Ptasie ciasto i duuużo szalików :)
Myślałam, że po ganianiu z sankami padnę i zasnę z miejsca, ale sen nie przychodzi... Chyba o jedną (dwie?trzy??) kawy było dziś za dużo;) Sprawdzonym remedium bywa herbata, więc próbuję...
Mam teraz chwilkę dla siebie, cudowny relaks po długim dniu:) Aparat sam wpadł w ręce, gdy zapaliłam świece- to wszystko przez ciekawość, jak uda mu się uchwycić ulotny płomień...
Moje umiejętności? Cóż, niewielkie, ale egzamin zdany:)
Ale nie o moich bezsennych rozmyślaniach miała być mowa;) Gdy mróz chwyta, ptakom może brakować pożywienia. Karmnika się jeszcze nie dorobiłam, ale postanowiłam je nieco poratować ptasim ciastem. Pamiętam je z czasów dzieciństwa i sporych rozmiarów książki dla młodocianych przyrodników;)
Na 200g smalcu potrzebujemy ok.300g jadalnych resztek z kuchni, płatków, orzechów, startego sera, ugotowanych warzyw czy ryżu, pokruszonego chleba- ważne, by były to produkty jak najmniej przetworzone i najlepiej bez cukru. Smalec topimy, zdejmujemy z ognia, dodajemy wszystkie składniki i mieszamy. Odstawiamy do ostygnięcia, a kiedy stężeje- wlewamy do kubków po jogurcie, napełniamy siateczki po warzywach/owocach (takie od cebuli czy cytryn, z drobnymi oczkami), połówki kokosa, czy upychamy między "ząbkami" dużych szyszek- zawieszamy na sznureczkach i gotowe- dziś zapomniałam zrobić zdjęć, ale chyba wiadomo, o co chodzi:)
Przypadkiem stałam się szczęśliwą posiadaczką sporej torby szalików- wszystkie są nowe i jako końcówki kolekcji trafiły do outletu.
A całość (w liczbie 16 sztuk) kosztowała zawrotne 20zł, więc nie zastanawiałam się długo i nawet już zaczęłam twórcze przemiany;)
Herbata widać pomogła, bo zaczynam czuć błogie rozleniwienia. Uciekam, by nie przegapić nadejścia Morfeusza:)
Dobranoc:)
Ja też jeszcze siedzę z tym,że z szydełkiem w dłoni i herbatką:)a audiobook w tle:)ale zazdroszczę tych szalików:)oczywiście tych warkoczowych:)Uwielbiam warkocze,a ich nie umiem:(niech sen i wypoczynek szybko Cie nawiedzi:)
OdpowiedzUsuńŚniło mi się,że na candy szalik dałaś ha ha
Usuńteż warkoczy nie umiem, bo na drutach to tylko prawe i lewe oczka mi wychodzą;) Dlatego tak się ucieszyłam na ich widok:) Wiesz, widziałam gdzieś ostatnio taki schemat szydełkowy, który wygląda niemal jak warkocze robione na drutach w irlandzkim stylu- świetnie to wyglądało:) A candy.... Cóż, dawno nie było... Trzeba pomyśleć;)
UsuńPiękne zdjęcia Ilonko! Bardzo...
OdpowiedzUsuńA ptaki rzeczywiście czekają- też bardzo...
wcinają, że aż miło
Usuń:)
Ale szcześciara... 16 szalików.. A ja mam tylko jeden :(
OdpowiedzUsuńHihihi
Pozdrawiam...
M.
wszystkie idą na przerób:)
UsuńA ja już wiem że te szaliki przemienisz w coś pięknego, czym nas zaskoczysz.
OdpowiedzUsuńmam taką nadzieję:)
Usuńale imponujaca kolekcja szalow-cuda mozna wyczarowac!!!!
OdpowiedzUsuńoby:) Szydełko już poszło w ruch:)
UsuńZ tych szalików po zszyciu ich do kupy wyczarowałabym kapę na łóżko. A herbatka jest dobra na wszystko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzgadłaś- zaczęłam już łączenie fioletowych, będzie narzuta na kanapę w salonie:)
UsuńJa nigdy takich kuli z tłuszczu i ziaren dla ptaków nie robiłam, ale mam na podwórku karmnik, w którym zawsze jest pełno ziarenek i okruszków dla wróbelków :)
OdpowiedzUsuńPS. Czekam na przemiany szalików :)
ja się już doczekać nie mogę, bo wizja jest:)
Usuńwow...z tych szalików to bym się o pledzik pokusiła :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Morfeusz wziął Cię w swoje ramiona :)
my karmnik mamy i ziarno i słoninka dla sikorek cały czas jest...teraz tłoczno się tam robi :)
Pozdrawiam!
Wziął, wziął, i powiem Ci, że dobrze mi było;)
UsuńI byłaś blisko- będzie narzuta- na łóżko w sypialni wyjdzie za wąska, ale na salonową kanapę powinna być idealna:)