Umieć się cieszyć...

...to coś wspaniałego:)
Z wielkich rzeczy cieszyć się łatwo, ale gdyby tylko na nie liczyć- zapewne niewiele byłoby tej radości:)
Bo jest radość wielka, odświętna, jak wymarzone wakacje na końcu świata...
Któż by się nie cieszył?
Jednak życie składa się z drobiazgów, czasem tylko przerwanych tym "wielkim CZYMŚ"...
Dlaczego więc i z nich się nie cieszyć?:)
Smaczny posiłek, kawa z przyjaciółką, przypadkowy bukiecik, słodycz owocu...
Mało i dużo...
Ja czerpię z tego wszystkiego radość:)

Sezon szparagowy w pełni...
Lubię te zdrowe i niskokaloryczne warzywa, bardziej zielone, niż białe-z nich wolę zupkę-krem.
Co prawda mój świat by się bez nich nie skończył, ale zajadam zawsze z apetytem, wszak trzeba korzystać, póki są:)
Dziś wystąpiły z przepiórczymi jajeczkami i wędzoną piersią z kurczaka- do tego sporo chili i nic więcej mi nie potrzeba:)


Bystre oko zauważy mój kolejny powód do szczęścia- gruby plaster drewna, tu jeszcze przed okorowaniem:


Pozazdrościłam Iszart , która wcieliła w życie to, co mi od dawna chodziło po głowie:)
I teraz też mam swój własny plaster XXL, właściwie to nawet kilka tych plastrów, pozostaje tylko je lekko wyszlifować i zabezpieczyć:)
I znów powiększyłam kolekcję małych radości:)

Niedzielny wypad na giełdę niezbyt się udał, mój Tato oberwał błotnik, bo tamtejszy parking bardziej przypomina poligon i  humor miał wisielczy, więc tylko przebiegłam szybciutko i niewiele wypatrzyłam, niemal nic:(
Ale nic to, następnym razem pojadę sama;)
Tak czy inaczej, trafiła mi się trzecia drewniana paterka;)
Rano kupiłam świeżutkie i nawet już słodkie truskawki, Pan Mąż przyniósł mi wieczorem dwa bukieciki konwalii- i jak tu się nie cieszyć?:)



Stary kwietnik pomazałam troszkę farbą, dodałam metaliczny werniks w kolorze starego złota i mam miejsce na trochę zieleni w kąciku kawowym (zioła przeprowadziłam w końcu na balkon:)

Nie pasują mi tam te srebrne osłonki, więc muszę dokupić jakieś bardziej odpowiednie:)

A na balkonie trwa ostatnie lakierowanie krzeseł:)
Zmykam machać pędzlem;)

Miłego wieczoru:)

11 komentarzy:

  1. Ale smakowitosci! wszystko co lubię ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację z tymi codziennymi małymi radościami :)
    ale to powinno być norma umieć się cieszyć z tych małych rzeczy, dokładnie jak DZIECKO :) więc trzeba w sobie pielęgnować to, żeby nie zatracić w sobie dziecka tak do końca :) :) :)
    zdjęcia apetyczne i mam nadzieję, że zdążę jeszcze się załapać na świeże tegoroczne szparagi...bo jakoś tak o nich chwilowo zapomniałam :(

    buziaki...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż wstyd się przyznać, ale nigdy nie próbowałam szparagów... Twoje danie wygląda tak apetycznie :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację- życie powinno składać się z małych radości bo te wielkie zdarzają się czasem:) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  5. Popieram Cię Ilonko w tych małych radościach, one właśnie składają się na szczęście!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz racje, tym bardziej, ze człowiek z natury wiecej narzeka niż cieszy się z chwili i tego co ma :)))
    Robisz mi ogromny apetyt na coś dobrego gdy patrze na takie apetyczne zdjęcia :)))
    Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale apetycznie i do tego konwalie :) Wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale smakowitości pokazujesz. Konwalie uwielbiam, a truskawki, wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  9. cieszmy sie zatem :) wspaniały post!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Oooo, jaka apetyczna potrawa :-) Co to takiego?
    wszystko piękne, z przyjemnością obejrzałam
    Pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej smaka mi narobilas! Cudowny ten plaster ;) Truskawki też juz jadłam i rzeczywiscie słodkie byly :) Piękne konwalie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.