Kawa na dobry początek dnia.


Mimo dobrej pamięci, nie pamiętam smaku swojej pierwszej kawy, więc wniosek jest jeden - zapewne nie zachwyciłby dzisiejszej mnie, bo co jak co, ale wyjątkowe smaki zapadają mi w pamięć na zawsze ;) Pamiętam natomiast, że było to nieco ponad 20 lat temu, kiedy postawiłam sobie za punkt honoru wygrać olimpiadę historyczną i uczyłam się do niej jak szalona, sypiając po 3-4 godziny dziennie. Zmuszałam się więc - bo drażnił mnie zarówno smak, jak i zapach - do picia jej z mlekiem, które było jedynym czynnikiem pozwalającym mi ją przełknąć. Czy się opłaciło? Oczywiście:) Już wtedy nie lubiłam przegrywać ;)

Kolejne lata moich relacji z kawą były podobne - nie przepadałam, nieszczególnie zwracałam uwagę na rodzaj, często sięgałam po rozpuszczalną, piłam dużo i zawsze z mlekiem, miała być mocna i bez kwaśnego posmaku. Tak minęło liceum i studia. Później wyjechałam do Szkocji i tam się zakochałam.


Bardzo szybko znalazłam pracę - weszłam do pierwszej restauracji, która mi się spodobała i już tam zostałam. Było to połączenie restauracji z kawiarnią, o jakże znamiennej nazwie - Coffee Club, a do moich obowiązków - oprócz przyrządzania sałatek i deserów - należało właśnie… parzenie kawy;) Moja szefowa za punkt honoru postawiła sobie nauczenie mnie jak najwięcej, ale przede wszystkim zrobiła wiele, bym pokochała ten magiczny napój - i udało jej się w stu procentach. 


Dziś ciężko mi zacząć dzień bez kubka gorącej kawy - choć jestem strasznym śpiochem, dla kilku minut sam na sam z kawą i śniadaniem jestem w stanie wstać kwadrans wcześniej. Urosło to u mnie do rangi małego rytuału - najpierw podgrzewam mleko, później ogrzewam kubek lub filiżankę, parzę i z każdym łykiem powoli zanurzam się w raju. Choć nie jest to najbardziej wskazana opcja przy walce z Hashimoto, to rano najczęściej piję kawę z dodatkiem mleka (oczywiście bez laktozy) - uwielbiam ją i ciężko byłoby mi z niej zrezygnować.


Nie uważam się za eksperta czy konesera, jestem natomiast smakoszem - uwielbiam próbować nowych rzeczy i ulegać tym smakom, które najsilniej do mnie przemawiają. Mój mąż także nie wyobraża sobie dnia bez kawy, ale wrodzona samodyscyplina kazała mu już dawno wyznaczyć i dla niej ściśle określone godziny - czas na pierwszą jest zawsze pół godziny po śniadaniu, na drugą około 14:00, a trzecią wypija o 17:30 - zawsze czarną i bez jakichkolwiek dodatków, ostatnio bardzo polubił kawę Lavazza Crema e Gusto, lubi też kawy ziarniste - lubi eksperymentować z najlepszą grubością mielenia, do którego często wybiera któryś z moich starych młynków. 


Jak nietrudno się domyślić - kawa jest jednym z produktów regularnie pojawiających się na naszych listach zakupów. Stacjonarnie wciąż czasem ciężko zaszaleć, dlatego warto pokusić się o zakupy internetowe. W ten właśnie sposób odkryliśmy sklep Venosa.pl, w którego ofercie znajdziecie starannie wyselekcjonowane kawy i herbaty z całego świata, a także miody, syropy, orzechy czy nietypowe słodycze, jak chociażby pyszne czekolady z liofilizowanymi owocami.

Wybór produktów jest imponujący - dla mnie to bardzo ważne, gdy mogę zrobić duże i zróżnicowane zakupy w jednym miejscu - w ten sposób choć w niewielkim stopniu zmniejszam ślad węglowy, jaki pozostawiają moje konsumenckie wybory. Co także ważne - znajdziecie tam tylko produkty z polskiej dystrybucji, co jest gwarancją najwyższej jakości.

Od dawna mam przygotowane kilka ciekawych przepisów, w których pojawia się kawa, wciąż jednak czekają na opracowanie i publikację. Tymczasem więc odsyłam Was do jednego z najczęściej czytanych przepisów na blogu - zwłaszcza jesienią - na domową pumpkin spice latte - ta kawa jest po prostu kwintesencją jesiennych smaków :) A jeśli ciekawi Was historia kawy i chcecie dowiedzieć się o niej czegoś więcej - mnóstwo przydatnych informacji czeka na firmowym blogu Venosa.


Post powstał w ramach współpracy ze sklepem Venosa.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.