"W tym roku schudnę" vs "W tym roku zadbam o siebie".

"W tym roku schudnę" vs "W tym roku zadbam o siebie".

Wiedzieliście o tym, że dieta i redukcja masy ciała to najczęściej podejmowane postanowienie noworoczne? 

Do domu wracamy z koszami warzyw, zaczynamy się zdrowo odżywiać, zapisujemy na siłownię...

Niestety, część tych postanowień wytrzymuje co najwyżej do końca stycznia.

DIY - Jak zrobić pompony z włóczki?

DIY - Jak zrobić pompony z włóczki?

Zakochałam się w pomponach!

Miękkie, puszyste, delikatne - idealne na zimę i wszędzie tam, gdzie chcemy wykreować atmosferę ciepła i przytulności.
To także świetny sposób na wykorzystanie zalegających nam resztek włóczek - nie muszą być jednakowej grubości, a czym więcej kolorów użyjemy, tym oryginalniejsze projekty powstaną.

Jak większość pomysłów - pompony chodziły mi po głowie od dawna, ale zniechęcała mnie perspektywa wycinania tekturowych kółek i później walki z nierównymi kulkami. 

I nagle - EUREKA!!! - przecież mam zestaw do ich robienia! W dodatku nie od dziś, lecz co najmniej roku ;) Trochę mi zajęło odszukanie go, ale kiedy tylko znalazłam - natychmiast zabrałam się do pracy.

CO JEST POTRZEBNE DO ZROBIENIA POMPONÓW Z WŁÓCZKI?

plastikowy zestaw (przyrząd/kółko) do robienia pomponów - do kupienia w większości pasmanterii w różnych rozmiarach - można zastąpić dwoma kółkami wyciętymi z tektury, ale sama nie lubię tej metody. Jeden zestaw to dwa plastikowe, rozkładające się na pół kółka;

włóczka - świetnie sprawdzają się tu dobrej jakości włóczki akrylowe, przede wszystkim ze względu na stosunkowo niską cenę. Sama używam najczęściej włóczki Mimoza Natura - motek 100g ma 330 metrów, co starcza do wykonania około 20 średniej wielkości pomponów. Świetnie sprawdzi się też naturalna wełna czy mieszanki z nią, ale to już droższa opcja;

ostre i niezbyt duże nożyczki - nieoczekiwanie u mnie najlepszą opcją okazały się te Kornelkowe z jakiegoś kreatywnego zestawu.


Kółka rozkładamy i składamy ze sobą tak, by wystające elementy znajdowały się na zewnątrz:

Jedną ręką trzymamy złożone ze sobą kółka...

...drugą zaczynamy owijać je włóczką:

Włóczkę nawijamy dość cienką warstwą, gdy dojdziemy do jednego końca połączonych kółek - zawracamy i nawijamy w drugą stronę:

Włóczkę nawijamy dość grubo - dzięki temu uzyskamy puszyste i okazałe pompony.

Widok z góry - nawinięta włóczka powinna sięgać mniej więcej do zarysu wystających plastikowych elementów:

Po owinięciu włóczką jednej połówki - przekładamy włóczkę na druga stronę owijamy ją analogicznie do pierwszej:



Kiedy z obu stron grubość nawiniętej włóczki jest taka sama (bardzo zbliżona) - odcinamy włóczkę...

...i łączymy ze sobą obie połówki:

Służą do tego małe plastikowe zaczepy widoczne poniżej:

Powstaje pełny okrąg:

Następnie przecinamy włóczkę po całym obwodzie okręgu:


Absolutnie nie przejmujemy się, że całość wygląda nieco kosmato, a miejscami niektóre nitki są dłuższe ;)


Przygotowujemy około 20-30 cm kawałek włóczki - u mnie podwójny, bo pojedyncza rwała się przy mocnym zaciskaniu wiązania:

Przekładamy ten kawałek włóczki przez szczelinę między plastikowymi okręgami i mocno zawiązujemy:


Otwieramy zaczepy...

