Będę tracić czas, szukać dobrych gwiazd, gapić się na dziury w niebie
No właśnie- niech ktoś zatrzyma wreszcie świat;) Choć dni coraz dłuższe, czas ostatnio zdaje się pędzić jak oszalały. Dni mijają jeden po drugim, czasem mam wrażenie, że kilka mi gdzieś uciekło- i nie wiem, gdzie mogły się podziać. Nie narzekam, bo nie dzieje się nic złego, ale... Cóż, zdarza się, że brak mi czasu, żeby po prostu usiąść z filżanką herbaty i książką i nawet nie czytać, tylko trzymać ją na kolanach i marzyć... Cóż, widać takie już jest życie;) Nawet na Wasze cudowne blogi tylko wpadam na sekundkę, rzadko kiedy starcza mi czasu na zostawienie komentarza:(
Ważne, że słońca jest coraz więcej i więcej, na spacerach z Kornelką niczym leniwy kot grzeję się w jego promieniach:) Och,wiosna jest już tuż tuż, dosłownie za rogiem:)
Sprawiłam sobie nowego kwiatka- nie pamiętam, jak się nazywa, ale kiedyś moja Babcia miała opleciony nim cały pokój, bo kiedy już zacznie rosnąć- a jest z tych zwisających, to wypuszcza kolejne pędy jak szalony:)
Udało mi się wreszcie podokańczać parę zaległych- wiankowych i nie tylko- zamówień, nawet już je popakowałam i teraz tylko muszę zebrać się w sobie i zabrać ten stosik pudełeczek na pocztę. Ale że jestem realistką, nie obiecałam sobie, że zrobię to "jutro", tylko dałam sobie czas "do końca tygodnia";) Kiedy już trafią do adresatów- będę się chwalić;)
Na wiosnę odgrzebałam zielone włóczki- nadają się na przykład na takie patchworkowe papucie;)
Zaczęłam też poduszkę- co prawda bardziej wiosenne byłyby chyba cieniutkie kordonkowe ażury, ale wśród moich skarbów natrafiłam na kilka malutkich kłębuszków- zielonych, różowych i brązowych,dość grubego akrylu i jakoś doskonale mi do siebie te kolory przypasowały;)
A skoro za oknami coraz cieplej- niedługo trzeba będzie wskoczyć w baleriny, nazywane przez mojego Tatę "cichobiegami", więc nabyłam stosowne:D Nie oparłam się też szalikowi, który posłużył tu za tło;)
Teraz jeszcze tylko "choruję" na kolorystycznie dopasowaną torebkę, a o moich dolegliwościach poinformowałam już M., więc może postara się mnie uleczyć:)
Jako że wypadałoby skonstruować jakąś kolację, zmykam do kuchni;)
Dobranoc:)
super kolorki , a paputki cudowne , tak wiosnę czuć w powietrzu :)))
OdpowiedzUsuńcichobiegi SUPER...
OdpowiedzUsuńa z czasem chyba masz racje, pomimo iż dzień coraz dłuższy, cieplejszy...to jakby więcej wszystkiego do "robienia" było ;)
ale to dobrze! świadczy to jedynie o tym, że mamy co robic :)
i u mnie pogoda dziś iście wiosenna, wymarzona na spacery i leniwe rozkoszowanie się słońcem!!
:)
POZDRAWIAM
tez lubie ten pnacy kwiatek, jest prosty w uprawie i szybko rosnie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Ja nie mam kwiatków bo Szyszka wszystkie obsikała i biedny padły:(
OdpowiedzUsuńMój tata też baletki nazywa cichobiegami :)
OdpowiedzUsuńPoducha zapowiada się pięknie, kolorki przyciągają oko, przydały by mi się takie papucie, wczoraj moje domowy zakończyły żywot :))) nie mam już w nich co ratować, a co do uciekających dni to wiem o czym piszesz, coraz bardziej brakuje mi czasu, nie wiem czy to brak zorganizowania czy stara się poprostu robię ;))) pozdrawiam wiosennie :)))
OdpowiedzUsuńTakie paputki bardzo lubię,a te kolorki...cudownie wiosenne:)Podusia będzie zapewne kolejną rzeczą która mnie zachwyci,ach,te dziergadełka ♥Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDo wydziergania takich paputków właśnie się przymierzam :) Tylko muszę skończyć jeszcze jeden projekt :)
OdpowiedzUsuń