Kuchnia- odsłona pierwsza:)
Dzień dobry:)
Dziś na początek maleńka owocowa dygresja- lubicie pigwy? U mnie z powodzeniem potrafi zastąpić cytrynę. Uwielbiam ją jako konfiturę, maciupki kieliszek nalewki jest w stanie czasem mnie skusić, a ususzone plasterki są wspaniałym dodatkiem do jesienno-zimowych herbatek:) Ale nie o pigwach dziś miało być, choć nasze zaczynają dojrzewać, co jest najlepszym potwierdzeniem przyjścia jesieni:)
Od rana mamy istne oberwanie chmury, ale jestem tak bardzo spragniona porządnego grzybobrania, że z radością witam każdą kroplę- teraz grzybki po prostu muszą się pojawić:) A ponieważ i wczoraj pogoda nie była najlepsza, spędziłyśmy z Lady więcej czasu w domu i mogłam poświęcić go odrobinę mojej kuchni:) Irytuje mnie nieco, że nie jestem w stanie wszystkiego zrobić za jednym podejściem, ale trudno;)
Kupując mieszkanie, w zestawie dostaliśmy wyposażenie kuchni. Meble były w bardzo dobrym stanie, podobnie piekarnik i nowe zmywarka z lodówką, więc nawet mnie ucieszyło, że na meblowanie wydamy kilka tysięcy mniej. Ale... Cóż, szafek jest dużo, są pojemne i funkcjonalne. Więc niemal nie ma się o co czepiać. Właśnie, "niemal"- środki szafek były niebieskie i nijak mi tam nie pasowały. Wyglądało to w tak:
Zdjęcia robiłam jakiegoś ponurego wiosennego dnia, więc nie bardzo oddają kolor- w rzeczywistości ten niebieski był bardzo nijaki i po prostu brzydki. Chciałam całość przemalować na jednolity kolor- naoglądałam się wielu cudownych metamorfoz na Waszych blogach i też takiej zapragnęłam. Jednak mebli jest dużo, nie do końca byłam przekonana, jaki kolor wybrać i, no cóż, taka już jestem, że czasem boję się gwałtownych zmian, a poza tym irytował mnie tylko błękit;) Stanęło więc na tym, że pomaluję środki;) Wybrałam odcień kawowego likieru, przy okazji malowania kuchni chwyciłam za wałek i zaczęłam zabawę- tu wielki ukłon w stronę mojej Teściowej, która na czas malowania przychodziła popołudniami, żeby bawić się z Lady:)
Oczywiście, meble nie stały się przez to nowe, ale jak dla mnie wyglądają o wiele lepiej i z niczym już mi się nie gryzą:)
Wyszła dość mocno rozbielona kawa z mlekiem, ale o to mi chodziło- pasuje do płytek:)
Niemniej jednak czegoś mi brakowało, żeby całość uznać za dokończoną. Od Babuni jakiś czas temu dostałam ponad sześć metrów bawełnianej taśmy z kwiatkami- nabytej w sh za, bagatela, 50 groszy:) Docelowo zastąpią ją szydełkowe koronki, ale ich udzierganie w wymarzonym wzorze i przy mojej psotnej córci trochę czasu mi zapewne zajmie;) Ale powiem Wam nieskromnie, że już teraz jestem raczej z siebie zadowolona:)
Tu mały rzut okiem w stronę kącika kawowego:
I kilka zbliżeń na półeczkę, na której w końcu moje starocie znalazły dla siebie miejsce:)
Jak Wam się podoba?
Pozdrawiam cieplutko mimo chłodu za oknem:)
Madelinka
ha!!
OdpowiedzUsuńu mnie młynek do kawy tez na takim otwartym narożnikowym regale stoi :)
PODOBA się :)
a Babcia wyłowiła Ci długaśny skarbek za bezcen...(też nie lubię tego, że muszę przerywac coś co robię bo dzieciaki wołają ;) ale cóż... ;p)
jednak ponieważ oswoiłam się z kolorem (do mnie niebieski też zupełnie nie przemawia ;) ) widziałabym jakiś akcent koloru w kuchni jeszcze w dodatkach-chyba, że nie lubisz?
