Problem(?) małej łazienki.
Dziewczyny- dziękuję Wam ogromnie za wszystkie piękne, osobiste i zaangażowane wpisy pod ostatnim postem.
Świadomość, że podzielacie mój punkt widzenia, że jesteście w podobnej sytuacji - jest bezcenna.
"Siedzenie w domu" to trudny temat, często spleciony ze stratą pracy, chorobą swoją czy dziecka lub milionem spraw nienazwanych, a bardzo istotnych. Budzi kontrowersje, wyzwala skrajne emocje,nierzadko dla nas jest niejednoznaczny.
Sama byłam "oskarżana" o "siedzenie" w domu, co czasem jest absurdem, bo w żadnym momencie (poza pierwszymi sześcioma poporodowymi tygodniami po cc) nie porzuciłam całkowicie pracy zawodowej- pracuję po prostu mniej niż przed ciążą, a niektórym to wystarczy do zaszufladkowania. Z tematem "siedzącym" związany jest inny, na co zwróciła uwagę Inka- kiedy pracujemy zawodowo, a mimo to znajdujemy czas i dla rodziny, domu czy pasji- też jesteśmy złe, bo przecież "ty to się chyba nudzisz?"- ale to już temat na inny post;)
Chciałabym, by ten pierwszy post zapoczątkował kolejne- pewne drzwi w głowie się otworzyły, a wraz z nimi zniknęły obawy, czy to, co za nimi siedzi, to "dobre" tematy na bloga. I za to Wam dziękuję:)
Dziś jednak jeszcze wszystkiego nie poukładałam, więc będzie raczej wnętrzarsko, choć pomieszczenie, do którego chciałabym Was zabrać nie jest moim ulubionym. Mam na myśl łazienkę. Przesadą byłoby powiedzieć, że jej nie lubię, raczej jestem wobec niej obojętna- przynajmniej przez większą część czasu;) Kupując dwa i pół roku temu mieszkanie, wiedzieliśmy, że jest mikroskopijna- zwłaszcza w odniesieniu do wielkości całego mieszkania- ma zaledwie 3,8 m2. Jednak na górnym piętrze jest miejsce na drugą, którą w przyszłości mamy zamiar stworzyć, więc nie odstraszyło nas to. Pierwotnie znajdował się w niej prysznic (90x90 cm)- rozwiązanie idealne dla żyjących szybko bezdzietnych, a tym bardziej dla ciężarnej i zajmujące niewiele miejsca. Problem pojawił się, kiedy Kornelka dobijała do roczku, przestała mieścić się w dziecięcej wanience, a pod prysznic nie pozwalała się wsadzić, nawet w naszym towarzystwie. Zapadła decyzja- wstawiamy wannę. Padło na narożnikową jako zajmującą mniej miejsca i w opcji do zabudowy. Dobranie płytek pasujących do tych ze ścian i podłogi nie było łatwe, zdecydowaliśmy się więc na mozaikę z kamienia. Zresztą same płytki to osobny temat- zniosłabym nawet ten seledyn na podłodze, gdyby nie kokardy- przypominają mi angielskie torty, a cukiernicze nawiązania dla kogoś, kto wiecznie jest przed, po albo w trakcie diety- nie są mile widziane;) Póki co jednak nie jestem gotowa na kucie wszystkiego i robienie od nowa, więc wszystko jest, jakie jest. Zniosłabym nawet bałagan, ale "fachowców"- chwilowo nie;) Pokażę Wam kilka kadrów:
Poza najpotrzebniejszymi kosmetykami, starałam się jak najwięcej pochować- tu dobrze sprawdzają się dwie proste białe szafki z castoramy. Wiklinowy kosz na pranie przemalowałam na biało, znalazło się też miejsce dla dwóch moich koszyków:
Wprawne oko zauważy latarenki i kominek- ostatniego lubię używać zamiast syntetycznych odświeżaczy, a latarenki prawdę mówiąc służą głównie ozdobie- rzadko mam czas na leżenie w wannie;)
Czytałam dziś o możliwości malowanie płytek łazienkowych, np. farbą Hydropox (tu - klik- znajdziecie ciekawy post o malowaniu glazury) i jest to opcja dość kusząca, jednak zbyt nisko oceniam swój talent malarski, by się na nią porywać;) Póki co więc wszystko zostanie niezmienione, choć jednak czegoś mi brak. Może mały szydełkowy/sznurkowy dywanik pod kolor koszyków?
