Moc pierwszego śniadania & musli - DIY
Kochane Dziewczyny, gorąco Wam dziękuję za wspaniałe- i tym cudowniejsze, że długie, komentarze pod ostatnim postem:)
Wiem, jak w codziennym pędzie ciężko znaleźć czas chociażby na kilka słów, a Wy mi ich nie szczędziłyście:)
Postaram się jeszcze dziś na nie odpowiedzieć.
Postaram się jeszcze dziś na nie odpowiedzieć.
Nie powiem "dieta", bo raczej zgrozą napawa mnie to słowo, ale budowanie zdrowych nawyków żywieniowych nie jest procesem łatwym, a Wy dajecie mi dodatkową motywację:)
Najchętniej wyściskałabym za to wszystkie razem i każdą z osobna:)
Dziś moim tematem nr 1 będzie pierwsze śniadanie:)
Nie, nie bójcie się, nie zamierzam zmieniać tematyki bloga na żywieniową:)
Po prostu uwielbiam śniadania:)
Lubiłam je zawsze, choć akurat ten najważniejszy z posiłków zdarzyło mi się najczęściej pomijać.
Nie będzie to odkrywcze stwierdzenie,ale własnie prawidłowo skomponowane śniadanie nie tylko da nam energię na większą część dnia, ale też uzupełni braki składników odżywczych,które zawsze pojawiają się po nocnym odpoczynku.
Dlaczego najczęściej zapominamy/rezygnujemy ze śniadania?
Sama przed sobą zawsze tłumaczyłam się brakiem czasu- bardzo wygodna, bo na swój sposób prawdziwa wymówka...
Bo trzeba wstać wcześnie do pracy...
Bo czasem senność ciężka do przezwyciężenia,więc "lepiej" pospać 15 minut dłużej...
Bo zabrakło czasu, żeby spakować śniadanie do pracy...
Bo wstaję razem z dzieckiem i ono musi zjeść w pierwszej kolejności...
Bo nie mam ochoty na nic, co akurat jest w domu, a przecież do sklepu nie pobiegnę...
I wiecie co?
To wszystko bzdury- przynajmniej w moim przypadku;)
Bo jeśli trzeba wstać wcześnie- 10 minut nie zrobi diametralnej różnicy.
Z sennością walczyć ciężko, nie zaprzeczam, ale jednak szykując dzień wcześniej kolację, można pomyśleć też o śniadaniu nazajutrz- niech sobie grzecznie czeka w lodówce.
Wrzucenie pojemnika ze śniadaniem przygotowanym wcześniej nie zajmie więcej niż 10 sekund;)
A dziecięce śniadanie... Nie damy maluchowi lepszego przykładu niż jedząc razem z nim, więc jeśli 5 minut zaczeka, aż mama przygotuje porcję również dla siebie- jego świat się nie zawali, można też włączyć dziecko w przygotowanie- moja niespełna półtoraroczna Kornelka rano od razu biegnie za mną do kuchni:)
A żeby zawsze znaleźć w szafkach i lodówce coś dla siebie- warto przemyśleć jadłospis na kilka dni wcześniej i nabyć podstawowe składniki:)
Och, wiem, że w teorii to prostsze niż w praktyce...
Ale nie niemożliwe:)
Od jakiegoś czasu staram się w miarę możliwości celebrować śniadania.
Jeśli wstanę wcześniej od Kornelki- zwykle znajduję czas nawet na chwilkę czytania, a razem z jej pierwszym śniadaniem jem wtedy swoje drugie:)
Możliwości jest mnóstwo, wśród moich ulubionych prym wiodą jajka i musli.
Dziś będzie o musli:)
Przez długi czas trochę bezmyślnie zadowalałam się gotowymi sklepowymi mieszankami...
Do czasu, kiedy kilka lat temu zaczęłam czytać ich skład- płatki w cukrowych posypkach, owoce konserwowane siarką i z dodatkiem cukru- między innymi to spotykałam w wielu z nich.
I powiedziałam dość- od dawna sama komponuję swoje musli.
