Coffeeholic powraca;)
Witajcie po przerwie- chciałabym powiedzieć, że urlopowej, ale - niestety- nie wyszło...
Po ciężkim okresie w pracy potrzebowałam resetu, nie tyle odpoczynku od bloga, co po prostu dokończenia wielu spraw, które nie dawały mi spokoju. Oczywiście wciąż trochę ich jest, ale po tygodniu quasi-odpoczynku zdołałam wrócić na utarte tory- zapewne na krótko, bo za kilka dni kolejna ważna zmiana- przedszkole;) Wczesne wstawanie nie jest dla mnie problemem- ale co innego wstawać, "bo chcę", niż "niestety muszę"- i ze świadomością, że cały dzień spędzę poza domem. Kawy brakowało mi najbardziej- niespiesznej i ciepłej, wypitej z solidną porcją samorozpieszczenia. Taki slow life w mikro wydaniu;)
Niezwykle późno w tym roku, ale jutro zabieram się za przetwory- truskawki, porzeczki, agrest i wiśnie zawdzięczam rodzicom, podobnie jak ogórki, ale już maliny, jeżyny, borówki czy śliwki i wszystkie inne cudowne smaki końca lata należeć będą do mnie:)
Traktowany ostatnio po macoszemu aparat wrócił do łask i - jak przystało na pogodzonych kochanków- znów się nie rozstajemy:) Niemal zapomniałam, jaka to radość łapać tę ulotność i kolory sierpnia:)
Choć dni wciąż tak ciepłe, noce zapowiadają już najpiękniejszą z pór roku. Skłamałabym mówiąc, że na nią nie czekam, ale nie ma w tym zniecierpliwienia. Przecież już cicho się zakrada, próbując odebrać latu berło... Nie przyspieszam na siłę, ale i nie udaję, że nie dostrzegam...
W domu - wiele planów i troszkę się też dzieje. Po ODNOWIENIU GRZEJNIKA U KORNELKI, M. postanowił zająć się też tymi w sypialni i łazience. Okres przed sezonem grzewczym to chyba najlepsza pora. Lada dzień przywieziemy drewno - pięknie wysezonowane czeka już tylko na transport. Zioła powoli zapełniają zamrażarkę i słoiki, na działce trwa sierpniowa wymiana truskawkowych krzaczków- trochę eksperymentalnie, bo pojawiło się wiele zupełnie nowych i nieznanych mi wcześniej odmian. Robię ostatnie wyprawkowe zakupy dla naszej przedszkolaczki i z drżącym nieco sercem czekam na dzień, gdy wkroczy w ten pierwszy etap edukacji. Kornelka to dziecko niezwykle uspołecznione i empatyczne, więc większość obaw odnosi się raczej do mnie niż do niej;)
Nowością w jej POKOJU są przepiękne drewniane literki od FANDOO.PL - Ania wyczarowała dokładnie to, co widziałam w głowie:) Pierwotny plan zakładał, że znajdą się na górnej listwie zagłówka, ale okazały się tak piękne, że nie chciałam, by wtopiły się w tło łóżka- i to strzał w dziesiątkę, bo pięknie wyglądają na lazurowej ścianie.
Większość Kornelkowego dobytku już w docelowych miejscach,dywan powoli, ale wciąż rośnie, na ścianie zagościła bajkowa miarka od KIDS TOWN , przyjechał materac, wynalazłam przepiękną "piórkową" pościel, pojawiła się też nowa lampka- idealna do wieczornego czytania (nie zdążyła załapać się na zdjęcia;)
Czekamy na bramkę zabezpieczającą do łóżka, wciąż biję się też z myślami- lepsze firanki czy zasłony? Rozpatruję też możliwość zamówienia rzymskiej rolety, ale ostatecznej decyzji podjąć nie umiem:( Całę szczęście, że M. trochę mnie pogania, więc jest szansa, że jednak jakaś niebawem zapadnie;)
Wraz z nowym tygodniem spodziewajcie się regularnych wpisów, bo sporo postowych szkiców czeka na dopracowanie;) Tymczasem częstuję Was przepysznym sorbetem z ananasa i życzę wspaniałego weekendu:)
Dobranoc:)
Och jak ja uwielbiałam te wszystkie wolne dni, ferie, wakacje... cieszyły mnie wszystkie momenty kiedy moja córka nic nie musiała :) Kiedy miałyśmy czas na niespieszne zabawy i gry...
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje obawy przed przedszkolem, zawsze my bardziej przeżywamy niż sami zainteresowani :)
Wszystko będzie dobrze, Kornelka jest rezolutną dziewczynką i na pewno szybko się zaaklimatyzuje.
Na dobranoc nacieszyłam oko tymi pysznościami...
OdpowiedzUsuńuściski
Ale Ty potrafisz łapać piękne kadry:)Wszystko wygląda smakowicie a Kornelki pokoik bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje pierwsze candy i czekam na kolejne posty:)
Pozdrawiam i również pięknego weekendu:)
Patrycja
Smakowicie jak zawsze u Ciebie. Życzę Ci chwilii wytchnienia...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za małego przedszkolaka :)) Jestem pewna, że ta słodka , zawsze uśmiechnięta dziewczyneczka wspaniale sobie poradzi w gronie rówieśników :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne ... jak zawsze :)
hmmm sorbecik z ananasa powiadasz:-)
OdpowiedzUsuńłączę się z Tobą w tym owocowym raju:-)
pzdr
Chwile dla siebie, niespieszne, takie jak lubimy są naszym motorem do działania, dlatego warto dbać o to aby je dla siebie wygospodarować:) Trzeba uczyć się żyć tu i teraz, a wtedy okazuję się że ze wszystkim zdążamy i że wszystko się układa:) A to co nowe, co wywołuje w nas obawy, okazuję się że jest po prostu potrzebne, to kolejny etap, to po prostu życie:) Tak więc i przedszkole i kolejne etapy edukacji być muszą, należy zaufać, że wszystko będzie dobrze, będzie tak jak być musi:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci spokoju i łapania chwil dla siebie, bo jeśli Ty będziesz szczęśliwa to i reszta też będzie układała się jak najlepiej:)
Piękne kadry Nie wypuszczaj aparatu z rąk :-)
OdpowiedzUsuńsmakowicie zdrowo owocowo :)
OdpowiedzUsuńO jesieni tak pięknie napisałaś...i tak trafnie :) ujęłaś wszystko! Podpisuję się pod tym i ja :)
OdpowiedzUsuńA Twoje kadry UWIELBIAM...co byś się więcej z tym "swoim kochankiem" nie kłóciła ;) bądźcie nierozłączni bo świetny z Was duet!
:)