Mix-post, czyli nowe w sklepiku i na balkonie i oraz stare na zdjęciach. I moja modelka:)
Witam serdecznie:)
Mimo nocnych opadów- pogoda nam dopisuje- dni są ciepłe i słoneczne i na szczęście nie dotknęły nas ulewy czy nawałnice. Chwaląc się ostatnio chustą z pięknym koronkowym wykończeniem, wspominałam też o znalezionych na ciocinym strychu chusteczkach. W wersji świeżo po wygrzebaniu ze sterty klamotów naprawdę nie nadawały się do prezentacji, kilku niestety nie udało się ocalić, ale parę- owszem:) Podobnie jak garść starych fotografii, głownie mojego Taty z rodzeństwem. Ponieważ padły baterie i wciąż się jeszcze ładują, wszystkie pokażę innym razem. Na razie to, co mam:
Mam niezwykły sentyment do starych fotografii, zwłaszcza tych rodzinnych. Dotąd widziałam ich niewiele, więc tym bardziej te, które znalazłam, są dla mnie niezwykle cenne. Wszystkie pochodzą sprzed około 60 lat. Co do chusteczek-chyba są młodsze- Ciocia mówi, że na co dzień ich nie używali- dostawali je w niedzielę na okoliczność wyjścia do kościoła;)
W międzyczasie zapraszam do sklepiku, gdzie wkleiłam kilka nowych dekorów- więcej może uda się po południu.
A teraz pora na mój balkon, gdzie wszystko rośnie i cieszy oczy i odrobinę zaczęło już cieszyć podniebienie, bo dojrzały dwie pierwsze truskawki i to, o dziwo, na krzaczku, który chciałam już spisać na straty:)
Cieszę się, bo niedługo będą następne:)
Ponieważ Balzak ustawicznie łamał mi ogórki, musiałam przestawić skrzynię z nimi i teraz warzywny kącik prezentuje się tak:
Pomidory rosną jak szalone, choć rzekomo miały być niskopienne- zastrzegam, że wszystko jest ekologiczne i bez nawozu, bo zamierzam dać je Kornelce. Mamy już pierwsze maleńkie pomidorki, na razie około 10 sztuk, ale ładnie kwitną, więc liczę na więcej:)
Jest też pierwszy ogóreczek
I nawet cukinia lada moment rozkwitnie:)
Sadząc kwiatki, dałam też szansę bieluniowi z lidla, który trafił do mnie w postaci żałosnej, niemal całkowicie pozbawionej liści i lekko zżółkniętej łodygi. Odwdzięczył mi się pięknie i teraz prezentuje się tak:)
A na koniec jeszcze moja mała modelka, która łaskawie zdecydowała się na drzemkę, co pozwoliło mamie na chwilę blogowania:) Moje dziecię najzwyczajniej w świecie tak bardzo upodobało sobie robienie do zdjęć, że wręcz do nich pozuje i w zaawansowanym wieku prawie siedmiu miesięcy zaczyna stroić minki;) Przynajmniej nie mam problemów z uchwyceniem jej uśmiechu;)
A tu w wersji ciut bardziej poważnej podczas harców wśród babcinych poduszek;)
Ponieważ słyszę, że moja córcia zaczyna się wiercić, a Balzak coraz intensywniej trąca mnie nosem- to znak, że pora szykować się na spacer:)
Pozdrawiam cieplutko:)
Cudnie Ci rozrósł się warzywniak ,Kornelka słodziak , sliczne te serwetki ,a zdjęć starych czar...
OdpowiedzUsuńOj, czar... Uwielbiam je:)
UsuńKornelka wie co robi- prawdziwa modelka!
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Kornelki... i Balzaka;-)
Gratuluję Babci- podusiów- przecudne!
OdpowiedzUsuńMoja Mama też je uwielbia- jak wszelkie rękodzieło zresztą- i to tak bardzo, że raczej nie spełniają u niej funkcji użytkowych, a jedynie ozdobne;) Ale dla wnusi rzecz jasna wyjątek musi być;)
UsuńPiękne chusteczki, też uwielbiam stare fotografie, uchwycona chwila z przed lata... to takie tajemnicze...
OdpowiedzUsuńCóreczka rośnie jak na drożdżach ;) Ślicznotka mała!!!
rośnie, a ja patrzę i nie wiem, gdzie tak szybko ten czas ucieka:)
UsuńA zdjęcia... Magia zatrzymanych chwil sprzed tylu lat jest cudowna:)
Fajne zdjęcia, czy tata aby nie popala :-)
OdpowiedzUsuńModelka przesłodka :-)
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na moje Candy!