Celem podsumowania- tak mały rozmiar łazienki ogranicza- w naszej niemal niemożliwe jest wstawienie słusznych rozmiarów pralki. Wannę też wolałabym większą, ale i tak wolę ją od prysznica (zwłaszcza przy małym dziecku). Czym mniej rzeczy na wierzchu- tym lepiej, bo nawet niewielka ilość dodatkowych przedmiotów natychmiastowo i wyraźnie zagraca wnętrze.
A jakie są Wasze łazienki? Wielkie, z wymarzonym przeze mnie oknem (w tej przyszłej górnej łazience mam spore dachowe:)? Czy może mikroskopijne jak moja? Jak poradziłyście sobie z ich urządzaniem? Planowałyście je same czy zastałyście z mieszkaniem? A może planujecie remont? Jestem szalenie ciekawa:)
W związku z przedwiosenną aurą za oknem, w tym roku wcześnie rozpoczęłam noworoczny detoks;) Od idei "bycia na diecie" staram się odchodzić, skłaniam się bardziej ku większej ilości warzyw w diecie- lekki żołądek to wszak lżejszy sen:)
Roszponka stała się dla mnie alternatywą sałaty- nie przepadam za tą jałową zimową, a rukoli nie znoszę;)
Już 22, a ja wciąż nie mam kolacji dla M.- uciekam zatem tworzyć;)
Dobranoc:)
Mam dwie łazienki, obydwie po poprzednim właścicielu domu. Kiepścizną ciągnie na kilometr- tanie płytki itp. Obydwie przed remontem. Górna- jakieś 12 m2, wanna dwuosobowa narożna postaw się a nastaw:) Dolna- mały prysznic, ledwo mieści się kibelek i umywalka. Ale jak ja je kiedyś wyremontuję to hameryka będzie. Pozdrowienia Duszko
OdpowiedzUsuńkiedy przejdziesz jak huragan- hameryka być musi;) U mnie "problemem" jest wysoka jakość płytek i świetne wykonanie- po prostu żal kuć;)
Usuńśliczna łazieneczka :-)))
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńŁadne dodatki :)
OdpowiedzUsuństaram się jak mogę:)
UsuńKochana, na łazienkę nie narzekaj, bo jest naprawdę ok. Masz dużą łazienkę, a ja mam nieodparte wrażenie, że wszelkie narożne wanny zabierają więcej miejsca niż normalne proste.... Mylę się?
OdpowiedzUsuńwww.MartynaG.pl
mylisz się i nie mylisz jednocześnie;) Większość narożnych wanien w dużej mierze idzie w kwadrat, stąd kradnie powierzchnię. Naszą zamawialiśmy na wymiar, przez co zajmuje o wiele mniej miejsca niż standardowa, nie tracąc przy tym zbytnio na długości:)
Usuńmoja jest duża moim zdaniem i mam wielką wannę, co nie do końca jest dobrym rozwiązaniem - weź to napełnij wodą.
OdpowiedzUsuńw najbliższym czasie mam zamiar zrobić o niej posta, bo pokazywałam na blogu tylko kawałki.
uwielbiam Twoje wszystkie szydełkowce!
zrobiłaś mi smaka na sałatkę, a roszponkę kocham:)
dlatego się cieszę, że jeden do Ciebie trafił:)
UsuńA napełnianie... Napełniałabym częściej, ale jakoś zawsze żal czasu, więc tylko szybki prysznic;)
A ja rukolę kocham. To mój smak.
