Zamieszanie z Blogiem Roku.
Tytułem wstępu i uspokojenia- nie startuję, nie agituję, czytajcie spokojnie.
Blog Roku przyprawia mnie o dyskomfort, odczuwalny tym bardziej, im bliżej finiszu. Autoreklamy znalazły drogę nawet do skrzynki mailowej, i to bynajmniej nie w spamie. Na instagramie- co czwarty post z przypomnieniem, że to już ostatni dzwonek, wiec telefon w dłoń i ślij smsy. Na blogach- mam coraz silniejsze poczucie, że każdy temat jest tylko pretekstem, by na koniec zakończyć "skoro tak Wam u mnie dobrze, głosujcie"...
Nie, nie widzę nic złego w samym konkursie, rok temu startowałam z nadzieję, że trafię do nowych czytelników, bo nawet rozbujałe ego nie wróżyło mi sukcesu. Jednak maile od ludzi, których blogów na oczy nie widziałam, a autorów nie uświadczyłam u siebie, pt."Ponieważ mam nadzieję, że czujesz się u mnie tak samo dobrze, jak ja u Ciebie, nieśmiało proszę, wyślij sms na numer... i pomóż mi spełnić moje marzenia" - zaczynają irytować.
Mam swoje ulubione blogi, część z nich stanęła w szranki, na kilka zagłosowałam- zanim zaczęła się ta nagonka na czytelników. Teraz już nie potrafię, wzdrygam się na widok banera "Blog Roku", nie wierzę w szczerość zapewnień, że to zwycięstwo jest bardziej potrzebne Autorce X niż tej Y, zamiast się wzruszyć perspektywą odmiany życia Matki podobnej do mnie wskutek wygranej- włącza mi się cynik i niedowiarek. I wcale nie lubię siebie przez to bardziej, ba , wiem, że nie mam racji, że nie każda szczerość jest wypadkową równania "na ile musze się obnażyć, żeby zagłosowali". Sama świadoma własnej nieidealności w roli blogerki- jako czytelnik z pełną hipokryzją lubię być rozpieszczana- nie tylko, gdy trzymam telefon. Styczniowo-lutowa dawka fałszywej skromności, "dyskretnych" przypominajek, ile to mogłam wynieść z lektury konkretnego bloga dzięki Autorce, obnażonych nadziei, że zwycięstwo pomoże łączyć macierzyństwo z zawodową realizacją, zdjęć dzieci i kotów z komiksowym dymkiem "głosuj na moją mamę/panią"- to dla mnie za dużo.
Jestem z tych naiwnie wierzących, że prawdziwa jakość broni się sama, choć zerkając na rankingi stwierdzam, że raczej wygrywa znajomość social mediów (oj, idealny moment wybrał Kominek na premierę;). I mimo wszystko wciąż trzymam kciuki za moje faworytki- głęboko wierząc, że nie dałam się zmanipulować;) Swoją drogą za błąd w myśleniu uważam "jeśli wygram wszystko się zmieni"- dziewczyny, wiele z Was ma tyle do zaoferowania i tak wspaniałe jesteście, że zwycięstwo do niczego Wam nie jest potrzebne:)
Na tym koniec moich dzisiejszych wywodów, w ramach "trzydziestkowych" postanowień nie duszę myśli i emocji w sobie;) Jeśli dobrnęłyście aż dotąd- w nagrodę zapraszam na kawę;)
I jeszcze się edytuję celem zdradzenie zawartości miseczki:)
2-3 kopiaste łyżki mielonego chudego twarożku mieszamy z łyżką miodu, pokrojonym bananem, 1-2 łyżkami owoców goji (żurawiny, rodzynek, śliwek) i taką samą ilością orzechów włoskich - posiłek zdrowy, lekki i smaczny:)
Dzieki za kawke I dawke zdrowego rozsadku :-) moje przemyslenia w tej kwestii sa dokladnie takie same, zbieralam sie nawet do napisania posta, ale skoro juz wsxystko powiedzialas, to nie wiem czy to ma sens :-) najlepszego!!!!!
OdpowiedzUsuńporozumienie jest :-)!
