Malowanie natryskowe mebli - klasyczna bieliźniarka z rattanowym frontem.

Dziś chcielibyśmy pokazać Wam wyjątkowy mebel, który czekał na nasz czas i zainteresowanie niemal cztery lata i któremu przyjdzie jeszcze troszkę poczekać na swoją docelową lokalizację - do dnia, w którym Kornelia przeniesie się na górne piętro, a my odzyskamy gabinet ;)


BIELIŹNIARKA - KLASYCZNY MEBEL W NIETYPOWEJ ODSŁONIE.

Mowa o starej bieliźniarce - podczas swoich starociowych pielgrzymek często trafiałam na tego typu meble, ale w formie - rzekłabym - klasycznej. Najczęściej były to wysokie dwudrzwiowe szafki, zwykle z szufladą - przeważnie u góry, choć niekoniecznie. I choć podobały mi się - żadna nie urzekła mnie na tyle, żebym chciała mieć ją u siebie - dopóki nie trafiłam na NIĄ...
Tak, wiem, że odbiłam się w szybce, wybaczcie ;)

Dość prosta, sosnowa, z jednymi przeszklonymi drzwiami - nie była typową bieliźniarką. Jednak miała to "coś" - sześć bocznych szufladek, dla których każdego dnia wynajduję dziesiątki rozmaitych zastosowań.

Nabrawszy mocy urzędowej - w końcu trafiła na warsztat. Pierwotnie miała być butelkowozielona, jednak ostatnio oboje przeżywamy fascynację czernią i także tu nie chcieliśmy z niej rezygnować. Pojawił się więc kolejny pomysł - połączenie zieleni i czerni. I to już wydawało się lepszym pomysłem, jednak wtedy przyszedł mi do głowy kolejny - struktura powstała z wykorzystaniem dwóch gradacji soli morskiej i dwóch kolorów farby. Próby wypadły pomyślnie, w międzyczasie butelkowa zieleń zmieniła się w turkus (i to taki, że ACH! i OCH!), a w nasze ręce trafił pistolet malarski WAGNER W590 i odkryliśmy zupełnie inny wymiar malowania mebli, czym dziś zamierzamy się z Wami podzielić.



MALOWANIE MEBLI - PROFANACJA CZY DRUGIE ŻYCIE?

Choć znam podstawy profesjonalnej renowacji mebli, nawet tak wymagającej jak politurowanie, przede wszystkim jestem fanką ich stylizacji - głownie wynika to z faktu, że większość mebli trafia do mnie za grosze lub przysłowiową czekoladę, nie są to więc cenne antyki czy klasyki designu, nie mam więc oporów przed eksperymentowaniem. 

Drewniane meble to wspaniała baza do malowania, te starsze przeważnie cechuje solidne wykonanie, często też piękna forma - nie uważam, by ich pomalowanie "odbierało im duszę" czy stanowiło ich dewastację, a wręcz przeciwnie - często to meble, które ktoś po prostu wyrzucił i które niechybnie trafiłyby do utylizacji - jeśli odrobiną farby i nowymi gałkami jesteśmy w stanie je ocalić, to nikt nie ma prawa nas krytykować ;) Nie zapominajmy też, że w ten sposób nie musimy dokonywać kolejnych zakupów i niepotrzebnie nakręcać spirali konsumpcjonizmu - a tu już bliska droga do idei zero waste i bycia eko :)


STYLIZACJA BIELIŹNIARKI - KROK PO KROKU.

Bieliźniarka jest kolejnym projektem naszego małżeńskiego teamu, w którym mój był pomysł (ewoluował po drodze, ale o tym za chwilę), a Marcin podjął się wykonania.

Ponieważ w planach była struktura i chęć nie ukrycia, a podkreślenia wieku mebla - postanowiliśmy nie uzupełniać ubytków. 

 1. POSZUKAJ ŚLADÓW SZKODNIKÓW DREWNA.

Jak w każdym przypadku, i tu pierwszym krokiem było poszukiwanie śladów po szkodnikach drewna, dla których mamy pieszczotliwe miano drewnojadów. Na szczęście tym razem trafiliśmy na mebel, na którym jedyne ślady zęba czasu to kilka rys i obtłuczeń. W przeciwnym wypadku niezbędne byłoby zastosowanie specjalistycznego preparatu, np. Hylotox Q czy Xirein.