...i wyjmujemy spomiędzy nich gotowy pompon:


Na pierwszy rzut oka - nie jest idealny...

...musimy więc go przystrzyc nadając mu z każdej strony idealnie kulisty kształt - bardzo ostre nożyczki są tu absolutnie niezbędne!


I nasz idealny pompon gotowy - prawda, że to proste?

Długą wystającą nitkę możemy obciąć, ale przy wielu projektach (o których niebawem) - jest po prostu niezbędna:)

Czym więcej pomponów zrobimy - tym więcej możliwości ich wykorzystania.

Ja swoje pomysły już zaczęłam realizować - a jakie przychodzą do głowy Wam?

Czesanka przeplatana kolorami w Pytaniu na Śniadanie.

Czesanka przeplatana kolorami w Pytaniu na Śniadanie.

Chwal się nawet najmniejszymi sukcesami - słyszę to coraz częściej.

Ponoć to klucz do tego, by zaistnieć, ale ze mnie jest ciężki przypadek i wciąż mam z tym problem, a w głowie wciąż tkwi przekonanie, że to... nie wypada ;) 

Zamiast więc tu spamować intensywnie i na żywo, ze sporym opóźnieniem i z pewną nieśmiałością zbieram się w sobie i... Tak! Jednak troszkę pochwalę;)

Kiedy dostałam maila z propozycją pokazania widzom Pytania na Śniadanie możliwości, jakie daje wełna czesankowa i tego, co można z niej stworzyć, pomyślałam, że to całkiem niezły powód, by wybrać się do Warszawy, którą ostatnio coraz bardziej lubię odwiedzać :) Zrobiłam szybki przegląd moich ulubionych czesankowych projektów, wybrałam odpowiednie kolory wełny od - jak zwykle niezawodnej - Ekspresja-Art  i machnęłam pledzik w szarościach z efektem ombre.

W towarzystwie mega babki, czyli mojej (przyszłej) bratowej, ruszyłam na podbój stolicy - w początkach grudnia nieco szaro-burej.

Zdecydowanie więc można uznać, że byłam jej potrzebna - ja i przeplatana kolorami zawartość mojej walizki ;)
Momentami sama się dziwię pewności siebie, jaka pozwoliło mi wypracować blogowanie. Bo niby wiem - i zawsze wiedziałam - że wiele potrafię i w różnych dziedzinach mam sporo do zaoferowania, a jednak całe lata zajęło mi nabranie odwagi i pokazanie tego wszystkiego komukolwiek. 

Jakieś 4-5 lat temu na samą myśl, że miałabym wystąpić w telewizji w roli innej niż fragment tłumu - gotowa byłam dostać palpitacji, zawału i być bliska spektakularnego zejścia. A teraz? Zwyczajnie sprawiło mi to przyjemność ;)

Jak wyszło? Możecie zobaczyć i ocenić w materiale pt. "Gigantyczna włóczka to prawdziwy hit".

Pled w trzech odcieniach szarości (wszystkie do kupienia TU (klik) ), dzięki gradacji w ułożeniu kolorów, zyskał delikatny efekt ombre - wyszedł tak ładnie, że błyskawicznie znalazł nową właścicielkę ;)

Małe okrągłe poduszki, robione metodą bez wypełnienia - wyszły niezwykle zgrabnie. Ich wykonanie nieco się różni od dużej poduchy - jesteście chętni na szybki tutorial?


Zaczęty na wizji pled w barwach Pytania na Śniadanie tak się redakcji spodobał, że nie sposób byłoby go szybciutko nie skończyć ;)
Przyznam, że na początku zwłaszcza ten oranż budził u mnie spore wątpliwości, ale efekt końcowy pozytywnie mnie zaskoczył.

Studio PnŚ nie gościło jednak wyłącznie mnie i wełny czesankowej - drugim gościem był Celestyn z Woolen Lumberjack, który przyjechał nie tylko z niezwykłymi taboretami z plecionym siedziskiem (Vallendal to ten, do którego wciąż wzdycham;)...

