Piękno drobiazgów...
Kochani, serce mi rośnie na tak ciepłe przyjęcie akcji "Polecamy bez reklamy":) Dlatego już dziś mała zapowiedź następnej odsłony;)
Tak! Beatka z Hungry for ideas tworzy nie tylko piękne deski i odnawia meble, ale dziś nic więcej nie zdradzę;) Bo dziś - zwyczajnie się chwalę- bezczelnie i po całości;)
O pięknych deskach z pracowni AFTER BETTER marzyłam od miesięcy - i w końcu złożyłam zamówienie. Jedna deska wydała mi się niewystarczająca, stąd pomysł na komplet - świetnie się nawzajem uzupełniają:)
Choć mojej kuchni daleko do ideału- myślę, że świetnie wpasowały się w klimat, jaki usilnie próbuję w niej stworzyć... Zresztą ta kuchnia, to temat-rzeka. Ale już za kilka miesięcy demolujemy wszystko do zera - będzie eklektycznie - i rustic, i retro, w planach jest nawet... Ikea;)
Powiecie, że to tylko deski, ale naprawdę- nawet zwykła kanapka - pięknie podana - smakuje lepiej:)
Jak widać - moje cottonki wylądowały w kuchni - a powód nader prozaiczny - awaria oświetlenia pod szafkami. I to raczej nie do usunięcia, bo to system sprzed 17 lat i nie sposób nawet wymienić żarówek. A że ostatnio jakby się opatrzyły i leżały od kilku miesięcy w szafie (po części schowane przed Kornelką, którą złapałam kilka razy na próbach żonglowania) - postanowiłam zawiesić na próbę, bo lubię delikatne, ciepłe światło o zmroku - i zostaną w tym miejscu, tak bardzo podoba mi się to rozwiązanie:) Bo kto powiedział, że pasują tylko na salony czy do sypialnianych pieleszy?
Czy w mroku wieczoru, czy świetle dnia - nadają kuchni charakteru:)
Z tymi kulkami jest tak, że łatwo uzależniają. Mogą nieco spowszednieć, ale wraca się do nich, z radością tworząc nowe aranżacje. I tak!, przyznam się, zamarzył mi się kolejny zestaw, tym razem pastelowy z jakimś pojedynczym akcentem pełnym "pazura" - takiego właśnie oświetlenia brak mi u Kornelki. Może więc uda mi się pozaklinać trochę los - na forum Blogów Wnętrzarskich trwa właśnie konkurs z nagrodą w postaci łańcucha kulek od cottonballlights.pl ,a przez cały listopad można je kupić z dziesięcioprocentowym rabatem na hasło "blogiwnętrzarskieCBL". Zaciskam kciuki do bólu i czekam na wyniki;)
A skoro o konkursach mowa - często zdarza się Wam brać udział? Mi wręcz przeciwnie, jakoś brakowało mi do nich szczęścia i w końcu się zniechęciłam, trochę na zasadzie "Ileż w końcu można próbować?" Ale podkusiło mnie ostatnio, pierwszy raz na instagramie, nie wiem, to chyba przeczucie - i spotkała mnie miła niespodzianka- w dodatku w dniu, który zaczął się gorzej niż źle... Od kilku dni moje plecki cudownie podpiera bawełniana poduszka od Ohoo! Style:)
W tle moja PODUSZKA ZE SWETRA - w takim towarzystwie wypada nieco blado, ale zdradzę Wam, że dwie kolejne czekają na przedstawienie, a jedna- na wypełnienie - zakochałam się tej jesieni w warkoczach:)
Zaś na koniec - nie o szczęściu czy o nadziejach, ale znów mała przechwałka z jeszcze jedną zapowiedzią - jesiennej sesji z szydełkową chustą w tle;)