To, co zostało...
...po Starym Roku, to całkiem sporo:)
Nie mam natury skłonnej rozpamiętywać przeszłość- dobrych chwil nie widzę sensu analizować ani gloryfikować, bo wtedy zatraca się umiejętność cieszenia się z teraźniejszości. To, co było gorsze, na szczęście już za nami, więc trzeba mieć nadzieję na lepszą przyszłość. Niemniej jednak zmiana ostatniej cyfry w dacie kończy pewien etap. Nie będę odświeżać pokazywanych już zdjęć- nie zniknęły z bloga, w każdej chwili można do nich wrócić:) W zamian pokażę Wam, co zajmowało mnie w ostatnich dniach:)
Świąteczne prezenty- któż ich nie lubi?:) Pochwalę się tylko częścią, bo reszta ma troszkę zbyt osobisty charakter:) Książki dostaję zawsze i nieważne, jakie, zawsze mnie cieszą- nawet jeśli taką samą Chodakowską sama już kupiłam jakiś czas temu;) To kolejny rok, kiedy każdemu z obdarowujących udało się idealnie trafić w mój gust- Mikołaj wiedział, co robi;)
Kolejne drewniane szpulki upolowałam sama- kiedyś nie widziałam w nich niczego szczególnego, a teraz nie potrafię się im oprzeć:)
Podczas buszowania w sh trafiłam na haftowany obrus- kolor zupełnie nie w typie mojego wnętrza, ale jest w nim coś urzekającego, a już cena- całe 1,20zł - nie mogła przejść bez echa:)
Po przejrzeniu wszelkich domowych skorup ze zdziwieniem stwierdziłam, że choć niebieski lubię, to mam tylko jedną(!) niebieską miseczkę- też tegoroczny prezent spod choinki- i już się zastanawiam, jak mogę ten stan rzeczy zmienić;)
Niejako przy okazji zwątpiłam w sens oddawania czegokolwiek do magla- powód znajdziecie poniżej... Na szczęście żelazko załatwiło sprawę;)
Nie próżnuję szydełkowo- z cotton light powstaje trójkolorowa poduszka...
...sznurek transmutuję w podkładki- schemat ten sam, co w podkładce pod garnek , tylko sznurek cieniutki:)
A kolejny nienoszony sweter, tym razem męski, już niebawem stanie się poduszką- chodzą słuchy, że szary staje się coraz bardziej modny;)
Jak widać- mam całkiem sporo zajęć, poziom energii spada na szczęście dość rzadko, Nowy Rok przywitałam z uśmiechem na ustach i spokojem w sercu- i tego samego Wam wszystkim życzę na nadchodzące dni:)
Kochana, super prezenty! Obrus trafiłaś rewelacyjny i widać, że nie próżnujesz - szydełko pali Ci się w ręku - Pięknie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam noworocznie!
szydełko jest dla mnie jak narkotyk:)
UsuńWszystko mnie się podoba. Obrus za 1,20, a wiesz ile pracy, wyszycie tego motywu kogoś kosztowało. I dobrze, że trafił do kogoś, jak Ty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwłaśnie to w zakupach w sh jest zawsze najbardziej zdumiewające- zaledwie za grosze można kupić cuda, w których wykonanie ktoś włożył ogrom pracy:) Też się cieszę, że do mnie trafił;)
UsuńOd jakiegoś czasu tu zaglądam regularnie, bo podobają mi się bardzo Twoje prace. Życzę kolejnych pomysłów w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) Cieszę się, że podoba Ci się u mnie:)
Usuńta trojkolorowa poduszka bedzie super :)
OdpowiedzUsuńmam taka nadzieję:)
UsuńWszystkiego najlepszego :-)
OdpowiedzUsuńWzajemnie:)
UsuńPrezenty i zakupy bardzo ładne! Pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńI jak tu nie kochać Świąt;)
UsuńAleż dostałaś prezenty!!!A książki to chętnie bym przygarnęła:)Tylko dobrych dni w tym roku!!!
OdpowiedzUsuńnie dam:) Wzajemnie, Beatko:)
UsuńSuper, że umiesz się cieszyć drobiazgami:-) Też tak mam!
OdpowiedzUsuńto piękna umiejętność, Basiu, za nic nie pozwolę jej w sobie zaniknąć:)
UsuńNajbardziej zazdroszczę drewnianyc szpulek:-) rozumiem,że też ż sh...u mnie takich rzeczy nie ma,czego bardzo żałuję,bo póki co ani jednej nie mam:-( :-( :-(
OdpowiedzUsuńtym razem nie, Malwinko- te wypatrzyłam na allegro:) Jakimś przypadkiem nikt inny nie wziął udziału w licytacji i za siedem szpulek (były jeszcze dwie plastikowe) zapłaciłam 6zł:)
UsuńSzczęściara:-) jakiś czas temu przeglądałam,ale były tylko nówki sztuki,a że nie jest to rzecz pierwszej potrzeby narazie odpusciłam:-)
Usuńja nawet dziś się czaiłam, jest sześć sztuk, ale cena dobiła już do 30zł, a że szpulki są małe, to odpuściłam- doliczając przesyłkę za jedną wyszło by 7zł, a to już przesada, bo niezbędne mi nie są:)
UsuńŻeby się nie okazało,że następnym razem będziemy się obie przebijać:)
Usuńbez obaw, ja tylko od święta wielkiego do licytacji przystępuję- za leniwa jestem i wolę kup teraz;)
UsuńZawsze z przyjemnością czytam twoje wpisy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ci za to kochana...
Pozdrawiam i jeszcze raz najlepszego :)
M.
nawet nie wiesz, jak mi miło czytać takie słowa:)
UsuńHej, w koncu uruchomiłam bloga :)
OdpowiedzUsuńwiem, wiem, widziałam:)
UsuńObrus jest mega... sam material jest sporo warty a jeszcze te hafty;) piękne
OdpowiedzUsuńNici na drewnianych szpulkach to fantastyczna zdobycz.
OdpowiedzUsuńPodusia zapowiada się cudnie a ja ciagle leniuchuję i dochodze do siebie po świątecznych gonitach.
p.s. napisałam wreszcie meila.
Pozdrawiam.