Reklama lekkostrawna plus taca w bonusie.
Drżała mi dłoń, gdy publikowałam ostatni post - bałam się Waszej reakcji. A ona - przeszła najśmielsze oczekiwania, za co ogromnie dziękuję:) Świadomość, że tak wiele z Was myśli podobnie, dodaje odwagi, by pisać to, co w duszy gra. Dostałam co prawda jednego anonimowego maila (dziwne, że komuś w ogóle chciało się pisać;), było tam coś o tworzeniu "kółka nieudacznych frustratek", ale jakoś się nie przejęłam.
Blogi uważam za przestrzeń w dużej mierze publiczną, stąd nie widzę niczego złego w wyrażaniu na nich swego zdania - kulturalnie i z szacunkiem. Poglądy zaś czy oceny, nawet jeśli są inne niż reprezentuje Autor - nie zawsze są krytyką - choć mam wrażenie, że często myli się oba pojęcia. Ale choć to wszystko wiem doskonale - chyba zwyczajnie się poddam i przestanę odwiedzać wszystkie te miejsca, gdzie takie myślenie nie znajduje zrozumienia. Bloger- tez człowiek, ma prawo się zmienić, całkowicie odmienić również formułę bloga - i mój żal za tym, co było, niewiele ma tu do rzeczy.
Widzę, że kwestie współpracy i reklamy na blogach stały się przyczyną częstych dyskusji... Osobiście nie widzę w nich niczego złego - pisanie bloga może być pracą jak każda inna, więc i logiczna wydaje się chęć uzyskiwania za nią wynagrodzenia. Dziś jednak nie o współpracy, a właśnie reklamie. Jaka powinna być, by nie zniechęcać i dobrze spełniać swą rolę?
Nie lubię wyskakujących okienek i skrzących neonów, szczęściem coraz rzadziej pojawiają się w sieci. Paski boczne czy przestrzeń pod postem to dla mnie forma neutralna, co więcej - często klikam, gdy widzę coś ciekawego - gorzej, gdy epatują nachalną kampanią wyborczą;)
A jak jest z reklamą w postach? Naprawdę mi nie przeszkadza- gdy z góry wiem, że wpis jest sponsorowany - barterem czy gotówką to już sprawa Autora. Przykre, że niektóre wpisy są wyraźnie pisane na odczepnego, trochę na zasadzie "skoro już dostałam gratis, trzeba jakiś wpis wymęczyć" - i to naprawdę się czuje i chyba też psuje wizerunek blogerów w oczach reklamodawców. Na inną rzecz, zwróciła mi uwagę Właścicielka pewnej genialnej marki meblowej - tu pozwolę sobie przytoczyć jej słowa: "Problem polega na tym, że osoba dokonująca wpisu (czytaj: wychwalająca produkt, jaki dostała, pod niebiosa) najczęściej nie ma pojęcia o powstaniu takiego mebla, począwszy od projektu, materiału, parku maszynowego, kosztów, podatków itd. Nie potrafi porównać z innym produktem, bo nie ma pojęcia, o czym pisze." I myślę, że można to odnieść nie tylko do mebli. Są jeszcze linki. Po namyśle stwierdzam, że ta forma też mnie nie razi - właśnie dlatego, że stwarza mi wybór - klikam, bądź nie. Czy informować o takim lokowaniu produktów? Nie wiem.
Widzę, że kwestie współpracy i reklamy na blogach stały się przyczyną częstych dyskusji... Osobiście nie widzę w nich niczego złego - pisanie bloga może być pracą jak każda inna, więc i logiczna wydaje się chęć uzyskiwania za nią wynagrodzenia. Dziś jednak nie o współpracy, a właśnie reklamie. Jaka powinna być, by nie zniechęcać i dobrze spełniać swą rolę?
