Ich kawałek podłogi.

Patrzę na Nią i się uśmiecham, wielokroć z niedowierzaniem. Skrzynie pełne zabawek stoją nienaruszone, a Ona rozkłada się na podłodze z klockami starszymi ode mnie. Buduje wciąż nowe światy, pochłonięta bez reszty, czasem się złości, gdy figlarne drewienka zabawią się w domino- trwa to mgnienie i znów rosną mury domu czy zoo z wolnym wybiegiem. Tak niewiele staje się wszystkim, a kawałek podłogi- dziecięcym królestwem, z Balzakiem zawsze na straży. Czasem dopuszczą mnie do tej komitywy, czasem wystarczy im własne towarzystwo. Obserwuję tę przyjaźń- Jej miłość, coraz częściej widoczną opiekuńczość, perlisty śmiech, gdy szorstki jęzor całuje gładki policzek; Jego wierność i przywiązanie, ogon merdający radośnie na dźwięk tupotu małych stópek. I cieszę się, że mają siebie:)
Ciężko znosił jej pojawienie się- z niemowlęciem na ręce poznałam, czym jest zazdrość trzylatka. Zazdrość rozdzierająca serce, bo cierpiał w milczeniu- pazury powygryzane do krwi, łapy spuchnięte od ciągłego kąsania i wzrok pełen wyrzutu. Czasem miałam wrażenie, że najszczęśliwszy był, gdy jechałam z nim do weterynarza- bo jechaliśmy bez Niej. Robiłam co mogłam, ale pierwszy rok pełen był wpadek. Bo Ona maleńka, a On- to jednak zwierzak. Starałam się ich nie izolować, ale wciąż miałam w głowie milion pytań "Co, jeśli...?" Jeśli Go uderzy, pociągnie za ogon czy ucho, wsadzi maleńki paluszek w oko? Co z instynktem? Jak zareaguje?  Bałam się. Powoli uczyłam się zaufania... Przechytrzyli mnie jednak- coraz częściej przyłapywałam ją na tłuściutkich nóżkach niepewnie tuptającą do jego koszyka...
Czasem wygląda na zmęczonego jej czułościami, częściej się o nie doprasza;) Zawsze blisko, zawsze obok. Zaanektowali salon, wszak zabawa jest najważniejsza:) Po części dlatego tak mnie cieszy, że już niedługo będą mieli swój pokój;)

Swoją drogą uwielbiam na Nią patrzeć, kiedy jest tak bez reszty pochłonięta zabawą - jej szczególna skłonność do drewna wyjątkowo mnie cieszy:)

Uciekam, już dawno powinnam być w łóżku;)

Na dobry początek nowego tygodnia, mam dla Was jedne z moich ulubionych owoców- wprost z działki:)

7 komentarzy:

  1. To piękna przyjaźń! A Kornelka jest pięknym, mądrym Dzieckiem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie czytałam tak pięknego, pełnego miłości, ciepła i serdeczności (i mogłabym jeszcze tak długo wymieniać) wpisu.
    Mając tak wspaniałą mamę i przyjaciela Balzaka, Kornelka z cudownego dziecka wyrośnie na wspaniałego człowieka doceniającego bardzo wartość przyjaźni.
    Pozdrawiam serdecznie obie Panie (mamę i córeczkę). A Balzaka bardzo proszę ode mnie pogłaskać, tak jak lubi:)

    OdpowiedzUsuń
  3. cudownie opisałaś ich przyjaźń:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały tekst. Powinni go przeczytać wszyscy, którzy planują pozbycie się czworonoga bo przecież przyszło na świat dziecko. Twoja córcia uczy się miłości, wrażliwości i opiekowania się zwierzętami. To jej zostanie na całe życie. Pierwszego psa pamięta sie do końca życia. Serdecznosci ślę i głaski dla Balzaka

    OdpowiedzUsuń
  5. To ważne , by dziecko wychowywało się z czworonogiem i od małego uczyło odpowiedzialności i przyjaźni ze zwierzętami. Rzeczywiście na początku bywa ciężko, ale jak dziecko przyzwyczai się do psa, a pies do dziecka to jest tylko dobrze.
    Miło popatrzeć na dziecko bawiące się drewnianymi zabawkami, a nie tylko plastikowymi.

    Agrest jest pycha :) przykre, że stał się zapomnianym owocem

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie to opisałas. widać że jestem szczęśliwa i czerpiesz z każdej chwili :) To dobrze ze córka woli Twoje drewniane stare klocki od tych nowych lalek i wszystkich zabawek z marketu...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.