To będzie dobry tydzień:)
Witam Was poniedziałkowo:)
Kolejny pracowity weekend za mną - jego koniec witam zawsze z radością;)
Zmienność pogody bywa niekiedy irytująca, ale każdego dnia cieszę się przynajmniej godzinką słońca. Coraz więcej krzewów zaczyna przywdziewać zielone szaty, a ranki witam przy śpiewu ptaków- tak, stanowczo przyjemniejsze jest takie wstawanie:)
Choć sypiam ostatnio dobrze - krótkie są to godziny. Rozpoczęłam kilka projektów, nad każdym siedziałabym najchętniej 24/7, ale się nie da- kradnę więc ile się da z nocnego czasu, bo za silne już miałam wrażenie, że stoję w miejscu, że za mało się dzieje. Wciąż czekam na wyniesienie biurka z Kornelkowego pokoiku, by wpaść tam z pędzlami (próbowałam, ale 120 kg sama nie ruszę, nawet zapierając się nogami), więc pracuję nad jedną ze ścian salonu - co tam się znajdzie? Poniżej mała zapowiedź;)
Rozłożenie ramy na czynniki pierwsze i pozbycie się szkła (i kilku tuzinów gwoździ) kosztowało mnie dwa pokaleczone palce, ale całość nabiera już kształtu- ten ostateczny opóźnia nieco ciekawość mojego dziecka, ale cóż, bywa i tak;) Na razie zdradzę Wam tylko, że łatwość pracy z farbą Tikkurila przyjemnie mnie zaskoczyła.
Jednak najważniejsze, nad czym obecnie pracuję, niewiele ma wspólnego z malowaniem, choć może w którymś momencie i o nie się pokuszę. Razem z firmą Tercja (klik) szykujemy dla Was sporą niespodziankę i olbrzymia dawkę wielkanocnych inspiracji- szczegóły niebawem, a poniżej mały wstęp:)
Odkąd przeszłam na tryb "zdrowe odżywianie", robię wszystko, by posiłki były jak najsmaczniejsze. Z każdym dniem zmienia się nie tylko moja waga, ale też preferencje smakowe. I tak na przykład- choć nie są w mojej diecie zakazane- w ogóle nie mam ochoty na ziemniaki. Jednak większość zup bez nich wydaje się jakaś... niedokończona? Niezupełnie, czego najlepszym przykładem ostatnia fasolówka;)
Zamiast tradycyjnej zupy powstało zupełnie nowe- i pyszne danie:)
Wegańska zupa fasolowa
puszka białej fasoli (u mnie gotowana na parze bonduelle)
2-3 średnie marchewki
5 średnich ząbków czosnku
kawałek (około 15 cm) pora
puszka pomidorów
około szklanki drobnej kostki sojowej lub 10 kotletów
kilka gałązek kolendry
kilka listków bazylii
2 szklanki bulionu warzywnego
2-3 łyżki oliwy z oliwek
3-4 łyżki koncentratu pomidorowego
sól i chili do smaku
litr wody
Fasolę odsączamy. Pomidory - w zależności od preferencji- albo miksujemy z kolendrą i bazylią (jak u mnie), albo kroimy w kostkę. Por kroimy w kostkę, marchewkę w grube talarki, czosnek- w cienkie plasterki. Kostkę sojową lub kotlety gotujemy wg. zaleceń producenta w bulionie warzywnym, odsączamy, jeśli używamy kotletów- po ugotowaniu kroimy je w kostkę lub cienkie paski.
Marchewkę, por i czosnek podsmażamy przez chwile na oliwie, doprawiamy solą i chili. Wlewamy wodę (można ją zastąpić bulionem warzywnym, ale wg mnie stłumi smak zupy), zmiksowane pomidory, zagotowujemy. Dodajemy koncentrat, fasolę i kostkę sojową, gotujemy ok. 15 minut. I gotowe:)
I z własnej winy znów zrobiłam się głodna, uciekam więc do mojej kawy i chlebka bananowego - tym razem z dodatkiem jabłek i cynamonu:)
Wspaniałego tygodnia Wam życzę:)
Ach, jak u Ciebie wiosennie! Jaki przepiękny koszyczek z bratkami :)))))
OdpowiedzUsuńPrzepis na zupkę wygląda ciekawie, na pewno wypróbuję, bo staram się wprowadzać w domu jak najwięcej jedzenia wegańskiego (mimo pewnego oporu niektórych domowników).
