DIY - Bobbin box - szydełkowa torba na lunch. Dieta DIY cz.2.

Koniec sezonu urlopowego, powroty do szkoły i na studia - wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że lato się kończy. Moje upłynęło pod hasłem DIETY DIY - to 15 tygodni, podczas których ubyło mi 18 kg - niedługo Wam o tym opowiem :) Przez cały czas towarzyszył mi mój genialny (o, skromności!) wynalazek - bobbin box, czyli szydełkowa torba na lunch (i nie tylko).

W ostatnich latach zaroiło się od wszelkiej maści diet pudełkowych - według mnie każdy zdrowy sposób walki o prawidłową wagę i odpowiednie nawyki żywieniowe jest dobry, jednak ta metoda mimo wszystko średnio do mnie przemawia. I nie mam tu nawet na myśli nie napawających optymizmem wyników kontroli sanepidu u dostawców cateringu dietetycznego - brak poszanowania dla podstawowych zasad higieny może się zdarzyć wszędzie, gdy jemy "na mieście", więc demonizowanie popularnych "pudełek" jest nie na miejscu. 

Co więc budzi moje wątpliwości?

Przede wszystkim - proponowanie klientom niskiego pułapu dietetycznego na początek - 1200 czy nawet 1500 kcal dla osoby z BMI powyżej 40 czy 50 i dotąd przyjmującej tych kalorii 2 czy 3 razy tyle - owszem, na początku da spektakularny efekt i zapewne zachęci do wykupu abonamentu na kolejny miesiąc, ale w szerszej perspektywie jest zwyczajnie nierozsądne. 

Kolejna kwestia to brak konsultacji lekarskiej i zlecenia kompletu badań przed rozpoczęciem diety. Jeśli jej celem jest pozbycie się niewielkiej nadwagi - może byłabym w stanie zaufać samemu dietetykowi, jednak gdy do czynienia mamy z otyłością - nieważne w którym stopniu - uważam, że konieczne jest bardziej profesjonalne podejście. A konsultacje on line z osobą, co do której kwalifikacji nie możemy mieć żadnej pewności, to już całkowicie śmiech na sali.

Cena, która wielu podnosi jako argument "przeciw" - to rzecz subiektywna. Średni miesięczny abonament najczęściej waha się między 1000-2000 zł - dla jednych dużo, dla innych niewiele. Na pewno samodzielne przygotowywanie posiłków uważam za tańsze.

Wiecie, kiedyś sama rozważałam taką opcję. Bo szybko, bo wygodnie, bo nie trzeba nawet zaglądać do kuchni, nie ma bałaganu... Problem w tym, że ja uwielbiam gotować, a sprząta Marcin :) I na starość jakaś bardziej wyczulona ekologicznie się robię i nie w smak mi te wszystkie plastiki i styropiany, w które to wszystko jest pakowane. 

Wreszcie argument ostatni - niewiele znalazłam ofert mądrego cateringu. Mądrego, czyli jakiego? Takiego, który uczy, jak się odżywiać, gdy abonament się skończy. Zapewnia bazę przepisów do samodzielnego przygotowania w kilka minut- dobrze zbilansowanych, ale z powszechnie dostępnych składników i biorących pod uwagę sezonowość owoców i warzyw. Który na każdym kroku podkreśla, że dieta jest tylko połową sukcesu, bo bez ruchu się nie obejdzie i proponuje zestawy ćwiczeń odpowiednie do różnych stopni zaawansowania.

Co więc polecam? Oczywiście dietę pudełkową w wersji zrób to  sam :) Dajcie znać, czy jesteście chętni na moje przykładowe propozycje :)

Ale do rzeczy - miało być o bobbin boxie - to rodzaj płaskiej torby-pokrowca, wykonanej z grubych bawełnianych sznurków, zrobionej pod wymiar mojego ulubionego pudełka plus dodatkowe dwa oczka łańcuszka.

Zaczynamy od szydełkowego łańcuszka - o długości równej długości pudełka.


Następnie wbijamy szydełko w czwarte oczko łańcuszka - licząc od szydełka - i robimy pierwszy półsłupek.

Przerabiamy cały rząd półsłupkami.


Analogicznie wykonujemy kolejne rzędy - ich ilość zależna jest od rozmiarów naszego pudełka.


Otrzymany prostokąt obrabiamy dookoła półsłupkami.

Ponieważ miałam tylko po kilka metrów sznurka z każdego koloru, po przerobieniu pierwszego okrążenia na szaro - rzędy nr 2 i 3 musiałam zrobić różowe, a nr 4 - turkusowy. Na wysokość potrzebowałam łącznie 4 rzędów półsłupków.











Tak powstał płaski prostokątny pojemnik:






Dorobiłam mu półsłupkami klapkę/przykrywkę - niestety znów wielkość ograniczyła mi ilość posiadanego sznurka...