Nie lubię wyskakujących okienek i skrzących neonów, szczęściem coraz rzadziej pojawiają się w sieci. Paski boczne czy przestrzeń pod postem to dla mnie forma neutralna, co więcej - często klikam, gdy widzę coś ciekawego - gorzej, gdy epatują nachalną kampanią wyborczą;)
A jak jest z reklamą w postach? Naprawdę mi nie przeszkadza- gdy z góry wiem, że wpis jest sponsorowany - barterem czy gotówką to już sprawa Autora. Przykre, że niektóre wpisy są wyraźnie pisane na odczepnego, trochę na zasadzie "skoro już dostałam gratis, trzeba jakiś wpis wymęczyć" - i to naprawdę się czuje i chyba też psuje wizerunek blogerów w oczach reklamodawców. Na inną rzecz, zwróciła mi uwagę Właścicielka pewnej genialnej marki meblowej - tu pozwolę sobie przytoczyć jej słowa: "Problem polega na tym, że osoba dokonująca wpisu (czytaj: wychwalająca produkt, jaki dostała, pod niebiosa) najczęściej nie ma pojęcia o powstaniu takiego mebla, począwszy od projektu, materiału, parku maszynowego, kosztów, podatków itd. Nie potrafi porównać z innym produktem, bo nie ma pojęcia, o czym pisze." I myślę, że można to odnieść nie tylko do mebli. Są jeszcze linki. Po namyśle stwierdzam, że ta forma też mnie nie razi - właśnie dlatego, że stwarza mi wybór - klikam, bądź nie. Czy informować o takim lokowaniu produktów? Nie wiem.
Jak Wy postrzegacie reklamę? Dostajecie alergii na sam widok, przechodzicie obojętnie, klikacie z uprzejmości?
Choć postanowiłam nie gonić ślepo za trendami i ograniczyć zakupowe zapędy, nie jestem ślepa i obojętna na piękne dekoracje. Jednymi z tych, które najbardziej przypadły mi do gustu, są piękne tace w marokańskim lub zbliżonym stylu. Tylko znów te ceny - gdy do zaakceptowania, to rozmiar boleśnie niewielki, a mi zamarzyła się duża. Więc odpuściłam, bo nie jest mi przecież niezbędna. Odpuściwszy - trafiłam na giełdzie na pewną szkaradkę, odleżała kilka miesięcy, aż wczoraj potraktowałam ją trochę farbami...
Ciekawi, jak wyglądała przed?
Wysoce jarmarcznie;)
Lekko ją przeszlifowałam, by usunąć łuszczące się fragmenty farby i odtłuściłam rozpuszczalnikiem. Później kolejno biała i czarna farba w sprayu - zauważyłam, że warto jako podkład zastosować tę pierwszą białą warstwę/ Cały efekt taca zawdzięcza miedzianej pozłocie Starwaxa - nanosiłam ją tapując gąbeczkowym pędzelkiem do decoupage'u- akurat taki miałam, choć sądzę, że sprawdzi się nawet kuchenny gąbkowy zmywak. Na koniec lakier w sprayu - i tyle. Nie oszukujmy się - nie jest to rękodzieło rodem z Maroka, ale pasuje mi do wystroju i jesiennej aranżacji:)
Mam pewną słabość do aptecznych butli- czym większa, tym lepsza - więc i tu ją wykorzystałam. Różę zrywałam pod wpływem impulsu i bez sekatora - dziś udało mi się wyjąc z palca ostatni kolec;)
A gdy już złapałam za pędzel, ciężko było się oderwać, ale dziś tylko mała zapowiedź;)
Kochani, uciekam, a Wam życzę dobrej nocy, czy może już miłego dnia;)
Ale Ty masz rękę- cuda ze szkaradek, bardzo mi się podoba:-)
OdpowiedzUsuńBasiu, ta taca spadła mi z nieba, dosłownie symboliczną złotówkę mnie kosztowała, farby miałam - i tylko odrobiny uwagi potrzebowała:)
UsuńW życiu bym nie powiedziała, że to pomalowane jest! Wyszedł Ci piękny efekt starej miedzi. Co do reklam, to pisałam już pod ostatnim postem, ale dodam jedynie, że na innych blogach nauczyłam się je ignorować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja też myślałam,że ta taca po prostu taka jest i taka była a to efekt malowania! Wyszło bardzo "naturalnie" :)
UsuńJeśli chodzi o reklamy- ja na swoim blogu zamieściłam na pasku bocznym podlinkowane banerki miejsc,do których lubię zaglądać i gdzie lubię coś kupić.Są to miejsca sprawdzone przeze mnie. Może i jest to forma reklamy ale po 1-nikt mi za to nie płaci,po 2-poniekąd jest to też pomoc dla innych dziewczyn,które chciały by się np.zaopatrzyć w materiały ,których ja używam na szycie.Myślę,że tego typu rzeczy nie rażą aż tak w oczy-a może się mylę ;p Jeśli chodzi o nagminne reklamowanie w każdym poście jakichś produktów,typu- "Dzień od razu staje się lepszy gdy wypiję kawę z kubka firmy X" albo "Dostałam wspaniałą doniczkę od firmy Y i od razu muszę wam ją pokazać..." ,powiem tak- troszkę mnie zaczęły męczyć takie posty ale każdy ma prawo uprawiać blogging jak mu się podoba ;p Po prostu nie rajcują mnie już aż tak bardzo takie wpisy,przelecę pobieżnie albo i nie i tyle. Jeśli chodzi o linki to sama kilka razy wplatałam linki do innych blogów -jeśli np.od kogoś coś dostałam lub kupiłam lub wygrałam jakieś candy. Nie wiem czy to jest także forma reklamy ale dla mnie jest to po prostu podanie źródła skąd to czy owo pochodzi :)
Miłego dnia!
Pomalowane, choć już wiem, jak zrobić to lepiej;) I nawet zdjęcia już są, bo podobnego typu tac miałam trzy- więc spodziewajcie się niebawem:)
UsuńA z linkami masz rację, Klaudynko, najrozsądniej traktować je jako odsyłacze do źródła:) I podobają mi się Twoje reklamy - u mnie będzie to cykl "Polecamy bez reklamy" - już w weekend kolejna odsłona:)
UsuńBardzo mi się podoba tytuł :)
Usuńświetna metamorfoza :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, i mi się nieskromnie podoba;)
UsuńŚwietna komoda! Niby bardzo prosta, może nawet przyciężkawa w formie, ale fantazyjne słoje nadają jej jakiejś secesyjnej lekkości :) ale To jakaś staroć, czy coś nowego? Jaki gatunek drewna?
OdpowiedzUsuńTaca wyszła bardzo ładnie. Oryginalnie była szklana?
Patrycja, ona zwyczajnie jest ciężka- to wielka kolonialna landara- jak większość naszych mebli;) Niestety na starociach takich nie widuję, kupiłam ją w sklepie z indyjskimi meblami, niezwykłe drewno to akacja indyjska- uwielbiam:) A taca... Hihi, gdyby oryginał był szklany, nawet nie traktowałabym go farbą;) Trudno to nazwać plastikiem, to coś w rodzaju mieszanki gipsu i masy papierowej;)
UsuńPiękności ! Nareszcie coś w kolorze drewna....biel jest łatwa do aranżacji ale ... tu nawiązuję do ostatniego wpisu ! Trzymaj Twój styl i bądź sobą ! Zawsze
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Alicjo, był moment, że zwątpiłam nieco w piękno naszych mebli- bo skoro wszyscy zachwycają się tym co białe i scandi... Ale zmądrzałam:D
Usuńco do reklamowanych postów,linków w ogóle nie jestem przeciw
OdpowiedzUsuń...ale fajnie jak nie jest to każdy wpis...bo gdy blog zmienia się w tablice reklamową-to mnie już nie interesuje...i tak jak czółno jeszcze podczytuję-bo towarzyszy mu fajna treść...to wczoraj jak na jednym blogu przeczytałam ,że właścicielkę okrutnie boli ząb,ale jest szczęśliwa bo może nam pokazać cudne skorupki...to skasowałam go z listy obserwowanych blogów..poczułam się tym postem obrażona-jakbym była idiotką o IQ35:)))
a co do tacy to wyszła ci cudnie...ja też rozglądam się za jakąś ogromniastą:))
ps.Ilonko czy ty masz jeszcze dla mnie jakieś odłożone skarby z klamociarni?
Beatko, nie dość, że czekają odłożone, to jeszcze kilka osób porezerwowało i więcej się nie odezwało, więc jest z czego wybierać;)
UsuńA Ania... Cóż, to jeden z tych blogów, które zaczęłam obserwować jako pierwsze. I może jej scrapkowe kartki nie były mistrzostwem świata, ale z każdego posta przebijała pełna ciepła i energii dziewczyna. A teraz? Zaglądam od czasu do czasu, chociażby i wczoraj, ale po instragramowym show ze śmierci psa rodziców i "wycieczce" z darami do obozu imigrantów podczas wakacji celem ich dokarmiania- jestem pełna rezerwy. Co nie zmienia faktu, że to chyba sposób na popularność;)
Haha,Qrko,jesteś boska!!! Ja raczej już nie zaglądam na większość tego typu blogów,choć mam je na liście ;p
UsuńPozdrawiam :)
a ja postanowiłam ,ze chyba czas posprzątać na liście obserwowanych blogów...wpisuje kolejne ciekawe miejsca-twórcze,mądre....a samochwały i bloczki reklamowe do śmiecie:)) Przecież m.in ze względu na takie brak wyczucia z reklamami zrezygnowaliśmy 6lat temu z telewizora:))))
UsuńPs/Ilonko podlicz mnie proszę i może podaj mi co jeszcze można przygarnąć na maila:))
Qrko, ogarnę wszystko wieczorem, a na pewno w ten weekend- znów mam pracy poza domem stanowczo za dużo;)
UsuńMy telewizor mamy- i gdyby nie, że czasem późno wieczorem włączymy jakiś dobry film- to tylko Kornelka oglądałaby dobranockę;)
Mnie denerwuje, kiedy takie wpisy nie są w żaden sposób oznaczone, bo poza tym, że to nie do końca fair, to jest to po prostu niezgodne z prawem. Ostatnio zdecydowałam się na podjęcie pierwszej w życiu współpracy, o czym poinformowałam w pierwszym wpisie, a kolejny oznaczyłam odpowiednim tagiem i wciąż zastanawiam się, czy to nie za mało. U innych obserwuję tego typu wpisy (wiem, bo np. zawierają odrzucone przeze mnie formy współpracy itp.) i nie ma nawet otagowania. Moim zdaniem, to nie w porządku.
