Wiosenny detoks, pierwsze fiołki i znów dekorki:D

Czy u Was też wiosna tak pięknie się rozgościła? Po prostu wszystko wokół zazielenia się błyskawicznie i to jest cudowne:) Co prawda od soboty ma już być chłodniej, ale to przecież wiosna, a nie lato, więc narzekać nie zamierzam:)
 
A że wiosna, to i postanowiłam odtruć trochę organizm:) Odtruć z cichą nadzieją, że uda się też zgubić kilka nadprogramowych kilogramów:) Głodzić się nie zamierzam, ale spożywać więcej witaminek- i owszem:)
 
Od kilku lat jest ze mną stary wysłużony już kiełkownik, kupiony wieki temu za jakieś 20 złotych. Fakt, można kiełki hodować w słoiku, ale zawsze- na początku zwłaszcza- miałam z tym problem- przyklejały mi się do gazy, potem odkleić nie chciały i zamiast kiełkować- wysychały na wiór. Po prostu marny ze mnie hodowca i tyle, ale nie chciałam z nich rezygnować, a do tych kupnych jakoś brak mi zaufania. Z pomocą przyszło allegro:) Mój staruszek wygląda tak:

Trochę zaparował, więc słabo widać, ale od góry mamy soczewicę- kiełki przypominają mi smakiem cukrowy groszek, brokuł- jedne z moich ulubionych, choć dość długo kiełkują i nie wszystkie "wschodzą" i rzodkiewkę- w smaku cudowni pikantną. Wsypuje się ziarenka na wszystkie poziomy, od góry zalewa letnią przegotowaną wodą, a kiedy cała ścieknie trzeba ją wylać z dolnego pojemnika. I proceder ten powtarzać co 12 godzin aż do uzyskania pożądanej wielkości kiełków. Prawda, że proste?:)
 
A tu już praktyczne zastosowanie moich plonów:)
 


 
Jakiś czas temu odkryliśmy urok oskoły. Ten znany od wieków dla orzeźwienia słowiański przysmak, to nic innego, jak sok z pnia brzozy. Cudownie smakuje zwłaszcza teraz, kiedy zrobiło się ciepło, schłodzony i z plasterkami cytryny lub limonki. Jeśli mam wybór- wybieram ten z miętą, bo nie ma dodatków w postaci dosypanego cukru- czysta natura:) A przynajmniej tak sobie tłumaczę;)

 
A pod spodem mój ostatni- z żalem przyznaję- nie do końca udany tworek szydełkowy. Chyba był błąd w schemacie, bo ściśle się go trzymałam, użyłam zaleconej grubości i kordonka, i szydełka, a jednak wyszło tej serwetki za dużo- nawet napiąć się jej nie dało, więc chyba pójdzie do sprucia, bo kolor mi odpowiada- w rzeczywistości to soczysta zieleń, choć nie widać tego na zdjęciu.
 
Podczas dzisiejszego spaceru wszędzie już widziałyśmy fiołki- uwielbiam te drobniutkie kwiatuszki:)
 
I jeszcze kilka kolejnych dekorków- stały się dla mnie strasznym pożeraczem czasu;)
 
Udało mi się w końcu odlać ramkę i już wiem, o co w tym chodzi;)
 
Powstały też- jak dla mnie urocze- dekorki muszelkowe

 
Oraz podłużne- myślę, że idealne, jako zwieńczenie np. ramki

 
Niebawem porozliczam się z różnych zaległości, których troszkę się już nazbierało, a tymczasem zmykam, bo mam dużo zaległej pracy wiankowej, a czas nagli:)
 
Dobranoc:)
 


18 komentarzy:

  1. Masz kobieto talent do tych odlewów,ta ramka jest boska :) Ja z warzywek jestem na etapie hodowli szczypiorku, a;e może skuszę się na kiełki, ręki do roślin nie mam ale kiełki chyba mi urosną ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam rzodkiewkę- ta rośnie zawsze, szybko i jest pyszna:) Z moich doświadczeń kiełkowych wynika, że najtrudniejszy w kiełkowaniu jest brokuł i soja:)

      Usuń
  2. aa rozumiem :) Ja tu gofry pokazuje a Ty sie tak oszczedzasz :) Dasz rade na pweno :) Sliczna serwetka :) Jak i baaardzo spodobala mi sie ramka po prostu Piekna :):) Smaka zrobilas mi na pomidora :)Suuper ,ze Wiosna sie pokazala :):) Pozdrawiam Cie Serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ramka, jak i dekoracje, robią wrażenie, bardzo ładnie się prezentują. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Madelinko jakie piękne dekorki poczyniasz! Musisz je koniecznie zacząć sprzedawać.
    A tak mi się tych Twoich kiełków zachciało w tej chwili:) Ja też się odtruwam i walczę z kg:)) Ciężko mi to ostatnio wychodzi.Pa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale Ty jesteś pracowita... a kiełkownicę kupię, pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasem myślę, że to nie pracowitość, ale obsesja:)
      A kiełkownicę polecam- sprawdziłam- wciąż ich mnóstwo na allegro:)

      Usuń
  6. Ja tez mam potrzebę zgubić kilka kilogramów, ale bez głodzenia,. bo za bardzo lubie jeść. Kiełkownik, super sprawa. Sok z brzozy bardzo lubię. Piłam go duzo na Białorusi. Tam jest bardzo popularny, i kwas chlebowy jeszcze. Ramka cudna. Zdradź skąd bierzesz formy? :-)
    I nie bądź taka surowa, serwetka wygląda spoko :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda znośnie, Iwonko, bo nie pokazałam brzegów- to celowy zabieg:D
      Też nie lubię się głodzić- kiedy byłam młodsza i głupsza- to i owszem, kiedyś w miesiąc zrzuciłam 18 kg, ale źle się to skończyło. I potem wróciły z naddatkiem;)Terasz po prostu więcej zielenizny i innych warzywek zamierzam jeść.
      A formy mam od kuzyna- jest plastykiem i kiedyś kręcił go gips. Teraz już nie, więc dostałam jej ja. Można je kupić w sklepach z artykułami do rzemiosła artystycznego- moje są ze sklepów w Poznaniu i Gorzowie, na allegro i w różnych sklepach internetowych.

      Usuń
  7. kiełki mniam uwielbiam

    a dekory i ramka super !
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  8. super! zawsze mnie naładujesz pozytywną energią do działania:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaczęłam czytać twój wpis... o kiełkach i 12 godzinach... i przypomniało mi się, że muszę zakwas nakarmić. Widzisz, jak dobrze, że piszesz :) A serwetka, ramka i dekorki - śliczne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Smacznie i pięknie:)Pozdrawiam i miłego dnia życzę♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Dekorki jak zawsze piękne :) Ja usilnie próbuję przytyć, ale jakoś mi marnie idzie :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam kiełki wszelkiej maści - są smaczne i zdrowe :) Sok z brzozy tez pijam od czasu do czasu :) A odlewy jak zwykle wychodzą Ci cudnie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.