Choinka z gliny samoutwardzalnej.
Trzymałam się dzielnie, ale dysk i korzonki zaczynają mnie pokonywać - doszło do tego, że nawet siedzieć za długo nie mogę. Kiedy tylko mam możliwość, zwijam się więc w embrionik i staram to wszystko przespać. Nie zawsze się da, co znacząco poszerzyło mój zasób wulgaryzmów, ale bywa i tak ;)
Cieszy jedno - jak już sobie ponarzekam, wraca wrodzony optymizm. Nie robię tyle, ile bym chciała, ale drobne dekoracje wciąż powstają, najczęściej przy pomocy Kornelii, więc nie jest tak źle;) Jednym z takich ciekawych bożonarodzeniowych pomysłów jest choinka - lampion z gliny samoutwardzalnej.
Lubię pracę z gliną - najczęściej tylko samoutwardzalną, ale od dawna marzę, by spróbować swoich sił z kołem garncarskim, wypalaniem i szkliwieniem. Możliwe, że już niedługo uda mi się to marzenie zrealizować :)
Czego potrzebujemy do stworzenia takiej a la ceramicznej choinki?
* sztywna kartka, może być np. z folderu reklamowego
* nóż, nożyczki
* taśma klejąca
* glina samoutwardzalna
* wałek
* słomka, wykałaczka
Ze sztywnej kartki robimy stożek, sklejamy go taśmą i oklejamy nią całą jego powierzchnię.
Wyrabiamy kawałek gliny przez wielokrotne ugniatanie, a następnie rozwałkowujemy na kształt przypominający ćwiartkę koła - na grubość około 2-3 mm.
Sprawdzamy, czy rozwałkowany kawałek gliny jest wystarczająco duży, by pokryć cały stożek, jeśli tak...
...przycinamy końcówkę jak najrówniej, zwilżamy wodą i mocno sklejamy.
Obcinamy nadmiar gliny w najszerszej części stożka.
Tak mniej więcej powinna się prezentować nasza choinka na tym etapie:
Za pomocą słomki robimy dziurki na całej powierzchni choinki. Używałam papierowej słomki, bo tylko takie miałam w domu, jednak jej brzegi w kontakcie z wilgotną gliną szybko miękną i "wycinanie" jest o wiele trudniejsze. O wiele lepiej wykorzystać plastikową słomkę o ostrych brzegach.
Od czasu do czasu warto wydłubać wykałaczką nadmiar gliny ze słomki - ułatwi nam to pracę.
Kiedy uznamy, że nasza choinka ma już wystarczająco dużo otworów - pozwalamy jej wyschnąć, w moim przypadku zajęło to około 7-8 godzin. Po wyschnięciu, gdy glina jest już twarda, delikatnie wyjmujemy ze środka papierowy stożek, a którym formowaliśmy nasza choinkę.
Na koniec wystarczy włożyć w środek ledowego tea lighta - piękny efekt gwarantowany :)
Na razie powstała jedna, ale zamierzam dorobić do kompletu większą,a może i dwa różne dodatkowe rozmiary. Coś czuję, że będą się świetnie razem prezentowały.
Swoją choinkę zostawiłam surową, choć można pomyśleć o jej pomalowaniu na dowolny kolor. Zielona, a może złota? Na pewno też wyglądałaby ciekawie:)
Korzystając z okazji, pokażę Wam inną ozdobę z gliny, która może się świetnie prezentować na minimalistycznej choince. Mowa oczywiście o ZAWIESZCE - LIŚCIU Z GLINY SAMOUTWARDZALNEJ
Mieliście już do czynienia z tym rodzajem gliny?
Co z niej stworzyliście?
W życiu nie słyszałam o czymś takim jak glina samoutwardzalna. A jakie to otworzyło możliwości w mojej głowie :D
OdpowiedzUsuńcoś pięknego i zarazem tak prostego! koniecznie muszę spróbować chociaż niestety ze mnie troszkę plastyczne beztalencie ale może wspólnie z dzieciakami zrobimy sobie taki eksperyment :)
OdpowiedzUsuńTakie minimalistyczne ozdoby to właśnie to co lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńCudownie wygląda :)
OdpowiedzUsuńWow. Świetna sprawa i super pomysł z papierowym stozkiem
OdpowiedzUsuńMyślę, że wykonanie takiej dekoracji to będzie dla mnie duże wyzwanie, ale na pewno spróbuję swoich sił.
OdpowiedzUsuń