2. OCZYSZCZENIE MEBLA.

To bardzo szerokie pojęcie i wszystko tak naprawdę zależy od stanu, w jakim znajduje się nasz mebel - my zaczynamy zawsze od miski z ciepłą wodą i płynem do naczyń oraz zwykłego kuchennego zmywaka - w ten sposób pozbywamy się brudu i kurzu. Mebel czyścimy wilgotną - dobrze odciśniętą! - gąbką, często konieczna jest kilkukrotna zmiana wody. Jeśli zauważymy nieprzyjemny zapach stęchlizny czy nikotyny - następny krok to umycie całości nasyconym roztworem sody oczyszczonej. Później - pozwalamy, by nasz mebel wysechł zarówno na zewnątrz, jak i w środku - najlepiej w ciepłym, przewiewnym miejscu, ale nie na słońcu czy w pobliżu kaloryfera (nie chcemy przecież, by drewno pękało, prawda?). Jeśli nie zamierzamy uzupełniać ubytków i nie musimy pozbywać się starych powłok malarskich czy lakierniczych - mamy odtłuszczony mebel, gotowy do dalszej stylizacji.



3. UZUPEŁNIENIE UBYTKÓW I SZLIFOWANIE.

To krok, który postanowiliśmy tym razem pominąć. Jeśli zależy Wam na jak najdokładniejszym przywróceniu mebla do stanu pierwotnego - konieczne jest staranne uzupełnienie wszystkich ubytków, np. szpachlą z pyłem drzewnym. Gdy wyschnie i się utwardzi - całość szlifujemy (w ten sposób pozbywamy się też starej farby czy lakieru), odpylamy i odtłuszczamy.


4. MALOWANIE NATRYSKOWE.

Jak już wspomniałam, przy bieliźniarce chcieliśmy wykorzystać metodę malowania natryskowego z wykorzystaniem pistoletu Wagner W590 - Marcin podziela moją niechęć do malowania pędzlem, co do wałka oboje jesteśmy już mniej sceptyczni, ale przy tej metodzie często zniechęca końcowy efekt "baranka", zwłaszcza widoczny przy używaniu emalii.


Zdecydowaliśmy się na wykorzystanie emalii akrylowej Bondex w kolorze Czarny Kot - zależało nam przede wszystkim na głębokim odcieniu i matowym wykończeniu. 


PISTOLET MALARSKI WAGNER W590

Cały zestaw zapakowany jest w zgrabną walizkę, dzięki czemu - nieużywany - jest łatwy do przechowywania i nie zajmuje dużo miejsca. Sam sprzęt - mimo na pozór sporego rozmiaru - jest bardzo lekki, uchwyt świetnie leży w dłoni i łatwo go prowadzić zarówno przy malowaniu góra-dół, jak i na boki.

W skład zestawu wchodzą dwie głowice - mniejsza do malowania drewna i metalu (a więc często będą to emalie) i większa do malowania ścian i sufitów (o sporej pojemności - 1300 ml, zatem nie ma potrzeby częstego ponownego jej napełniania).

Dodatkowe akcesoria to miarka do rozcieńczania farby ze szpikulcem do czyszczenia głowic z resztek farby, lejek do wlewania farby, zapasowa dysza do malowania ścian oraz dodatkowe filtry do pistoletu i uszczelki do głowic. Tym, co nas pozytywnie zaskoczyło był też plakat do testów - szczególnie przydatny przy pierwszym uruchomieniu pistoletu.

Pistolet Wagner W590 jest uniwersalnym urządzeniem do różnych zastosowań i już po kilku użyciach wiem, że niezbędnym dla każdego fana majsterkowania i DIY. 

Dotąd przeprowadzaliśmy próby na drewnie, MDFie, płycie obornickiej, rattanie i zwykłej ścianie pomalowanej farbą lateksową - na każdej powierzchni (stopniowo będziemy się z Wami dzielić efektami) i z wykorzystaniem różnych rodzajów farb (emalia akrylowa, farba lateksowa, farba antykorozyjna) - efekt każdorazowo w 100% spełnił nasze oczekiwania.


ZALETY MALOWANIA NATRYSKOWEGO.

SZYBKOŚĆ - wykorzystanie pistoletu malarskiego kilkukrotnie skraca czas malowania, na co składa się kilka czynników. Przede wszystkim - o wiele szybciej pokrywamy farbą duże powierzchnie, krycie jest też dokładniejsze, niż w przypadku wykorzystania pędzli czy wałków, a to oznacza brak konieczności poprawek. Ciekawostka - w 5 minut jesteśmy w stanie bez najmniejszego problemu pomalować obszar o powierzchni nawet 15m2!

DOKŁADNOŚĆ - strumień farby rozpylanej przez pistolet dociera nawet w trudno dostępne miejsca, często nieosiągalne dla wałka czy pędzla. O ile w przypadku ścian może to nie wydawać się szczególnie istotne, to przy meblach nabiera ogromnego znaczenia, a w odniesieniu do rattanu czy wikliny jest wprost nieocenione.