A PIGWY?
na początku tygodnia robiłam kolejne słoiczki z pigwą a'la cytryna ;)
nie próbowałam nigdy suszenia...jak suszysz?
natomiast nalewkę będę robiła pierwszy raz, niestety nie dla siebie ;) jeszcze mamuśka karmiąca jestem, ale znalazłam przepis na nalewkę który wymaga baaaardzo długiego leżakowania ;) więc może poczeka na mnie ;)
Justynko- dodatki właśnie się tworzą- to nie przypadek, że zaprezentowałam tylko "górną stronę" kuchni:) Choć ostatnio jednak przeważają u mnie kolory stonowane- to chyba jakaś potrzeba uspokojenia mnie wzięła:)
UsuńPigwy suszę na elektrycznej suszarce- mam taką wielgachną do owoców, warzyw i grzybów- sprawdza się rewelacyjnie i suszy też dość szybko. Przechowują się świetnie, suszone też nadają się później do nalewek, a dodane do domowego wina z jakichkolwiek owoców- wzbogacają smak i podnoszą zawartość alkoholu, choć nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje;)
Babunia na szczęście lubi chodzenie po sh i często przynosi prawdziwe skarby:)
dziękuję :)
UsuńKuchnia fajna - w szczególności kilka drobiazgów mi się podoba - w całości pewnie nadają ciepły i niepowtarzalny klimat.
OdpowiedzUsuńMoja pigwa też w tym roku obrodziła i czeka już na przetworzenie.
Pozdrawiam Marta :)
na razie pokazuję ją fragmentarycznie- reszta wciąż czeka:)
UsuńFajnie całość się prezentuje,ten niebieski naprawdę był bee:) Ja też wolę pigwę od cytryny,zdradź jak ją suszysz. U mnie też od rana leje i też mam już dość,ale myśl o grzybach trzyma mnie jeszcze przy zdrowych zmysłach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Go sia
Gosiu, był bardziej niż blee;)
UsuńSuszę pokrojone w plasterki lub półplasterki na suszarce z Niewiadowa- swoją mam już ponad 10 lat i jest praktycznie nie do zdarcia:) Zresztą te suszarki w mojej rodzinie grzybiarskiej są nader popularne i każdy poleca- zwłaszcza, że mają bardzo duże sita- na 4 spokojnie wchodzi pół sporego wiaderka grzybów. I cena też jest przystępna, zwykle można je znaleźć w granicach 120zł
Szkoda, że tu nie ma nigdzie pigwy, przynajmniej nic o tym nie wiem.
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiłaś z szafkami. Wyglądają znacznie lepiej.
Młynek wpadł mi w oko ;)
Mieszkając w Szkocji ją widywałam- ponieważ tak ładnie kwitnie, niektórzy mieli z niej żywopłoty:)
UsuńDobrze, że pozbyłaś się tego burego błękitu, fajnie to teraz wygląda, super dodatki, ta koroneczka świetna :)
OdpowiedzUsuńchciałam nią obszyć poduszki, ale tak chyba jest lepiej:)
UsuńNiebieski nie pasował do koloru szafek. Nowy kolor jest zdecydowanie ładniejszy, idealny. Nie przeszkadza, a wręcz podkreśla urok Twojej starociowej kolekcji. ♥
OdpowiedzUsuńoj, nie pasował- irytował. Ale kiedyś ściany w kuchni były niebieskie- na szczęście nie za naszych czasów;)
UsuńZachciało mi sie pigwy, po takich ładnych zdjęciach :-)
OdpowiedzUsuńSzafki zdecydowanie ładniejsze ... i ta haftowana tasiemka wygląda bardzo sympatycznie.
Pozdrówka!
polecam- jest pyszna:)
UsuńU mnie młynek też stoi na takiej półeczce:) Szkoda tylko, że w Polsce.
OdpowiedzUsuńKuchnia wygląda teraz świetnie. Dobrze, że się odważyłaś.
Pozdrawiam.
oj, długo z tym zwlekałam i bałam si, jak wyjdzie:)
Usuńlubię pigwę u mnie tez powoli dojrzewa:)
OdpowiedzUsuńja swoja kuchnie przemalowałam całą... jestem bardzo zadowolona - moja była bardzo ciemna... bez tego niebieskiego o wiele lepiej- fajne masz dodatki :)
pozdrawiam
na całą zabrakło mi odwagi:)
UsuńPięknie! Też zaczynałam od środków a po jakimś czasie malowałam po całości- co się odwlecze to... Buziaki.
