Podusia pastelowa trochę cukierkowa, rzut okiem na kącik kawowy i dalsza afirmacja jesieni:)
Dzień dobry:)
Tym razem mocy urzędowej nabierała u mnie szydełkowa podusia w paseczki- udało się jej i nie musiała czekać tak długo jak niektóre moje prace;) W całości zrobiona jest szydełkiem- nawet tak ją zszywałam, bo nie mogłam znaleźć igły z dużym oczkiem. W zamyśle miała być raczej romantyczna i chyba taka jest;)
Poduszka powstała z jednego kawałka, który połączyłam z tyłu i zszyłam pozostawiając otwór na włożenie poduszki- mógłby być nieco większy, ale da się upchnąć jaśka;) Wokół brzegu tego otworu zrobiłam rządek- 3 oczka łańcuszka, półsłupek, trzy oczka, półsłupek itd. i przez te otworki przeplotłam szydełkowy sznureczek- na krzyż jak sznurówkę:) Brzegi obrobiłam czymś na kształt prostej koronki- miały być całe kremowe, ale zabrakło włóczki:)
Choć kolorystycznie nijak do siebie nie pasują, razem z poduszką w róże i pledzikiem tworzy jesienno-zimowy komplet zmarzlucha;)
Właściwie to udało mi się ją skończyć z powodu raczej nieoczekiwanego i niezbyt przyjemnego- mieliśmy kolejne włamanie i z nerwów po prostu musiałam czymś zająć ręce:( Stanowczo- prowadzenie jakiejkolwiek działalności w Polsce to nie bułka z masłem, bardziej przypomina to chyba więzienne suchary... Bo skoro już człowiek staje się tym "prywaciarzem", w oczach większości przestaje człowiekiem być i można go bezkarnie okradać, bo przecież go stać- smutne, ale prawdziwe:(
Żeby jednak nie smęcić- skoro jesteśmy już na kanapie, mały rzut okiem na kącik kawowy
Niestety przedwczoraj obraz spadł i odłamało się kilka rzeźbionych elementów- obecnie czeka na jakąś wolną noc, klejenie, szpachlowanie i malowanie- mam nadzieję, że temu podołam, bo bardzo go lubię, a niestety zniszczenia są dość widoczne:(
Wciąż jestem na etapie szukania idealnego stoliczka, więc na razie jego rolę usiłuje spełniać znaleziony jakiś czas temu stołeczek;)
Grzejnik mi tam nie pasuje, ale jakoś muszę go przeboleć;) Co bystrzejsze oko zauważy, że w wazonie nie ma wody- w ten dość nietypowy sposób suszę resztki zatrwianu do wianków, bo kiedy ostatnio kilka kwiatków spadło sąsiadce na jej balkon z mojego, długi czas chodziła naburmuszona.
A dynie upycham ostatnio wszędzie;)
Dyniowe piękno to jeden z tych aspektów jesieni, za które tak ją kocham:) I trwam w tym nieustającym zachwycie co rusz uwieczniając ją na zdjęciach:)
Zmykam, kochani moi, bo choć dzień się jeszcze nie skończył, miniona część już do łatwych nie należała, a muszę jeszcze wyprowadzić Balzaka.
Życzę Wam miłego wieczoru:)
Madelinka
Podusia jest przeurocza, a kącik kawowy to istna bajka! Uwielbiam takie pałacowe wystroje :)
OdpowiedzUsuńWiesz, królują u mnie solidne meble kolonialne, choć je lubię, to jednak są bardziej w stylu mojego męża, który lubi rzeczy surowe i proste- ten kącik to taki ukłon w stronę moich historyczno-romantycznych upodobań:)
Usuńkącik kawowy cudowny :)))
OdpowiedzUsuńpodusi słodka
dziękuję:)
UsuńŚliczna podusia.
OdpowiedzUsuńChętnie wpadłabym do Ciebie na kawkę masz tam tak ładnie:)
Ja lubię każdą porę roku, każda daje nam coś zupełnie innego i to jest najfajniejsze:)
zapraszam, zapraszam- ostatnio powstał w naszym mieście cudowny sklep herbaciano-kawowo-przyprawowy, więc pysznie się ostatnio u mnie pije różne wynalazki:)
UsuńKochans bardzo wspolczuje nerwow. Ludzie sa... bywaja okropni. Zazdrosc lenistwo kombinatorstwo... mogliby zamienic na uczciwosc pracowitosc i pokore...eh. badz dzielna. Ale kacik jest piekny gdzie takie fotele dorwalas;) piekne okolice u ciebie. .. jaki to region polski?
OdpowiedzUsuństaram się tym nie przejmować, ale to już trzeci raz, więc złość mnie bierze, kiedy pomyślę o ludzkiej złośliwości:(
UsuńA fotele mąż wypatrzył na allegro u pana z Gryfina- ma tam sklep z antykami. Nie dość, że pięknie obniżył cenę, to jeszcze osobiście nam je przywiózł przez samą Wielkanocą:)
Mieszkamy natomiast w Gorzowie- choć nieraz słyszę od znajomych, że to prowincja, to jednak kocham to moje miasto chociażby za wszechobecną zieloność, a jesienią za feerię barw absolutnie wszędzie:)
Stylowo tam u Ciebie. W każdym bądź razie wygodnie pijasz kawę. Podusia słodka. Zdjęcia ze spaceru świetne. uwielbiam jesień. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńteż kocham jesień:)
OdpowiedzUsuńPiękna masz okolicę:-) Nie wspomnę juz o kąciku kawowym:-) No, no, w takim miejscu popijać kawkę - marzenie;-)
OdpowiedzUsuńi rzadka chwila relaksu:)
UsuńSłodka ta podusia i romantyczna, tak jak chciałaś :) No i ta jesień... u mnie też pięknie, chociaż bardziej miejskie klimaty.
OdpowiedzUsuńomijam centrum szerokim łukiem i wybieram swoje obrzeża:)
UsuńPodusia śliczna w pięknych kolorkach!!! Dobrze, że obraz spadając nic Wam nie zrobił, bo to różnie bywa , na pewno go uratujesz!!!! A jesień u Was taka kolorowa, romantyczna...
OdpowiedzUsuńtak, jak pomyślę, że Kornelka mogła być w pobliżu, to skóra mi cierpnie:(
UsuńPiękny salonik!
OdpowiedzUsuńto tylko przedłużenie kuchni, taka mała loggia:)
UsuńPiękne:
OdpowiedzUsuńpodusia, salonik, jesień tylko ludzie niektórzy NIE- piękni!
Pięknie przeplatasz kolorami, pozdrawiam i zapraszam do mnie na bieszczadzkie kolory
oj, byłam, Basiu, widziałam... I znów tęsknię:)
UsuńTen kącik jest cudowny, a dynie wyglądają uroczo, zdjęcia jak zawsze piękne :))
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Zawsze tyle miłych słów od Ciebie słyszę, że aż się ciepło robi na sercu:)
OdpowiedzUsuń