Tata nie, ale stryjek (bo to on tego brzydala trzyma), to już od najmłodszych lat próbował:)
UsuńA na candy nie omieszkam się zgłosić:)
cudna dziewczynka:) na balkonie rośnie tyle rarytasów? dobrze widziałam?
OdpowiedzUsuńowszem:) Mam jeszcze zioła i, hmmm, duuużo kwiatów:)
Usuńogródek się rozhulał:)super!!!nie ma to jak elektryzująca zieleń i czerwień truskawek!!!modeleczka jak ta lala:D uśmiech bezcenny!!!
OdpowiedzUsuńwszystko rośnie i cudownie w takim otoczeniu przysiąść choć na chwilkę:)
UsuńPiękna modelka.
OdpowiedzUsuńSkarby ze strychu bezcenne.
Masz ogromny balkon i wspaniale go zagospodarowałaś. Kwiaty i truskawka pięknie się odwdzięczyły, za to że się nimi zaopiekowałaś:)
Balkon faktycznie jest spory, choć ciut za wąski- 115cm- tak z 50cm szerszy, to byłoby "to":) Ale i tak go lubię:)
UsuńŚliczna ta Twoja modelka, mojemu zrobić zdjęcie to wyczyn, aparat jest po to żeby go łapać ;)) Balkon pięknieje w oczach, zazdroszczę ,,osobistych'' truskaweczek :)))
OdpowiedzUsuńHihi, moja już przestała chwytać, choć wszystko inne wkłada do buzi:) A wystarczy wyciągnąć aparat i już się uśmiecha:)
UsuńMadelinko od czego mam zacząć podziwianie, skoro wszystko takie piękne?:)
OdpowiedzUsuńKornelcia to już prawdziwa dama, cudownie pozuje do zdjęć. Jej uśmiech jest najcudniejszym widokiem świata!
Masz wspaniałą kolekcję chusteczek. Ja już nawet od dawna mam taki plan, aby kilka sobie takich samej poczynić, tylko ciągle brakuje mi na wszystko czasu...
Cieszę się, że masz warzywka bez sztucznej chemii. Ja jestem zdecydowanym przeciwnikiem podlewania i podsypywania sztucznymi świństwami tego, co natura daje. Warzywka i truskawki masz godne pozazdroszczenia. Na mojej działce w tym roku wysyp truskawek jest jest chyba największy odkąd działkę uprawiam, ale nic się nie czerwieni. Mam nadzieję, że jeśli deszcze odejdą i słonko zaświeci, to truskawki jednak zjemy:) Masz piękne pomidorki i cukinie. Kilka pomidorów padło mi przez deszcze:( Kila zostało, ale 16 krzaków cukinii i dyni zjadły mi ślimaki. Kupiłam niedawno 2 krzaczki już odhodowane, może cokolwiek z tego będzie. Buziaki najsłodsze:*
Też cichutko mi się marzy uszycie i obdzierganie własnych chusteczek, ale coraz więcej we mnie realizmu, więc te plany przełożyłam na odległy okres "może kiedyś na emeryturze";)
UsuńStaram się, żeby chemii w naszym życiu było jak najmniej- oczywiście nie zrezygnuję z domowych detergentów w rodzaju płynu do naczyń czy do prania, ale w jedzeniu unikam tych paskudztw jak ognia. Cały mój balkonowy ogródek mieści się w trzech dużych i trzech mniejszych doniczkach i "ulepszać" natury tu nie zamierzam:) Zresztą i na naszej działce uprawianej przez Rodziców tego się unika. Cieszymy się już truskawkami z grządki- choć to ich pierwszy rok- owocują jak szalone:) Pomidorów kilka wypadło nam po deszczach, kilka kolejnych- po intensywnym oprysku sąsiada, który przywiał do nas wiatr:( Cukinie i ukochane dynie Kornelii ocalały- tata najpierw odhodował krzaki w skrzynkach, a później wysadził, wokół każdego zrobił spory okrąg i wysypał go cienką linią z soli- bo te ślimaki-golaski soli nie cierpią i trzymają się z daleka:)
Te chusteczki to prawdziwe cudo, a zapach piwonii też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszła ta niebieska podusia na igły :)
No, a warzywniak to prawdizwy skarb :0
Pozdrawiam, Marta
a najważniejsze, że taki podręczny:)
Usuńwarzywniaczek cudny ... chusta rewelacyjna pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuń