Koleusy - uprawa w domu, na balkonie i w ogrodzie.

Pochodząc z rodziny, której dom zawsze pełen był roślin, niewiele spotykam takich, których kiedyś się u nas nie uprawiało. Och, przez lata oczywiście przewijały się najróżniejsze gatunki, mój Tato skutecznie wiele z nich uśmiercił - podlewając jak leci i bez umiaru, najczęściej wodą po gotowaniu jajek czy ziemniaków, ale przez to, a może "dzięki temu" - całkiem nieźle się na nich znam ;)

Jedną z roślin, które - przyniesione raz do domu - będą wydawać coraz to nowe potomstwo i wciąż jak feniks odradzać się z własnych popiołów, jest Coleus Blumei.

W Polsce najczęściej nazywany jest po prostu "koleusem" lub pokrzywką - ozdobną, brazylijską lub amerykańską. Z którąkolwiek nazwą byście się nie spotkali - wciąż chodzić będzie o tę samą roślinę.

W handlu znajdziecie liczne kultywary, czyli odmiany wyhodowane w celu uzyskania konkretnych cech - wielkości czy określonego wzoru i ubarwienia na liściach - od w całości jasnozielonych, przez różne odcienie różu, bordo czy fioletu, aż po tak ciemne, że niemal wpadające w czerń (np. Coleus Dark Star). Wzory na liściach maja ubarwienie w całym wachlarzu żółci, bywają też białe.

Nasza tegoroczna przygoda z koleusami zaczęła się od kilku maleńkich (około 1 mm) nasionek zasuszonych jakieś 2 czy 3 lata temu. Wzeszła mniej więcej połowa, dwie największe sadzonki trafiły na nasz balkon, reszta - do przyjaciół. 

KOLEUSY - POCHODZENIE I STANOWISKO.

Przypuszcza się, że kolebką tych roślin jest Jawa. W naturze występuje w tropikalnych rejonach Australii, Azji i na wyspach Pacyfiku. Ze względu na przepiękne, często wręcz neonowe, ubarwienie liści, jest uprawiany jako roślina ozdobna. 

Lubi bardzo jasne stanowiska, świetnie sprawdzi się w pełnym słońcu. Czym jaśniejsze stanowisko - tym piękniej i intensywniej wybarwione są liście. Niedobory światła powodują blaknięcie liści, aż do ich zżółknięcia i opadnięcia na najciemniejszych stanowiskach. Przy niedoborach światła może też dochodzić do karłowacenia liści.

Poniżej świetnie to widać - odszczpki pobrane z rośliny macierzystej stały w miejscu o mniejszym nasłonecznieniu, przez co szybko zaczęły tracić intensywne wybarwienie, a nowe liście nie osiągały już tak dużych rozmiarów.

U nas - rosną na wschodnim balkonie, gdzie do 13stej mają niemalże patelnię - uwielbiają to ;)

Nadają się zarówno do uprawy doniczkowej w domu, jak również na zewnątrz - w balkonowych czy tarasowych pojemnikach. Wsadzone do gruntu, same się wysiewają i często kiełkują na wiosnę.


KOLEUSY - PODLEWANIE I NAWOŻENIE


Koleusy lubią ziemię stale wilgotną, ale źle znoszą przelanie - szybko dochodzi wówczas do gnicia korzeni. Niedobór wody powoduje najpierw szybkie więdnięcie liści, a gdy utrzymuje się dłużej - ich więdnięcie i opadanie. 

Koleusy, zwłaszcza te rosnące w gruncie, nie wymagają częstego nawożenia. doniczkowe nawozimy nawozem na bazie biohumusu raz na dwa tygodnie.

Nadmiar nawozu może prowadzić do kruchości liści, co negatywnie odbija się zwłaszcza na odmianach o dużych liściach - czasem wystarczy bardziej intensywny deszcz, by pojawiły się dziury.

KOLEUSY - ROZMNAŻANIE

Koleusy możemy rozmnażać z nasion, najlepszy moment na wysiew to koniec lutego - początek marca. Nasiona kiełkują po około 10-14 dniach, mi za każdym razem wschodzi mniej więcej połowa. Rośliny z nasion nie powtarzają cech rośliny macierzystej, co oznacza, że mogą mieć zupełnie różne od niej wybarwienie.

Najskuteczniejszą metodą rozmnażania koleusów jest pobieranie i ukorzenianie sadzonek pędowych - w dowolnym czasie - uszczkniętą lub uciętą pod skosem ostrym nożem sadzonkę najlepiej ukorzeniać w wodzie i do ziemi wsadzać po tygodniu lub dwóch - korzenie będą już silne i mocno rozrośnięte. Można też ukorzeniać sadzonki od razu w wilgotnej ziemi, jednak trwa to dłużej. 


Poniżej widać wielkość korzeni po zaledwie 4 dniach od włożenia do wody - rosną bardzo szybko, zwłaszcza latem.