WSZECHSTRONNOŚĆ - pistolet poradzi sobie z każdym rodzajem powierzchni - niestraszne mu drewno, metal, ściany, sufity, elewacje, architektura ogrodowa, płoty, żaluzje - wymieniać można bez końca. Różnorodne powierzchnie wymagają różnego typu środków kryjących i ochronnych - pistolet Wagner nadaje się do malowania nie tylko różnymi typami farb, ale również lakierami czy lakierobejcami. 

WYDAJNOŚĆ - malowanie natryskowe sprawia, że zużywamy o wiele mniej farby, głównie dlatego, że już przy pierwszej warstwie - na różnych powierzchniach, także strukturach - uzyskujemy świetne krycie, a druga to w zasadzie nieliczne, kosmetyczne poprawki.

ŁATWOŚĆ OBSŁUGI I CZYSZCZENIA - czytelna instrukcja sprawia, że z obsługą poradzi sobie nawet laik, natomiast montaż głowic opiera się na prostym systemie click & paint, dzięki czemu pistolet jest od razu gotowy do pracy. Na głowicach do malowania można regulować zarówno ciśnienie, jak i ilość podawanej farby, dzięki czemu nie jest konieczne rozrabianie nawet relatywnie gęstej farby (u nas taka konieczność nie zaistniała). 
Tym, czego obawialiśmy się najbardziej, było czyszczenie sprzętu po użyciu - obawy okazały się płonne, w większości przypadków wystarczyło użycie samej wody i kilkukrotne przepłukanie wszystkich elementów.


ZABEZPIECZENIE OSOBISTE ORAZ POWIERZCHNI PRZY MALOWANIU NATRYSKOWYM.

Przy malowaniu krzesła rattanowego (KLIK) pokazaliśmy, jak najlepiej zabezpieczyć powierzchnię podczas malowania w domu. Równie ważne jest korzystanie z gogli i maski ochronnej - to absolutnie konieczne i - niestety - jest stałą kością niezgody między mną a Marcinem, który konsekwentnie odmawia ich stosowania. Znam go i wiem, że istotnie bardzo źle się w nich czuje i znacząco wpływają na komfort jego pracy, jednak tu z całą stanowczością nalegam, byście nie brali z niego przykładu ;)
Malując bieliźniarkę, postanowiliśmy skorzystać z pięknej pogody i przenieśliśmy się z nią na zewnątrz - na instastories (KLIK) możecie obejrzeć szczegółową dokumentację filmową całego procesu :)

Tym, co dla nas ważne, jest pomalowanie nawet tego, czego na pierwszy rzut oka nie widać - tylko dzięki temu mebel można uznać za w pełni wykończony :)



BIELIŹNIARKA - WERSJA BLACK &WHITE.

Teraz czas na niespodziankę - pomalowaną na czarno bieliźniarkę zgodnie uznaliśmy za nasz ideał, któremu drobne ubytki i niedoskonałości tylko dodają uroku, postanowiliśmy więc w inny niż pierwotnie planowany sposób nadać jej ostatecznych szlifów. Idealne okazały się porcelanowe gałki w kształcie róż w kolorze złamanej bieli oraz zastąpienie dotychczasowej szyby naturalną, rattanową siatką.

Właśnie ona sprawiła, że z jednej strony realizacja projektu rozciągnęła się w czasie (pierwszy sprzedawca wysłał nam... siatkę podtynkową, drugi - przestał się odzywać po złożeniu zamówienia i nie odpowiadał na żadne próby kontaktu, trzeci - dysponował właściwą siatką, okazał się względnie komunikatywny, ale korzysta wyłącznie z usług poczty, zatem zamówioną w poniedziałek, a wysłaną  - cóż z tego, że priorytetem - we wtorek siatkę, odebraliśmy dopiero w piątek wieczorem i to tylko dzięki temu, że kurier jest naszym klientem - inaczej musielibyśmy czekać do poniedziałku;), ale z drugiej - powstała szafka idealna, prosta, a jednocześnie elegancka, my zaś przekonaliśmy się, że klasyczne black & white to też kolory, które warto brać pod uwagę, nawet w domu tak kolorowym jak nasz :)


SIATKA RATTANOWA JAKO WYPEŁNIENIE FRONTU SZAFKI.

CZYM JEST RATTAN?

Siatka - czy też: plecionka rattanowa powstaje z wykorzystaniem surowca pozyskiwanego z rosnących w tropikalnych lasach południowo-wschodniej Azji palm rotang. Rozróżniamy dwa podstawowe typy plecionek - siatki rattanowe z licem, czyli z kory rattanu i bez lica - ze środka rattanu (peddig). Plecionki rattanowe bez lica bardzo łatwo barwić na różne kolory w przeciwieństwie do siatek z kory, czyli zewnętrznej części prętów rattanowych. 

