Piknikowanie.
Uwielbiam pikniki! Czym ładniejsza pogoda, tym trudniej mi wysiedzieć w domu, a jeśli muszę- narasta poczucie marnowania czasu;) Tak było i wczoraj- po porannej procesji spakowałam Kornelkę, koszyk i ruszyłyśmy do dziadków na działkę. Radość dziecka- bezcenna:)
Jakiś czas temu umyśliłam sobie ładną piknikową sesję, długo się przygotowywałam, spakowałam mnóstwo gadżetów i co? Najpierw zawiodła pogoda. Przy drugim podejściu, owszem, było ładnie, ale... Nie włożyłam akumulatora do aparatu:( Przeszła mi więc ochota na wymyślne stylizacje i tym razem skupiłam się wyłącznie na relaksie:)
Kornelka ideą piknikowania jest wprost zachwycona- z pasją rozkłada matę, ilekroć tylko mamy czas na mały wypad, a później ciężko zapędzić ją do domu;) Ciekawi ją każda słomka czy serwetka, testuje każdy kubeczek- na powietrzu używane na co dzień naczynia nabierają cech atrakcji i nowości;)
Post nie jest sponsorowany, ale spodobały mi się zakupy w Sweet Village, więc serdecznie polecam to miejsce:) Miła obsługa plus szybka wysyłka powinna być już standardem, ale nie zawsze tak jest- tu spotkało mnie przyjemne zaskoczenia. Kolejny plus daję za outlet- przedmioty z niewielkim, niemal niewidocznymi skazami, można upolować po mocno obniżonych cenach (a nie z symbolicznym -5% ;). Duża piknikowa mata znajduje zastosowanie także podczas zabaw w domu, a melamina Rice przekonała mnie do naczyń nie będących szkłem, porcelaną czy ceramiką- bo należę do typów raczej antyplastikowych, ale tu z chęcią robię wyjątek.
Jednak nie samym siedzeniem na kocu człowiek żyje, moje dziecko pomagało więc dzielnie przy grillowaniu;) Ponieważ wypadu nie planowaliśmy wcześniej, z pomocą przyszedł zestaw jednorazowy- wygodny w obsłudze i łatwy do sprzątnięcia:)
Przyznaję- kaszanka była dla mnie nie lada pokusą, ale zadowoliłam się warzywkami (rzucając się na nie tak łakomie, że nie dotrwały do zdjęć;)
Kilka godzin na powietrzu to to, czego potrzebowałam:) Na działce już niedługo pojawią się owoce (truskawki już są:), coraz więcej kwiatów kwitnie- w takim otoczeniu łatwo wypocząć:)
Wraz z czerwcem przyszło do nas lato i coraz cieplejsze, wręcz gorące dni:) Lemoniada zajęła stałe miejsce w lodówce- chłodzimy się nią codziennie, w coraz to nowych wariacjach:)
Wersja truskawkowa z czarnym bzem to prawdziwy hit:)
6-7 dużych baldachów czarnego bzu w początkowej fazie rozkwitu (zaczynający przekwitać nada lemoniadzie gorzki posmak) - mogą być suszone
kilka truskawek
3 cytryny
do posłodzenia- miód, cukier, syrop z agawy/ryżowy, stewia
1 litr wody niegazowanej
Kwiaty bzu pozbawiamy grubych łodyżek, zalewamy wrzątkiem (tyle, by przykrył kwiaty) i pod przykryciem zostawiamy do ostygnięcia. Cytryny szorujemy pod gorącą wodą, z dwóch wyciskamy sok, trzecią kroimy w cienkie plastry, truskawki kroimy w ćwiartki. Gdy zaparzone kwiaty ostygną dodajemy cytrynę, sok i truskawki, wlewamy zimną wodę, dosładzamy do smaku. Możemy podawać z lodem i np. listkami mięty. Ja lubię tak przygotowaną lemoniadę zamrozić w foremkach do kostek lodu i dodawać później do wody czy innych lemoniadowych wersji:)
Miłego dnia, Kochani, ja biegnę do pracy:)
fajne piknikowanie :)
OdpowiedzUsuńNareszcie mamy słońce :)
OdpowiedzUsuńMy też piknik dziś urządzamy tylko ciekawe jak to będzie ze zdjęciami bo z czwórką maluchów to nie lada wyzwanie :)
Pozdrawiam
Mnie ta pogoda tak cieszy, że od kilku dni chodzę uśmiechnięta od ucha do ucha:)
OdpowiedzUsuńFajny piknik... i jakie smaczki:) super:)
udanego weekendowania!!! buziaczki
Super!
OdpowiedzUsuńMy też piknikujemy, tylko że na balkonie :-)
Cudnie ;) sielskie piękne obrazki piknikowe!
OdpowiedzUsuńMiłego dalszego weekendu Wam życze.
Córeńka chyba zachwycona, co? Zresztą to widać :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeglądałam moje ulubione blogi, wchodzę do Ciebie i widzę melaminę i matę z naszego Sweet Village:) Bardzo dziękuję za ciepłe słowa pod adresem sklepu :) To ogromna radość, kiedy Klient jest zadowolony:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Aga ze Sweet Village