Mamuśka kontratakuje, czyli zmagań ze sobą ciąg dalszy
Na początek chciałabym podziękować za wiele dobrych słów- wczoraj jak jeszcze nigdy ich potrzebowałam. Dotąd naprawdę zawsze byłam tym typem, którego nic nie łamie. Ale jak widać do czasu. Budzona z regularnością niemal co do minuty i dokładnie co trzy godziny, moja córcia znów jest aniołkiem. Co prawda dalej rzuca się z zapałem małego żarłoka na jedzenie, ale pozwala od czasu do czasu sobie przerwać i raczy się jej nawet odbić i- tu wielki sukces- dziś znów szczęśliwy dzień (zaczął się już trzeci), bo dziecię nie chlusta, tylko kulturalnie po jedzeniu troszeczkę ulewa, czyli najedzona jest. I jeszcze ewentualnie dostaje czkawki. Ćwiczymy ssanie, ale jako tako wychodzi tylko przez nakładkę i tylko z jednej piersi, ale widać dobre i to. Będziemy próbować do skutku i dojadać butlą- sama się na niej wychowałam i rodzice mieli ze mną o wiele mniej problemów niż z cyckowym bratem.
W sumie to bardzo się bałam, że to chlustanie to może być alergia, bo oboje z M. jesteśmy alergikami, choć nie pokarmowymi, ale jednak. Więc znajomego lekarza się poradziłam- pusta jestem, bo od tego powinnam zacząć, co by wiele nerwów oszczędziło zapewne. Na razie mleka nie kazał zmieniać, bo ponoć z takich zmian może być więcej szkody niż pożytku. I faktycznie- kiedy Mała je częściej, to choć budzenie się jej nie podoba, to jednak nie chlusta, a żadnych innych negatywnych objawów u niej nie ma. A plamki na czole to były potówki, bo miała za grubą spacerową czapeczkę i po zmianie tejże wszystko zniknęło.
Ach, sporo się jeszcze muszę nauczyć. Wolę nie myśleć, w jakie stany psychiczne mogę wpaść, gdy moje dziecko kiedyś np. zagorączkuje.
Dziwna sprawa- dziś wszystko wydaje mi się proste, a wczoraj- czarna rozpacz.
Dziękuję jeszcze raz za duchowe wsparcie:) Już wiem i tego będę się trzymać- nadaję się na matkę, tylko czasem czegoś nie wiem. A mam paskudną cechę charakteru- najczęściej jest tak, że ciężko mi się do niewiedzy przyznawać i wstydzę się prosić o pomoc:( Morał- muszę się nauczyć;)
Idę teraz budzić moje dziecię, a później zajmę się czymś pożytecznym:D
Oczywiście, że dasz radę. Rozumiem Twoje wątpliwości i niepokój, ja przezywałam podobne całkiem niedawno. Warto rozmawiać z bardziej doświadczonymi mamami. Ale ten czas szybko mija, ja nie bardzo wierzyłam jak łapałam dołki, ale naprawdę ani sie spostrzeżesz a dzidzia podrośnie, bedą inne problemy ale Ty będziesz już spokojniejszą mamą.
OdpowiedzUsuńUściski!
Jak to dobrze, że dziś widzisz wszystko w jaśniejszych barwach:)
OdpowiedzUsuńbuziaki dla Ciebie i dzidzi:)
Powoli, życzę cieprpliwości i cieszenia się z macierzyństwa.
OdpowiedzUsuńPoczątki zawsze są trudne,ale wszystko będzie dobrze,wiem coś o tym:)Zapraszam na moją rozdawajkę.
OdpowiedzUsuń