Jesienna galeria ramek - dlaczego warto korzystać z szablonu?

Jesienna galeria ramek - dlaczego warto korzystać z szablonu?

Październik i niemal już także listopad - minęły mi tak szybko, że jeszcze moment i będzie za późno na chwalenie się naszą jesienną galerią w sypialni...

Ściana przy drzwiach świeciła pustkami, a zawsze chciałam mieć własną galerię z dużą ilością ramek. W sypialni najbardziej charakterystycznym elementem jest złota ściana, wiedziałam więc, że warto postawić tu na coś klasycznego i stonowanego - dlatego szybko odrzuciłam pomysł zbieraniny ramek w różnych stylach.

Za idealne rozwiązanie uznałam zestaw ramek - ta sama stylistyka, piękne profilowanie, kolor zbliżony do naszych palisandrowych mebli - dla nas strzałem w dziesiątkę okazała się galeria ram Canada od Feeby.pl , czyli 14 szerokich drewnianych ramek w pięknym satynowym wykończeniu.

Multiramy nie dość, że są pięknie wykonane i zaopatrzone w passepartout, to dodatkowo do każdego zestawu dołączony jest papierowy szablon, który ogromnie ułatwia montaż całości na ścianie - bez ryzyka pomyłki.

Jak to działa?

Rozkładamy szablon i umieszczamy go w miejscu, w którym docelowo ma znaleźć się nasza galeria. Na tym etapie przyda się poziomnica, by wszystko było równiutko.

Za pomocą papierowej taśmy malarskiej przyklejamy szablon do ściany.


Na szablonie rozmieszczone są wszystkie ramki wchodzące w skład zestawu, a on sam może być montowany pionowo lub poziomo.

W oznaczonych krzyżykiem miejscach wbijamy gwoździe lub wiercimy dziurki pod kołeczki rozporowe - wszystko zależy od materiału, z którego zrobione są nasze ściany.




Kiedy skończymy - wystarczy zdjąć szablon, zamontować wkręty i wieszać ramki ;)


Nasz plan zakładał stworzenie tu galerii ze starych fotografii - niemal dwa miesiące temu...

Nie zanudzę Was szczegółami i powiem tylko, że odtańczyłam taniec radości, kiedy w ogóle udało mi się odzyskać oryginalne fotografie - rodzinne pamiątki, tym cenniejsze, że tak nieliczne. 
Jeśli macie namiary na SPRAWDZONEGO retuszera, koniecznie dajcie znać - nie porzuciłam pomysłu i jeśli tylko uda mi się trafić na profesjonalistę, powinnam się odważyć na powierzenie mu naszych zdjęć.

Tymczasem, zamiast zdjęć, do ramek trafiły... liście. Uważam, że to świetny pomysł na sezonową dekorację - niskobudżetowy, a przy tym dość efektowny.




Wyszło trochę minimalistycznie, ale jestem zadowolona :)

Co myślicie o takim pomyśle?

Poniżej mam dla Was kilka inspiracji z innymi zestawami w roli głównej:

Która najbardziej wpadła Wam w oko?

I jakie - być może nietypowe - galerie macie u siebie?


Najlepsze sposoby na jesienną chandrę.

Najlepsze sposoby na jesienną chandrę.

Jesień to moja ulubiona pora roku, ale lubię ją tylko w tej pięknej złotej odsłonie...

Zimno, deszcz i spowijająca wszystko ponurość rokrocznie mocno dają mi się we znaki, robię więc wszystko, by oswoić tę nieprzyjazną aurę. To, czego nie lubię, staram się zastąpić przytulnością, wypełnić ciepłem i stworzyć przyjemny dla ciała i ducha nastrój. 


Ciepło, cieplej, najcieplej...

Z wiekiem staję się zmarzluchem, dlatego coraz bardziej cieszę się z podjętej kilka lat temu decyzji o własnym piecu - żeliwne kozy nie tylko zajmują mniej miejsca przy tej samej mocy grzania, ale i podobają mi się znacznie bardziej niż kominki, a klimat, którym wypełniają cały dom jest niesamowity. Obserwowanie ognia jest hipnotyzujące - gdyby nie wieczne niedobory czasu, mogłabym to robić godzinami:)


 Rozgrzej się...