...ale i okazałym rogaczem - obrazem jelenia wykonanym w technice String Art:

Te i więcej prac znajdziecie w sklepie Woolen Lumberjack na Dawandzie, zachęcam Was też do obserwowania ich facebookowego profilu.

I z tym Was zostawiam, a sama uciekam nadrabiać zaległości w pisaniu nowych postów ;)


DIY Kokedama = kula mchu, czyli jak zrobić wiszący ogród?

DIY Kokedama = kula mchu, czyli jak zrobić wiszący ogród?

Nowy rok = nowe projekty DIY.

W ciągu ostatnich tygodni nieco Was zaniedbałam, ale wracam ze zdwojoną energią:)

Dziś pokażę Wam jak zrobić kokedamę - kulę z mchu, w której- niczym w doniczce - rosną  nasze ulubione kwiaty. Czuję, że ma spore szanse stać się nowym i niezwykle pożądanym roślinnym trendem we wnętrzach :)

Trafiłam na ten pomysł na nieśmiertelnym Pintereście i to była miłość od pierwszego wejrzenia - wiedziałam, że zielone kule muszą się u nas pojawić.

I wreszcie są!


Czym właściwie jest kokedama?

To jedna z najmłodszych, bo sięgająca niespełna trzydziestu lat wstecz, dyscyplin bonsai - znacznie też od niej prostsza i mniej czasochłonna. 

W myśl jej założeń rośliny nie rosną w pojemnikach, lecz kulach, uformowanych z ziemi, torfu, gliny i mchu. Mogą być obwiązane sznurkiem, który - oprócz walorów dekoracyjnych, umożliwia także zawieszenie kokedamy i tworzenie w naszych domach wiszących ogrodów w miniaturze. 


Jakie rośliny nadają się do tworzenia kokedamy?

Tu wybór jest spory, jednak generalna zasada jest, że nie powinny to być rośliny o szczególnie delikatnych korzeniach oraz szybko rozrastających się korzeniach - w ich przypadku szybko powiem dojdzie do przerastania ich na zewnątrz kuli i jej deformacji. 

Rośliny szczególnie polecane:

paprocie
asparagusy
bluszcze
fitonie
zielistki
pilee
grubosze
scindapsus (ołustek)
różne odmiany syngonium (zroślicha)
zielistki
aloes
sukulenty, np. ripsalisy


Bulwy, cebule i kłącza, ze względu na szybkie przyrosty korzeni nie są tu najtrwalszą wersją, jednak chociażby hiacynty wyglądają przepięknie w kokedamie i postanowiłam dać im szansę:)


Co jest potrzebne do wykonania kokedamy?

torf keto - wydobywany w japoni torf, powstający w wyniku gnicia korzeni i łodyg ryżu. Bardzo kaloryczny, świetnie zatrzymuje wilgoć i składniki odżywcze, konsystencja przypomina nieco plastelinę.

glina akadama - to występująca w Japonii glina, wypalana w celu użycia jej jako podłoże do bonsai. Wypalanie zapewnia jej większą pojemność wodną. Dzięki akadamie podłoże wewnątrz kuli jest lepiej napowietrzone. Dostępna jest w różnych granulacjach, do kokedamy najlepsza będzie drobna. 

ziemia kwiatowa - o parametrach odpowiednich dla gatunku roślin, jakie chcemy posadzić wewnątrz kokedamy, w ostateczności mieszanka uniwersalna do roślin domowych.

naturalny sznurek - u mnie jutowy, ale sprawdzi się też lniany bądź bawełniany.

mech w jak największych płatach - możemy żyć mchu żywego lub suszonego bądź preparowanego (sprawdzi się też porost chrobotek) - tą ostatnią wersję polecam szczególnie przy sukulentach, które będziemy rzadko podlewać - przy zastosowaniu żywego mchu, szybko zacznie schnąć, żółknąć bądź brązowieć i wyglądać nieestetycznie. Kupimy go w wyspecjalizowanych sklepach z artykułami florystycznymi i/lub ogrodniczymi.

woda

rękawice gumowe

nożyczki + ewentualnie łyżka

szklanka bądź inny pojemnik do odmierzania

kawałki folii / reklamówki

szklana bądź metalowa miska

wybrane rośliny


Według mnie najlepsza proporcja to 2:1:1:2 czyli:

2 miarki (szklanki) ziemi kwiatowej - nałożonej bez ubijania i suchej;
1 miarka akadamy;
1 miarka torfu keto - nałożonego "na ścisk", bez pustych przestrzeni;
2 miarki wody.