Małgosiu, my w zasadzie wegańscy nie jesteśmy ani trochę - bardziej chodzi o wysoką zawartość białka w diecie. Niejako przy okazji często udaje się tak dobrać składniki, że mięso- także smakowo- jest po prostu zbędne:)
UsuńZaraziłaś mnie dawką pozytywnej energii, za co dziękuję:)
OdpowiedzUsuńPiękny, wielkanocny wstęp:) Już się doczekać nie mogę, jak będzie więcej:)
słoneczka życzę Ilonko i ściskam
Natalko, chwilowo jestem umazana czarną farbą, ręce mi opadają do podłogi, ale i wskaźnik dumy z siebie idzie w górę;) A energią się częstuj:)
UsuńAle piękne Twoje cottonsy:) Ciekawa jestem co Ty tam tworzysz:)) W ogóle wiosnę u Ciebie czuć. A co do chronicznego braku czasu i ciągłego niewyspania, to możemy sobie przybić piątkę;) Buziaki wielkie!
OdpowiedzUsuńPrzybijam:)
UsuńA lepszym pytaniem byłoby, czego nie tworzę;)
Nie dość, że nacieszyłam oko u Ciebie to jeszcze się najadłam. Kobieta robot. zazdroszczę, ja ciągle jestem padnięta :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBeatko, ta energia to ewidentna zasługa zmiany diety i wprowadzenia ruchu- kilogramy mi spadają, zdrowie wraca, a wraz z nim energia:)
UsuńAle sliczne cottony!!!! Patrze na twoje bratki Ilonko i właśnie przypomniałam sobie ze miaąłm jechać po białe do ogrodnika... jutro podjade... Placuszka bym skubnęła:)
OdpowiedzUsuńEwuniu, częstuj się, póki jesczze coś zostało:) Polowałam na białe drobne, ale nie było, więc wzięłam tricolor:)
UsuńAleż jestem ciekawa co tam majstrujesz :)
OdpowiedzUsuńMaluję:)
UsuńU ciebie jak zawsze mega pozytywnie :) zupką mi zapachniało ... ;)
OdpowiedzUsuńAniu, zupką już niestety nie pachnie (zjedzona), ale w piekarniku dochodzi zapiekanka z ciecierzycy;)
UsuńCiekawość mnie zżera, co Ty tam majstrujesz. Nie każ długo czekać i czym prędzej pokazuj :)
OdpowiedzUsuńDzięki za pyszną zupkę :)
Pozdrawiam.
A pewnie że pokażę- zapełniam pustą ścianę;)
UsuńPrześliczny koszyczek z bratkami, uwielbiam te kwiatuszki i w czwartek biegnę na targ na bratkowe łowy :))
OdpowiedzUsuńZupka fasolowa i bananowy chlebek wyglądają bardzo apetycznie :0
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Też bardzo je lubię, ale właśnie w tej drobnej wersji:)
Usuńjak ślicznie :))
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńPiękne zdjęcia! U ciebie nawet fasolowa to arcydzieło-smakowe i w postaci zdjęć :))
OdpowiedzUsuńKlaudynko, co ja poradzę, że tradycyjna fasolówka się znudziła?;)
UsuńSzpulki wylecą do Ciebie jutro, przepraszam za opóźnienie:(
Świetnie skomponowane danie. Odżywcze i zdrowe!
OdpowiedzUsuńPiękna rama...
OdpowiedzUsuńWegańska zupa fasolowa powiadasz??? Hmmm, może być smaczne :)
dzięki za przepis na zupę. ja tez ostatnio gotuję wegańsko więc wszelkie inspiracje sa mile widziane :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne, wiosenne kolory! No i w towarzystwie takiej ramy... Ciekawa jestem ostatecznego efektu. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuń