Bombka z pinezek.
Słowo się rzekło, pomysłów na świąteczne dekoracje mam mnóstwo, nie dziwcie się więc tej nawale postów;)
Część z Was już widziała nasze pinezkowe bombki na instastories, ale wcale nie powstały jako pierwsze - już w połowie października miałam w planach pokazać Wam złote pinezkowe dynie, ale wtedy dopadł mnie chorobowy kryzys i musiałam odpocząć - a blog razem ze mną - będą więc miały swoją premierę za rok.
Teraz w szkole Kornelii ogłoszono pomysł na najpiękniejszą własnoręcznie wykonaną bombkę, postanowiłyśmy więc wykorzystać pomysł i pinezki ;)
CZEGO POTRZEBUJEMY?
* styropianowe kule - lub inne formy, np. choinki, skrzydła, wianuszek
* pinezki - dużo pinezek, na bombkę potrzebujemy około 500 sztuk, swoje kupiłam w ilościach hurtowych w kauflandzie, obecnie po 80 groszy za 120 szt.
* zawieszki do bombek
Dopóki się nie znudziła, to Kornelia robiła za modelkę do zdjęć;)
Zaczynamy od wbicia zawieszki w bombkę - trzeba je ścisnąć, a na styropianowej kuli znaleźć kółeczko wyznaczające środek:
Wciskamy mocno do środka i mamy bombkę gotową do pinezkowania:
Pinezka po pinezce pokrywamy powierzchnię całej bombki:
Każda kolejna pinezka musi delikatnie nachodzić na poprzednią, pozwoli to uniknąć nieestetycznych białych miejsc:
Praca jest prosta, ale dość czasochłonna, dość szybko jednak widać, jaki będzie efekt końcowy i każda kolejna pinezkę wbija się z przyjemnością ;)
Skończona bombka przypomina mi trochę kulę pokrytą rybią lub smoczą łuską:) Tak sobie myślę, że pięknie wyglądałaby bombka z wymieszanych złotych i srebrnych pinezek :)
Skończona bombka jest ciężka - tak naprawdę może się nie utrzymać na zwykłym plastikowym haczyku, dlatego zamierzam poszukać dla niej jakiejś pięknej i mocnej wstążki i z niej zrobić zawieszkę. To jest tez przyczyna, ale której na choince trzeba ja będzie powiesić nader rozważnie - na jakiejś grubszej i mocnej gałązce.
Choinka też pięknie wygląda, ale że nie będzie po prostu zwykłą pinezkową choinką, pozwolę sobie potrzymać Was jeszcze chwilkę w niepewności ;)
W zamian uchylę rąbka tajemnicy gdzie indziej - tak właśnie wyglądają nasze złote dynie i najlepsze jest to, że choć robiłyśmy je ponad sześć tygodni temu, wciąż świetnie się trzymają:)
Obłędnie to wygląda! Nie mogę się napatrzeć. Nigdy nie słyszałam o takiej dekoracji, a szkoda, bo całą choinkę bym nimi obwieszała :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna sprawa z tymi pinezkami, też taką bombkę zrobię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGenialnie wygląda. Pinezki trafiają na moją listę zakupową. Pierwszy raz od czasów szkolnych ;)
OdpowiedzUsuńWygląda jak smocze jajo :)
OdpowiedzUsuńA gdzie można dostać takie styropianowe formy?
OdpowiedzUsuńPinezki wyglądają jak złote łuski. Na prawdę genialny pomysł na bardzo efektowną i łatwą do wykonania bombkę.
OdpowiedzUsuń