Prosty wianek z bombek.
Na okoliczność przygotowań do świąt, które niniejszym rozpoczynam, zdradzę Wam wstrząsający sekret - uwielbiam pomysły DIY stare jak sam Pinterest. Lubię je odtwarzać u siebie - czasem coś dodam, czasem ujmę, a czasem zrobię zupełnie inaczej. Bywa, że na koniec rzucę w kąt, ale cicho sza! ;)
Posiawszy gdzieś zeszłoroczny wianek z bombek i drucianego wieszaka, zrobiłam dziś nowy. Niby za wcześnie? Hmmm, może dla niektórych, ja wolę zrobić to, co mi w głowie siedzi, póki mam czas i energię;)
To nie pierwszy raz, kiedy druciany wieszak z pralni chemicznej okazał się świetna baza do wianka - wykorzystałam go w ten sam sposób przy tworzeniu jesiennego wianka z jabłek.
Tymczasem jednak wróćmy do bombek - miałam w zapasie dwa pudełka kupionych na zeszłorocznej wyprzedaży styropianowych niby bombek. Kosztowały mnie jakieś 6 zł za 2 x 25 sztuk, więc byłam im w stanie wybaczyć nieco nieidealny look ;)
Co będzie nam potrzebne?
bombki - szklane, styropianowe, plastikowe - pełna dowolność. Rozmiar też nie jest istotny, najważniejsze by było ich jak najwięcej.
druciany wieszak
kombinerki
Druciane wieszaki to świetny materiał do DIY. Choć wyglądają niepozornie - zrobione są z twardego i sztywnego drutu (co jest całkiem logiczne, wszak w pralni nieraz przyjdzie im dźwigać ciężki płaszcz czy kożuch). By nawlec/nanizać bombki na wieszak, musimy go rozkręcić i tu niezbędne są kombinerki:
Zaczynamy od "rozkręcenia" uchwytu - musimy to robić na tyle delikatnie, by nie przeciąć drutu:
Potem czeka nas łatwiejsze zadanie - wyprostowanie ostrych kątów wieszaka...
...i nadanie całości kształtu jak najbardziej zbliżonego do okręgu:
Kiedy już uda nam się osiągnąć ten bliski ideałowi kształt - możemy rozpocząć nawlekanie bombek:
Jak wspomniałam wyżej - zasada jest jedna - czym więcej bombek, tym lepiej.
Wydawało mi się, że 50 całkiem sporych bombek będzie ilością aż nadto wystarczającą, niestety, nic bardziej błędnego - czuję, że powinnam tu dodać jeszcze co najmniej 25 bombek, ale dla nadania ładniejszego kształtu - o nieco mniejszym rozmiarze. To jednak wymagać będzie nurkowania w skrzyni z dekoracjami świątecznymi, a mocno nadwerężyłam sobie odcinek lędźwiowo- krzyżowy i co tu dużo mówić - ledwo się ruszam. Znajdźcie więc w sobie empatię i współczucie dla mojego lekko łysawego wianuszka i nie krytykujcie zbyt brutalnie ;)
Z kawałka juty dorobiłam mu stylowa kokardę i finalnie całkiem elegancko się prezentuje;)
Czy w Waszych domach także w okolicach świąt pojawiają się dekoracyjne wianki?
Sami je przygotowujecie czy wolicie kupić gotowe?
Lubię sama coś zrobić, ale mam też parę gotowych, które bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńWygląda na prosty w przygotowaniu, więc będę próbować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie ozdoby :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda!
OdpowiedzUsuńKurcze, a ja zawsze wyrzucam te wieszaki z pralni...
OdpowiedzUsuń