Jak odnowić starą tacę - praktyczny poradnik.

Jak odnowić starą tacę - praktyczny poradnik.

Mam kilka mniejszych i większych słabostek, jedną z nich są niewątpliwie tace - czym starsze, tym lepsze, a jeśli w dodatku drewniane - wpadam w ekstazę. Tace są po prostu praktyczne- chronią meble i kolana przed zalaniem i poparzeniami, a do drewna mam nabożny wręcz szacunek. Nie ukrywam też, że lubię mieć ładne tło do zdjęć - idealnie sprawdzają się w tej roli.

Buszując po starociach - właśnie ich w pierwszej kolejności wypatruję. Kilka zostało u mnie, ale wiele posłałam w świat - od czasu do czasu pojawiają się nowe na blogowej wyprzedaży;) Ostatnia z nich, zanim stała się obiektem akcji METAMORFOZY - spędziła wiele miesięcy (dwa lata?) kurząc się w pracowni. Czy warto było czekać? Oceńcie sami :)
Farby kredowe - obalamy mity. Kamerdyner jako wieszak na ubrania.

Farby kredowe - obalamy mity. Kamerdyner jako wieszak na ubrania.

Nie jestem ekspertką i nie będę na nią pozować- malowaniem mebli zajmuję się hobbystycznie i na własny użytek, względnie przekonana jękami znajomych. Mimo wielu dostępnych na rynku farb kredowych, sama przetestowałam tylko trzy marki. Nie stałam się też ich zagorzałą fanką, choć dostrzegam w nich wiele zalet.
Mam wrażenie, że narosło wokół nich- zwłaszcza jeśli chodzi o farby Annie Sloan (wielki plus za genialny marketing;)- wiele mitów. Gotowi na rozprawienie się z nimi?
Jak urządzić pokój dziewczynki?

Jak urządzić pokój dziewczynki?

Zacznijmy od tego, że na sumieniu mam jeden, więc trudno mówić o doświadczeniu. W niespełna rok zaliczył kilka drobnych zmian - wszystkie zmierzały do stworzenia jak największej przestrzeni do zabawy. A że mam kilka istotnych ograniczeń - obecna ustawienie mebli zapewne zostanie tym ostatecznym na długo. Z pierwotnych założeń - że będzie bez różu i zabawkowej pstrokacizny na wierzchu - niewiele zostało. I wiecie co? Nic a nic nie żałuję:) Ciekawi, dlaczego?
Szlifować i nie zwariować.

Szlifować i nie zwariować.

 Chciałabym powiedzieć, że jestem na półmetku balkonowych przygotowań - ale przede mną najgorsze, czyli metamorfoza mebli. Zostawione na zimę na zewnątrz - może i mają cudownie obdrapany look (dosłownie vintage), ale siedzenie na nich grozi "makijażem" z odprysków farby na plecach... Mąż ofiarnie zaproponował silne męskie ramię do pomocy, więc w końcu widać postęp, pojawiło się jednak kilka problemów. 
Kwietnik -> z żebraka w księcia + taca vintage w 5 sekund.

Kwietnik -> z żebraka w księcia + taca vintage w 5 sekund.

Uwielbiam domowe metamorfozy, po których niepozorne rupiecie stają się godne salonów albo zyskują nowe życie, choć już skazano je na zapomnienie. Minimum nakładów, maksimum efektów- to właśnie lubię i tym pragnę się z Wami dzielić. Dlatego przedstawiam Wam nowy cykl, który- mam nadzieję- na długo zagości na blogu - METAMORFOZY. Duże i małe, użyteczne i dla samej estetyki - ale zawsze spektakularne (mam nadzieję;) 
Dzisiejszym bohaterem jest stolik-kwietniczek. Trafił do mnie w parze z większym - obdrapany, z chybotliwymi nóżkami, w złocie tak tandetnym, że nawet w moich oczach nie znalazło uznania. Najpierw zaliczył nieudany eksperyment z farbą kredową, by ostatecznie stać się Czarnym Księciem i ozdobą salonu.
Salon?  + Kwietnik z drutu - DIY.

Salon? + Kwietnik z drutu - DIY.

Własny najczęściej nazywam salonem, ale... Cóż, niby to samo, a jednak w głowie mam rozróżnienie. Nazywam go tak z pewnym wewnętrznym oporem, bo w prywatną definicję nie do końca mi się wpisuje. Myślę "salon" i widzę wielką przestrzeń pełną luster i przeszkleń, francuskie drzwi tarasowe, kaskadę kryształów spływającą z sufitu... Później patrzę na swoje ściany, tak bardzo ukochane, a jednak tak "nie-salonowe".. Przed oczyma śmigają też te wszystkie "salony" w M2, porywach M3, które cyklicznie pojawiają się w sieci i... mam wątpliwość.
40 godzin wrażeń - BlogInTalk 2016.

40 godzin wrażeń - BlogInTalk 2016.

Majowe weekendy zwykle oznaczają dla mnie więcej pracy niż zwykle. Jednak nie tym razem. Już w piątek po piętnastej wsiadłam do pociągu- jak w piosence - byle jakiego, choć z określonym celem podróży. Jakim? Warszawą;) Z duszą na ramieniu ruszyłam na tegoroczne spotkanie BlogInTalk. Skąd te obawy? O tym za chwilę. 

BlogInTalk to spotkania blogerów, których celem jest wzajemna integracja i zdobywanie wiedzy. Jak wyglądały w zeszłym roku przeczytacie TU i TU. Jednak tegoroczna formuła przyniosła zmiany, ale po kolei...

KTO? 
baner pochodzi z bloga ZOYKA HOME