OdpowiedzUsuńCo do tacy, to... zakochałam się! Świetnie Ci wyszła i idealnie komponuje sie zarówno z butlą, jak i z tym płaskim naczyniem :)
Olu, przede wszystkim się cieszę, że trafiłam do Ciebie- czytam właśnie z zapartym tchem "Ikony designu":) Czasem się zastanawiam, skąd ten brak- sama nie wiem czego? odwagi? przyzwoitości?- by poinformować wprost, że to reklama. Albo choćby zwykłe "Post powstał przy współpracy z firmą X" zamieścić?
UsuńZ tacy jestem zadowolona- stanowczo dobrze jej w miedzi;) A to płaskie coś to taca- ciężka i tym razem prawdziwie drewniana, właśnie na nią odkładamy zawsze klucze, choc i do zdjęć mi często pozuje;)
Dzięki! :) "Ikony" cieszą się sporą sympatią, chociaż po pierwszych 2-3 wpisach w nie na chwilę zwątpiłam ;)
UsuńDrewniana taca też mi się podoba :) U mnie w domu podobnie - klucze lądują w ozdobnym płytkim naczyniu, jednak dużo, dużo mniejszym :)
właściwie mamy mini szafeczkę na klucze, ale jakoś nikt nie ma głowy ich tam odwieszać;) Więc pojawiła się potrzeba czegoś innego- stąd taca. Oprócz kluczy to świetne miejsce na okulary, rękawiczki i podobne drobiazgi:)
UsuńDla mnie blogowanie od dawna jest pracą.. ale głównie jeżeli chodzi o strony" biznesowe" Mój prywatny blog- owszem, przynosi też korzyści materialne ale... to jest przede wszystkim moja "odskocznia od codzienności" . Zupełnie jak 3 dziecko, albo drugi dom :)
OdpowiedzUsuńI świetnie jest znaleźć taką przestrzeń - stanowczo muszę dołączyć do obserwatorów , bo po Twoim poprzedszkolnym dialogu w sklepie wciąż usmiech nie schodzi mi z twarzy;)
Usuńbiegaj dalej z tym pędzlem bo fajnie wyszło i pisz z serca to zawsze się sprawdza
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj, rozpędziłam się i to chyba na dobre- w końcu wena wróciła- brakowało mi jej strasznie:)
UsuńMetamorfoza iście profesjonalna. A co do linków? Lubię kiedy są. Mogę je kliknąć lub nie. Tak jak piszesz: mam wybór :)
OdpowiedzUsuńDo profesjonalizmu to jednak mi trochę daleko, ale chyba kierunek nie taki najgorszy;)
UsuńTaca wyszła CZADOWO!!! Brawo! z butlą i krzakiem dzikiej róży- jesienna dekoracja na 5+ :)
OdpowiedzUsuńZ wiekiem dochodzę do wniosku, że prostota obroni się najłatwiej:)
UsuńGdybyś nie napisała, że taca jest przerobiona, byłabym święcie przekonana, że jest oryginalna mosiężna ;) a rama już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że największa w tym zasługa nakładania pozłoty właśnie gąbką:) Zresztą ciekawe efekty można uzyskań nie tylko na tacy - niebawem będzie o tym post:)
UsuńPo pierwsze jestem w szoku, że taka szkaradna (cóż tu ukrywać!;P) taca wygląda teraz jak milion dolarów:D Piękna metamorfoza, lubię gdy coś jest zrobione dosłownie z niczego;)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o reklamę na blogach to dziwię się, że tak często nie jest ona opisana chociażby małym tagiem wpis sponsorowany. Pamiętam, gdy pierwszy raz zgłosił się do mnie sklep internetowy z "darami losu", ależ byłam szczęśliwa, że i mi się coś trafiło, głupia jednak nie napisałam że to sponsorowane... Nikt tego nie zauważył (chyba), ani mi nie wytknął (a szkoda), ale ja się potem bardzo głupio z tym czułam. Nigdy więcej tak nie zrobiłam i zawsze opisuję jak należy;)
