Jak zrobić doniczkę z betonu? Wersja geometryczna.

Jak zrobić doniczkę z betonu? Wersja geometryczna.

Kiedy Twój dom powoli (albo i błyskawicznie ;) zamienia się w prawdziwą miejską dżunglę, masz do czynienia z najróżniejszymi doniczkami.

Sama najczęściej wybieram te z terakoty - mam wrażenie, że moim roślinom najlepiej się w nich żyje.

Czasem jednak nawet ja pragnę małej odmiany czy zwyczajnie czegoś wizualnie nowego. Plastik i wszelkie tworzywa sztuczne odpadają - nie lubię i już. Jednak beton to już zupełnie inna bajka.

W czasach "sprzed bloga" - trochę już odległych - robiliśmy z tatą wielkie betonowe donice do ogrodu - ogromne wiadro, beton i metalowe pręty dla wzmocnienia, w środek mniejsze wiadro i kamienie dla obciążenia. A potem już tylko czekanie 3-4 dni aż wszystko na dobre skamienieje.

Tym razem postanowiłam pobawić się w mniejsza wersję, ale w nieco mniej standardowym kształcie i tak powstała moja pierwsza geometryczna doniczka.


Betonowa doniczka - czego potrzebujemy?

beton lub jak u mnie - wylewka betonowa -> do kupienia w każdym markecie budowlanym

woda - używam letniej, szybciej wiąże

miska - lub inny pojemnik do mieszania zaprawy

rękawice robocze - przyznaję się, czasem o nich zapominam, ale Wy starajcie się pamiętać

folia do zabezpieczenia powierzchni roboczej - wystarczy duży rozcięty worek

coś do mieszania - stara łyżka, szpatułka etc.

forma x 2 - u mnie bazowa forma, nadająca kształt przyszłej doniczce, to geometryczna osłonka z obi, kupiona bodajże za 5 zł, można jej później wielokrotnie używać, natomiast wewnętrzna to pudełko po lodach

olej parafinowy/wazelina - coś "poślizgowego", czym posmarujemy formę, dzięki czemu łatwiej wyciągniemy ze środka gotową doniczkę. Często radzę sobie bez niego, ale naprawdę ułatwia pracę

 Zaczynamy od zabezpieczenia powierzchni roboczej folią i przygotowania naczynia, w którym będziemy mieszać beton.

Do miski wsypujemy beton - trzymajmy się zawsze proporcji podanych na opakowaniu.

 Wlewamy wodę i mieszamy:

Gotową masę przekładamy do formy (uprzednio posmarowanej olejem parafinowym) - na początek mniej więcej do 1/3 wysokości:


Do środka wkładamy mniejszą formę - na tyle głęboko, by na spodzie była między nimi mniej więcej dwucentymetrowa warstwa - to będzie grubość dna naszej przyszłej doniczki. W razie potrzeby dokładamy więcej masy betonowej.

Do środka wlewamy wodę - posłuży jako obciążenie.
 Odstawiamy całość na kilka godzin - u mnie były to około 24 godziny.

Po wyjęciu doniczki z formy, odstawiamy ją do wyschnięcia - u mnie cały proces trwał dwa dni.



 Kiedy doniczka wyschnie - możemy ją pomalować - czego potrzebujemy?

betonowa doniczka

różowa taśma Tesa Taśma mararska Perfect

pędzel - płaski lub gąbkowy

farba - kazeinowa, kredowa lub akrylowa - u mnie farba kazeinowa Liberon w kolorze antracytowa czerń

 Za pomocą taśmy malarskiej wyznaczamy na doniczce powierzchnię, którą chcemy pomalować:

Pokrywamy ją farbą - farba kazeinowa Liberon świetnie kryje - nawet pomimo porowatej struktury betonu, dlatego wystarczyła jedna warstwa.