UsuńNic nie stoi na przeszkodzie, może dojdą nowe przemyślenia:)
UsuńTeż mi się wydaje, że z konkursów przeprowadzanych w takiej formie niewiele jest pożytku :/ Kawa wygląda smakowicie, nie mówiąc już o sałatce! Masz na nią jakiś specjalny przepis? :)
OdpowiedzUsuńJakiś tam pożytek jest, często nieznane dotąd blogi "wychodzą do ludzi":) Post edytowałam celem ujawnienia zawartości miseczki:)
UsuńHmmm,ostatnio o tym rozmawiałam z Ewą.Idea była fajna,aby nagradzać najciekawsze blogi ale jak zawsze coś nie wyszło.Ja też nie mogę patrzeć na tę agitację i nachalne często prośby o smsy.Nie uchroniły się od tego naprawdę fajen blogerki.Szkoda.Choć i są takie,które potrafią poinformować,że biorą udział w konkursie i zachęcić do głosowania,raz i tyle...Nie widzę sensu takiego głosowania.Naśmieszniejsze jest to,że kiedyś kierowałam się wyborami i myślałam,że te blogi,które wygrywają są świetne,jedyne w swoim rodzaju i bardzo ciekawe.Okazuje się,że czasami są dobrze zorganizowane:)I interesowne jak jedna z nas.Nasza koleżanka blogowa pokazała takie oto ogłoszenie jednej z nas:(opiszę z pamięci)kochane czytelniczki,głosujvcie na mnie,ta która wyśle najwięcej smsmów i namówi na to najwięcej znajomych otrzyma kosmetyki.Przesyłajcie mi skany z potwierdzeniem wysłania sms a otrzymacie prezent......no ja pierniczę!!!Jak tak można.Szkoda,że nie skopiowałam tej wiadomości bo nie umiem oddać jej desperacji.A miała jej prawie tyle,że szok!!!I dlatego,uważam,że ten konkurs jest do d.....no wiesz:)Piszę bloga już długo,sporo zajmuje mi czasu ale ja lubię to trobić!!!Robię to z pasją,miłością i cieszę się każdym wejściem,komentarzem i wszystkimi czytelnikami.To dla mnie jest nagroda a nie tytuł bloga roku.Ale oczywiście ile jest nas blogerów,tyle zdań na temat takiego zachęcania do głosowania.
OdpowiedzUsuńBeatko, własnie te "fajne" blogerki niestety rozczarowały mnie swoją postawą, naprawdę wierzyłam, że pisanie bloga choć w pewnym stopniu nie jest dla nich komercyjne, że "obrazki z codziennego życia" były prawdziwe- teraz mam wątpliwości. Naprawdę nie widzę niczego złego w zachęcaniu do głosowania- rozumiem, każdy chce wygrać. Dopóki jednak rzecz ogranicza się tylko do zachęcania na własnych łamach- ich prawo. Nie lubię jednak wszelkich form emocjonalnego szantażu czytelnika, bo zwyczajnie i po ludzku nie lubię czuć się niezręcznie- bo wynika z tego, że skoro czytywałam, to powinnam w dowód wdzięczności słać te smsy- jeśli już tak ktoś stawia sprawę, choćby w zakamuflowanej formie, każdy post przez cały rok powinien się zaczynać "jeśli zamierzasz przeczytać ten post, licz się z tym, że w styczniu/lutym musisz na mnie głosować"
UsuńI napisz co tam masz w miseczce,bo ładnie wygląda a postanowiłam rozprawić sie z moim tyłkiem.Wogóle mnie nie słucha i tyje za trzech:)Nie mogę sobie z nim dać rady:)
OdpowiedzUsuńzaglądaj częściej, bo w najbliższym czasie sporo będzie takich prostych pomysłów:)
UsuńKochana,ja czytam każdy TYwój post:))))A co do pomysłów,to u mnie też będzie częściej,ponieważ wzięłam sie za siebie i córcię:)Ma super książkę,muszę ją pokazać,sporo z niej czerpie pomysłów na lekkie dania!!!
UsuńMam podobne odczucia i irytuja mnie ciągłe posty z prośba o głosy, i jak czytam sposoby pozyskiwani głosów są różne.
OdpowiedzUsuńMoże powinna być jakaś kapituła, która czyta , ogląda i głosuje. Nie wiem, w ogóle nie interesowałam się tym zbytnio, i póki co nie mam aspiracji do stawania w szranki,buziak Kochana
kapituła jest- w ostatnim etapie, do którego przechodzi 10(chyba) blogó z każdej kategorii- i właśnie te dziesiątki wybierane są poprzez smsy;)
UsuńDobrnęłam... dzięki za kawkę i buziaczek.