Częste uszczykiwanie pędów wierzchołkowych przyspiesza rozkrzewianie i pobudza roslinę do wzrostu, jest też świetnym sposobem na "odmłodzenie" starszych egzemplarzy. 

CIEKAWOSTKA

Uważa się, że spożycie koleusów - zarówno w formie liści, jak i naparu oraz palenie suszu - powoduje halucynacje, a w mniejszych ilościach ma działanie relaksacyjne. W ten sposób koleusy były wykorzystywane przez południowomeksykańskich Indian Mazatec. Jak dotąd nie opublikowane jeszcze wiarygodnych wyników badań na ten temat. 

Koleus jako drzewko.

Koleusy można prowadzić nie tylko w formie krzaczka, ale również jako drzewko. Wymaga to ciągłego uszczykiwania dolnych liści i pędów, pozostawiając tylko górne, aż do uformowania z nich korony i zdrewnienia pędu głównego.

Nie próbowałam tej metody, ale mam taki zamiar - na pewno podzielę się z Wami efektami (Judyta, jeszcze raz dziękuję za taką informację:)


Macie u siebie koleusy?

W doniczkach i ogrodach?

Koniecznie się pochwalcie!

Będę mi bardzo miło, jeśli prześlecie mi zdjęcia swoich okazów na przeplatanekolorami@gmail.com - stwórzmy wielką galerię tych piękności:)

42 komentarze:

  1. Muszę sprobować z nimi jeszcze raz. W ubiegłym roku po przesadzeniu do gruntu, uśmierciły się. Nie wiem czy umarzły czy zgniły. Tym razem musze je zostawic w doniczce zeby jesienią przenieść do domu. Uwielbiam je za te kolorowe liściory

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwqazniejsze, by przenieść je do domu przed ochłodzeniem połączonym z jesiennymi deszczami :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawiło się na raz duzo komentarzy ze spamem z jakichś arabskich kont i z rozpędu usunęłam o jeden za duzo😔

      Usuń
    2. O widzisz, a ja już myślałam, że coś mi się pomyliło i niewłaściwy komentarz wpisałam w niewłaściwym miejscu ;) Nadrabiam zaległości na wielu blogach i pomyślałam, że pewnie coś pokiełbasiłam ;)
      To już wszystko rozumiem, dzięki za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie <3

      Usuń
  3. Przepiękne rośliny! Nawet nie wiedziałam, że są dostępne w tylu barwach! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przydatny art :) Piękne te rośliny

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam ten efekt grupowej barwy :) pierwsze zdjęcie znakomicie to oddaje

    OdpowiedzUsuń
  6. Koleusy awansowały na moich ulubieńców :) Jestem tylko ciekawa jak przetrwają zimę w mieszkaniu. Udała mi sie dorwać dwa trochę przerośnięte egzemplarze i spróbuję je ukształtować "na drzewko" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne kolory, piękne kwiaty. Nic tylko pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę piękne te kwiaty. Kolory wręcz z tropików. Fajnie oglądać takie cudeńka.

    OdpowiedzUsuń
  9. To fakt, przepiękne kwiaty. Miło się na nie patrzy. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolory bajeczne, w moim ogrodzie przeważają iglaki ale zaprezentowane przez ciebie roślinki po prostu mnie zachwyciły.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie i bardzo oryginalnie wybarwione rośliny. Widziałabym chętnie takie w moim ogrodzie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapisałam sobie nazwę bo strasznie mi się podobają, wiosną będę sadzić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Prześliczne, sprawiają wrażenie jakby każdy liść malowany był ręcznie przez artystę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudo, posadzę w skrzynkach na balkonie

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniałe kolory, przepięknie wyglądają w grupie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawe jakby wyglądał koleus ukształtowany w drzewko. A kolory roślin przepiękne.

    OdpowiedzUsuń
  17. Niesamowite rośliny, dodałam do mojej ogródkowej listy zakupów na ten sezon.

    OdpowiedzUsuń
  18. Też takie chcę mieć w swoim ogrodzie, naprawdę ładne, skupiają na sobie uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten wpis odmienił moje życie!

    OdpowiedzUsuń
  20. fajnie tu u Ciebie! blog warty polecenia :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Moje, pierwszy raz od nasionka. Jednak poszly mi trochę w górę. Ale zaczęłam im uszczykiwac wierzchołki więc może się rozrosną też na boki.

    OdpowiedzUsuń
  22. jak myślisz, kiedy można je wystawić na balkon? może już :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Udało się Ci się wszystko naprawdę dobrze opisać

    OdpowiedzUsuń
  24. Coleus Blumei bedzie moją nastepną roślinką :)

    OdpowiedzUsuń
  25. My zaczynamy, dostaliśmy ukorzenioną szczepkę, ale niestety straciła korzonek i walczymy o jej przetrwanie... (A+K)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.