OdpowiedzUsuńTy nie masz małej łazienki! Moja ma niecałe 3m 2. Jestem przed remontem i zamienimy wannę na prysznic, wszystkie sanitariaty na nowe ( ekonomiczne) ale niestety i pralkę ładowaną od góry. Stoje przed wyborem płytek i takich tam dodatków. Wiem jedno moja łazienka, jak i reszta mieszkania nie może być modna- katalogowa.
sama nie mogę się doczekać, kiedy będę czynić wybory do górnej łazienki:) Co do pralek ładowanych górą- mam uraz:( Kiedyś bęben otworzył mi się w trakcie prania i od tamtej pory nigdy więcej- mam teraz klasycznego boscha na 7kg- stoi sobie grzecznie w kuchni:)
UsuńIlonko na prawdę nie jest źle :) Nawet te kokardy w szerszym kadrze nie rażą po oczach;) Koszyki Twojego wyrobu są cudowne:) Ja swojej łazienki po prostu nie znoszę:( Koniecznie musi przejść remont i przebudowę, ale zawsze znajdzie się coś ważniejszego, więc pewnie jakiś czas będę się męczyła. Roszponkę też uwielbiam:) Pozdrawiam cieplutko z zaśnieżonych Kujaw:)
OdpowiedzUsuńAniu, podeślij mi troszkę tego śniegu, bo ja już mam dość deszczu:(
UsuńKokardy jakoś znoszę, choć stanowczo je lubię najmniej;)
Kochana ta Twoja łazienka może nie duża, ale urocza:) ja teraz mam wielką, z dużą wanną ( jednak wanna nieużywana) myślę nad zmianą mniejszą :) pozdrawiam aga
OdpowiedzUsuńmoja wanna nie jest zła, ale leżąc muszę wystawiać stopy;)
UsuńŁazienka mała, ale małe jest piękne!
OdpowiedzUsuńAmen:)
UsuńMam małą łazienkę, choć jeszcze w miarę ustawną. Chętnie zmieniłabym w niej co nieco, bo została po poprzednich właścicielach mieszkania, ale cóż - na razie staram się jakoś dodatkami nadrobić ;).
OdpowiedzUsuńi moje zdrowie psychiczne właśnie dodatki ratują;)
UsuńU ciebie nie jest tak źle z rozmiarem łazienki! U nas jest tak mała, że jak jest w niej jedna osoba to druga się już nie zmieści ... Teraz kiedy kąpiemy małego to wykonujemy iście magiczne sztuczki połączone z akrobatyką... mimo to dajemy radę ;D Jak trzeba to nie ma innego wyjścia trzeba sobie radzić. Co do remontu masz tak jak ja chyba z 1000 razy już chciałam przemalować kafelki, jednak "mój głos rozsądku" czyli mój mąż delikatnie sugeruje, że teraz jak dom budujemy to nie ma sensu jeszcze wkładać pieniądze w remonty jak się za chwilę wyprowadzamy. Ma rację! Kwestia wyboru wanna, czy prysznic to nieodzownym dylematy podczas planowania łazienki ... sama nie wiem co lepsze. My również na razie chcemy zrobić jedną łazienkę na dole, a za jakiś czas na górze więc najwyżej w jednej będzie wanna, a w drugiej prysznic;) Aaa co do sałatek mam ostatnio fisia na ich punkcie, trzeba po ciąży troszkę zrzucić .... ;D Buźki miłego dnia
OdpowiedzUsuńmojemu M. nasza łazienka się podoba;) A że wszystko jest w bardzo dobrym stanie- sama dla siebie jestem głosem rozsądku- wszak robienie wszystkiego od nowa byłoby nielogiczne;)
Usuńja też mam mała łazienkę do remontu ,ale na razie jestem w trakcie remontu wc , fajnie sobie poradzilaś i tez uwazam ze czym mniej tym lepiej ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŁazienka przesłodka Madelinko, a kokardy oryginalne bardzo:) I wcale nie jest tak źle z rozmiarem:) Rozumiem Cię jednak doskonale, bo moim marzeniem również jest duża łazienka z oknem... (może sklecę posta jak bym ją sobie wyobrażała).. Ogólnie łazienki to prosty temat nie jest.. My mamy w niebieskościach:)))) Ale za to jest o czym marzyć:) i do czego dążyć:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne!
