Twarożek dobry na wszystko:)
Kiedyś nie cierpiałam niczego mającego najmniejszy choćby związek z tą odmianą białego sera...
Spożywałam tylko w serniku, ale to już inna bajka;)
Najpierw połączyło nas małżeństwo z rozsądku zwane dietą...
I jak to bywa w tego typu związkach najcieplejszym uczuciem była niepozbawiona wzdrygnięć tolerancja...
A zdarzało się i obrzydzenie;)
Z czasem jednak związek nasz zyskiwał na treści, doszły owoce i uczucia zaczęły się zmieniać:)
Dziś łączy nas więź tak silna, że nie wyobrażam już sobie dnia bez niego;)
Tu (klik) polecałam Wam wersję truskawkową, dziś, wraz z pierwszymi jagodami-zachęcam do opcji w fiolecie:)
Od długiego już czasu jestem wierną fanką serka "emilki" Mlekomy.
Mielony (a więc bez grudek, do których wciąż brak mi przekonania), bez tłuszczu (zaledwie 0,3%, więc tyle, co nic), z nader przyzwoitą zawartością białka (12,2%) - to mój faworyt:)
Zmiksowany z jagodami i odrobiną stewii (miodu, syropu ryżowego czy z agawy) to lekka i smaczna przekąska, można też mrozić otrzymując twarożkowe lody (u mnie pozuje przed mrożeniem- Kornelka z lodowych wafelków wciągnie niemal wszystko, a ostatnio mamy małe problemy z apetytem).
Jak widać na załączonym obrazku,maliny też już się pojawiły, więc korzystam i poprawiam sobie humor podwieczorkiem:)
Owo dogadzanie jest potrzebne, by zbytnio się nie użalać- znów ledwo chodzę:(
Dziesięć lat temu spuściłam sobie na stopę ciężkie krzesło- połowa kostek w owej kończynie popękała.
A że gips nie należał do wygodnych- ściągnęłam sama przed czasem...
I to chyba był błąd, bo do dziś odczuwam skutki, wystarczy, że krzywo stąpnę, a już powraca nieznośny ból i długo potrafi się utrzymywać...
Może pomogłaby wizyta u ortopedy, ale jakoś wciąż to odkładam;)
Jednak i dobre wiadomości są- w piątek był u nas zdun i wymarzony piec stanie lada dzień:)
Zważywszy na to, że ów fakt nastąpić miał już we wrześniu- moja radość jest ogromna:)
Szykuje się więc długo oczekiwany remont salonu, wybieranie farb, nowej kanapy (obecna ma dopiero dwa lata, ale "nie pasuje do koncepcji", więc trafi na górę, gdzie jest już na nią pomysł;), regału na książki (bo większość wyprowadzimy z tego murowanego do salonu), mniejszego stolika, może też na jakiś dywan się skuszę...
Niejako przy okazji zacznie się też urządzanie poddasza:)
Słońce chyba już na dobre do nas wróciło, choć bez upałów, więc tak, jak lubię:)
Miłego popołudnia:)
Ale pyszności :) pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńdziś znów twarogowy podwieczorek, ale już chyba skończę Was zanudzać Was bez przerwy jedzeniem;)
UsuńLodowy twarożek jest rewelacyjnym pomysłem.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego pieca. Ja mam ale niestety nie jest do użytku. Nie mogę też go za bardzo używać bo w ciasnym mieszkaniu jest obstawiony meblami. Planuję w odległej przyszłości wmontować w niego kominek (jak da się żeby nie cały piec się nagrzewał, albo biokominek).
to właściwie piec w stylu kozy,bo mąż nie przepada za kaflowymi... Dziś zapadła ostateczna decyzja do modelu, teraz tylko tego kloca trzeba przywieźć;)
UsuńKochana, bardzo współczuję dokuczającej stopy....A twarożek i Twój mariage z nim tak cudnie przedstawiłaś, że chyba się skuszę:)
OdpowiedzUsuńbuziaki ślę!
dziś już chodzę- z bólem, ale w miarę prosto;)
Usuńsame pyszności u Ciebie, powodzenia w remoncie:)
OdpowiedzUsuńdziękuję- przyda się na pewno:)
Usuńale pyszności:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzuję to samo do sera co Ty wcześniej... ;) ale Twój wygląda na prawdę apetycznie. Koniecznie idź do ortopedy, na dłuższa metę tak nie można! Remonty są super ;) ja też coś kombinuję puki mam urlop ;)
OdpowiedzUsuńz remontów najbardziej lubię efekty, bo sam proces to jakoś średnio;)
UsuńAleż pyszności u Ciebie!szczególnie maliny:)
OdpowiedzUsuńu mnie tez truskawki,ale w roli tarty:)
ściskam i zapraszam do siebie
maliny pochłaniam i dziś energicznie:)
UsuńAle u ciebie pysznie kochana. Kusisz tym serkiem owocowym, więc na pewno spróbuję!!!!
OdpowiedzUsuńPrześliczne, apetyczne zdjęcia!!! Maliny i jagody także uwielbiam, dziś nawet pierwszą malinę zjadłam z ogródka!
zdróweczka kochana, ściskam
moje dopiero kwitną:)
UsuńAleż pyszności :)) Ostatnio często takie widuje u Ciebie:))
OdpowiedzUsuńno tak, bo ostatnio głównie na jedzeniu się skupiam, a na twórczą działalność brak weny;)
UsuńChętnie wpadnę obejrzeć nowy piec, a tymczasem trzymam kciuki za stopę i podziwiam smakowite zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńpiec może już w tym tygodniu przyjedzie:) Dziś wybraliśmy:)
Usuńnie pogardziłabym :D
OdpowiedzUsuń...i jak tu nie kochać lata:)
OdpowiedzUsuńprawda?:)
UsuńPysznie ...........owocowo i kolorowo:)
OdpowiedzUsuńDzięki ,że nadal się do mnie odzywasz........
pozdrawiam
powiem tak: oj, Gośka, Gośka, bzdury wygadujesz i chyba powinnaś za nie oberwać w szanowne cztery litery;)
Usuńpusznosci !
OdpowiedzUsuń:)
Usuń