Plecionki tego typu jako materiał wykorzystywany przy produkcji mebli zdobyły swoją popularność w połowie XIX wieku, kiedy to zostały wykorzystane do wykonania słynnego "krzesła bistro" czyli krzesła nr 14 Michaela Thoneta (po raz pierwszy w 1859 roku). Ponieważ wysoka sprężystość i elastyczność rattanu pozwala na tworzenie dowolnych kształtów, a wykonane z jego użyciem meble są lekkie i odporne na warunki atmosferyczne, popularność tego materiału systematycznie rosła, wykorzystywano go nie tylko do produkcji foteli, kanap czy narożników, ale także mebli ogrodowych.

Kiedy myślę o plecionce rattanowej, w głowie od razu pojawiają mi się dziesiątki projektów - wiele z nich w tak bliskich nam stylach - boho, kolonialnym czy urban jungle. Pierwszy krok za nami - nasza bieliźniarka dostała rattanowy front.


JAK MONTOWAĆ SIATKĘ RATTANOWĄ?

Zamawiając siatkę rattanową, spodziewajcie się, że otrzymacie ją zwiniętą w rulon - to dla niej najbezpieczniejszy sposób transportu. Rozwinięta - nie zawsze ma od razu idealnie równą powierzchnię, czym absolutnie nie musicie się niepokoić.
Rattan co do zasady jest giętki i elastyczny, jednak najlepszym sposobem montażu jest metoda na mokro - siatkę rattanową moczymy przez dwie do czterech godzin w zimnej wodzie - bardzo szybko nabiera wówczas jeszcze większej elastyczności (daje się zginać niczym grubsza tkanina). 

Kiedy uznamy, że jest już wystarczająco giętka - odsączamy ją z nadmiaru wody na równej powierzchni (np. położonym na podłodze ręczniku), po czym montujemy - my wykorzystaliśmy w tym celu zszywacz Ryobi, co znacznie ułatwiło pracę.

Ponieważ to była nasza pierwsza przygoda z rattanem, nie czuliśmy się tak do końca pewnie, dlatego - by wszystko idealnie się trzymało, zdecydowaliśmy się na dwa rzędy zszywek.

Nadmiar rattanu najlepiej odciąć już po przymocowaniu go do frontu szafki i sprawdzeniu, czy wszystko jest dobrze zamontowane.

Czy nasza bieliźniarka pozostanie w takiej formie?

Na jakiś czas na pewno tak - zestawienie czerni i bieli stanowi doskonałe tło dla wszystkich naszych roślin i żywych, nasyconych kolorów.

Z drugiej jednak strony - wciąż chodzą mi po głowie eksperymenty z solą morską i strukturą, więc... zobaczymy;)

Pewna jestem jednego - odkrycie możliwości, jakie daje malowanie natryskowe sprawia, że w planach mamy już wiele nowych projektów - nasze poddasze pełne jest oryginalnych mebli, które aż krzyczą "Zajmijcie się nami!!!"

11 komentarzy:

  1. Piękna ta bieliźniarka. Cudeńko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post,tematy które lubię i cudna bieliźniarka. Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wowo efekt jest doskonały i te rattan zamiast szkła, super wyszło. Nigdy wcześnie nie widziałam takiego urządzenia do malowania natryskowego, ale wydaje się, że jest proste w użyciu. Dzięki za inspiracje, jak będę miała trochę więcej czasu wezmę się za starą komodę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobry pomysł :-) sama myślałam o malowaniu mebli, ale albo brakuje czasu albo brakuje chęci. To doskonały pomysł na odnowienie wnętrza. Nie musimy kupować nowych mebli, dzięki temu koszt nie jest tak duży. Poza tym często w domu mamy meble, które szkoda wyrzucać. Warto je odmienić i nadać im nowe życie. Zachęciłaś mnie do zmian w moim domu:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super sposób na odnowienie mebli

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowna!! Nawet nie pomyślałabym o tym, że tak można przerobić mebel! Czy nowe komody też można tak przerobić?

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny wpis! Na pewno wypróbuję!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny patent na to, że ze zwykłego sieciowego mebla stworzyć coś wyjątkowo i niepowtarzalnego.
    https://www.jasne.online/

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo praktyczne rozwiązanie na renowację

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy sposób na przerobienie starych mebli. Muszę przyznać, że prezentuje się niesamowicie. Ja jednak nie mam cierpliwości do tego typu przeróbek, więc wolałam zakupić nowe wyposażenie do pokoju dziennego Verle. Jestem niezmiernie zadowolona z efektu końcowego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Interesujące rozwiązanie, że przy minimalnym nakładzie finansowym można osiągnąć tak wspaniały efekt. Świetna robota.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.