Jabłko tak bliskie jabłoni...
Nasza córka niebawem skończy dwa latka.
Jako, że większość czasu spędzamy we dwie, zabieram ją niemal wszędzie.
Nie umiała nawet siedzieć, a już zabierałam ją w niekończące się rajdy po klamociarniach.
Czy to wszystko mogło się skończyć inaczej?
Nie sądzę.
Jest taka jak ja:)
W jednym z naszych najczęściej odwiedzanych sklepów oglądałam ostatnio świeczniki, ale ostatecznie żaden mnie nie urzekł. Moje dziecię zaś z zainteresowaniem przeglądało drewniane drobiazgi- i wyszukała sobie młyneczek;) Zwykle weźmie coś w łapki i przy wyjściu oddaje- jego nie zamierzała, więc postanowiłam go kupić. Spytałam o cenę, sprzedawcy już nas znają (i moje starociowe zboczenie;), więc Kornelii zadano pytanie, czy na pewno sobie tego życzy. Dalszy dialog wyglądał tak:
-"Taaaak!"-"A bardzo ci się podoba?"
-"Taaaaaa!!!"
-"Chcesz dostać ten młyneczek?"
-"Taaaaa!!!!"
-"No dobrze, to prezent."
-"Pa pa"
I moje dziecię, słodko machając, złapało mnie za rękę i wymaszerowało z początkiem swojej własnej kolekcji w rączce- chyba się bała, że sprzedawca może się odmyślić;)
Na działce kończymy powoli sezon, zbieramy jabłka i ostatnią kukurydzę. Znad pół zbieram różę- może i winko będzie, i suszu sporo- w sam raz na herbatkę.
A że owoce róży są tak piękne- zrobiłam sobie z nich serduszko- kolejny jesienny akcent.
Kawałek drutu, garść owoców dzikiej róży i gotowe:)
Na blogach cyklicznie pojawiają się "nowe mody". Części nie rozumiem, ale niektórym daję się ponieść. Ostatnio urzekł mnie calocephalus.
Ta srebrzysta roślinka przypomina mi leśne porosty i przyznaję- ma wiele uroku.
Zauważyłam, że w wielu kwiaciarniach sprzedawana jest po prostu jako "roślina dekoracyjna". Kiedy spytałam, jak się nią opiekować usłyszałam "No, zwyczajnie, podlewać"- niezbyt się pani popisała. Ale popytałam, poszukałam i już wiem- lubi stanowiska słoneczne, gleba może być piaszczysta i uboga, nawet sucha, z kwaśnym ph. Jedno, góra dwa raczej oszczędne podlewania w tygodniu wystarczą. Od wiosny do jesieni lepiej jej będzie na dworze, ale przed mrozami trzeba ją przenieść do domu. W sprzyjających warunkach ponoć dorasta do metra:)
A na koniec mam do Was pytanie.
Znacie moje starociowe zapędy- czasami po prostu nie mogę się oprzeć przed kupieniem czegoś. Zawsze mam wizję, co mogłabym z daną rzeczą zrobić, ale czasu wciąż mało i mało. Nazbierało mi się trochę przedmiotów, dla których już chyba czasu nie znajdę, niektóre przestały do moich dekoratorskich wizji pasować. Widzę, że wszelkie blogowe wyprzedaże cieszą się sporą popularnością- myślicie, że warto taką i u mnie urządzić?
Są mniej lub bardziej kompletne półeczki, znalazłby się młynek czy dwa, stare butelki, jakieś ramki, myślę nawet nad posłaniem w świat magla;)
Z tym pytaniem Was zostawiam:)
Dobranoc:)
No cóż jaka matka taka córka :) ale czy można się dziwić dziewczynce, że zakochała się w takim pięknym młynku :) Co do wyprzedaży to według mnie zawsze można spróbować jeśli się coś uda sprzedać będą pieniądze na nowe starocie :)
OdpowiedzUsuńCudne jesienne zbiory u ciebie kochana... winka jeszcze nie piłam z róży, także jak będziesz już po degustacji, daj znać kochana!
