Puf ze starej opony - styl boho w upcyklingowym wydaniu.
Za nami kolejny projekt, który miałam okazję wykonać jako Ambasador Ryobi. Nasz domowy ogród wertykalny cieszy się Waszym niesłabnącym zainteresowaniem, mam więc nadzieję, że i ten zostanie ciepło przyjęty:)
Tym razem trafił do mnie zszywacz R18ST50-0, co ucieszyło mnie tym bardziej, że od dawna planowałam kilka projektów z tapicerowaniem w roli głównej, a mój dotychczasowy sprzęt od jakiegoś czasu strzelał zszywkami, jak chciał i kiedy chciał - a sprawność swoich palców nader sobie cenię ;) Marcin woli pracę z drewnem, stąd tym razem to głównie moje dzieło, choć nie ukrywam, że na jednym z etapów przydało mi się jego silne męskie ramię;)
Od dłuższego czasu staram się minimalizować ilość produkowanych śmieci - zużywanie toreb foliowych ograniczyłam niemal do zera, kupuję wiele produktów na wagę, niemal całkowicie zrezygnowałam z paczkowanych owoców i warzyw, najchętniej wybieram opakowania szklane, z któych wiele nadaje się do ponownego wykorzystania. Staram się to robić jak najczęściej, z tym wszakże zastrzeżeniem, że dobry upcykling to dla mnie taki, dzięki któremu powstają rzeczy ciekawe, przydatne i - co równie ważne - estetyczne - nie kręci mnie produkowanie nowych śmieci.
W garażu od dwóch lat stały cztery stare opony. Do dziś nie wiem, czym kierował się mąż, bo do jazdy się już nie nadają🤔 Postanowiłam więc przerobić je na pufy - idealne na balkon, taras czy do ogrodu, tym bardziej, że zwłaszcza w tym ostatnim przydałoby się nam więcej miejsc do siedzenia.
Dziś - pierwszy z nich, kolejne będą nieco inne - żeby było ciekawiej ;) Co prawda wymagają już tylko niewielkiego wykończenia, jednak ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu, by się tym zająć, przydałaby się więc zachęta tudzież porządny kopniak w szanowne cztery litery ;)
Ale do rzeczy - zaczęłam od dokładnego wyszorowania opony - na zewnątrz i wewnątrz. Pozwoliłam jej porządnie wyschnąć.
Później pałeczkę przejął Marcin - odrysował kształt opony na płycie budowlanej i wyrzynarką wyciął z niej koło - podstawę siedziska.
W domu miałam gałgankowe dywaniki z Obi - powstają z resztek tkanin, są tanie (około 10 zł sztuka), bajecznie kolorowe i świetnie nadają się do różnych projektów DIY. Zszyłam ze sobą krótsze boki trzech z nich - przy ostatnim musiałam odciąć mniej niż połowę. Ponieważ są tkane - musicie dobrze zabezpieczyć brzegi przed cięciem (najlepiej gęstym szwem) - bez tego niestety zaczną się pruć. Połączyłam początek i koniec, tworząc coś w rodzaju pokrowca, który naciągnęłam na oponę i przyszłam zszywaczem - zarówno w górnej, jak i dolnej części opony. Dywaniki są dość grube, potrzebne są więc najdłuższe zszywki (14 mm).
Tu koniecznie muszę wspomnieć o zszywaczu R18ST50-0 - ciężki i solidny, a przy tym świetnie wyprofilowany - dobrze leży w dłoni, nie wyślizguje się. To wszystko sprawia, że praca z nim to czysta przyjemność.
Pozwala - dzięki znacznikowi miejsca wbijania - na precyzyjne umieszczenie zszywek dokładnie w tym miejscu, w którym powinny się znaleźć. Umożliwia łączenie różnych materiałów - tkanin, drewna, skóry, siatki hodowlanej , pianki tapicerskiej czy folii. Kiedy idealnie poradził sobie z połączeniem dość grubego dywanika i opony, wiedziałam już, że to prawdziwie wszechstronne narzędzie - nie tylko do tapicerowania, ale i rozmaitych projektów DIY. Sprawdzi się nie tylko w domu, ale i w ogrodzie - akumulatory Ryobi są niezawodne.
Na piance tapicerskiej (użyłam tej o grubości 5 cm, myślę, że 3 cm to minimum) odrysowałam koło wycięte z płyty i wycięłam ją ostrym nożem - tu od dawna niezawodnie sprawuje się nóż Fiskars, przeznaczony do... obierania owoców i warzyw.
Jako pokrowca użyłam kawałka starego zasłonowego panelu z wzorem mandali. Bardzo ważne jest staranne rozprasowanie materiału - znacząco wpływa na późniejszą estetykę całości :)
Naciągnęłam go na gąbkę i przyszłam zszywaczem. Ważne, by materiał wyciąć z naddatkiem - praca ze zszywaczem jest wtedy prostsza, a ryzyko, że tkanina będzie się strzępić - o wiele mniejsze. Najlepiej najpierw przyszyć materiał w czterech miejscach...
...a później przyszywać - odpowiednio układając i napinając tkaninę, pomiędzy wyznaczonymi w ten sposób punktami.
Zastanawiam się nad dorobieniem nóżek oraz wyszydełkowaniem kosza - w ten sposób wewnątrz powstałoby miejsce do przechowywania. Tymczasem jednak cieszę się prototypem, który sprawdza się nie tylko jako puf, ale także w roli idealnego podnóżka :)
A co Wy myślicie o takim wykorzystaniu starych opon?
Dalibyście im szansę?