Do miski wsypujemy ziemię kwiatową (2 szklanki).


Dodajemy drobnoziarnistą akadamę - 1 szklankę.


Korzystając ze szklanki odmierzamy odpowiednią ilość torfu keto - przy jego wyjmowaniu przyda nam się łyżka ;)


Dolewamy dwie szklanki wody.

Całość bardzo starannie mieszamy, aż do uzyskania jednolitej, plastycznej masy. Gdyby całość nadmiernie sie kruszyła i nie chciała połączyć - dodajemy jeszcze pół szklanki torfu keto.

Rozkładamy kawałek folii i wyjmujemy roślinę z doniczki. Z korzeni delikatnie usuwamy nadmiar ziemi - w przypadku hiacyntów i innych cebul, ze względu na kruchość korzeni, pomijamy ten punkt.

Na środku folii układamy około półtoracentymetrową warstwę naszej ziemnej mieszanki - o średnicy nieco większej niż średnica korzeni.

Ustawiamy na niej roślinę.

Oblepiamy naszą mieszanką całą bryłę korzeniową - w przypadku cebul, muszą one pozostać odsłonięte.

Podnosząc do góry brzegi folii, z jej pomocą formujemy w dłoniach kształt kuli - osoby bardziej doświadczone mogą zrobić to bez pomocy folii.

Rozwijamy folię.


Przygotowujemy mech - oczyszczamy go z drobnych gałązek, liści i igieł. Układamy go na czystym kawałku folii, korzeniami do góry.

Ustawiamy na środku roślinę w ziemnej kuli.


Ze wszystkich stron otaczamy kulę mchem.




Usuwamy przeoczone wcześniej igły.

Znów pomagając sobie folią - nadajemy kuli idealny kształt - dość mocno dociskając do niej mech.

Rozwijamy folię, w razie potrzeby uzupełniamy puste miejsca kawałeczkami mchu.


Obwiązujemy całość sznurkiem, dość mocno go zaciskając.


Mocno związujemy końce, luźne kawałki odcinamy. I nasza kokedama gotowa :)


Podobnie postępujemy z innymi roślinami, poniżej wersja z rojnikami.




Doczepiając odpowiedniej długości sznurek, stworzymy wiszącą kokedamę.


Do swojej dodałam jeszcze drewniane korale.



Jak dbać o kokedamę.

Na koniec kilka słów o pielęgnacji gotowej kokedamy - poza sukulentami, większość roślin dobrze przyjmie cotygodniowe zanurzanie kuli w misce z letnią, odstaną wodą przez około 10-15 minut. Co 2-3 tygodnie, od wiosny do jesieni, warto dodać do wody odpowiedni dla danej rośliny nawóz. Rośliny lubiące wilgoć dodatkowo codziennie zraszamy spryskiwaczem. 

Trwałość kokedamy.

W przypadku hiacyntów będzie to kilka tygodni, podobnie przy innych cebulach. Byliny i kłącza będą cieszyć oczy kilka miesięcy.

Rośliny lubiące wilgoć i szybko rosnące powinny pięknie wyglądać przez około 1,5-2 lata - później najlepiej przesadzić je do większej doniczki.

Najdłuższą żywotność kokedamy uzyskamy przy sukulentach - nawet do 4-5 lat.



Jak podoba się Wam takie rozwiązanie?

Jesteście na "tak" czy raczej pozostaniecie wierni tradycyjnym doniczkom?

Edit...
...kilka dni później ;)