Projekt "Balkon" rozpoczęty:)

Witajcie:)
Jak tam Wasze plany weekendowe?
Moje już tradycyjne- praca i przy odrobinie szczęścia- niedzielne polowanie na starocie:)

Ucieszyłam się dziś bardzo, kiedy trafiłyśmy na morele- kocham te śliczne owoce:)
Kiedy byłam dzieckiem, na wsi, na środku podwórka sąsiadów stała starusieńka morela, zasadzone jeszcze przed wojną...
Ciocia zresztą nigdy nie mówiła "morele"- dla niej to były "aprikozy":)
Drzewo było wielkie, sękate a owoce rodziło maleńkie, niewiele większe od śliwek...
Co roku było ich mnóstwo...
Wciąż pamiętam tamtą niezwykłą słodycz...
Może to czas osłodził wspomnienia, może naprawdę nigdy później nie trafiłam na równie słodkie...
Do dziś smak tych małych grudek słońca jest dla mnie jednym z najlepszych:)

Dziś też po raz pierwszy użyłam kupionego jakiś czas temu koszyka- idealnie sprawdza się przy małych zakupach, sama się dziwię, że wcześniej na to nie wpadłam:)
Nie wiem, jak Wy, ale ja nie cierpię jednorazówek.
Czasami wręcz wciska się je klientom w sklepach- zwykle zużywam podczas spacerów z Balzakiem:)
Warzywa przyniesione w czymś ładnym same nabierają dodatkowego uroku:)

A i włoszczyzna już jest młodziutka, choć pietruszka to dopiero cienkie niteczki, i sezon szparagowy się zaczął, i bakłażany- choć wciąż importowane- smakują już lepiej:)



Poza prozdrowotnymi działaniami kulinarnymi, mam plan...
Plan dotyczy balkonu:)
Już w zeszłym roku starałam się, by był miłym miejscem do odpoczynku, w tym roku też głównie to jest moim celem:)
Różnica polega na tym, że teraz muszę go również przystosować do potrzeb półtorarocznej i bardzo ciekawskiej dziewczynki;)

Kupione niedawno fotele są w trakcie malowania, podobnie jeszcze jednej warstwy wymaga stolik.
Ale już teraz widzę, że całość bardzo rozjaśni mój balkon:)
Malowałam farbą a la kredowa- własnej produkcji.
Pierwsza warstwa nie wygląda rewelacyjnie...
...ale już z drugiej jestem bardzo zadowolona:

Docelowo będą też przecierki i skoro meble mają stać na balkonie- lakier.
Poniżej próba- efekt satysfakcjonujący:)
Kurdybanki zaczynają przerzucać się przez balustradę- oj, będzie zielono:)

Żeby nie było, że szydełko całkiem w kąt wyrzuciłam- coś tam się dzieje, choć bez rewelacji;)
Recyklinguję prześcieradło i wykorzystuję resztki sznurka:)

Na koniec życzę Wam cudownego i słonecznego weekendu:)
U nas, choć ciepło, niemal bez przerwy pada...
Cóż, i deszcz jest potrzebny:)

Dla nas już pora kąpieli nadchodzi, więc uciekam:)
Dobrej nocy:)


14 komentarzy:

  1. Cudownie że pojawiają się morele. Może u mnie też będą. Jutro ruszę po warzywa, bo w tygodniu za późno wracam. Balkonem też planuję się zająć, ale nie udało mi się na razie nic nowego upolować, więc tylko odkurzę stare wyposażenie :-). Strasznie mi się podobają plecionki takie ze sznurka. Napiszesz jak to prześcieradło się wykorzystuje i co z tego co pokazałaś wyjdzie? pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie wszystko też nowe-stare:)
      A z prześcieradła będzie mała, ale mega mocna torba na zakupy:)

      Usuń
  2. Odnośnie szydełka - ja tarmosze mężowe koszulki :-)))

    I racje masz ,że zakupy , nawet te najprostsze wyglądają o niebo smaczniej w pięknym koszu , koszyczku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, wtedy można czerpać radość nawet ze zwyczajnych zakupów spożywczych:)

      Usuń
  3. Cudowne zdjęcia! To krzesło jest piękne, warzywa wyglądają apetycznie, a koszyk na zakupy świetna sprawa, też nie lubię torebek jednorazowych, noszę torby ekologiczne :) ale co koszyk to koszyk :) Pięknie będzie na balkonie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już robi się całkiem przyjemnie na tym moim balkonie, jeszcze tylko przecierki na krzesłach i zabezpieczenie lakierem:) A potem poduszki i reszta pierdółek:)

      Usuń
  4. Nie widzialam jeszcze w sklepach ani na targu moreli. Alez nabralam na nie teraz ochote :-)
    Koszyk na warzywa to rzecz bardzo przydatna. W moim domu warzywa laduja na talerzu codzienie.
    Fotel super wyglada po kolejnym malowaniu. Milego dnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko zobaczyłam na targu i od razu nabrałam ochoty:)
      U nas też warzywa jadamy hurtowo, mam to szczęście, że choć Kornelka ostatnio nie chce jeść mięsa i ryb, to przynajmniej warzywa pochłania w ilościach olbrzymich:)

      Usuń
  5. bardzo klimatycznie.. ;)
    uwielbiam morele!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też, czy to świeże, czy nawet suszone- ich słodycz ciągnie niepowstrzymanie:)

      Usuń
  6. Ach ten Twój balkon - już pięknie wygląda!!!!!!!!!!!!!!!! Ja brzoskwinie kupiłam ;) Szparagi cieszmy się nimi póki są - pycha, też lubię!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dopiero zaczyna nabierać docelowego kształtu:)
      A dziś do obiadu też szparagi:)

      Usuń
  7. ALeż jestem ciekawa Twojego balkonu:))A zakupy cudowne,uwielbiam robuć je na targach,rynkach właśnie teraz gdy wszystko jest świeże i mlodziutkie:)A morele też pamietam z dzieciństwa i bardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko, dla mnie wyprawa na targ warzywny jest lepsza niż wpuszczenie dziecka do sklepu ze słodyczami:)

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.