Dreams & plans
Od dawna mam poczucie przystanku na życiowym zakręcie.
Nie jest to zły stan, ale... niepełny.
Boję się zmian, jednak ich potrzebuję.
Do życia rodzinnego zastrzeżeń u mnie brak.
Inaczej z tym zawodowym, które, co tu dużo mówić, niemal nie istniało przez ostatnie lata.
To pewnie bolączka wielu Mam, które zostały z dzieckiem w domu.
Przed tym udomowieniem broniłam się całą ciążę, poległam dwa tygodnie przed porodem.
Za miesiąc to będą już dwa lata- za długo.
Kiedy zawód - i ten wyuczony czy też wystudiowany, i ten wykonywany nijak się mają do tego, co w duszy gra- trudno o pełnię satysfakcji.
Mam to do siebie, że decyzje staram się zawsze podejmować sama, ale lubię też poznać inne spojrzenia. Radziłam się Męża, podpytywałam wśród przyjaciół- i utwierdziłam się w przekonaniu, że to może mieć sens. Nie, stop, TO MA SENS. Był moment, że marzył mi się sklep z ceramiką, ale niczym grzyby po deszczu wyrastają wciąż nowe. Piękne są, stoją za nimi ludzie z pasją, ale to jednak nie moja bajka. Bo moja opowieść jest pełna nostalgii i miłości do staroci. Chyba już się domyślacie, jakie miejsce powstanie;) Na razie jest w fazie budowy, plącze mi się to wszystko, ale z mrówczym uporem poznaję definicje "hostingu", "domeny" i innych "certyfikatów". Człowiek uczy się całe życie;)
Różną drogą i w najróżniejszych cenach trafia do mnie mnóstwo ciekawych przedmiotów. A teraz się okazuje, że popłynie do mnie pewien starociowy strumień i to nie w trybie okazyjnym, lecz stałym. A jeśli czegoś już się nauczyłam, to tego, że szczęście trzeba brać bez wdawania się w szczegóły;) Na początek (bo wątpię, że sklepik ruszy w dzień, dwa czy tydzień;) na blogu pojawi się stosowna zakładka- trochę na zasadzie niedawnej wyprzedaży, więc wcześniej uprzedzę, kiedy zaczynamy. Będzie też druga, z dekorami, bo dostaję w ich sprawie coraz więcej maili. I tu od razu informacja- zamówienia można składać, ale na dekory trzeba będzie troszkę poczekać- realizuję kilka poprzednich, dekory schną i testuję ich wytrzymałość.
W kuchni jesień rozpanoszyła się na dobre- wczoraj dostałam koszyczek owoców róży, tej aromatycznej, polnej- wspaniałej, ale mega trudnej w oczyszczaniu, więc będę testowała przepis bez pozbawiania owoców pesteczek- muszę sobie tylko przypomnieć, od kogo dowiedziałam się o takiej wersji. I tu się edytuję, bo Karmelowa mnie olśniła, że to u niej (klik) :)
Buteleczek trafiło do mnie kilka i po długich targach, zakończonych może niezbyt wielkim sukcesem, ale i tak bywa. Wątpię jednak, że wszystkie zatrzymam;)
Rogi mnie zachwyciły, obstawiam, że zdobiły jakąś królową nabiału;)
W naszym lasku zupełnie nieoczekiwanie odkryliśmy... chrzan.
Zamierzam go przerobić na żurawinowy.
Jak?
Na szklankę startego chrzanu bierzemy pół szklanki konfitury żurawinowej - po prosty, ale i pyszny przepis odsyłam do Pyzy .
Trafił do nas ostatnio miniaturowy stoliczek.
Raczej nie widzę dla niego odpowiedniego miejsca i przeznaczenia, ale moje dziecię- wręcz przeciwnie;)
Balzak tradycyjnie już żeruje;)
Stoliczek+podnóżek i mamy idealny zestaw dla dwulatki;)
Swoją drogą wyżej wymieniona już od dwóch dni odmawia poobiedniej drzemki- już kiedyś miała takie pomysły, ale dała się przekonać. Teraz jednak chyba faktycznie jej na to pozwolę, bo śpiąc w dzień- wieczorem potrafi szaleć nawet do północy.