Was też do tego zachęcam:)
Poniżej mój ulubiony skład:
otręby orkiszowe- opakowanie 150g
płatki owsiane- 250g
orzechy włoskie- 150g
migdały- 150g
orzechy laskowe- 150g
pestki słonecznika- około 100g
owoce suszone- własnoręcznie jesienią- mieszanka gruszek, jabłek, śliwek i żurawiny- ta sama, która służy do przygotowania wigilijnego kompotu z suszu- około 150g
Nowością jest amarantus ekspandowany z dodatkiem melasy - opakowanie 200g
Wszystkie składniki mieszamy, przesypujemy do słoja lub puszki ze szczelnym zamknięciem i konsumujemy w razie potrzeby:)
W musli cenię przede wszystkim wyśmienity smak i to, jak niezwykle jest sycące- zwykle wystarczą mi 3-4 łyżki dodane do mleka, jogurtu czy chudego homogenizowanego serka i jestem najedzona:) Lubię też wszelkie opcje mieszane, jak choćby dziś ok. 100g serka i mały kubeczek jogurtu naturalnego. Do tego grejpfrut i śniadanie gotowe:)
Kwiatki mam bynajmniej nie kwiaciarniane- to owoc spaceru:)
I nieważne,że te niebieskie to zapewne jakiś chwast- ważne, że jest kolorowo i naturalnie:)
Powolutku zaczynam odczuwać pozytywy pewnych zmian, jakie już wprowadziłam w codziennym życiu, choć trwa to nawet jeszcze nie miesiąc:)
Najważniejsze- chce mi się chcieć:)
Mam mniej czasu na swoje robótki, przyznaję, ale przecież nie uciekną:)
Miłego popołudnia:)
Ja zawsze jadam śniadania !!! bez niego nie wychodzę z domu. Nawet jak wstawałam o 4 rano do pracy, w domu przed wyjściem cos przegryzłam. mój organizm sam domaga sie 1 posiłku - inaczej mi słabo, spada mi strasznie cukier :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Agnieszka
Właśnie, to poczucie słabości jest na swój sposób wspaniałe- trzeba jeść i koniec:)
UsuńJa uwielbiam musli:) i też zawsze muszę coś zjeść z rana, za to nie mam nawyku jedzenia kolacji:).
OdpowiedzUsuńIlonko, chciałam Ci powiedzieć, że bajeczne te zdjęcia, aranżacja, kwiaty i śniadanko:)
pozdrawiam cieplutko!
Dziękuję , Aniu, od czasu nowego aparatu chce mi się chcieć próbować robić ładne zdjęcia:)
UsuńMusli kocham...kupuję gotową mieszankę,ale muszę zrobić swoją...przecież moje ukochane crunchy tez moge sama zrobić:-) dzieki za inspirację:-)
OdpowiedzUsuńswoja smakuje najlepiej:)
UsuńFantastyczne zdjęcia!!! Ja również kocham musli, to moje ulubione śniadanie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDla mnie też to przyjemność, takie musli na śniadanie:)
UsuńSuper fotki! Nie przepadam za musli ale Twoje wygląda bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńŻe tak zapytam... Skoro Ty z Kornelką zjadasz drugie śniadanie.... to do której ona śpi????????????
Ostatnio najczęściej wstawała między 8 a 9, choć od kilku dni wcześniej,około 7. Więc teraz jemy razem pierwsze śniadanie- wcześniej moje wypadało zaraz po przebudzeniu, tak około szóstej:)
UsuńTe kwiaty to niezapominajki :) teraz na nie sezon :) ja też jem musli. Jak na razie tylko płatki owsiane z suszonymi owocami, orzechami, migdalami. Sa sycace i czesto mieszam je tez z jogurtem i caly dzien w pracy na takim jedzeniu daje rade :) musze sprobowac tez innych mieszanek musli :)
OdpowiedzUsuńwiem, wszędzie kwitną, ale to akurat nie one, tylko na zdjęciu wyglądają podobnie:)
Usuńale u Ciebie cudownie kolorowo!
OdpowiedzUsuńzachęciłaś mnie tym musli... muszę sobie kiedyś zrobić takie "własne" :)
Mieszaj, próbuj- musli to cudowne pole do eksperymentów:)
UsuńJa rowniez uwielbiam sniadania i z domu bym nie wyszla bez niego :) platki owsiane uwielbiam szczegolnie w roznych kombinacjach :))) Piekne zdjecia kochana
OdpowiedzUsuńoboje z mężem jesteśmy owsianożercami, zwykle opakowanie nawet na trzy dni nie wystarcza:)
UsuńNigdy nie zapomniałam o śniadaniu i chociaż czasami jakoś z oporem wchodzi jedzenie do ust to nawet tylko kilka " gryzów " już zapewnia dobre samopoczucie na cały dzień. Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).
OdpowiedzUsuńja już nauczyłam się jeść śniadania dla zasady, nawet kiedy ochoty brak:)
Usuńooo ale pyszności :-)
OdpowiedzUsuńśniadanie to podstawa :)
o tak:)
UsuńHa:) Dzięki Madelinko za oba wpisy dietetyczne:), chociaż z pierwszym spóźniona jestem w czytaniu.. Problemy znane i swojskie:) Śniadania lubię, takie niespieszne, z dobrym jedzonkiem.. Niestety, takie możliwe są tylko w weekendy.. Sprawa niezaprzeczalna, jest to najważniejszy posiłek w ciągu dnia:) Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńnie zawsze jest czas na niespieszność, ale jednak nawet w pośpiechu warto coś przegryźć:)
UsuńNaprawdę smakowite śniadanko:) W towarzystwie kwiatów tym bardziej smacznie wygląda! Pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńI o wiele bardziej smakuje:)
UsuńTakie sniadanie daje siłe na cały dzień a w obecności tych ślicznych kwiatów musi tez niesamowicie smakowac.
OdpowiedzUsuńmasz racje, smakuje o wiele lepiej:)
Usuń