Little Things....
Na blogach sezon urlopowy, a my kolejny rok bez wakacji...
Odświeżony salon w dużej mierze to wynagradza, podobnie perspektywa dalszych prac modernizacyjno-dekoratorskich;)
Coraz bardziej wierzę w filozofię małych przyjemności- owszem, Japonia czy Chiny muszą na mnie jeszcze poczekać, ale drobne zakupy już nie:)
Piknikowy kosz pokazywałam jakiś czas temu- tutaj (klik) .
Nie wyglądał źle, ale spory zapas farby w sprayu nie dawał mi spokoju, więc wczoraj w menu była mała metamorfoza;)
Róże przyniosłyśmy z pobliskiego netto- szybko, prosto i tanio udało się stworzyć przyjemną kompozycję:)
Wśród drobnych radości ostatnie truskawki cieszą podniebienie- nie tak już piękne, jak w środku czerwca, niemniej jednak wciąż pyszne:)
Wczoraj i dziś szukaliśmy kanapy idealnej- na razie bezskutecznie.
Ma być niezbyt szeroka, rozkładana, z jasną tapicerką (absolutnie nie skórzana!- dotychczasowa nieźle potrafi dopiec w pełni lata) i najlepiej zdejmowanym pokrowcem...
Chwilowo faworytem- przynajmniej moim- jest Backabro, szkoda tylko, że do najbliższej ikei 130km:(
Podobała mi się też Cruz II , ale już jej wygląd po rozłożeniu bynajmniej nie zachwyca i chyba też wygody nie obiecuje:(
Zamiast więc sofy- kupiłam dwie malutkie buteleczki- oczywiście w ramach samouszczęśliwiania;)
A już całkiem poprawiła mi humor przesyłka z Westwing - w prosty sposób spełniłam kolejne małe marzenie- o płaskim piknikowym koszyku z wyposażeniem:)
Wazonik z dziurkowanym wieczkiem też od dawna za mną chodził- obie rzeczy kosztowały śmiesznie mało, a radość mam olbrzymią:)
I teraz po prostu muszę jechać na piknik:)
Sprawiliście mi wielką radość tak miłym przyjęciem zmian w salonie:)
Ośmielona tym zamierzam jeszcze troszkę Was nim pomęczyć;)
Tymczasem uciekamy z Kornelką na spacer z Balzakiem:)
Miłego wieczoru:)
Sprawiliście mi wielką radość tak miłym przyjęciem zmian w salonie:)
Ośmielona tym zamierzam jeszcze troszkę Was nim pomęczyć;)
Tymczasem uciekamy z Kornelką na spacer z Balzakiem:)
Miłego wieczoru:)
Ja też uważam, że należy cieszyć się małymi przyjemnościami:)))
OdpowiedzUsuńŚlicznie przemalowany kosz, i super poprawiacze nastroju z Westwing.
buziol!
jeśli chodzi o malowanie, to coś dziwnego mnie opanowało- najchętniej pomalowałabym wszystko:)
Usuńach truskawki a u mnie sie juz skończyły nie zdązyłam sie nimi nawet nacieszyć :( ... koszyczek rewelacyjny
OdpowiedzUsuńdziałkowych też już nie mam, ale na ryneczku wciąż można kupić:)
UsuńLepiej mieć małe spełnione marzenia, niż wielkie utopijne;))) A taki świetny salon wiele wynagradza! Ta ściana i piec rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńZakupowe łupy bardzo udane.
och, wierzę, że marzenia o podróżach to żadna utopia:)
UsuńMasz racje, trzeba sie cieszyć małymi rzeczami. Piękny kosz i cudownie urządzasz swoje mieszkanie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAniu, od Ciebie wciąż słyszę tyle miłych komplementów- dziękuję:)
UsuńKosz pięknie się prezentuje z różami. Wybór kanapy trzeba dobrze przemyśleć :) też mam daleko do ikei. A truskawek to juz dawno nie widzialam u nas. Małe rzeczy to świetny umilacz :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie od tego myślenia już głowa rozbolała- ale chcę wybrać mądrze:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrześliczny poprawiacz nastroju!!! Musze zajrzeć tam!!! może i ja coś upoluję:)
OdpowiedzUsuńtruskawki... ale bym zjadła... musze jutro udac się na targ:):)
aaa i kosz piknikowy jest prześliczny!
