Jak odnowić starą tacę - praktyczny poradnik.
Mam kilka mniejszych i większych słabostek, jedną z nich są niewątpliwie tace - czym starsze, tym lepsze, a jeśli w dodatku drewniane - wpadam w ekstazę. Tace są po prostu praktyczne- chronią meble i kolana przed zalaniem i poparzeniami, a do drewna mam nabożny wręcz szacunek. Nie ukrywam też, że lubię mieć ładne tło do zdjęć - idealnie sprawdzają się w tej roli.
Buszując po starociach - właśnie ich w pierwszej kolejności wypatruję. Kilka zostało u mnie, ale wiele posłałam w świat - od czasu do czasu pojawiają się nowe na blogowej wyprzedaży;) Ostatnia z nich, zanim stała się obiektem akcji METAMORFOZY - spędziła wiele miesięcy (dwa lata?) kurząc się w pracowni. Czy warto było czekać? Oceńcie sami :)
Jako że nie mam krzepy siłacza- poszlifowałam pół godziny, zdarłam, ile się dało i nabawiłam zakwasów- otrzymałam dość gładką powierzchnię. Szlifowanie drewnianej części było nieco trudniejsze, ale także się nią zajęłam. Całość przetarłam rozpuszczalnikiem i zabrałam się za obklejanie drewna, które chciałam pozostawić w stanie surowym.

Ponieważ wszystkie taśmy malarskie mam już nieco zdezelowane i słabo trzymają (zużywam zapasy sprzed roku;), posiłkowałam się świąteczną washi tape. Skusił mnie kolor emalii- przepiękny głęboki błękit, postanowiłam więc sprawdzić, jak wygląda na nieco większej niż wieczko powierzchni i użyłam jej jako podkładu - dwie warstwy położone wałkiem jeszcze bardziej wygładziły podłoże, kolor mnie przekonał (pojawi się niebawem w większym projekcie), ale eksperymentowałam dalej - umyśliłam sobie mianowicie żółtą "fugę"...
...której malowanie okazało się jednak trudniejsze, niż przypuszczałam, a pędzelek wprost tańczył mi w dłoniach, za co jednak ani mi, ani jemu brawa się nie należą...
Ponieważ docelowy błękit i tak miał być jaśniejszy - jako ostatnia warstwę położyłam lakier ogólnego stosowania - w sprayu. Na koniec zostało mi tylko oderwanie taśmy i przetarcie drewnianych elementów olejem - użyłam tego z pestek dyni zmieszanego 1:1 z sezamowym- mieszanka delikatnie przyciemnia drewno i daje przyjemnie gładka w dotyku powierzchnię
Jak Wam się podoba efekt końcowy i taka kolorystyka?
Jesteście fanami tac czy uważacie je za zbędne?
I jakie wybieracie najczęściej?
Ponieważ tace często trafiają do mojej pracowni i coraz częściej "spotykam" takie perełki na odwiedzanych blogach, przygotowałam
MAŁY PORADNIK DLA FANÓW STARYCH TAC
PRZED ZAKUPEM
Szukając na starociach tacy idealnej - zwróć uwagę przede wszystkim na stan drewna - podejrzane są wszelkie dziurki, wystające drzazgi czy elementy spróchniałe.
Ciemne plamy na drewnie, przypominające zacieki, mogą być dowodem na wcześniejsze zawilgocenie. A wilgotne drewno może być nie tylko siedliskiem pasożytów, ale i źródłem nieprzyjemnego zapachu (tu dowiecie się JAK USUNĄĆ WILGOĆ I BRZYDKI ZAPACH Z DREWNA).
Nie bójcie się łuszczącego się lakieru czy farby, powierzchni wyłożonej ceratą, papierem czy tapetą, kawałków drewna, które trzeba zbić na nowo - to wszystko mankamenty łatwe do usunięcia, a mogą skrywać prawdziwy skarb.
Nie rezygnujcie z ciekawej w formie tacy tylko dlatego, że jest zrobiona z tworzywa - odpowiednim malowaniem możecie nadać jej wyjątkowy wygląd bez względu na początkowy wygląd.
Jeśli taca kosztuje nie więcej niż 10 złotych - nie zadawajcie zbyt wielu pytań i bierzcie w ciemno;)
PRZYGOTOWANIE DO UŻYWANIA
Jeśli nie macie w planach malowania czy bejcowania, a taca wymaga jedynie odświeżenia, świetnie sprawdza się mycie mieszanką wody, octu i sody, choć równie dobrze może to być . Jeśli zbyt mocno zmoczycie drewno, wysuszcie tacę w ciepłym i przewiewnym miejscu, ale z dala od bezpośredniego źródła ciepła - zapobiegnie to pękaniu drewna. Drewno dobrze jest zaimpregnować olejem - najczęściej używam lnianego, sezamowego, z orzechów i pestek dyni - pojedynczo lub zmieszane - przecieram drewno nasączoną nim szmatką. Mocno wysuszone wymaga powtórzenia zabiegu po około godzinie i później od czasu do czasu - przynajmniej raz na 2-3 miesiące.