OdpowiedzUsuńAmen! Kawusią się częstuję i sałatką nie pogardzę :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
toż to zwykły twaróg:)
UsuńIlonko to co napisałaś jest i moim odczuciem:) Staram sie nie irytować właścicielkami blogów które są zdesperowane żeby wygrać. Ja w tym udziału nie biorę, ale zniesmaczona jestem bardzo. Mozna w bardzo grzeczny sposób dać wzmiankę na blogu o mozliwości głosowania, ale co innego jest włążenie do mojej skrzynki mailowej, lub co gorsze przekupywanie głosujących - to juz zakrawa na parodie...
OdpowiedzUsuńdokładnie:) Szkoda też, że w wielu wpisach zabrakło informacji, że dochód z smsy przeznaczony jest na cele charytatywne- tak jakby to było najmniej ważne w drodze po zwycięstwo...
UsuńA ja nie głosuję i nie interesuje mnie banner Blog Roku. Czytam niektórych startujących w konkursie, ale nie wiem, czy umiałabym wybrać najlepszy. Każdy blog coś innego wnosi do mojego świata, tak jak każdy z nas jest inny. Co to za serwetka? Fajnie sie zapowiada.
OdpowiedzUsuńteż nie umiałam, więc wysłałam kilka smsów,ale szybko przystopowałam- nie da się zadowolić każdego i nie ma w tym nic złego.
UsuńA szydełkowy tworek w zamierzeniu ma być siatką na warzywa;)
A myślałam, że tylko ja się czuję tak dyskonfortowo z tym zamieszaniem :-). Nie umiem wybrać między tymi których czytam i jakoś też czuję niesmak, jak czytam uzasadnienia autorek.
OdpowiedzUsuńGabi, to kolejny temat, o którym napisałam z obawą, jak zostanie przyjęty, ale to w końcu mój blog, więc uznałam, że mogę;)
UsuńNic dodać, nic ująć:)))
OdpowiedzUsuńZnów pyszności niesamowite, miseczkę bym podebrała, oczywiście z zawartością:)
Miłego wieczoru!
Kasia
ostatnio każdego dnia przynajmniej jeden z moich posiłków tak wygląda:)
UsuńPrzeczytałam i podaję ci rękę kochana! Jestem tego samego zdania.Nic dodać , nic ująć:)
OdpowiedzUsuńZa kawkę dziękuję, jest tak pysznie podana, że mniam! Normalnie, błogo, sielsko i smacznie:)
uściski ogromne kochana
Natalko, zdradzę Ci mały sekret- tak sielsko i błogo moja "normalność" wygląda dopiero, gdy Kornelka idzie spać, względnie(rzadziej;) jest bezpiecznie ulokowana u którejś Babci;) Wtedy rozpieszczam samą siebie:)
Usuńpyszna kawka i świetny post :* jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ewelinko, zawsze masz dla mnie miłe słowa:)
UsuńUwielbiam to Twoje walenie prosto z mostu bez uprzedniego owinięcia w bawełnę! :D
OdpowiedzUsuńKawa pyszna.
Agnieszko, od niedawna dopiero odważyłam się pisać o tym, co leży mi na sercu tak wprost i bez osłonek- i czuję się z tym wspaniale:)
UsuńNiestety ja też dopiero niedawno doszłam do tego wniosku, że jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził. Za długo starałam się każdemu robić dobrze, co odbijało się bardzo na moim samopoczuciu. Aż przyszedł taki czas, kiedy powiedziałam basta! p.s post pt" Bo ty siedzisz w domu" - genialny.
UsuńTrzydziesteczce gratuluję! Sama nie startuję, bo jak sobie przypomnę jednego Pana, co wykupił cały nakład pewnej gazety i zatrudnił młodzież do wypełniania kuponów na człowieka roku, to mnie mdli:-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńEEEE???? Że też takie typy wciąż chodzą po ziemi:(
UsuńWszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńA ja wystartowałam w tym konkursie, umieściłam banery i prośbę z SMS (cóż, taka formuła konkursu, choć głosowanie tego typu zawsze wydawało mi się mało wiarygodne). Nie wyskakuję z niczyjej lodówki, nie krzyczę z bloga ni w skrzynkach pocztowych. I nie manipuluję też. Kto chciał, oddał głos, za co bardzo jestem wdzięczna, kto nie, szanuję jego wybór, chęć dystansu do konkursu czy do mojego bloga (nie każdemu musi się podobać to, co piszę). Ale cieszę się, że kolejny raz się przełamałam, zebrałam na odwagę. I wcale nie czuję się gorsza od blogów z czołówki z 5 czy 4 kulkami. Moje 2 to potwierdzenie dla mnie, że jednak są tacy, którzy lubią zaglądać do mnie i czytać moje posty. A to bardzo dużo. Zyskałam też kilku nowych czytelników, co zawsze bardzo cieszy :) No i jeszcze jena bardzo ważną rzecz - dzięki takim zdarzeniom uczę się pokory i sprawiedliwej oceny. I to jest moja wymierna (i bardzo prywatna) korzyść z konkursu Blog Roku 2014. Pozdrawiam - M.
I właśnie o to mi chodziło, choć może źle wszystko ujęłam- ja WIEM, że wiele blogerek startowało z motywacją podobną do Twojej, ale ta nagonka (fakt,głównie "czołówkowa";) zniechęciła mnie kompletnie... Nie mówię "nigdy", może kiedyś sama znów się zgłoszę, ale póki co muszę ochłonąć:)
UsuńHaha super post!Chyba tak naprawdę napisałaś to co myśli większość z nas czytając te prośby,groźby i wyliczanki;))haha na serio świetnie było go czytać!
OdpowiedzUsuńhttp://szalenstwa-panny-matki.blogspot.com
Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję:) Takie słowa motywują:)
UsuńW takich konkursach ludzie tracą rozum,dlatego omijam takie takie wydarzenia...może kiedyś spróbuję po raz kolejny,ale to chyba jednak nie na moje nerwy.Zachowania co niektórych budzą we mnie skrajne emocje...;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wszystko opisałaś :) życzę powodzenia ♥Pozdrawiam serdecznie ♥
Tak się podekscytowałam,że zjadam wyrazy ze zdań hahaha,miało być,że życzę powodzenia wszystkim uczestnikom :)
UsuńAniu, mi też możesz życzyć powodzenia na dalszej blogowej, choć niekoniecznie konkursowej drodze;)
Usuńo jejku, dziękuję Ci za tego posta!!! mam identyczne odczucia już od dawna, nawet miałam o tym napisać, ale pomyślałam sobie, że zostanie to odebrane jako jakas taka... zazdrość może.
OdpowiedzUsuńszczerze? to niektóre blogi, które uczestniczą w tym konkursie - to mnie aż to dziwi - mała ilość odsłon, mała ilośc obserwujących, a ktoś taki siebie zgłasza... hmm... chyba jestem zdecydowanie za skromna bo ja na dzień dzisiejszy jeszcze bym nie wystartowała. może za rok, za dwa, może kiedyś, może nigdy. ale musiałabym być naprawdę pewna, że mój blog naprawdę może pretendować do takiego tytułu!
rozumiem info od kandydata - startuję, chcesz - głosuj, dzięki, do widzenia.
ale całe elaboraty, prośby, podlizywanie się czytelnikowi - dla mnie to jakies takie niskie i żałosne.
mam jeden taki blog, bardzo znany, bardzo lubię autorkę za jej cięty język, za zdjęcia, za przestawianie swojej rodziny w kolorowy sposób. ale... jej post o konkursie, jej prośba o głosy... boszszsz, rozwaliła mnie i zniesmaczyła na maxa! pewnie niechcący kilka osób zniechęciła...
ps. w ogóle dla mnie to kretyńska metoda głosowania - smsami. mega niesprawiedliwa. towarzystwo wzajemnej adoracji, agitacja, obiecanki, rodzina, znajomi, itp. itd. i rośnie liczba. A GDZIE TO MA ODZWIERCIEDLENIE W WARTOŚCI BLOGA?! GDZIE?!