PS. Nie zdążyłam (ostatnio kiepsko z czasem) napisać w temacie siedzenia w domu.. Zgadzam się z Tobą w 100% - to praca na cały etat i wcale nie prosta:)
ooo, lepiej je nazwać oryginalnymi niż dziwacznymi;)
UsuńŚwietna łazienka, pomimo małego rozmiaru wyczarowałaś cudnie przytulne wnętrze.
OdpowiedzUsuńJa mam bardzo dużą łazienkę, z też upragnionym oknem i fotelem wiklinowym na którym kładę ręcznik, piżamę i smaruję stopy :-)
Pozdrówka cieplutkie!
Nabrałam chęci na roszponkę :-)
właśnie taka z fotelem będzie moja docelowa łazienka;) I z bluszczami w oknie;)
UsuńBardzo ładną, słodką łazienkę udało Ci się stworzyć. Pięknie obudowana wanna i praktyczne dodatki. Podoba mi się szklany spodek na położenie biżuterii. U mnie też łazienka się tworzy i również nie jest to moje ulubione miejsce w domu, ale może to się zmieni.
OdpowiedzUsuńO zdrowym jedzeniu chyba trochę zapomniałam, ale mi przypomniałaś. Pozdrawiam serdecznie :))
ów spodek poprzedni właściciel wykorzystywał jako mydelniczkę, ale ja zaanektowałam dla siebie:) Obudową chciałam wprowadzić jakiś dodatkowy kolor, pod który będzie można dobierać dodatki i chyba się udało- to mozaika z naturalnego kamienia:)
UsuńFaktycznie nieduża, ale ma swój urok! Bardzo mi się podobają te "cegiełki" na wannie.
OdpowiedzUsuńJa mam w domu 2 łazienki, jedną małą, drugą dużą. W obu są okna :) ale ja wolę tą małą - jest tam prysznic, a ja właściwie odkąd pamiętam korzystałam z prysznica, nie z wanny... :)
Cegiełki to mój faworyt, ostatnio robię (kończę po dłuuuugiej przerwie;) z nich tacę;)
UsuńJesteś najlepszym przykładem tego kochana, że mała łazienka potrafi być bardzo ładna:)
OdpowiedzUsuńA te jedzonko wygląda pysznie... już chce sie takich lekkich potraw:) WIOSNA nadchodzi:)
buziaki przesyłam
lubię rozjaśniać posiłki sałatkami:)
UsuńMoże i mała, ale jaka przytulna:) Taka w angielskim stylu. Podoba mi się, jest słodka i oryginalna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
w angielskim stylu??? Podoba mi się to określenie:)
UsuńKochana,my mamy mieszkanie "z odzysku" gdzie już były wszędzie panele i płytki. Akurat w łazience są w kolorze ,hm,seledynowym? Nazwijmy go ładnie miętowym ;p W sumie nie ma tragedii ale też rozmiar naszej łazienki jest zbliżony do waszej,z tym,że u nas jest wanna ale jak wejdą (do łazienki) dwie osoby to już jest tłok ;p Najgorszą zmorą jest to,ze rura od kaloryfera "wchodzi" w sam środek lustra na ścianie-dosłownie! Nie wiem,kto był taki mądry i tak to wymyślił no a chcieć się tego pozbyć to trzeba skuwać całą ścianę.Masakra jak o tym pomyślę ;/
OdpowiedzUsuńŚCISKAM MOCNO!
hmmm, ja też czasem podziwiam myśl technologiczną niektórych;) A nie da się czymś tej rury zasłonić/zabudować?
