Razem w świecie gier - dlaczego warto grać w planszówki (nie tylko) podczas ferii?

Stało się i nadszedł ten długo wyczekiwany moment - ferie.

Lubuskie w tym roku w pierwszej turze, więc nawet nie zdążyliśmy się zbytnio zniecierpliwić.

Zaczęły się i... klops.

Najpierw pochorowała się Kornelia, dwa dni później już ja leżałam z gorączką. I choć Młodej dość szybko przeszło, to u mnie było coraz gorzej - zapowiadało się na nieprzyjemne, ale "niewinne" przeziębienie, a skończyło na ostrym zapaleniu zatok i ucha środkowego. Oszczędzę Wam wszystkich bolesnych i glutowatych szczegółów, powiem tylko, że wciąż niemal nie słyszę na prawe ucho, od leków lekko świecę, a dziennie zużywam kartonik chusteczek. 

Jakieś plusy? Nie bardzo, choć wszystko wskazuje na to, że jednak nie zarażam - cóż, cieszmy się z małych rzeczy. Chociaż... Wiem jedno - już tydzień takich hardcorowych ferii z ciekawską sześciolatką, której buzia się nie zamyka jakieś 12-14 godzin z rzędu, wystarczy, by stwierdzić "mam tę MOC" i mogę wszystko. Serio.

Tego możecie nie wiedzieć, ale Gorzów ma niezwykle ciekawe położenie geograficzne -niczym Rzym na siedmiu wzgórzach - i może dlatego omijają nas ulewy czy powodzie, nie cierpimy też z powodu suszy, ale jest i minus - od kilku lat zima niemal o nas zapomina.

Kiedy więc dogorywasz, a na zewnątrz siąpi niczym na przedwiośniu, względnie - niespodziewanie chwyta mróz, ale śniegu wciąż brak - nie masz wyboru i musisz znaleźć domowe sposoby na rozerwanie potomstwa (byle nie w strzępy;) ).


FERIE ZIMOWE - JAK CIEKAWIE SPĘDZIĆ CZAS Z DZIECKIEM?

Ambitny plan zakładał tydzień kreatywny, ale - o dziwo! - nasze zwykle aż kipiące od artystycznych zapędów dziecko nagle stwierdziło, że... nie ma weny i tak w ogóle, to ona się nudzi... Peszek.

Ratunek przyszedł pod postacią trzech wielkich pudeł z różnej maści grami - choć i ja, i Marcin uwielbiamy planszówki, przyznaję - tym razem kiedy tylko mogłam, szukałam dla Kornelii do grania towarzystwa innego niż własne;)


GRY - DLA KAŻDEGO, W KAŻDYM WIEKU

Jeśli chodzi o gry - nie ma uniwersalnego zestawu, który sprawdzi się dla każdego. Jeśli weźmiemy dziesięciu sześciolatków, idę o zakład, że każdemu spodoba się coś innego - podobnie będzie z dziećmi w innym wieku.

Jako rodzice inteligentnej, choć czasem niezwykle upartej dziewczynki, wiemy jedno - dziecku nie można narzucać zainteresowań - co najwyżej proponować nasze typy. 

Gry dla Kornelii kupuję niemal nałogowo i rzadko mam jakiekolwiek obiekcje, gdy poprosi o kolejną. Towarzyszą jej od lat - począwszy od momentu, gdy miała nieco ponad rok i śliniła się do serii Baby Classic - dużych, od dwu- do sześcioelementowych puzzli dla najmłodszych. Własne puzzle są świetnym wstępem do wprowadzenia dziecka w fascynujący świat planszówek.

Sami lubimy gry - w świecie, w którym duża część życia przenosi się do internetu, planszówki pozwalają żyć wolniej, spotkać się z prawdziwymi ludźmi, zjeść dobrą kolację, a gdy dzieci nocują u dziadków - napić się dobrego wina i przegadać całą noc, nierzadko zwijając się przy tym ze śmiechu. Na szczęście w SMYKU jest duży wybór gier planszowych, z czego staramy się jak najczęściej korzystać.



DLACZEGO WARTO GRAĆ Z DZIECKIEM W PLANSZÓWKI?

Będąc zagorzałą fanką, nie muszę długo zastanawiać się na argumentami, choć oczywiście najważniejszy jest jeden - BO TAK ;)

Najtrudniejsze, to spośród setek propozycji wybrać dostosowaną do wieku i zainteresowań dziecka, nauczyć się reguł, zapoznać z nimi dziecko i poświęcić nieraz długie godziny na rozgrywki, które lubią nie mieć końca. Warto, bo ten wspólnie spędzony czas jest bezcenny!
(Wybaczcie nasz piżamowy look, ale ponad tydzień przyszło nam spędzić w łóżku.)

Dzieci grające w planszówki świetnie się bawią, rozwijają i uczą - nasza ulubiona seria to "Mały Odkrywca" - niezwykle rozbudowana kolekcja, dedykowana dzieciom od 1,5 roku do 8 lat. Znajdziecie tam szeroki wachlarz propozycji od najprostszych, dzięki którym dziecko uczy się nazywać kształty czy poznaje nazwy zwierząt, po trudniejsze z nazwami zawodów czy pojazdów, aż po typowo edukacyjne, poświęcone nauce cyfr, alfabetu, posługiwania się zegarkiem czy odkrywające przed dzieckiem podstawy anatomii czy ekologii.

Gry to rozrywka wymagająca towarzystwa - potrzebujemy przynajmniej dwóch osób, a często trzech czy czterech. Tym samym rozwijają umiejętność budowania relacji, uczą współpracy, ale też pozwalają poznać zasady zdrowego współzawodnictwa, co później, najpierw w przedszkolu, a później w szkole - ma niebagatelne znaczenie.

Co prawda w przypadku dzieci niedobrze, gdy konieczne okazałoby się odrywanie ich siłą od ekranu telewizora, komputera czy telefonu, ale niezaprzeczalnym faktem jest, że planszówki to świetna alternatywa dla tych tak popularnych obecnie rozrywek - nie tylko dają wytchnienie oczom, ale przede wszystkim zmuszają do myślowego wysiłku.



PLANSZÓWKI - NASZE TYPY.

Nie jest to wyczerpująca lista, a wręcz przeciwnie - krótki wybór tych pozycji, po które w ostatnim czasie sięgamy najczęściej i do których najchętniej wracamy.

Nasz ostatni hit - zainteresowanie utrzymuje się od wigilii - to La Cucaracha - gra, w której zwabiamy elektronicznego karalucha do pułapki - tylko tyle i aż tyle. Wybierając, byłam niemal pewna, że Kornela nawet na nią nie spojrzy, bo panicznie boi się wszystkich robali, ale Marcin się uparł. I dobrze, bo teraz mało co jest w stanie przebić polowanie na karalucha ;)


"Yeti in my spaghetti" - gra, której fenomenu nie do końca jestem w stanie zrozumieć, ale ważne, że podoba się Kornelii. 
Dla mnie - podobna do bierek. Polega na ułożeniu w miseczce makaronu, a na nim - stworka Yeti. Gracze kolejno wyciągają spod niego nitki - przegrywa ten, który jako pierwszy wrzuci go do miski ;)

"Mówiące pióro - 1000 pytań" - edukacyjna gra stworzona do nauki liter, słów, liczb, ilości, kształtów i kolorów. Magiczne "mówiące" pióro prowadzi nas kolejno przez tysiąc (!!!) quizów, sygnalizując przy tym prawidłowe odpowiedzi.


"Mistakos" - gra zręcznościowa, tak często wyciągana przez Kornelię, że Marcin schował ją gdzieś w przypływie desperacji i od trzech dni nie możemy jej znaleźć - twierdzi, że nie pamięta, gdzie ją włożył ;)

O co chodzi? W naszym ulubionym wariancie - o ułożenie odwróconej piramidy z krzeseł - siedziska dotykać może tylko jedno. Punkty karne przypadają temu z graczy, którego ostatni ruch spowoduje zawalenie się całej konstrukcji, co kończy daną rundę. Kto zbierze ich najmniej - wygrywa.


"Monopoly Junior" - to oczywiście moja ulubiona gra, tylko w wersji dla najmłodszych. Mamy tu lodziarnię, sklep z zabawkami, kino, kręgielnię czy zoo - a Kornelia niby już wie, o co chodzi, jednak w rozgrywkach wciąż potrzebuje drobnej pomocy, co nieco ja zniechęca, ale po cichu liczę, że z czasem się przekona ;)

A na koniec druga w Kornelkowym rankingu "NAJ" - gra familijna  "5 sekund Junior" to aż 708 (2 x 354) pytań z dwoma poziomami trudności (żółty - łatwiejszy i czerwony - trudniejszy) - wystarczająco dużo, by gra nie znudziła się przez naprawdę długi czas i wiele rozgrywek. 



Na odpowiedź gracz ma każdorazowo tytułowe 5 sekund - czas odmierzamy czasomierzem, w którym metalowe kuleczki spadają w dół po spirali, sygnalizując jego koniec charakterystycznym dźwiękiem. 


Dużo przy tym zabawy i śmiechu, przyjemnie więc wracać często do tej gry;)

Nasze typy już znacie - a jakie są Wasze?

Któe planszówki możecie z czystym sercem polecić, a jakie Was rozczarowały?


7 komentarzy:

  1. Niektóre planszówki można znaleźć w kawiarniach, to świetnie, bo można razem spędzić miło czas

    OdpowiedzUsuń
  2. Planszówki wróciły do łask i ja się z tego bardzo cieszę, lepiej spędzić miło czas z rodziną czy znajomymi w ten sposób, niż siedzieć przed telewizorem czy komputerem. Ja przynajmniej raz w tygodniu gram z rodziną w gry planszowe i polecam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gry planszowe to fajny sposób na spędzenie czasu z rodziną. Ja ze swoimi dziećmi często wyciągamy różne gry planszowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Planszówki to moje hobby od kilku lat. Już teraz badam rynek pod kątem pozycji dla najmłodszych, żeby mieć w co grać z moimi przyszłymi pociechami ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam grać w planszówki

    OdpowiedzUsuń
  6. Liczy się podejście rodzica do dziecka, chyba najbardziej i zamiast dawania od małych lat tabletów to lepiej usiąść z dzieckiem i pomóc mu się rozwinąć grając bardziej w rozwojowe gry, dzięki takim pytaniom jak w grze Gorący Ziemniak mój pierwszoklasista już parę razy zaskoczył nauczycieli. Gra uczy szybkiego kojarzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię grać w planszówki i polecam każdemu. To lepsza opcja niż siedzenie przed komputerem czy telewizorem, planszówki integrują całą rodzinę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.