ODNAWIANIE
Nie udzielę Wam rad odnośnie profesjonalnej renowacji poszczególnych rodzajów materiałów - nie mam odpowiedniej wiedzy. Sądzę jednak, że większość z Was trafi na piękne tace, choć nie przedstawiające relatywnie wysokiej wartości np. dla kolekcjonera i wystarczy im domowe odnawianie.
Pierwszym krokiem jest zawsze umycie tacy i ocena stanu, w jakim się znajduje. Ich częstą bolączką jest warstwa lepkiego kurzu i tłuszczu - z większością daje sobie radę twardsza strona kuchennych zmywaków, w ostateczności - drobnoziarnisty papier ścierny (i- co ciekawe- papierowe pilniczki do paznokci, zwłaszcza w trudno dostępnych zakamarkach).
Do usunięcia łuszczącego się lakieru czy farby wystarczy papier ścierny, choć szlifierka poradzi sobie z tym o wiele szybciej. Najpierw wybieramy papier o niskiej gradacji i stopniowo zmieniamy ją na wyższą.
Wyszlifowaną tacę odpylamy i odtłuszczamy - wodą z płynem do naczyń lub octem albo po prostu rozpuszczalnikiem (tak, zmywacz do paznokci też się nada ;) - i zostawiamy do całkowitego wyschnięcia.
Jeśli mimo wszelkich naszych wcześniejszych zabiegów pozostały jakieś plamy, a nie chcemy drewna zamalowywać - postarzmy je jeszcze bardziej, na przykład przy użyciu wosków - tu znajdziecie WSKAZÓWKI.
Na koniec możemy użyć jednego z wielu dostępnych na rynku olejów lub impregnatów (np. Vidaron) lub użyć któregoś z wyżej wymienionych olejów jadalnych, co sama najczęściej praktykuję.
Jeśli zapadnie decyzja o malowaniu części tacy - elementy, które chcemy pozostawić bez zmian, obklejamy dobrej jakości taśmą, a ich impregnowanie zostawiamy na sam koniec. Farby czy lakiery nakładamy cienkimi warstwami - zminimalizuje to ryzyko zacieków. Poszczególnym warstwom pozwalamy dobrze wyschnąć przed nałożeniem kolejnej. W przypadku konieczności wykonania poprawek - drobnoziarnistym papierem delikatnie szlifujemy powierzchnię.
CZYSZCZENIE I KONSERWACJA
Malowane i lakierowane powierzchnie myjemy ciepłą wodą z płynem do naczyń. Przy drewnie staramy się nie narażać go na długi kontakt z wodą - najlepsze jest przecieranie wilgotną gąbka czy ściereczką. Drewniane tace, zwłaszcza te mocno eksploatowane, regularnie impregnujemy- w zupełności wystarczy przecieranie szmatka nasączoną olejem.
A dla fanów tac, którzy jeszcze nie widzieli moich perełek, przedstawiam kilka z mojej wciąż rozrastającej kolekcji:)
TACA W 5 SEKUND - wystarczy wyszlifowany plaster drewna i stary pasek i w mgnieniu oka mamy minimalistyczny gadżet niczym z modnego katalogu.
à la Morocco - tworzywo pomalowane w sposób imitujący starą miedź
I moja absolutnie ulubiona, która najczęściej pojawia się na zdjęciach - DREWNIANA STARUSZKA
Miłego popołudnia:)
Partnerem cyklu Metamorfozy jest ŚNIEŻKA.
Mam jedynie plastik z Ikei, ale to się chyba nie liczy. Dzięki Tobie skuszę się chyba na jakiś staroć i sama sobie z nią poradzę:)
OdpowiedzUsuńJoanna, nawet z plastiku można cuda wyczarować, więc nie przekreślaj tej, którą masz:)
UsuńW sumie to dużo pracy przy tym, jednak dla niektórych tac i dla ogromnej zabawy warto.
OdpowiedzUsuńNatalia- wcale nie tak dużo:) Owszem, czasem trochę sie w czasie rozkłada, ale samej pracy wybitnie dużo nie ma, a satysfakcja ogromna:)
UsuńŚwietna robota!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńNajbardziej podobają mi się tace z plastra drewna - muszę tylko wykombinować skąd taki plaster wziąć i zrobię z niego tacę, albo chociaż podstawkę ;)
OdpowiedzUsuńW tartaku utną Ci taki za grosze😊
UsuńW tartaku utną Ci taki za grosze😊
Usuńświetnie to wygląda, podoba mi się
OdpowiedzUsuńDziękuję ☺czasem mała zmiana może wiele zdzialac☺
UsuńDziękuję ☺czasem mała zmiana może wiele zdzialac☺
Usuń