Już jako nastolatka, często miałam problem z zimnymi, wręcz lodowatymi dłońmi i stopami oraz uczuciem "och, jak mi zimno, tak od środka". Na szczęście przyczyna nie tkwi w chorobach krążenia, a najprawdopodobniej w Hashi, niemniej bywa to dokuczliwe. Do perfekcji opanowałam więc sztukę rozgrzewania się.

Uwielbiam aromatyczne herbaty, delikatny smak pigwy, odświeżającą cytrynę. To smaki, bez których nie potrafię się obejść jesienią i zimą. Z zasady unikam cukru, jednak czasem robię wyjątek - ot, taki mały grzeszek;)

Kolejnym jest pigwa bądź pigwowiec w syropie - choć to przysmak dedykowany do herbaty, ciężko się oprzeć i nie wyjadać go łyżeczką;)

W kuchni o tej porze roku nie może zabraknąć gorących dań - zapiekane warzywa, sycące zupy, pikantne przyprawy - wszak człowiek najedzony, to człowiek szczęśliwy, prawda?


 Zadbaj o odporność

Szczęśliwy ten, kto nie choruje - właśnie rozłożyło nas nader solidarnie - Kornelka trzymała się najdłużej, ale i ją w końcu dopadło. Choć robimy wiele dla budowania odporności, czasem mam wrażenie, że to nieuniknione - całe szczęście, że zwykle nasze niedyspozycje mijają dość szybko.

Miód, cytrusy, czystek, duże dawki imbiru, cynamonu, czosnku i natki pietruszki - tego w naszej diecie nie może zabraknąć. Może w tym tkwi sekret umiarkowanie intensywnego przebiegu wszystkich infekcji?


 Małe słodkie grzeszki...

Większość z nas ma je na sumieniu, choć przyznajemy się w różnym stopniu otwartości. Sama staram się unikać, choć nie jestem inkwizytorem, gdy Kornelka czy Marcin mają ochotę na coś słodkiego. Domowym hitem jest pyszny sos karmelowy z dodatkiem wanilii - po prostu najlepszy, więc gorąco namawiam do spróbowania ;)

Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiamten kojarzący się ze świętami zapach cynamonu i reszty składników przyprawy do grzańca - od lat przygotowuję własną z tego przepisu i nie może się z nią równać żadna ze sklepowych. Używam jej też przy wypieku pierników, dosypuję do kawy czy kakao, posypuję nią owsiankę i musli. 



Zadbaj o wnętrze

Otoczenie, w którym na co dzień przebywamy, ma ogromny wpływ na naszą psychikę. Wraz ze zmniejszoną dawką słońca często wpadamy w marazm i przygnębienie. Duńczycy radzą sobie z nimi zanurzając się w hygge, nam wystarczy dom wypełniony nastrojowym światłem i przytulnymi tekstyliami.

Należę do ludzi bez pamięci zakochanych we własnych czterech kątach. Jedyne, czego mi w nich brakuje, to ciężkie aksamitne zasłony w salonie. Oczywiście ciężko to uznać za wielki mankament, tym bardziej, że decydując się na nieruchomość pełną skosów - liczyliśmy się z tym, że nie będzie gdzie tych zasłon powiesić. 

Uwielbiam światło wypełniające nasz salon, jednak wieczorami odczuwam potrzebę odgrodzenia się od mroku za oknem. W tej roli świetnie sprawdzą się rolety Itzala.pl 

 

Linia dekoracyjna, ze względu na przepuszczający światło materiał, z którego są wykonane, dedykowana jest przede wszystkim osobom, którym zależy głównie na ochronie prywatności. Klientom zainteresowanym zaciemnieniem wnętrza - w sypialni czy salonie z kinem domowym, Itzala.pl proponuje kolekcję rolet zaciemniających.



Odgrodzeni od świata, możemy zanurzyć się w miękkie koce i poduszki i udawać, że nas nie ma ;)



Nastrojowe, miękkie światło

Jesienią zwykle przepraszam się z moimi pełnymi światła kulami od Cotton Balls Light - nie dają go zbyt wiele, ale wystarczająco, by rozświetlić mrok i stworzyć atmosferę ciepła i relaksu.