A na zachętę małą migawka tego, co znajdziecie u mnie już niebawem;)
Dobranoc:)
stoliczek uroczy a ta mała kruszynka rośnie jak na drożdżach :-) - piękności
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
kiedy "bolą ją nóżki" przestaję o niej myśleć jak o kruszynce;)
UsuńPowodzenia !!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńWitaj Madelinko:) No i fajny pomysł, bardzo fajny! Zajmowanie się tym, z czym nie do końca po drodze... Oj, nic to dobrego.. Powodzenia i trzymam kciuki żeby się udało! A Mała Dama - przeurocza:) Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńnie jest to jakiś dramat, przynajmniej dla mnie, ale jednak zostawia niedosyt;)
UsuńŻyczę Ci z całego serca, żeby Twoje marzenie się spełniło!!! Do odważnych świat należy a jak ktoś robi, to co lubi, to jest to najfajniejsza rzecz na świecie!!!!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZapowiada się imponująco. Czekam z niecierpliwością. Róża z chrzanem mniam.
OdpowiedzUsuńhmmm, to mi dałaś do myślenia- może by tak chrzan właśnie z różą wymieszać???
UsuńTrzymam za Ciebie kciuki...!!!
OdpowiedzUsuńprzyda się, dziękuję:)
UsuńCzyli,że powstanie Madelinkowa klamociarnia :) Czekam,czekam !
OdpowiedzUsuńKochana,paczuszka dotarła-dziękuję serdecznie!!!!!
Przepis na konfiturę bez odpestkowywania i u mnie się pojawił,zapraszam-http://karmelowakraina.blogspot.com/2014/09/blog-post_29.html
Buziaczki posyłam!
to właśnie u Ciebie go czytałam:)
UsuńJak się kocha swoją pracę , to właściwie nigdy się nie pracuje, {czy jakoś tak}...Mam to wielkie szczęście.:)
OdpowiedzUsuńI Tobie, kochana, też życzę.:) Powodzenia na nowej drodze.:)
coś w tym jest i do tego dążę:)
UsuńZapowiada sie wspaniale, cos wyjatkowego I innego, nie moge sie doczekac I trzymam mocno kciuki!!! szpuleczki!!cudowne!!
OdpowiedzUsuńtaki właśnie jest zamysł- żeby powstało coś oryginalnego:)
UsuńNajpiękniejsze w tym wszystkim jest Dziecię i dla niego wszystko warto odsunąć...
OdpowiedzUsuńKornelia jest najważniejsza i tak pozostanie:)
UsuńJa Ci mocno kibicuję,ale to już wiesz doskonale!!!a co do zapowiedzi...wiklinę bardzo lubię,ale miejsca brak....ale na szpulki muszę polować:)
OdpowiedzUsuńpogoń mnie z paczką dla Ciebie, bo tam jedną włożyłam;)
UsuńGonie,gonie,gonie!!!!
Usuńsłusznie;)
Usuń:) od dawna wiesz, że trzymam za Ciebie i Twoje pomysły kciuki :)
OdpowiedzUsuńKornelka duża dziewczyna :) i jak fajnie o Balzaka dba :)
stolik i podnóżek faktycznie tworzą rewelacyjny komplecik dla dwulatki :)
pozdrawiam...a na "pestkowy" przepis sięgnę wieczorem :)
ja na razie muszę różę zmrozić, tylko zamrażarka pełna i nie wiem, czy upchnę;)
Usuńnie mogę się doczekać twojego sklepiku!!! to cudowny pomysł, naprawdę... az sama zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńświetny stoliczek, do pokoju Młodej go!
i zdjęcia... jak zwykle - CUDO!
chyba go nie odda, coś mam takie przeczucie, podnóżek też zawłaszczyła;)
UsuńTrzymam kciuki, tym bardziej, że marzenia o sklepiku i w mojej głowie wciąż się tlą.
OdpowiedzUsuńMój trzylatek śpi w dzień a jak nie śpi to ma problem zasnąć. Ale od kiedy nie mamy smoczka do zasypiania jest problem ze spaniem w ogóle.
pozdrawiam i tzrymam kciuki :)
my zasypiamy i ze smoczkiem i bez, ale w dzień- nie wcześniej niż o 14stej, a później wieczorem nie idzie jej do łóżka zagonić- więc może lepiej, żeby już w dzień nie spała- sama nie wiem, na razie zobaczymy, jak będzie sobie z tym radziła
Usuń3mam kciuki za Twoje postanowienia i zyczę powodzenia mała dama tez musi mieć coś stylowego ;) koszyczki .szkatułki urocze
OdpowiedzUsuńte
pozdrawiam
to koszyki piknikowe:)
UsuńZawsze trzeba marzyć, a samo się spełni. Trzymam mocno kciuki i życzę powodzenia. A zdjęcia przepiękne jesieni. Wykorzystuję Twoje przepisy na przetwory - mus jabłkowo-gruszkowy przepyszny. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńhihi, ja ten mus schowałam jak najgłębiej, bo taki dobry, że do zimy zabraknie:)
UsuńKochana głowa do góry! Marzenia są po to by je spełniać:-) Powodzenia. Ps. córcia przesłodka:-)
OdpowiedzUsuńtaki mam plan:)
UsuńBardzo sympatyczny tekst i bardzo mi bliski. Prace skończyłam na tydzień przed porodem. Od prawie sześciu miesięcy jestem w domu. Czasami trochę pracuję, ale już nie tyle co przed narodzinami Mieszka. I teraz zaczęłam się mocno zastanawiać - co dalej? Czy oby na pewno chcę wracać do wykonywania mojego zawodu? Trzymam bardzo mocno kciuki za Twój pomysł na nowe, zawodowe życie. :) Będziemy zaglądać - może najdziemy coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńzapraszam zatem, nie tylko do klamociarni:)
UsuńKochana Ilonko, trzymam kciuki bardzo mocno!
OdpowiedzUsuńdziękuję, Aniu, bardzo się to przyda:)
UsuńGratuluję odwagi :) cudowny pomysł, na pewno się uda :) zapowiedź ciekawa!
OdpowiedzUsuńnajwięcej odwagi jest potrzebne właśnie do tego pierwszego kroku:)
Usuńno no no nie mogę się doczekań efektu finałowego! pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc ja też nie;)
UsuńTen mini stoliczek jest po prostu przecudny!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wszystko kochana, buziaki
najpierw mnie zainteresował, później stwierdziłam, że jednak mi nie pasuje, ale zawładnęła nim Kornelia, więc nie mam wyboru:)
UsuńJa również dramatycznie potrzebuję zmian,ale wątpię,by kiedykolwiek one nastąpiły....trzymam za Ciebie kciuki ♥
OdpowiedzUsuńmoje pewnie też by nie nastąpiły ot, tak,muszę im solidnie dopomóc, ale wiem, że nie zawsze ma się na to wpływ- jednak i Tobie ich życzę:)
UsuńTo ja trzymam MOCNO kciuki:))) To jest to co czujesz, dlatego jestem spokojna...
OdpowiedzUsuńBuziaki
mój spokój nieco mniejszy, ale nie będę wiedziała, jak to będzie, jeśli nie spróbuję;)
UsuńPięknie wyeksponowałaś owoce dzikiej róży :) Podobają mi się apteczne butelki. Twoja córeczka ma dobry gust, nie dziwię się że stoliczek się jej spodobał :) Życzę Ci powodzenia w planach zawodowych :) Pozdrawiam ciepło :))
OdpowiedzUsuńowoce róży mają dla mnie olbrzymi urok- i w kuchni, i w roli dekoracji:) Do buteleczek mam słabość, teraz szukam takiej wielkiej;)
UsuńTrzymam kciuki kochana. Trzeba wierzyć, że się uda, a się uda. :)
OdpowiedzUsuńi ja trzymam kciuki:))) powodzenia-muszę się jeszcze raz rozejrzeć jutro u ciebie i poczynić zamówienia dekorków:)))))
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na rozdanie
OdpowiedzUsuńhttp://kolorowyswiatkatarzyny.blogspot.com
Pozdrawiam :)