OdpowiedzUsuńcieplutkie uściski ślę
coś w tych jabłoniach "rodzących" takie jabłka JESTz prawdy :) hihi
OdpowiedzUsuńZdolna dziewczyna, już gratisy zbiera :)
moje owoce też na druciku :)
Ilonko, a do herbaty owoce rózy suszysz w całości czy "wypestkowujesz" :)
pozdrawiam
ps. chętnie pooglądam wyprzedaż :)
Mała jest przesłodka i myślę, że bardzo Cię cieszy że się taka podobna do Ciebie robi. a ten młynek to musisz KONIECZNIE zostawić na pamiątkę dla niej:)
OdpowiedzUsuńserduszko cudne, muszę sobie takie wykonać :P
co do wyprzedaży, zrób!!!
a możesz posłać mi zdjęcia ramek na maila :* szukam do galerii ściennej , starych do malowania,ikeowskie odpadają :) zrób na blogu taką aukcję!!super okazja dla dziewczyn -takich jak ja- które staroci w zasięgu nie mają gdzie kupic :):) ps.śliczne serduszko :)
OdpowiedzUsuńTAK!!! Rób wyprzedaż rzeczy tobie nie potrzebnych:))) A co do Córci to zazdroszczę, bo moja jest na tym etapie: ZNOWU STAROĆ???
OdpowiedzUsuńNo i serduszko musze pochwalić - urocze!
roslinka tez juz mi chodzi od dawna po głowie , a wyprzedaz fajna by była , mała po mamusi juz wie co dobre ;)
OdpowiedzUsuńMała Lady w mamusię się wrodziła i wie co ładne :)) A wyprzedaż jak najbardziej organizuj :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJaka mama taka córka. U nas jest to samo, z tym, że moja Magda ma 14 lat. Ale zawsze podobało nam się to samo:) Pozdrowienia dla młodej!
OdpowiedzUsuńTeż bym nie odpuściła i wyszła z młyneczkiem ;)
OdpowiedzUsuńKornelka jest wyjątkowa- jak Mama, a mówi to miłośniczka staroci:-)
OdpowiedzUsuńNo proszę, tylko się cieszyć, ze córka takie świetne wybory dokonuje ;)))
OdpowiedzUsuńTeż lubię klamociarnie, z tym że nie mam, gdzie tego ustawiać. twoje znaleziska są arcyciekawe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńObrotna Dziewczyna Ci rosnie.
Ciekawa roślina, ja marzę o drzewku oliwnym ale ceny...
Pozdrawiam
Cudny ten wianek z dzikiej róży,roślinka też ciekawa:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
muszę sie pochwalić ze ostatnio sprzątając strych znalazłam piękną starą pieprzniczkę :) zbliżoną do twojej :) piekne cudeńko!
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie kolorowyswiatkatarzyny.blogspot.com Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńRoślinkę miałam dawno temu, zanim stała się znana, niestety nie przetrwała długo. Ususzona za to zdobiła dom przez kilka miesięcy.
OdpowiedzUsuńJa niestety, nie przekazałam swojego bakcyla żadnemu z dzieci, lubią całkiem inne klimaty. Za to moja najstarsza wnusia, która ma 9 lat, bardzo interesuje się rękodziełem i potrafi już robić różne fajne rzeczy. Nawet HAFTUJE i to haftem krzyżykowym. Coś czuję, że za parę lat pobije mnie na głowę w pracach ręcznych.:) Co do wyprzedaży na blogu to nie mam pojęcia. Ja swoje nietrafione zakupy oraz nadwyżki sprzedaję na allegro.Pozdrawiam Cię, kochana cieplutko. Zapraszam na candy.:)
Haha,no to Kornelka zaczęła kompletować swój własny zbiór zdobyczy :))
OdpowiedzUsuńNo ja cię zachęcam do stworzenia takiej zakładki wyprzedażowej. To bardzo dobry pomysł bo każda z nas na pewno ma takie przydasie,których nie używa a które mogą jeszcze posłużyć komuś :) Ja,chociaż też mam już tych duperelek za dużo,to z chęcią zaglądam na blogowe second handy ;p
Co do dzikiej róży-ostatnio na swoje codzienne rowerowe przejażdżki zabieram nożyczki .p Właśnie po gałązki z owocami dzikiej róży,a to na bukiet,a to właśnie ta takie dekoracje :)
Pozdrawiam!
nie daleko pada jabłko od jabłoni :)
OdpowiedzUsuń