Taśma malarska Tesa to najlepszy tego typu produkt na rynku - nic nie podcieka pod spód, dlatego wzór, który powstaje jest wyraźny, z ostro zaznaczonymi krawędziami. Ponieważ farba na betonie schnie błyskawicznie, już po 2-3 minutach możemy odkleić taśmę...

...i przystąpić do obklejenia i malowania kolejnego elementu.

I gotowe - przed wsadzeniem do naszej doniczki roślin, koniecznie wsypmy na spód warstwę drenażu - keramzytu lub kamyczków.
Jak Wam się podoba?

Macie w swoich domach podobne lub inne własnoręcznie wykonane doniczki?


Półeczka z tamborków i patyczków do lodów.

Półeczka z tamborków i patyczków do lodów.

W życiu każdego roślinomaniaka przychodzi taki moment, w którym powoli zaczyna mu brakować miejsca na jego zielone skarby.

U nas co prawda nasycenie roślin na metr kwadratowy wciąż oscyluje wokół rozsądnych wartości, niemniej wiosna przyszłam, a zielenina mnoży się jak szalona, więc wolę być przygotowana;)

Znacie mnie - nie lubię banalnych rozwiązań. Tym razem także postanowiłam stworzyć coś wyjątkowego - okrągłą półeczkę, która wpasowałaby się w naszą ścienną galerię z tamborków. I właśnie z nich postanowiłam ją zrobić :)
Powyżej widzicie moje przymiarki do tego, która roślina najlepiej się tam wpasuje. Poprosiłam Was o pomoc na instagramie - w sondzie na instastories długo prowadził scindapsus, ale ostatecznie niewiele brakowało do remisu - 45% głosujących postawiło na humatę tyermanii.

Jeden i drugi wybór dość mocno przysłaniają dzisiejszą gwiazdę, więc proszę bardzo, oto ona:
Konstrukcja jest prosta, a całość - wbrew pozorom - stabilna i wytrzymała.


Czego potrzebujemy do zrobienia takiej półeczki?

dwóch jednakowych bambusowych tamborków - u mnie o średnicy 25 cm

długich prostych patyczków do lodów (lub patyczków lekarskich) - ja zużyłam 27 sztuk

Zaczynamy od rozkręcenia śrubki w zewnętrznej części tamborka - między zewnętrzną i wewnętrzną częścią musi powstać szczelina, w którą będziemy wkładać patyczki:

Nie przejmujcie się, jeśli na tym etapie patyczki mają problem z utrzymaniem pionu - wystarczy odrobinę dokręcić śrubkę.

Patyczki układamy na powierzchni odpowiadającej 1/3-1/2 obwodu tamborka:

Teraz czas na najtrudniejszy moment - nałożenie drugiego tamborka. Zaczynamy od rozłożenia obu części...

...po czym zewnętrzną część "nakładamy" na patyczki:

Stawiamy nasze tamborki w pokazany poniżej sposób (na stories w wyróżnionych relacjach znajdziecie pokazujący to bardzo dokładnie film) i do środka wkładamy wewnętrzną część drugiego tamborka.

Kładziemy naszą półeczkę na płasko i mocno dociskając do blatu - przesuwamy tamborek do samego końca patyczków - najpierw z jednej, później z drugiej strony.

Tak wygląda gotowa i już zawieszona półeczka:
Tu jeszcze dodam kilka słów w stylu "nie róbcie tego w domu";)
O co chodzi?
U mnie cała galeria tamborków wisi od niemal dwóch lat na ściennych haczykach Tesa - są genialne, a ja bardzo sobie chwalę ich wytrzymałość. Jednak - co zresztą widać na zdjęciu, powierzchnia, na której są przyklejone - nie jest gładka. Co prawda każdy z haczyków przyklejałam w płaskich miejscach struktury, ale jednak nie jest to rozwiązanie zalecane przez producenta, który mówi o konieczności przyklejania haczyków na gładkiej powierzchni. Ponieważ więc nie chcę mieć na sumieniu Waszych doniczek - i nie tylko ich - zalecam Wam nie brać ze mnie przykładu i swoje półeczki zawieszać zgodnie z regułami sztuki, najlepiej na solidnym kołku ;)

Poniżej - moja półeczka zarówno ze scindapsusem, jak i humatą:




Która wersja bardziej Wam się podoba?

Tu natomiast uchylam rąbka tajemnicy i chwalę się kolejnym projektem, który powstał z tamborków i patyczków - abażurem do sypialnianej lampki. Chcecie zobaczyć go na blogu?



Wiosenny mini ogródek w szkle.

Wiosenny mini ogródek w szkle.

Nareszcie jest!!!

W tym roku czekałam na wiosnę jak na zbawienie - szaro-bura zima mocno mi dopiekła, a choróbska długo nie chciały odpuścić.

Niemal od miesiąca zbierałam nie tylko siły, ale i pomysły - na remont salonu, ciekawe projekty do domu i wielkanocne inspiracje. Nazbierało się ich sporo, tym bardziej, że w międzyczasie wzięłam udział nie tylko w Igrzyskach DIY, ale i odwiedziłam targi - Meble Polska, Home Decor i Arena Design. 

W pierwszy dzień wiosny przychodzę do Was z prostą, ale myślę, że bardzo efektowną, kompozycją w szkle - to adekwatna do pory roku wersja lasu w słoiku - z szafirkami w roli głównej i dodatkiem młodych brzozowych gałązek.

Prosta do wykonania, naturalna i bez sztucznych ozdóbek, sprawdzi się nie tylko jako wiosenna dekoracja, ale także - z dodatkiem np. przepiórczych jajeczek czy perliczych piórek - będzie świetnym elementem wielkanocnej aranżacji.

Wiosenny ogród w szkle - czego potrzebujemy?
* szklane naczynie - duży słój, wazon, bombonierka

* doniczka wiosennych kwiatów - u mnie to szafirki, możecie tez użyć hiacyntów, narcyzów, żonkili czy tulipanów

* keramzyt

* grys 

* chrobotek reniferowy

* wianuszek z wierzbowych gałązek

Na dno szklanego naczynia wsypujemy keramzyt - około 5 centymetrów.

Roślinę delikatnie wyciągamy z plastikowej osłonki - tak, by nie połamać korzeni.

Umieszczamy ją w głęboko w keramzycie - cykl kwitnienia kwiatów cebulowych jest dość krótki, więc roślinie wystarczy ta ziemia, w której ją kupiliśmy.


Dookoła rośliny wsypujemy grys lub gruby żwirek - tak, by nie przykrywał cebulek.


Dookoła cebulek umieszczamy chrobotek - mniej więcej w kształt półkola.


Z brzozowych giętkich gałązek robimy mały wianuszek - o średnicy nieco mniejszej niż średnica naszego szklanego naczynia.

Wianuszek wkładamy do słoja - u mnie najlepiej wygląda ułożony nieco pod skosem.


Jako dodatkową dekorację wykorzystałam kawałki brzozowej kory:

W roli dekoracji - zwłaszcza w okresie wielkanocnym, świetnie sprawdza się pisanki, przepiórcze jajeczka, piórka (np. perliczki) - według mnie najpiękniej prezentują się własne takie naturalne elementy, choć oczywiście jedyne ograniczenie to Wasza wyobraźnia.
Na koniec wystarczy podlać nasz mini ogródek - keramzyt zapewni odpowiedni drenaż.


Tak prezentuje się całość:

Na moim instagramowym stories znajdziecie filmik, na którym pokazuję wszystko krok po kroku  - i mówię przy tym więcej, niż przez ostatnie trzy lata "instagramowania" razem wzięte ;)

Kiedy szafirki przekwitną - z cebulkami wystarczy postąpić dokładnie tak samo, jak z hiacyntami - tu opisuję krok po kroku, co zrobić, kiedy przekwitnie hiacynt.