Uwielbiam też wszelkiej maści świece, ale ze względu na skłonność do niekontrolowanego zasypiania - używam ich tylko wtedy, gdy mam pewność, że zdołam je zgasić przed oddaniem się Morfeuszowi;)

A jakie są Wasze ulubione sposoby na walkę z jesienną chandrą?

Doskwiera Wam czasem czy wręcz przeciwnie i jesienią wstępuje w Was nowa energia?

**************



Klucz do szczęścia - do czego potrzebne nam hygge?

Klucz do szczęścia - do czego potrzebne nam hygge?

Kiedy kurier przyniósł mi zaproszenie na świętowanie otwarcia 2500 sklepu (Gratulacje!) i prezentację nowej kolekcji JYSK, pierwsze, co poczułam, to ekscytacja - zeszłoroczne wydarzenie zrobiło na mnie ogromne wrażenie - TU możecie przeczytać relację - JYSK Favourites. Ale, ale... Otworzyłam i... zdębiałam, zobaczywszy to jedno jedyne słówko, które od miesięcy słyszę stanowczo zbyt często ;)

Rok temu zaatakowało nas zewsząd - jedną publikację szybko zaczęły gonić kolejne, dziwnym trafem akurat w okresie przedświątecznym. I nagle zaroiło się od niego wszędzie - w reklamach, gazetach i oczywiście na blogach. 

O czym mowa?

Rzecz jasna o hygge.

Zachłyśnięcie i zachwyt szybko stanęły w opozycji do głosów "nie idę za tłumem, w nosie mam hygge", co świetnie pokazało, że Polacy kochają nowości, choćby po to, by je krytykować;)

Czym zatem jest to słynne, duńskie hygge?


Dla Duńczyków to styl życia, swoista filozofia, która uczy, jak żyć szczęśliwie - cieszyć się chwilą i czerpać radość z drobnych, codziennych przyjemności. Nie wzięła się znikąd - to raczej system pracowicie wypracowany w opozycji chociażby do depresyjnej pogody i chronicznego braku słońca - gdy na zewnątrz wszystko tak bardzo zniechęca, skupmy się na tym, co mamy obok - relacjach z bliskimi, własnych zainteresowaniach, wnętrzach, w których spędzamy najwięcej czasu.

Mam nieprzyjemne wrażenie, że wraz z komercjalizacją hygge - zatraciliśmy jego sens i to zanim na dobre zdążyliśmy go zrozumieć.

Nagle wszystko stało się hygge - koc/lampa/kubek/meble w stylu hygge (w tłumaczeniu na polski "koc w stylu szczęścia/samozadowolenia/dobrych relacji z bliskimi/bezcelowego snucia się po domu"- prawda, jakie to absurdalne?), hyggekapciehyggeświatłohyggekolacja, hyggewalentynki - i pal licho, że nawet językowo jakoś lepiej brzmiałoby dla mnie nie hygge, lecz hyggelig. Choć tu zastrzegam, że żadna ze mnie lingwistka, a rozważenia snuję hobbystycznie ;)

Źle reaguję na nachalny marketing i spłycanie pojęć na jego potrzeby, więc temat wyparłam - na równy rok. Tym razem zwyciężyła jednak ciekawość - jak Jysk - marka na wskroś duńska - podejdzie do tematu hygge? 

Zaskoczenie było duże i ku mojej radości - nader pozytywne. W przestronnym wnętrzu Babki do wynajęcia swoje miejsce znalazły wygodne kanapy, zachęcające do wypoczynku fotele i krzesła oraz - moi zdecydowani faworyci - tapczany Varbjerg (przyznajcie sami, czy pierwszym skojarzeniem w ich przypadku nie jest "toż to szezlong!"?). 


Jysk - i chwała mu za to! - nie zamierzał nas zanudzić tylko li mówieniem o hygge - zamiast tego stworzył świetne aranżacje, które pozwoliły poczuć ten klimat - zachęcające do wypoczynku, rozmów, kosztowania pysznych przekąsek. Pokazał, że nie chodzi tu o to, by "mieć", bo liczy się "bycie" - dobre, pełne życie w doskonałym towarzystwie.









Do dyskusji o postrzeganiu i przeżywaniu hygge Jysk zaprosił Mateusza Banaszkiewicza - psychologa zdrowia, Joannę Glogazę - specjalistkę od slow fashion oraz Czesława Mozila - po ponad dwudziestu latach mieszkania w Danii jak mało kto nadaje się do roli eksperta. 
W telegraficznym skrócie można powiedzieć, że hygge jest wprost niezbędne dla naszego zdrowia psychicznego - dobre relacje oraz sam fakt posiadania i kultywowania więzi z bliskimi osobami, miejsce, w którym czujemy się bezpiecznie i komfortowo, równowaga między życiem osobistym i pracą - to małe elementy układanki, które razem tworzą szczęście. 

Sama nie czuję potrzeby posiłkowania się duńskim słownikiem - mój życiowy minimalizm zakłada bowiem maksimum treści w minimum słów, a właśnie "szczęście" w całości oddaje to, do czego dążę i inne słowa mi niepotrzebne. 

Jako humanistka wiem, że pytania o sposób osiągnięcia szczęścia - co ważne "tu i teraz", a nie gdzieś w niepewnych dla wielu zaświatach - towarzyszą ludzkości od zawsze - były kluczem do filozofii epikurejskiej, wywarły wpływ na empiryzm Locke'a, zadawał je sobie Marks i Nietzsche. To nieodłączny rys ludzkiej natury - bez względu na wiek, poziom wykształcenia czy status materialny. Jeśli odpowiedzią jest dla nas hygge i dzięki niemu uda nam się ten wymarzony stan osiągnąć - nie negujmy go;)

**************

Ciekawym akcentem okazały się warsztaty DIY z Kasią Ogórek - tworzenie dekoracyjnych świec było dla uczestników świetną i angażującą zabawą :)




Trzy nowe style, które w tym sezonie zaprezentował nam Jysk, choć wpisują się w powszechne postrzeganie zjawiska czy też stylu hygge - przede wszystkim stanowią świetną odpowiedź na niskie temperatury, coraz krótsze dni czy potrzebę wicia przytulnego, ciepłego gniazda.

Po raz pierwszy mam problem z wyborem ulubionego, bo - choć pozornie różne - łączy je olbrzymia spójność i czuję, że ich mieszanie pozwoli tworzyć coraz to nowe - eklektyczne i stylowe - aranżacje.

DARK DECO
To kwintesencja nieco ekstrawaganckiej elegancji - ciemna kolorystyka buduje atmosferę przyjemnego napięcia, ciężki welur, szlachetna miedź i marmur tworzą klimat luksusu, a całość ożywia kolorowe szkło, przywodzące na myśl to formowane ręcznie.



SOFT BOHEME
Jest kolekcją na wskroś kobiecą, a przez połączenie delikatnych wzorów i jasnych, pastelowych kolorów z etnicznymi detalami - skłania nas ku myśleniu o lekkim stylu retro. Wszystko tu jest miękkie, piękne i przyjemne, tworzy optymistyczną całość z lekką nutką dekadencji.



URBANITY
Inspirowany botaniką, z rozmytą, przez co sugerującą miękkość, kolorystyką, stawiający na organiczne materiały i roślinne motywy - jest odpowiedzią na tęsknotę mieszczucha za odrobina natury. Chętnie sięga po naturalne materiały - rattan, terakotę czy korek, świetnie wygląda uzupełniony naturalnym drewnem.




 A Wam która kolekcja spodobała się najbardziej?

Może macie już swój typ, który idealnie wpasowałby się we wnętrze Waszego domu?

**************

Poniżej przygotowałam dla Was zestawienie dodatków, które szczególnie wpadły mi w oko i które ponadto łączy jeszcze coś - uniwersalny charakter, który pozwoli się im odnaleźć w każdym domu i we wnętrzach urządzonych w różnorodny sposób.










Co najbardziej wpadło Wam w oko?

Mnie urzekły kule wprost stworzone do sadzenia w nich oplątw, ale przy najbliższej wyprawie na zakupy mam zamiar pomyśleć także o pościeli:)



**************
Dziękuję marce Jysk za pomoc w realizacji wpisu.