Projekt Satynowy #1 - o co chodzi z plamoodpornością?

Kilka miesięcy temu razem z Martą z Zoyka Home podjęłyśmy się sporego wyzwania rzuconego nam przez Śnieżkę i zdecydowałyśmy się poddać całkowitej metamorfozie pokoje naszych dzieci.

Mała dziewczynka i chłopak na progu dorosłości.

Co może łączyć ich pokoje?

Śnieżka Satynowa w roli głównej i szalone matki, które pędzlem i wałkiem posługują się lepiej niż niejeden artysta malarz;)

Do wyzwania przystąpiłyśmy ze ściśle określoną misją - raz na zawsze wyjaśnić, o co chodzi z tą PLAMOODPORNOŚCIĄ - bo w końcu to prawda czy jedynie marketingowy chwyt?

Pod względem samego malowania byłam w bardziej komfortowej sytuacji, bo Satynową zdążyłam dobrze poznać. Dla Marty była jedną wielką niewiadomą. Wiedziałam, że ślady palców wokół kontaktów to nie problem, jednak teraz postanowiłam iść na całość i dać Kornelce wolną rękę w swobodnym podejściu do ścian. Oczywiście w tym także zdołała mnie zaskoczyć swoją kreatywnością;)

Muszę Wam powiedzieć, że od dłuższego czasu w oczach naszej córki pojawiają się wesołe iskierki za każdym razem, gdy na horyzoncie pojawia się możliwość zorganizowania przyjęcia lub choćby najmniejszego podwieczorku. Błyskawicznie zaczyna przygotowania - to niby zabawa, ale traktuje ją z niezwykłą powagą. Ach, przypominam sobie wtedy siebie sprzed kilku lat- a wiecie, że te czasy szalonych imprez wspomina się najchętniej- więc nie mam serca odmawiać;)

W ten sposób łatwo było stworzyć idealne warunki do testów;)

Zgodnie z przewidywaniami na ścianie wylądowało wszystko, co lepkie, słodkie i przeżute... 

Nie spodziewałam się jedynie, że fantazja każe też chlusnąć wodą, przydeptać kapciem i usmarować farbująca bibułą (wierzcie mi, mało co farbuje tak bardzo jak soczyste kolory bibuły), co jednak dostarczyło nam jedynie dodatkowego materiału do testów.
Jeśli wietrzycie podstęp - muszę Was rozczarować - niestety niemal każdy wolny kawałek ściany znajduje się wysoko ponad zasięgiem czteroletnich rączek, więc tylko taką przestrzeń udało mi się zorganizować- dzięki tymczasowej eksmisji domku dla lalek;)

Usuwanie plam i zabrudzeń poszło gładko, ale o tym za chwilę. Wybraliśmy kolor Lazurowe Wybrzeże - i zdecydowanie to strzał w dziesiątkę. Przez większą część dnia przywodzi na myśl letnie bezchmurne niebo - idealnie oddaje to pierwsze zdjęcie (w pełni - fragment między Pingwinem a Królikiem). Plamom robiłam zdjęcie około 17stej, wymytej ścianie - nieco ponad godzinę póżniej, a więc blisko zmierzchu. I tak właśnie wyglądają różnice w odcieniu w poszczególnych porach dniach, więc nie tylko Lazurkowi, ale i każdej farbie należy dać szansę;)
Wracając do ścian - ZAWSZE myję je lekko wilgotną ścierką, co do której nie mam żadnych wątpliwości, że nie farbuje - pieluchy tetrowe są tu absolutnym hitem, sprawdzają się też zdekompletowane białe skarpety frotte. Używam ciepłej wody z niewielką ilością płynu do naczyń. Czy faktycznie wystarczy jedno przetarcie i plamy znikają? Często tak- kreda, wszelkie wymemlane kawałki ciastek, plamy z soku czy kompotu, owocowe papki - te nie stanowią najmniejszego nawet wyzwania, zwłaszcza usuwane na świeżo. W przypadku czekolady, karmelu czy podobnych słodko-tłusto-lepkich śladów - konieczne jest nieco silniejsze pocieranie czy wręcz szorowanie (u mnie nowym, szorstkim zmywakiem kuchennym), zwłaszcza, gdy plamy zdążyły zaschnąć na ścianie- nie bójmy się go, Satynowa ma ZWIĘKSZONĄ ODPORNOŚĆ NA SZOROWANIE.