pozdrawiam cieplutko kochana:)
zajrzyj koniecznie- gdybym się nie pilnowała, niemal w każdej kampanii znalazłabym coś do kupienia:)
UsuńKoszyk fantastyczny! Muszę o takim pomyśleć.Ja też w tym roku bez wakacji...Ale co tam,trzeba sobie jakoś wynagrodzić. Może chociaż piknik?:)
OdpowiedzUsuńod dawna o takim marzyłam i sam się trafił:)
UsuńNie ma nad czym ubolewać :) drobne przyjemnościami można osłodzić sobie każdy dzień, wojaże mogą poczekać ;) Ostatni koszyk piknikowy skradł moje serce, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmoje też- od pierwszego wejrzenia:)
Usuńuwielbiam Twe samouszczęśliwianie :) a urlop,wakacje,wyjazdy... no cóż mi musi wystarczyć ogród i wycieczki pieszo rowerowe haha i bynajmniej nie jest to narzekanie bo w zamian patrzę jak dach na naszym wymarzonym domku powstaje... :* ps.udanego piknikowania :)
OdpowiedzUsuńja "w zamian" urządzam mieszkanie"- i tylko czasem troszkę narzekam:)
UsuńBardzo mi się podoba u Ciebie to, że potrafisz się cieszyć drobiazgami i jeszcze z nami dzielisz się codziennym pięknem:-) Cieplutko pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńBasiu, dzięki temu potrafię być szczęśliwa:)
UsuńPiknik z takim wyposażeniem będzie rewelacyjny! ;))) Śliczne migawki, przeróbki, zakupy... :)
OdpowiedzUsuńJa też po remoncie - 1,5 miesięcznym :/ I co by człowiek się cieszył że już koniec... to nie - bo przy niedawnych deszczach świeżo pomalowany sufit przemoknął... :/ i jeszcze nieplanowany remont łazienki w trakcie... No ale kiedyś się chyba skończy... ;)
współczuję remontowych przeżyć i trzymam kciuki za ich zakończenie:)
UsuńNic się nie martw bo co się odwlecze to nie uciecze:) W dziurkowany wazonik powsadzaj polne kwiatki w trakcie pikniku:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńteż o tym myślałam:)
Usuń"mała rzecz a cieszy " :) ... i niech ta myśl utrzymuje nas w dobrym nastroju codziennie ... i tak na zawsze :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i pozostawione dobre słowo ...pozdrawiam ♫☼♥
Kasia
dziękuję, Kasiu:)
UsuńCudny ten kosz :))
OdpowiedzUsuńteż tak sądzę:)
Usuńpiękne zdjęcia a kosz wygląda fantastycznie!
OdpowiedzUsuńpozdr i zapraszam do nas na nowe kąty www.swiatkarinki.pl
zgadzam się- jest rewelacyjny:)
UsuńZ przyjemnością do Was zajrzę:)
przepiekne zdjęcia kochana, warto dobać o takie chwile rozkoszy i piekna wokół nas samych :))
OdpowiedzUsuńmasz rację- zwłaszcza, że często nie trzeba wiele wysiłku:)
UsuńNie martw się kanapą, nie martw się urlopem. Zdjęcia super, zakupy jeszcze lepsze!!! Ściskam,
OdpowiedzUsuńno właśnie- nie ma kanapy, nie ma urlopu- nie ma zmartwienia;)
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńPiękne miniaturowe różyczki.
Całkowicie Cię rozumiem, nic mnie tk nie uszczęsliwia jak drobne zakupy domowych przydasi ( czytaj pierdółek )
Piękny koszyk
Pozdrawiam
jak ja uwielbiam te pierdółki:)
UsuńTo ja się pisze na ten piknik:) Z takim koszem i cała furą truskawek ide w ciemno! Różyczki też weźmiemy i no ten kosz po liftingu się przyda...i pogoda dopisuje...
OdpowiedzUsuńCałuje♥
Z Tobą piknik- zawsze:) Pakuj się i przyjeżdżaj:)
UsuńMałe rzeczy cieszą najbardziej:) Pozdrowienia serdeczne:)
OdpowiedzUsuńoj cieszą nieustająco:)
Usuńno zakuoy rzeczywiscie udane :)
OdpowiedzUsuńteż tak sądzę:)
UsuńKoszyk piknikowy rewelacyjny:)
OdpowiedzUsuńTeż poszukuję kanapy i na razie bez efektów.
ja znalazłąm ich wiele, ale wciąż szukam tej jedynej:)
UsuńW białym koszu pięknie prezentują się różyczki . Kanapa ze zdejmowanym pokrowcem dla mnie też jest idealna , zawsze taki pokrowiec można uprać albo wymienić na nowy , to bardzo praktyczne rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńMnóstwa drobnych letnich przyjemności życzę :)
właśnie dlatego zależy mio na takiej z pokrowcem- przy malutkim dziecku i wielkim psie- o plamy nader łatwo;;)
UsuńPrześliczny ten koszyk piknikowy, a wolny czas spędzony w domu z rodziną może być również wakacjami:):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Patrycja
może być- gdybyśmy mieli więcej tego wspólnego czasu:)
UsuńZnam ten ból, kiedy nie ma wspólnego wolnego dnia.... Koszyk piknikowy mnie zachwycił!! i róże piękne też :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie deficyt wspólnego wolnego jest największym problemem;)
Usuńte buteleczki wspaniałe, mała rzecz a cieszy, kosz z tymi różami przepięknie wygląda, pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńzakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe fotografie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńEch,takie małe zakupowe przyjemności zawsze potrafią poprawić humor ;))
OdpowiedzUsuńPowodzenia z zakupem idealnej sofy!
Miłego dnia :)
przyda się- ciężko trafić na właściwą:)
UsuńMałe przyjemności są najfajniejsze, a jeszcze fajniejsza jest umiejętność cieszenia się nimi :) Kosz poknikowy - cudny ! Rozglądam się za takim, ale ceny zniechęcają :/ Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńwłaśnie ceny też były u mnie dotąd barierą- wydanie 200zł na koszyk jakoś było ciężkie do przełknięcia;) Aż trafiłam na prawdziwą okazję:)
UsuńPiknikowo... na każdym zdjęciu u Ciebie, śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wakacyjnie...:)
to na razie tylko domowe przymiarki piknikowe:)
UsuńJestem za Twoim sposobem , sprawdziłam i na 100% nic nie poprawia tak humoru jak zakupy, ściskam Dusia
OdpowiedzUsuńo, tak, chociaż drobne;)
Usuń