Wianek wielkanocny z jutą i o tym, jak mi rośnie. I babka.


Planem na dziś był optymistycznie wiosenny post. Plan diabli wzięli, bo zimie pomieszały się święta i zamiast pakować manatki- króluje sobie w najlepsze. Humor przez większą część dnia miałam raczej nietęgi, bo jutro czeka mnie kolejna wizyta w Inspekcji Pracy, która za wszelką cenę stara się nałożyć na mnie jakikolwiek mandat, ale na razie prowadzę w tym starciu, bo choć Wielce Szanowna Pani Inspektor domaga się co rusz coraz to nowych, nader egzotycznych dokumentów (np. muszę poinformować pracowników, którzy nie pracują w porze nocnej o zasadach, na jakich mają pracować w porze nocnej. A ponieważ nie pracują, muszę ich poinformować w obwieszczeniu, że przepisy o pracy w porze nocnej nie mają do nich zastosowania), to wciąż z uporem maniaka te zachcianki spełniam, obwieszczam pracownikom co się tylko da i tak już to wszystko trwa od listopada- zaczęło się w dniu, kiedy trafiłam na porodówkę- Pani Inspektor nie przeszkadzało to do mnie wydzwaniać i na nic się zdały moje tłumaczenia, że wolałabym rozmowę przełożyć, bo tak się składa, że usiłuję urodzić. Sześć dni po cesarce musiałam się do niej dowlec celem udzielenia pełnomocnictwa do kontaktów z nią mojemu M.- pisemne jej nie wystarczyło. Eh, choć bardzo lubię swoje pracownice, czasami się zastanawiam, jak to jest, że pracownik jest tak mocno chroniony, a ja jako przedsiębiorca- pozostawiona całkowicie sama sobie. Dziwny kraj.

Ale koniec smęcenia. Pożaliłam się trochę i starczy, bo nic tych absurdów nie zmieni;) Czas na wianek. Zdjęcia są tragiczne z braku światła i odpowiedniego sprzętu- w rzeczywistości całość wygląda lepiej, zwłaszcza pomarańczowy kolor na piórkach jest bardzo intensywny:)
tak, tak, to moja etatowa ściana w kuchni- jedyne miejsce, gdzie przy tak fatalnej aurze idzie zrobić jakiekolwiek zdjęcie;)





Wianek to słomiany podkład o średnicy 20 centymetrów, owinięty paskami juty. Na zewnątrz poprzyklejałam kwadraty juty złożone na cztery, od wewnątrz zielone sorgo i zdrewniałe pędy w kolorze brązowym. Środek wypełniłam pociętymi na małe kawałki gałązkami pokręconej wierzby, odrobiną sizalu, kogucimi piórkami i malutkimi jajeczkami. Mam tylko nadzieję, że spodoba się przyszłej właścicielce;)

Mój rzeżuchowy wianek z poprzedniego posta pięknie rośnie- po dwóch dniach wygląda tak:

I tu mam jeszcze jedną uwagę odnośnie podlewania- szczególnie musimy pamiętać o skrapianiu góry, gdyż tam wianek najłatwiej zasycha, więc dwa razy dziennie psiknąć wodą po górze to minimum:)

A na osłodę może kogoś zainteresuje jedna z moich ulubionych babek- zebra:)

Potrzebujemy:

5 jajek,
2,5 szklanki mąki, 
2 szklanki cukru,
szklanka oranżady, 
pół szklanki oleju,
śmietankowy aromat do ciasta do ciasta,
3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia,
3 czubate łyżki kakao,
3 łyżki mleka

1) Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy żółtka i cukier. Dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Wlewamy oranżadę lub inny gazowany napój(nadaje się nawet cola), olej i olejek. Ciasto dzielimy na dwie części, do jednej dodajemy mleko i kakao.


2) Foremkę do ciasta- najlepiej wysokie wąskie "korytko" wysoko wykładamy papierem. Wlewamy na przemian po 3-4 łyżki jasnego i ciemnego ciasta. Pieczemy w dobrze nagrzanym piekarniku w temperaturze 180-200 stopni ok. 70 minut, ale w praktyce- aż się upiecze. Po wystudzeniu możemy polać polewą czekoladową- najlepiej z białej i ciemnej czekolady albo posypać cukrem pudrem.