{Stary skórzany pasek - bardzo długi i cieniutki - przeplotłam u podstawy torby - właśnie on utworzył jej uchwyty.}

...poradziłam więc sobie obrabiając pokrywkę resztkami różowego i białego sznurka:


Ostatni rząd przerabiałam oczkami ścisłymi (na półsłupki zabrakło sznurka) - na rogach zrobiłam łańcuszki - coś w stylu pętelek...


...na przyszyte w rogach wielkie guziki:



I gotowe. Właściwie nie ruszam się z domu bez jedzenia, a więc i mojego bobbin boxa. Gdy się przybrudzi - wystarczy wyjąć skórzany pasek i wrzucić do pralki - wszystkie ewentualne plamy schodzą już w temperaturze 40 stopni, choć zdarzyło mi się prać i w 60 stopniach.

Co myślicie o takiej torbie?

A może pochwalicie się własnymi?

18 komentarzy:

  1. U nas też dieta. Ale samodzielna przy pomocy aplikacji na telefon. Na razie 60 dni ale i jakiś 8-9 kg zrzut. Nie mamy takiego pięknego pudełka ale wszelkie śniadania do pracy lądują odważone w pudełkach do przechowywania/przenoszenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pudełko kupiłam w biedronce za 9 zl😉 A wynik świetny,akurat około kilograma tygodniowo- najlepsze możliwe tempo- gratuluję i trzymam kciuki 😊

      Usuń
  2. Z przyjemnoscia dowiedzialabym sie co proponujesz do zjedzenia :) Przydaloby mi sie :) Ja diete jeszcze nigdy nie robilam. Cwiczeniami po pierwszej ciazy schudlam jakies 15 kg i dlugo sie z tym utrzymywalam do drugiej ciazy.Po prostu jadlam co zawsze ,mniej ale jadlam. A teraz jakos tak ciezko sie zabrac, ale wkoncu trzeba, czas najwyzszy :)) Ubranko na pudelko Piekne Ci wyszlo :)) Pozdrawiam Cie cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posty powolutku, ale się piszą 😊 Ja w ciąży przytyłam stosunkowo niewiele, dramat zaczął się jakieś pół roku po porodzie, ale walczę 😊

      Usuń
  3. Opakowanie zrobione przez Ciebie jest świetne, pięknie połączyłaś kolorki. Ja jestem aktualnie 3 miesiące po porodzie i tak naprawdę brakuje mi jakieś 1,5 kg do wago sprzed ciąży i czuje się ze sobą już całkiem ok;)Nie jestem na jakiejś diecie, ale ze względu,że karmię piersią córeczkę, to pilnuje tego co jem i staram się odżywiać zdrowo;)Waga leci. może nie w jakimś zastraszającym tempie, ale leci. Chciałabym jednak zrzucić jeszcze z jakiś 8 kg, żeby osiągnąć wagę jeszcze sprzed pierwszej ciązy;)A Ciebie bardzo dopinguje!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super pomysł i super wykonanie sama nigdy bym na to nie wpadła: )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, to "zainspirował" mnie pęknięty jogurt i zalane dokumenty w torebce do pracy😉

      Usuń
  5. Torba jest super, ja od pewnego czasu noszę taką "śniadaniówkę" uszytą z tkaniny bo papierowe torebki to mało ciekawie wyglądają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem mistrzem szycia, ale odkąd zaczęłam śledzić szyciowe grupy na fb- coraz bardziej mnie kusi,zwłaszcza szycie dla mojej pięciolatki😊

      Usuń
  6. Rzeczywiście fajny pomysł. Torba wygląda super.

    OdpowiedzUsuń
  7. Weronika | littleredbox.pl13 września 2017 22:41

    Estetyczna i praktyczna. Czego więcej trzeba? A przepisy na dietę pudełkową w wersji DIY chętnie przygarnę więc czekam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna ta torba! Ja niestety nie mam zdolności szydełkowych :( dlatego kupiłam sobie zwykły lunchbox, uwaga..., który leży i nabiera mocy urzędowej hihih

    OdpowiedzUsuń
  9. ale piękne to jest! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Torba? Mnie potrzebna jest jakaś fajna na wakacje. Wybierając się na wakacje dobrze jest zaopatrzyć się w niezbędne akcesoria - aby dowiedzieć się, które z nich są niezbędne, warto zapoznać się z takimi propozycjami, jak strój kąpielowy, torba plażowa i modne akcesoria są absolutnym must have! Wiem, że świetne torby plażowe posiada w swojej ofercie hurtownia https://versoli.pl/pl/45-torby-plazowe . Niewątpliwie wiele osób korzysta z ich oferty. Mam nadzieję, że bez żadnego problemu znajdę najciekawsze propozycje dla siebie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.