Marine dla każdego, czyli wczasy pod gruszą.
Wiem, wiem, dużo wszędzie tego Bloggers Photo Meeting...
Mam nadzieję, że nie macie jeszcze dość - dla nas było to niezwykłe przeżycie, więc przymknijcie nieco oko;)
W poprzednim poście pokazałam Wam piękne przyjęcie na leśnej polanie, jakie zgotowały nam dziewczyny na powitanie i zdradziłam jak najlepiej przygotować się do biesiadowania poza domem.
Szczerze i bez ściemy - zdarzają nam się imprezy przy grillu, z kiełbaską na starych, zdekompletowanych talerzach. Bo czasem to czysty spontan, wyrwane z codzienności trzy godziny, których szkoda tracić na pieczołowite przygotowania.
Jednak, gdy tylko mogę, staram się, by było nie tylko smacznie, ale i pięknie.
Lubię pokazać swoim gościom, że cieszę się ich towarzystwem - i nadawać tej radości jak najpiękniejszą oprawę. Najczęściej nasze biesiady mają prosty, naturalny styl, zbliżony charakterem do leśnego przyjęcia. Jednak, po weekendzie w Starachowicach, wiem już, że i naszą rutynę czeka przełamanie;)
Wbrew pozorom - nawet wczasy pod gruszą mogą mieć styl niczym z wybrzeża Long Island i nie kosztować fortuny.
Spytacie - ale po co?
Chociażby dla zabawy czy zrobienia czegoś ekstra - nawet wyłącznie dla samej siebie.
Estetyka jest ważna, a coś, co na pozór wydaje się drobiazgiem - może dać poczucie prywatnego luksusu.
Nie wierzycie?
Spróbuję Wam to pokazać - także to, jak sprytnie przenieść ten klimat do wnętrz Waszych domów;)
Wyznaczając ramy trzech stylizacji- marine, romantycznej i happy place- Iza postanowiła wyrwać nas wszystkie z własnych stref komfortu i każdej przydzielić taką aranżację, która na pierwszy rzut oka wydawała się nam najbardziej odległa. Przyznaję - bałam się trochę (no dobrze- bardzo) stylu marine. Dlaczego? Bo ostatnie i jedyne moje z nim związki mają korzenie na studenckich imprezach w Akademii Morskiej;) Wtedy - i owszem, kotwice mnie pociągały, ale raczej na tatuażach (Mężu, masz zwidy i wcale właśnie tego nie przeczytałeś;)... Można by rzec, że z tego wyrosłam.
Oczywiście, mając wybór, najpewniej przypisałabym się do bajecznie kolorowych czy romantycznych klimatów. Całe więc szczęście, że go nie miałam;) Z nieskromną dumą powiem, że naszą - czyli Oli Zebry, Kasi z Piątego Pokoju i moją - stylizację marine uważam za REWELACYJNĄ ;)
Wyobraźcie sobie teraz lejący się z nieba żar...
Każdy powiew wiatru poruszający paski tkaniny w naszej girlandzie DIY - na wagę złota...
Kusząca plama cienia pod leniwie poruszającymi się od czasu do czasu gałęziami...
A w środku tego my;)
Naturalna barwa spalonych słońcem traw stworzyła niesamowite tło, świetnie uzupełnione kolorem surowej bawełny.
Drewniane deski i świeczniki także podkreśliły tę surową naturalność...
...podobnie skrzynki, z których stworzyłyśmy wygodne siedzisko.
Biały drewniany stół pomógł nam w wyznaczeniu ram stylizacji i pozwolił na wyeksponowanie drobnych dodatków, które finalnie nadały ostateczny charakter całości.