Magda, prawdę mówiąc na tym zdjęciu "przed", kiepskim, bo robionym na szybko komórką, taca i tak wygląda lepiej, niż było w rzeczywistości- chińska tandeta i tyle, tylko rozmiar idealny i ten tłoczony wzorek też dobrze rokował;) Inna rzecz, że już nieraz przekonałam się o jakości preparatów Starwax- dochodzę do wniosku, że z nimi po prostu wszystko musi się udać;)
UsuńCo do opisów- nie istnieje żadna zasada, że informować o wpisie sponsorowanym trzeba, ale... No właśnie- w przeważającej większości przypadków najpierw blog zyskał czytelników, a dopiero później, dzięki ich wzrastającej liczbie- sponsorów, więc według mnie taka elementarna uczciwość się naszym podczytywaczom należy:)
To masz sokoli wzrok, że dopatrzyłaś się tych pięknych wzorków. Nawet wersja pośrednia w czerni ukazuje ich urok :)
UsuńMyślę, że zasada ta jest niepisana, zwykła uczciwość nakazuje poinformować o tego typu współpracy.
O kurka!- że tak napiszę. Taca wygląda super. Piękny miedziany kolor wyszedł. Nie mogę uwierzyć, że przed i po to ten sam przedmiot. Fantastycznie. Ja mam jedną niewielką tacę, którą przywieźliśmy 10 lat temu z wakacji i zgodnie z zapewnieniami w łamanym polsko-angielskim miała być hand made ;) ale daleko jej do tej, którą sama zrobiłaś. Trzeba się wybrać na łupy, tylko kiedy znaleźć czas.
OdpowiedzUsuńCo do reklam- to każdy wybiera sposób w jaki prowadzi swojego bloga. To decyzja indywidualna. Jako odbiorca, wolę aby ktoś jawnie napisał- reklamuję, bo coś z tego mam, dostałam a w zamian muszę napisać o tym u siebie. Z ciekawości czasami klikam w linki z ciekawości, ale w dużej mierze odpuszczam takie posty. Nie lubię natomiast ukrytej reklamy, drażni mnie i odpycha.
Sama raz miałam przygodę z firmą, która dostarczyła mi okulary. Opisałam dokładnie co i jak. Na tym zakończyłam przygodę z testowaniem produktów, bo mój blog jest miejscem totalnie moim, to co robię robię dla siebie lub bliskich, dalszych znajomych. Cieszę się, że robię to bo lubię a nie, że muszę.
Jeżeli chodzi o "reklamowanie" u siebie innych blogów, to nie mam nic przeciwko temu a nawet chwalę. Kiedyś też u siebie pokazywałam blogi osób (rękodzielnicze), które dopiero startowały a moim zdaniem, były warte pokazania. Robiłam to z własnej inicjatywy, totalnie dobrowolnie, bez żadnych korzyści. Jeżeli coś mnie zachwyciło, to chciałam aby inni to zobaczyli.
Taca super! Świetna robota..Lubię takie DIY, całkowita odmiana. Muszę przejrzeć swoje szpargały.. Na przeróbki czas:) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńZawsze potrafisz wyczarować coś super:)
OdpowiedzUsuńuściski
świetna robota. jesteś czarodziejką.
OdpowiedzUsuńUzyskałaś naprawdę świetny efekt końcowy. To jak taca wyglądała przed i po twojej pracy naprawdę robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
znowu mówisz co myślę, ech ;) więc nie wypowiadam się na temat reklamy, bo podpisuję się pod nim absolutnie :)
OdpowiedzUsuńnatomiast taca... zakochałam się w niej!!! wygląda przepięknie, wprost cudownie!!! dostałam ostatnio podobny drewniany talerz i chyba też coś pokombinuję z nim :)
Droga Ilono Przeplatana Kolorami!
OdpowiedzUsuńŚwietna taca i wnętrze!
Też odwiedzam giełdę staroci i mam słabość do dużych butli aptecznych.
Czy ta Twoja nie jest czasem do odkupienia?
Vitold
Świetny wpis
OdpowiedzUsuńmiło się czyta te wpisy!
OdpowiedzUsuńPrzyznam że bardzo spodobała mi się ta wizja.
OdpowiedzUsuń