OdpowiedzUsuńhihi, myślę o tym samym:) Najważniejsze, że zaczęłam machać pędzlem- teraz już będzie łatwiej:)
UsuńJak dla mnie wyszło bardzo fajnie...Mnie też czeka zmiana w kuchni z tym, że szafki się sypią i będę musiała kupić nowe a , że te co mam wytrzymały 10 lat to chyba kupię drewniane bo nie lubię często zmieniać...
OdpowiedzUsuńOj, Agatko, marzy mi się piękna drewniana zabudowa w stylu całkowicie rustykalnym... Ale to marzenie na "kiedyś":)
UsuńFajna metamorfoza szafek, bardzo oryginalnie się zrobiło:) I te młynki - cudne! Bardzo mi się podoba Twoja kuchnia:) A pigwa... szkoda, że nie rośnie nigdzie w okolicy.. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńniezbyt często, ale jednak czasami można ją dostać na owocowo-warzywnych giełdach- może jest gdzieś taka w Twojej okolicy?
UsuńDodanie koronki ociepliło kuchnię a pigwę uwielbiam.
OdpowiedzUsuńteż tym przyszłym ociepleniem wizerunku kuchni się kierowałam:)
UsuńOh, pigwy? A ja myślałam , że to jakieś dziwne jabłuszka;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna i przytulna kuchnia.
Pozdrawiam serdecznie
hihi, tak właśnie wyglądają, troszkę jak małe goldeny:)
UsuńKuchnia prezentuje się cudnie:) Ale muszę przyznać, że moją uwagę przykuły pigwy... mniam !
OdpowiedzUsuńha, udało mi się! Dlatego te zdjęcia poszły na początek:)
UsuńŁadnie! Też jestem posiadaczką kuchni z całą zawartością i sprzątać, gotować, przebywać w niej nie lubię. :( i też się przymierzam do zmian, ale jakoś baaaardzo opornie mi to idzie. Wiesz tak sobie myślę, że w tym kąciku kawowym, bardzo klimatycznym brakuje jednak wianka...
OdpowiedzUsuńa wiesz, że też mi go tam brakuje?:D Ale jest już postęp- wyciągnęłam go z przechowalni i jak wyrzut sumienia położyłam na wierzchu;)
UsuńŚlicznie wyglądają te tasmy na półeczkach. Teraz wcale nie musisz sie spieszyć z szydełkowaniem nowych ;-)
OdpowiedzUsuńpowinnam- zwykle opornie mi idą te zaplanowane projekty:)
UsuńIlonko kuchnia bardzo zyskała ;)) a pamiętasz o mnie kochana? ;)) bo krzesełka w kuchni czekają na dekorowanie ;))
OdpowiedzUsuńpamiętam i o Tobie i o krzesłach:)
Usuńkuchnia rewelacyjna ... a jak doczepiłas te materiałki na półeczkach ... pozdrawiam ciepluteńko i czekam na kolejna odsłonę kuchni :d
OdpowiedzUsuńPaulinko, to jakiś rodzaj kleju polimerowego, dostępny w empiku. Nakładałam go małymi punkcikami na górę koronki, tam gdzie są te półokrągłe ząbki- wygodnie to idzie, bo ma precyzyjny aplikator. Zrobiłam też próbę- choć trzyma się mocno, po silniejszym pociągnięciu można bawełnę odkleić i nie ma śladu na meblach:)
UsuńPiękna kuchnia♥
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńTeż uwielbiam pigwę - taką w zalewie często dodaję do herbaty :) A kuchnia bardzo ładna :)
OdpowiedzUsuńStworzyłaś nowy klimat, a pierwsze co dojrzałam to młynek. Super.
OdpowiedzUsuńjak mam tylko okazję to ją robię, mam jeszcze zrobioną kilka lat temu i jest wspaniała do herbaty, tak zastępuje cytrynę i ma taki specyficzny smak. Konfitur nie próbowałam, ale może kiedyś. Pigwę najlepiej zbierać po 1 dobrych przymrozkach.
OdpowiedzUsuńPOLECAM
Pozdrawiam Iz
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoja kuchnia i jestem pod wrażeniem tego co zrobiłaś. Ja bym tam jeszcze widziała czajnik elektryczny https://duka.com/pl/agd/czajniki-elektryczne który jest teraz niezbędnym wyposażeniem każdego pomieszczenia kuchennego. Jak dla mnie jest wszystko na plus :)
OdpowiedzUsuń