Uwzięłam się na te trawy- zemściły się wysypką, ale ostatecznie chyba mogę czuć się zwycięzcą;)
Byłyśmy bardzo konsekwentne w kolorystyce - spłowiałe brązy i beże, biel z cała gamą barw od błękitu butelek po ciemny jeans poduszek - nawet sznur cotton ballsów utrzymany jest w tej tonacji:
Przyznam, że z tego wszystkiego zamarzyła mi się taka drabina;)
Jedyne kolorystyczne przełamanie to pomarańczowe drzewko - dzięki niemu zrobiło się trochę śródziemnomorsko:)
Właśnie obrus, którym je owinęłyśmy, wywołuje moje drugie wielkie chciejstwo;)
Proste szkło to najlepsze rozwiązanie - właśnie przez to, że sprawdza się zawsze:)
Jestem przekonana, że nadanie stylizacji tego nieco leniwego charakteru nie byłoby możliwe, gdyby nie mój równolatek - ponad trzydziestoletni leżak, którego reaktywację krok po kroku możecie zobaczyć u Izy - w innej, acz nie mniej wspaniałej aranżacji;)
Oczywiście nikt nie każe Wam wynosić do ogrodu połowy salonu;)
Użyte przez nas przedmioty świetnie sprawdzą się zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz.
Jeśli udało mi się Was nieco zaczarować tym lekkim nastrojem i zechcecie podobne akcenty wprowadzić u siebie - przygotowałam małe ułatwienie:)
2. Obrus Ditte Indigo Green Gate, Ahojhome
3. Kosz Regnar, Jysk
4. Kubek Laust, Jysk
5. Poduszka/siedzisko Solblom, Jysk
6. Latarnia Strand, Jysk
7. Butelka/Karafka Bagge, Jysk
8. Koc Ullvier, Jysk
1. Bawełna paski granatowe, Drecotton
2. Bawełna naturalna surowa, Drecotton
3,+ 4. Poduszki jeansowe An.Aksesoria / Anita się nudzi
5. Kafle, podkładki pod kubki , Kaflove
6. Skrzynki, podstawki/deski, świeczniki, REGALIA Polska Manufaktura
7. Zestaw Cotton Ball Lights
Dla wszystkich fanów uczestniczek Bloggers Photo Meeting do końca sierpnia aktywny jest kod rabatowy - CBL - 10% zniżki na zakupy w sklepie. :)
Jeśli zaś chcecie zobaczyć, jak taka kolorystyka sprawdza się we wnętrzach, polecam Wam TEN POST - jestem niemal pewna, że ta sypialnia Was zauroczy:)
Ponieważ w każdej ze stworzonych przez nas w Starachowicach aranżacji pojawiają się zioła, nie sposób nie wspomnieć o marce Baziółka, która nam je dostarczyła w wielkiej obfitości. Strona firmowa jest tym bardziej warta zainteresowania, że znajdziecie na niej nie tylko obszerny opis wszystkich ziół - wraz z ich właściwościami i działaniem, ale również wiele smacznych przepisów.
Ponieważ w najbliższym czasie czeka mnie krótkotrwałe uziemienie - spodziewajcie się odtąd regularnych postów;)
Już w najbliższym - długo zapowiadany konkurs oraz najlepsza (i najprostsza) tarta owocowa - lecz nie w moim, lecz mężowsko-Kornelkowym wykonaniu (rozumiecie więc, że naprawdę prosta;)
Miłego weekendu:)
uwielbiam taki klimat
OdpowiedzUsuńwyjątkowo przypadł mi do gustu:)
UsuńBardzo często wpadamy w rutynę i już odruchowo aranżujemy podobne klimaty na każdą imprezkę, fajnie wprowadzić od czasu do czasu jakąś odmianę. Nie tylko, żeby zaskoczyć gości, ale i dla naszej własnej przyjemności :)
OdpowiedzUsuńŚliczne klimaty :)
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Zmiana od czasu do czasu jest potrzebna, tak naprawdę nie wiem, kogo cieszy najbardziej;)
UsuńJak ślicznie... Napatrzeć się nie mogę:)
OdpowiedzUsuńCudnej niedzieli i AHOJ przygodo:)
Natalia, nie mogę przestać wracać do tych zdjęć - nie przesadzę, jeśli powiem, że przeszłyśmy same siebie:)
UsuńŚlicznie wyszło:) Dekoracje przecudne, w marynarskim, eleganckim i bardzo letnim stylu. Byłoby miło spędzić czas w takim klimacie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, merelysusan
Ciesze się, że udało nam się nie popaść w rutynę muszelek i kotwic z kroplą czerwieni;)
UsuńFajne aranżacje, wpadając w oko. ;-)
OdpowiedzUsuń