Dlaczego przepis wyświetla mi się na biały tle- pojęcia nie mam, ale nie wpłynie to na smak babki:D

Aha, zapomniałabym;) Ponieważ sprawiacie mi tę ogromną przyjemność i odwiedzacie mojego skromnego bloga, liczba odwiedzin zbliża się już do 10000, więc chyba pora ogłosić zabawę- jeśli się nie mylę, nazywa się to "złap licznik":) Dla osoby, której się to uda, przygotowałam małą niespodziankę:)

Tymczasem zmykam celem szykowania posiłku dla strudzonego M.:)
Dobranoc:)

21 komentarzy:

  1. Rzeżuchowy wianek jest super. Oj, chyba skorzystam z pomysłu:))Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ilonko wianek przecudny!!! Wiedziałam, że piórka wysyłam w dobre ręce :)
    Gorąco pozdrawiam w ten beznadziejny pierwszy dzień wiosny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sliczny wianuszek :) Smaka mi zrobilas na babke :) Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki żebyś sobie poradziła z paną inspektor ;).
    Wianek w piórach to kolejna ( po rzeżuchowy) fantastyczna inspiracja.
    Właśnie popijam kawę więc kęs takiej babeczki poproszę :)
    Pozdrawiam i zapraszam Marta

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne wianki:) I ten z piórami i ten z rzeżuchą:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana powodzenia , wianek sliczny no obłędny :)))ach te piórka :)))
    rzezuszkowy juz fakjnie porasta
    Babki w kazdej postaci uwielbia moja córcia ,a odnośnie białego tła tak sie robi jak przenosimy przepis z innego tła ;))

    buziaki
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rzeżuchowy wianek jest ciekawy, a nie pachnie Wam rzeżuchą? Drugi ten z piórkami bardzo uroczy, taki radosny i kolorowy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, pachnie, choć jak twierdzi moja Mama- po prostu rzeżuchą śmierdzi;) Mi ten zapach nie przeszkadza, bo takie już mam zboczenie, że zapach rzeżuchy kojarzy mi się z wiosną:)

      Usuń
  8. Po kolei - pierwszy wianek skojarzył mi się z ptasim gniazdkiem:)
    A drugi, niesamowity patent! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. rzeżuchowy wianek super :)
    moja rzeżucha na bieżąco konsumowana...nawet Zosi smakuje jak dodaję do jajecznicy :)
    a piórkowo-jajkowy wianek super...masz kobieto rękę do wianków!
    haha a tymi absurdami to mnie rozbawiłaś, znam to!! porażka totalna! ale chyba tylko u nas tak jest...??? no cóż Ci pozostaje, musisz pracownikom wyjaśnic zasady pracy na nocnej zmianie ;p pomimo iż takowej nie masz...
    Pozdrawiam wiosennie pomimo zimowego krajobrazu za oknem ;p
    i cierpliwości przy całej tej "papierologii" urzędniczej życzę!

    OdpowiedzUsuń
  10. śliczne te wianki! A babki to ja uwielbiam i zabra jest zdecydowanie w czołówce:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wianek z piorek sliczny a ten z rzezuchy rewelacja;) Nie wiem czy tu gdzies znajde nasionka, ale jesli tak, to koniecznie musze wyprobowac;) U nas tez dzis troche popruszylo sniegiem ale i tak pozdrawiam wiosennie;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rewelacyjnie rośnie wianek z rzeżuchy!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały wianek z piór. A ten z rzeżuchy to już w ogóle rewelacja. Jeszcze takiego pomysłu nie widziałam. Super!!!!
    Buziaki
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  14. Wianki oba są przeurocze.Bardzo mi się podobają.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Widzę, że piórka się przydały, efekt śliczny, pięknie wygląda :) A biurokracja była, jest i niestety będzie to nie tylko przepisy utrudniają życie ale i mentalność ludzi a to trudno zmienić zwłaszcza wśród urzędników ;))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny wianuszek :) A na biurokrację nie ma rady :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajnie tu u ciebie. No to dotarła nowa czytelniczka ;) Będę cie obserwować;) Jeśli będziesz miała chęć zapraszam również do mnie będzie mi bardzo miło

    OdpowiedzUsuń
  18. Smakowicie się prezentuje:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.