Złote dynie - pinezkowe DIY.
Jesień to moja miłość i słabość. Oprócz jej złotej odsłony tym, co lubię w niej najbardziej, są dynie - zarówno na talerzu, jak i w roli dekoracji. To DIY pokazywałam Wam już w zeszłym roku na instagramie, ale post dopiero teraz doczekał się publikacji ;)
Metoda jest prosta, identyczna jak przy bombce z pinezek - jedyną różnicę stanowi baza - mała dynia baby boo zamiast styropianowej kuli.
Stworzone w ten sposób dynie przypominają mi nieco smoczą łuskę, a to oznacza, że na Wielkanoc powstaną takie jaja:)
Wchodzimy właśnie w ten magiczny czas, kiedy muszę mieć cztery rzeczy zawsze pod ręką - kawę, dynie, ciepłe koce i książki :D
CZEGO POTRZEBUJEMY?
MAŁE DYNIE - według mnie najlepsze są odmiany baby boo (białe) i Jack be little (pomarańczowe) - oczywiście możecie użyć większych, ale liczcie się wówczas z naprawdę dużym zużyciem pinezek ;)
PINEZKI - u mnie złote, kupione na promocji w kauflandzie - na jedną dynię potrzebujemy około 250-400 pinezek. Mnie urzekły złote (a najbardziej ich cena;)
ZŁOTY MARKER/FARBA - opcjonalnie, mi posłużył do pomalowania dyniowego ogonka
Zaczynamy prozaicznie, od dokładnego przyjrzenia się naszej dyni i poszukiwania w niej symetrii - te linie to pierwsze rzędy, w które będziemy wbijać pinezki.
Każdą pinezkę wbijamy, mocno dociskając - zaczynamy jak najbliżej ogonka.
Zaczęłam od pięciu rzędów:
Każdą kolejną pinezkę wbijamy tak, by lekko zachodziła na poprzednią - pozwoli to uniknąć nieestetycznych pustych miejsc.
W dyniach łatwo o symetrię, zatem w momencie wykonania pierwszych pięciu rzędów wystarczy kolejne stworzyć pomiędzy nimi:)
A później pozostaje już tylko wypełnienie - ściśle! - wszystkich pustych miejsc pomiędzy nimi.
Taka "wypinezkowana" tylko w połowie - też ma mnóstwo uroku ;)
Poniżej jednak widzicie dyńkę w kompletnym pinezkowym ubranku (wygląda to trochę jak zbroja) - na koniec pomalowałam jej tylko ogonek na złoto:
I gotowe - dekoracja prosta, efektowna i możliwa do wykonania nawet przez dziecko :)
Mnie ten efekt - nieskromnie, a jakże!, po prostu zachwycił - to ciekawy sposób zwłaszcza na wykorzystanie dyń ozdobnych - średnio smacznych - i tych z jakimiś skazami (ale nie obitych).
Taka to dopiero byłoby wyzwanie - i potrzeba użycia kilku tysięcy pinezek ;)
A jakie dekoracje tworzycie jesienią w swoich domach?
Czy może obywacie się bez nich?
I co z dyniami - podziwiacie czy raczej przyrządzacie? W naszej kuchni często się pojawiają - pachnąca czosnkiem i tymiankiem, doprawiona chili zupa dyniowa - to właśnie jest kwintesencja jesiennego smaku :)
Tymczasem zostawiam Was z inspiracją (mam nadzieję;) i pyszną kawą.
P.S. Kawoszom i fanom dyni serdecznie polecam domowe PUMPKIN SPICE LATTE.
dynie na bogato...fajny pomysł
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńto wygląda przepięknie :) niby taki prosty pomysł a robi takie niesamowite wrażenie że aż miło popatrzec i koniecznie trzeba zrobić :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie :) nie spodziewałam się ze to jest wykonane w taki sposób. Super pomysł
OdpowiedzUsuńPiękne dynie, podoba mi się takie złocenie. :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny i tani pomysł na jesienną dekorację. Idealny na tę porę roku.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i jaki efekt! :)
OdpowiedzUsuńSuper wyszło
OdpowiedzUsuńRobią niesamowite wrażenie
OdpowiedzUsuńSą przepiękne na następny sezon zrobię takie do stajni. Piękne!!
OdpowiedzUsuńWspaniale wyglądają. Widać ogrom pracy jakie trzeba było w nie włożyć ale efekt powala.
OdpowiedzUsuń