Czy któraś z plam okazał się trudna? Tak, właśnie ta nieplanowana od farbującej na ciemnoróżowo bibuły. Konieczne było intensywne dwukrotne szorowanie, ale wszystko ładnie zeszło. Jednak matka ma nauczkę - bibułą bawimy się w warunkach kontrolowanych;)

Reasumując - dodatek teflonu faktycznie gwarantuje PLAMOODPORNOŚĆ - ściana co prawda jest tak samo narażona na plamy jak pomalowana jakąkolwiek inna farbą, ale jej umycie nie stanowi problemu, a szorowanie nie ściera farby.

I tu muszę wspomnieć o jeszcze jednej ciekawej właściwości. Czasem zdarza się, że jakiś fragment ściany trzeba domalować - u nas spowodowane to było przypadkowym maźnięciem białym Supermalem podczas MALOWANIA PANELI, co zauważyliśmy dopiero po dwóch dniach. I zwykle w takich przypadkach zostają ślady po tych poprawkach. Tego się obawiałam, jednak po wyschnięciu domalowany kawałek wprost stopił się ze ścianą i ie sposób już go wskazać. 

Śnieżka Satynowa zdecydowanie zasługuje na mój prywatny znak jakości :)


Jeśli jednak myślicie, że to koniec- jesteście w błędzie;)

Dlaczego? 

Bo z Zoyką dopiero się rozkręcamy, a dzięki Śnieżce szykujemy dla Was wspaniałą niespodziankę.

Jaką?

DUŻĄ;)
Kto zgadnie, jaką? ;)

Poniżej coś, co sama uwielbiam - małe przypomnienie i kilka "before & after"






Jeśli myślicie, że widzieliście już wszystko - uważajcie, bo mam zamiar Was zaskoczyć;)

Na koniec ogromna prośba do Was - od piątku coś się działo z blogiem - znowu. Nie mogłam ani publikować, ani nawet edytować postów. Nie wiem, skąd te zawirowania, wiem natomiast, że niejako przy okazji całkowicie rozjechał się lewy pasek, czego jednak u siebie nie widziałam, jednak zgłaszali mi to czytelnicy. Proszę, jeśli zobaczycie coś podobnego - dajcie znać.

Uciekam wreszcie spać, a Wam życzę cudownej niedzieli:)





21 komentarzy:

  1. ta szafa, łóżko ojjeeeejj no wszystko piękne :) naprawdę bardzo udana metamorfoza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję - długo nad tym pracowaliśmy- najważniejsze, że mała właścicielka jest zachwycona:)

      Usuń
  2. Teraz dopiero widać, jaką "robotę" robi ta biała podłoga. Efekt końcowy świetny, taki świeży i delikatny

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie farby to wybawienie ,jeśli chodzi o pokój dziecka :)) No i rzecz jasna w kuchni pewnie też są dobrym rozwiązaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Satynowa zawiera teflon, do kuchni i łazienki polecam dedykowana im Śnieżkę - w składzie ma srebro, dzięki któremu nie pojawiaja się te paskudne czarne plamki:)

      Usuń
  4. Pomalowałam śnieżką satynową "miętowe orzeźwienie" salon i korytarz i jedną ścianę w pokoju małej i zgadzam się, że jest to farba plamoodporna, bo wszystko co do tej pory przypadkiem na niej wylądowało ładnie zeszło po wilgotnej ściereczce;)Jestem bardzo, bardzo zadowolona, to był strzał w 10;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie to moja faworytka- prawdziwie plamoodporna, w dużej gamie pięknych kolorów - farba na medal:)

      Usuń
  5. Jak będę robić kolejne malowanie, to chętnie wypróbuję. Mi zdecydowanie bardziej podoba się after! Też tak chcę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama opieram się (jeszcze) przed malowaniem na biało, a u Was efekt jest po prosty WOW (zbieram szczękę z podłogi). Jest pięknie i przestrzennie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Judyta- bardzo się zdziwisz, jesli powiem, że ja też? Nie przemawia do mnie wszechobecna biel, ale jednak pokoje dziecięce stanowia tu dla mnie wyjątek - jak żaden inny kolor wycisza kolorową chaotycznośc zabawek, wbrew pozorom jest też łatwa w utrzymaniu czystości:)

      Usuń
  7. Super :) Dobra recenzja farby, na pewno wypróbuję podczas kolejnego malowania, dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Metamorfoza wyszła świetnie. Piękne kolory. Z chęcią zobaczyłabym efekt w całości :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dużo możesz zobaczyć tu: http://www.przeplatanekolorami.pl/2016/08/malowanie-paneli-podogowych-na-biao-da.html :)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.