Podaj dalej albo nie, eklerki i cała reszta;)
Ponad dwa tygodnie temu, zobligowana własnym udziałem, ogłosiłam zabawę w "podaj dalej" u siebie- o, tutaj- i cisza. Nikt się nie zgłosił. W pierwszej chwili pomyślałam, że może nikt nie wierzy, że potrafię przygotować miłą niespodziankę, ale to chyba nie to jest przyczyną;) Przeglądając różne blogi widzę, że zabawa zataczała już szerokie kręgi i chyba się znudziła/wypaliła/wygasa? Ale niezręcznie mi, że ja niespodziankę dostałam, a nie mam jak posłać jej dalej, więc pomysł jest taki- jeśli ktoś jest chętny, proszę, niech wyrazi to poniżej, a ja mini niespodzianki przygotuję, a potencjalnych adresatów niniejszym zwalniam z "podania dalej"- wszystko ma swój koniec i tyle:) Jeśli chętnych będzie więcej- a zgłaszać się można do następnego posta- urządzimy losowanie:)
W konfrontacji z miłością do czekolady i słodkości wszelakich, niestety wciąż to nie ja prowadzę. Żebym nie miała wyrzutów sumienia sama- ktoś ma ochotę na eklerki;)?
Eklerki tudzież ptysie:
1 1/4 szklanki mąki,
125g masła,
szklanka wody,
1/4 łyżeczki soli,
4 jajka
Krem:
żółtko(niekoniecznie),
1/2 litra mleka,
2 łyżki mąki pszennej,
2 łyżki mąki ziemniaczanej,
3/4 szklanki cukru,
150g miękkiego masła,
łyżka gęstej śmietany
W wersji dla zabieganych można użyć gotowego kremu "Karpatka bez gotowania", choć ja wolę krem tradycyjny;)
1) Przygotowujemy ciasto na eklerki: wodę zagotowujemy z masłem. Odstwiamy z ognia. Wsypujemy mąkę i sól, bardzo dokładnie mieszamy i następnie studzimy. Do zimnego ciasta wbijamy po jednym jajku i miksujemy do uzyskania gładkiej masy.
2) Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 stopni, blaszkę do pieczenia natłuszczamy. Szptycką wyciskamy podłużny kształt eklerków lub układamy łyżeczką niewielkie okrągłe porcje ciasta na ptysie, zachowując między nimi odstępy. Piec ok. 25-30 minut aż pięknie wyrosną i zrobią się złotobrązowe.
3) Przygotowujemy krem: odlewamy ok. pół szklanki mleka, rozrabiamy w nim mąkę i mieszamy z żółtkiem, resztę zagotowujemy z cukrem, dodajemy mąkę, dokładnie mieszamy, odstawiamy do ostygnięcia. Zimny budyń miksujemy z miękkim masłem na puszysty krem dodając łyżkę śmietany.
4) Upieczone i ostudzone ptysie bądź eklerki kroimy na pół, napełniamy kremem, ptysie posypujemy cukrem pudrem, eklerki oblewamy czekoladą i... gotowe:)
2) Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 stopni, blaszkę do pieczenia natłuszczamy. Szptycką wyciskamy podłużny kształt eklerków lub układamy łyżeczką niewielkie okrągłe porcje ciasta na ptysie, zachowując między nimi odstępy. Piec ok. 25-30 minut aż pięknie wyrosną i zrobią się złotobrązowe.
3) Przygotowujemy krem: odlewamy ok. pół szklanki mleka, rozrabiamy w nim mąkę i mieszamy z żółtkiem, resztę zagotowujemy z cukrem, dodajemy mąkę, dokładnie mieszamy, odstawiamy do ostygnięcia. Zimny budyń miksujemy z miękkim masłem na puszysty krem dodając łyżkę śmietany.
4) Upieczone i ostudzone ptysie bądź eklerki kroimy na pół, napełniamy kremem, ptysie posypujemy cukrem pudrem, eklerki oblewamy czekoladą i... gotowe:)
Moje hiacynty zaskakująco szybko rozkwitają, napełniły cały salon wiosennym zapachem i okazało się, że nie do końca są moje, bo miałam tylko białe i różowe, a przynajmniej jeden ewidentnie zaczyna mi wyglądać na niebieski, więc musiałyśmy z Mamą pomylić cebulki. Ale nic to:)
Różowy tak wyglądał wczoraj wieczorem:
A dziś już tak:
Białe zrobiły mi miłą niespodziankę i wypuściły każdy po jeszcze jednym pędzie kwiatowym:
Jeden ewidentnie zaczyna być niebieski:
A na ostatniego wciąż czekam, choć to chyba różowy;)
Od tygodnia męczę wciąż jedną serwetkę i wciąż ją pruję, bo we wzorze siatki wciąż gdzieś mi o jedno okienko za dużo wyskakuje i potem reszta się nie zgadza, ale postawiłam sobie za punkt honoru (po piątym pruciu), że się nie dam i skończę wredną cholerynę- jeszcze w tym tygodniu, mam nadzieję.
Balzak nie przepada za aurą w rodzaju międzyzimia względnie przedwiośnia i odmawia wychodzenia z domu:/
A to taki mały przerywnik z przedziwnego mechatego kordonka- na szpulce wygląda ładnie, ale ciężko z nim współpracować i lepiej się nie pomylić, bo ciężko później cokolwiek spruć (wiem, bo próbowałam:/)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę przyjemnego wieczoru:)