UsuńMała łazieneczka, ale świetnie daliście sobie radę. Obecnie mamy całkiem przyzwoitych rozmiarów łazienkę z oknem, choć w momencie kąpania dwóch panienek, to trudno się już całej rodzince poobracać:) Teraz w budowanym domku szykujemy się do pierwszej, mniejszej łazienki. Z wanną oczywiście, z dużym oknem:) Na piętrze będzie duża z wanną, prysznicem i podwójna umywalką. Jednak jest mały szkopuł - skośne ściany i brak okienka, które było w projekcie, ale niestety źle rozrysowane i wpasowało się w garderobę. Uroki budowy:) Jak na razie cieszy mnie sama perspektywa planowania i urządzania.
OdpowiedzUsuńplanowanie jest nieocenione:) Mi marzy się łazienka bez płytek, z drewnianą podłogą i drewnem na przynajmniej jednej ścianie, ach, nie mogę się już doczekać:)
UsuńŚwietnie sobie poradziliście. Zapraszam do mnie na konkurs. Fakt może nie łazienkowy ten gadżet ale zawsze przydatny http://www.conchitahome.pl/2015/01/konkurs-badz-zorganizowana-w-tym-roku.html
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny- nigdy dość organizacji- zgłoszę się niebawem:)
Usuńmnie się strasznie podobają koszyczki, obserwuję je na blogach już od dłuższego czasu z zamiarem wykonania takowych, jednak nie mam daru do wszelkiej maści robótek związanych z szyciem i dzierganiem. chętnie dłubię w drewnie, na widok szydełka dostaję gęsiej skórki :-).
OdpowiedzUsuńmy mamy łazienkę małą, totalnie nieustawną, z bojlerem nad wc (panowie mają problem z załatwianiem potrzeb na stojąco bo walą głową w bojler hihi) i paskudnymi białymi kaflami jak w rzeźni (pozostałość po starej właścicielce). W planach jest remont generalny, a może kieeeedyś gdy zagospodarujemy strych to będzie druga łazienka - koniecznie z wanną! W obecnej na szybko zmieniliśmy kabinę prysznicową i kolor ścian ze wściekłego fioletu na szary. Zachwycona nią nie jestem ale cóż - nie wyrobiliśmy się przed porodem z generalnym remontem więc pewnie dopiero za parę lat coś zmienimy.
pozdrawiam - zielononoga
wiem, że te bojlery czy termy to prawdziwa zmora- współczuję:( A co do szydełkowania- ja to mam chyba we krwi, a bardzo bym chciała w drewnie podłubać, ale efekty jak dotąd to totalna porażka;)
UsuńIlonko...dodatki do łazienki zmajstrowane Twoimi łapkami idealnie się wpasowują nadając jej typowo Twój charakter :)
OdpowiedzUsuńu nas dość spora, ale długa...średnio ustawna...ale mężuś robił wszystko od podstaw :) jednak na szczęście dobraliśmy się jak w korcu maku ;) lubimy zmiany...ja podsuwam pomysł "co by tu można" ;) a mężuś DZIAŁA :)
więc jeszcze wszystko przed nami :)
Pozdrawiam
ach, troszkę Ci zazdroszczę takiej możliwości robienia od podstaw, a nie dopasowywania się do stanu zastanego, ale i na moja łązienke jeszcze przyjdzie czas;)
UsuńPrzerabiałam problem mikroskopijnej łazienki. Udało się ją nieznacznie powiększyć, zmienić układ, znalazło się nawet małe okno i teraz mimo ze nadal mała - jest idealna i większa nam zupełnie niepotrzebna. Może kiedyś ją pokażę u siebie. Wasza łazienka też ma potencjał. No i te dodatki są fajne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
potencjał- owszem, ale we mnie brak psychicznej gotowości na demolkę i realizacje swojej wizji;)
UsuńOj mała łazienka nie zawsze jest zła. ok jest ciasto, ael z drugiej strony pomyślcie, że jest mniej sprzątania.
OdpowiedzUsuńW małej łazience trzeba kombinować, ale da się ją bardzo ładnie urządzić, trzeba mieć na to pomysł
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń