Wianek z żołędzi- szaleństwo trwa:)
Właściwie to wianek nie jest żołędzi, a z żołędziami i to nie tylko z nimi- ba, nie stanowią nawet swoistej podstawy kompozycji, ale jako pierwsze rzucają się z oczy:) Zrobiony na szybko, obfotografowany równie błyskawicznie (nawet nie zdążyłam pousuwać wystających tu i ówdzie nitek kleju), dziś zawisł już u nowej właścicielki i jak mnie zapewniła- cieszy oczy:)
Bazę stanowi słomiany podkład, który obkleiłam mnóstwem nosków- podobne są do klonowych, wyglądają tak:
Ale ewidentnie zwyczajny klon to nie jest, a drzewo wyglądające tak:
Jak zwykle nie znam nazwy, więc musicie mi wybaczyć, względnie oświecić(coś jesionowate może?:)
Tu w powiększeniu widać jak noski przebijają spod innych ozdóbek:
Wnętrze wianka obkleiłam buczynowymi szyszkami- miałaś rację co do nich, Malanko:)
Między noskami znalazły miejsce różnej wielkości i koloru gałązki zatrwianu i trzmielinowe listki- uwielbiam je:)
Żołędzie dodałam na końcu i całość prezentuje się tak:
Myślę też, że wiankowi do twarzy ze świecą:)
Mam jeszcze garść zdjęć z naszych ostatnich spacerów i kilka zaległości, ale w Lady właśnie szaleństwo wstąpiło i dopadła Balzaka, więc muszę zmykać ratować sytuację:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Piękny jak zawsze!
OdpowiedzUsuńA Lady czy opanowana?
Pozdrawiam!
ciężko z nią ostatnio dać sobie radę- wszystko chce sama i oczywiście zawsze musi postawić na swoim...
UsuńOj, wyjątkowo bajeczny.
OdpowiedzUsuńcieszę się, że tak się kojarzy:)
UsuńŚliczny! U Ciebie wianki powstają jak grzyby po deszczu:)
OdpowiedzUsuńpozdrawian
Gosiu, powstawałyby tak, gdyby nie syndrom braku czasu:)
Usuńpiękny wianek! Nie widziałam jeszcze takiego zastosowania żołędzi ;) ślicznie się wszystko komponuje ;)
OdpowiedzUsuńto moje pierwsze próby z zielonymi żołędziami- sama jestem ciekawa, jak będą się sprawować:)
UsuńPiekny ten wianek! Ten z jarzebiny rowniez:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Usuńpiękny :)
OdpowiedzUsuńo więcej takich cudeniek poproszę !!
muszę oczy nacieszyc i się zainspirowac, chciałabym jakieś poczynic jako dekorację na urodziny mężusia...:)
będzie więcej, Justynko, zresztą nie tylko wianki mi w głowie, ale do realizacji innych dekoracji potrzebuję jeszcze kilku rzeczy, więc dziś jadę na wieś:D
Usuńzachwycam się tymi wiankami Twoimi! zdolniacho jedna :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
miło mi, Martuś:)
Usuńżołędzie kojarzą się z początkiem roku szkolnego i jesieni, a mnie jest szkoda lata.....Piękne Twoje dzieła:)
OdpowiedzUsuńoj, trochę szkoda, to prawda, ale dla pięknej jesieni jestem gotowa pożegnać lato:)
UsuńPiękny, zastanawiam się tylko jak będzie trwały pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńnie wiem, Dusiu, jak zachowają się żołędzie, bo pierwszy raz używam zielonych. O resztę się nie martwię, bo ładnie zasusza się w wianku:)
UsuńPrzepiękny! To prawdziwa kwintesencja wczesnej, złotej jesieni :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo oryginalny i zgrany kolorystycznie :-)
OdpowiedzUsuństaram się, żeby kolory się w moich wiankach nie gryzły:)
Usuńmy korzystamy z parkowego dębu:)
OdpowiedzUsuńMadelinko,obejrzałam wszystkie poprzednie wianki,są naprawdę przecudne i fachowo wykonane.Z takimi dekoracjami nawet jesień mozna polubić:)
OdpowiedzUsuńMasz nieziemskie pomysły!
właściwie to dopiero się rozkręcam:D Dziś przywiozłam wór różności, głównie z lasu, więc będzie się działo;)
UsuńNiezwykle piękny wianuszek i jaki pracochłonny! Jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńAniu, nie jest szczególnie pracochłonny, możesz mi wierzyć:)
UsuńI znowu coś z niczego, a jak pięknie...uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
to właśnie w wiankach lubię- że można je tworzyć z takich drobiazgów:)
UsuńTwoje wianki skradły moje serce ... na zawsze już chyba ♥
OdpowiedzUsuńWstępuję w szeregi obserwatorów ;)))
Dziękuję za odwiedziny
to ja dziękuję za takie miłe słowa:)
UsuńJest przepiękny:)
OdpowiedzUsuńO rety, jakie cudo! :)
OdpowiedzUsuń