Sandro kochana, z jedną tylko rzeczą się nie zgodzę- mała ilość odsłon czy obserwatorów niekoniecznie może świadczyć o "jakości" bloga, może to być ktoś z najwspanialszym pomysłem, ale po prostu krótko funkcjonujący w blogosferze czy zwyczajnie dotąd niereklamujący się zbytnio- i tu jestem na tak, by takie osoby startowały- jeśli czują taką potrzebę;)
UsuńCo do autorki z ciętym językiem- wręcz zmusiłaś mnie do podejrzewań, ale ujawniać się nie będę;)
Co do "sprawiedliwości" tej metody- cóż, może faktycznie jest jedyną możliwą, ale rosną szanse tych z wielką rodziną, choćby facebookową;)
Madelinko, jakże się zgadzam z Twoim sposobem myślenia:)
OdpowiedzUsuńNastały dziwne czasy, kiedy nie jakość, a krzyk wzbudza zainteresowanie. Jakaś dziwna moda na bylejakość. Nie ważne, że ktoś ma mało do powiedzenia, ważne natomiast, że ktoś krzyczy "jestem najlepszy" w zachwycie swojego samouwielbienia.
Przeraża mnie brak umiejętności logicznego myślenia wśród większości ludu polskiego - biegną w te pędy tam, gdzie biegną inni, bo przecież skoro innym się coś podoba, to mnie też to się musi podobać.
Nie wierzę w sprawiedliwość w tego typu konkursach. Nie lubię samozachwytu. Cenię natomiast skromność i zwykłą ludzką, niepodszytą apodyktycznym podejściem, życzliwość.
Dobry blog sam się obroni. Nie zrobi szybkiej kariery w rok. Będzie się piął po szczeblach wiele lat. W zamian za cierpliwość, uzyska grono wspaniałych i wiernych czytelników :)
Pozdrawiam serdecznie!
dokładnie!
Usuńz Tobą nie sposób się nie zgodzić, na ten pęd i sama zwróciłam uwagę. Ów samozachwycony krzyk przyciąga i jeszcze coś- konkursy;) Tak przynajmniej sądzę;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHa:) Dziękuję Madelinko że piszesz prosto i szczerze o wielu sprawach i wyrażasz myśli i uczucia wielu z nas:) Podpisuję się (zwykle w myślach, bo czasu mam ostatnio deficyty) pod Twoimi przemyśleniami:) Pisanie bloga, wydawało mi się, że powinno być przyjemnością, a nie pogonią za kolejnym modnym gadżetem, sponsorowaniem firm i licytacją, że "ja też już mam".. Ech.
OdpowiedzUsuńNapiszę Ci jeszcze, że ugotowałam gar zupy z czerwoną soczewicą - potwierdzam JEST PYSZNA!! I motywujesz bardzo ogromnie do przygotowywania dietetycznych posiłków za co przesyłam ukłony niskie:))) I pozdrowienia!
Aniu, może kiedyś napiszę, jak długą drogę przeszłam do pisania prosto i szczerze, nie siląc się na obiektywizm za wszelką cenę- bo nie zawsze "ten miał rację i ten miał rację"- a nawet jeśli myślą, że mają- moja racja może być inna, prawda?;)
UsuńNiektóre gadżety lubię, na niektóre w końcu daję się skusić, choć obiecywałam sobie wcześniej, że "nigdy". Sponsor też może być miłym dodatkiem do blogowania- ale tylko wtedy, gdy pozwala Autorowi być sobą:)
Zupę gotować będę jutro znów- nie mogę się jej oprzeć i już, aż nie wierzę, że były czasy, gdy jej nie znałam;) A motywacja mi przede wszystkim jest bardzo potrzebna, a dzielenie się nią- to przyjemność:)
A ja musze napisać ,że cały szum wokół BLOGA ROKU, przeszedł koło mnie niemal niezauważony :-). Nikt mnie nie prosił o wsparcie , ani nie agitował o wysyłanie smsów czy głosowanie .Sama nigdy nie brałam udziału w tym konkursie , nie mam takiego parcia na wygrana,poza tym nie czuję ,żeby to coś zmieniło w moim blogu-bo przecież czy wygramy czy nie, blog nadal będziemy się starać prowadzić jak najlepiej. Mam całe mnóstwo ulubionych blogów, kreatywnych , zapierajacych dech w piersiach, cudownych i bez względu czy ktoś uzna jeden z nich za najlepszy, kompletnie nic to nie zmieni w moim nastawieniu do nich.
OdpowiedzUsuńpodejrzewam, że sama sobie jestem winna, że maila do kontaktu podaję w widocznym miejscu;)
Usuń