Podwieczorek bez grzechu:)

Zima w tym roku żartuje z nas na całego- nie dość, że przyszła późno, to jeszcze tylko na chwilę, a pogoda za oknem zadaje kłam prawdzie kalendarza- bo czy ponad 10 stopni, słońce,śpiew ptaków i pączki na drzewach pozwalają się domyślić, że to nawet nie połowa lutego? Cóż, obawa, że jeszcze nas zaskoczy jak najbardziej jest, ale póki co cieszę się światłem- bo zimno nie przeszkadza mi tak bardzo, jak szaroburość. Zażywamy więc spacerów w tych ciepłych promieniach, wracamy na obiad i- choć niedawno nie sądziłam, że to możliwe- Kornelka urządza sobie sjestę. Spotkała mnie co prawda w międzyczasie drobna przykrość, ale postanowiłam nie pozwolić na popsucie mi humoru i ratuję się podwieczorkiem:)




Ów tajemniczy trójkąt to moje najnowsze odkrycie- przepis znalazł M. z rekomendacją, że to świetny posiłek dla kulturysty- np. po siłowni czy jako przekąska w drodze. Całość jest czymś w rodzaju placka i o dziwo smakuje wyśmienicie:) Dla chętnych podaję przepis:

* 300g chudego twarogu najlepszy jest klinek, bo nie bywa tak mocno mielony, jak ten w kostkach)
* 1 całe jajko i 3 białka (jeśli nie jesteśmy maniakami diety- mogą być po prostu 3 całe średnie jajka:)
* po 50g pestek słonecznika, migdałów i orzechów laskowych (oczywiście można zmienić rodzaj orzechów, słonecznik zastąpić/wymieszać z pestkami dyni)
*przyprawa piernikowa do smaku- u mnie to czubata łyżka
* 100g płatków owsianych (można zastąpić otrębami czy zbożowym musli)
* ok. 10-15 tabletek słodzika rozpuszczonych w dwóch łyżkach wrzątku- kto słodzika nie używa, może go zastąpić syropem ryżowym lub miodem.
* Do smaku można dodać 2-3 łyżki suszonych owoców, np. żurawiny czy śliwek.

Całość najlepiej przygotować w malakserze lub blenderze z dzbankiem, takim do koktajli. Wrzucamy do niego twaróg i orzechy/nasiona, wlewamy jajka i rozpuszczony słodzik,dodajemy przyprawę korzenną i miksujemy do osiągnięcia w miarę gładkiej konsystencji. Tak przygotowaną masę serową mieszamy łyżką z płatkami owsianymi. Nagrzewamy patelnię- najlepiej naleśnikową,wlewamy kilka kropli oleju i rozprowadzamy go ręcznikiem papierowym. Masę przekładamy na patelnię, wyrównujemy i smażymy około 15 minut na najmniejszym ogniu. Następnie przekładamy na drugą stronę (bez pomocy talerza nigdy mi się nie udaje nie rozwalić placka;) i smażymy około 10 minut. Przekładamy na talerz do ostygnięcia, kroimy i gotowe:) 

U mnie dziś  w towarzystwie owoców, jogurtu naturalnego i kropli musu malinowego.
Uwierzcie lub nie, ale nastrój od razu mi się polepszył:)

Kornelka troszkę się już wierci, ale może choć kwadracik uda mi się jeszcze udziergać:)

Miłego popołudnia:)

23 komentarze:

  1. cudne kolory i apetycznie tak wyglada że aż ślinka cieknie:)))))))))))))))))

    buziak

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja podobnie się zadawalam skarbnicą owoców jakie mogę kupić z dobrej ręki.
    Pieknie to wyglada, przyjemnosci :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czuję, że zrobię dziś sobie trójkąt na kolację :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Smakowicie wygląda. Owoce zjadłabym na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  5. bez grzechu powiadasz????skoro tak...truskaweczki,jagodki,mniam

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze wierzę, że Ci się polepszył! Deser wygląda przepysznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja przepis zapożyczam.Już się ba.łam ,że trzeba coś piec a tu proszę : bez grzechu i bez pieczenia...to coś w sam raz dla mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie brak konieczności pakowania wszystkiego do piekarnika najbardziej mnie urzekł:)

      Usuń
  8. super ja takie placuszki zrobiłam w opiekaczu do kanapek:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mniam, az slinka leci i bez grzechu :)
    Pozdrawiam Cie, Beata

    OdpowiedzUsuń
  10. przepis intrygujący...zatem wkrótce do wypróbowania ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.