Jak i gdzie szukać staroci, czyli mały poradnik szperacza.

Jak zapewne większość z Was się domyśla- uwielbiam starocie. Młynki, koronki, pudełka, ramki- to tylko niewielka część moich zainteresowań. Tkwi we mnie głęboki pociąg do rzeczy, które lata młodości mają już dawno za sobą, a w zamian niosą swoją historię, której lubię się domyślać. Co widziały? Komu służyły? Fascynuje mnie to:) Kilkakrotnie już spotkałam się z opinią, że mam szczęście do wynajdywania takich drobiazgów- zwłaszcza, że w przeważającej większości przypadków trafiają do mnie w cenie szokująco niskiej, czasem wręcz niewiarygodnej:) Coś w tym jest, choć to nie tylko kwestia przypadku:) I o tym będzie dzisiejszy post:)
Umiejętność wyszukiwania ładnych i ciekawych przedmiotów bywa przydatna- do tego przekonywać chyba nikogo nie muszę:) 

Na początek trzeba sobie odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań:
1. Czego zamierzam szukać? 
2. Ile maksymalnie mogę wydać na całe zakupy i ile godzę się zapłacić za pojedynczy przedmiot?
3. W jaki stanie mają być przedmioty, których szukam?
4.  Czy w przypadku przedmiotów uszkodzonych, zniszczonych lub popsutych będę w stanie je naprawić lub czy stać mnie na zlecenie tego komuś?
5. Pytanie być może najważniejsze- gdzie szukać?

Tyle pytań na początek wystarczy,teraz rozłóżmy je na czynniki pierwsze;)

1. To, czego się szuka, tyle pozornie wydaje się być oczywiste. Załóżmy jednak, że już wiemy i poszukujemy mebli, np. witrynki/kredensu do kuchni czy kawowego stolika. Jeśli poszukiwany mebel ma być dodatkiem do innych, które już mamy, pojawia się pytanie- czy szukamy odcienia pasującego do już posiadanych czy też i tak zamierzamy go przemalować, więc kolor jest nam najzupełniej obojętny. Przy pierwszej opcji warto jest zrobić zdjęcia mebli, dla których poszukujemy towarzystwa- najlepiej w różnych porach dnia, żeby później jak najlepiej dopasować kolor- czyli mebel oglądany rano porównujemy z porannymi zdjęciami itd. Jeśli miejsce, w którym kupujemy jest ciemne i zagracone, spytajmy, czy jest szansa wystawienia mebla na zewnątrz lub choćby bliżej okna- pozwoli nam to również lepiej ocenić wygląd stolarki czy tapicerki (o ile oczywiście nie kupujemy pięciodrzwiowej szafy, bo wówczas ryzykujemy spojrzenie w rodzaju "na głowę Pani upadła?") Jeśli w domu dysponujemy ograniczoną przestrzenią i poszukiwany mebel ma stanąć w konkretnym miejscu- konieczne jest zmierzenie tej przestrzeni, co pozwoli nam łatwo określić wymiary naszego poszukiwanego. O ile wysokość i szerokość zdają się być oczywiste, nie możemy też zapomnieć o głębokości. Tu zwracamy uwagę na dwie rzeczy- jak duże rzeczy będą stały np. w poszukiwanej witrynce i czy zbyt głęboka nie zagraci nam pomieszczenia i nie utrudni dokądś dostępu. W przypadku stołów ważniejsza jest nie tyle jego wysokość całkowita, co wysokość od podłogi do spodu blatu- żeby po zakupie nie okazało się, że kolana pod spód wejdą jedynie "na wcisk" co do komfortowych sytuacji nie należy;) Podobnie, gdy mamy stół, a szukamy krzeseł czy foteli- musimy wymierzyć na jakiej wysokości w stosunku do naszego stołu musi znajdować się siedzisko. W przypadku wszystkich mebli wiszących (szafki, witrynki) - zastanówmy się, czy po powieszeniu nie grozić nam będzie zahaczanie o nie głową. 
I jeszcze jedna kwestia, bardzo ważna przy określeniu, gdzie będziemy naszego wymarzonego mebla szukać- czy zależy nam tylko i wyłącznie na antykach, czy bardziej kierujemy się ogólną estetyką lub praktycznością i wiek mebla nie gra większej roli. 

2. Każdy z nas ma inne możliwości finansowe. W szale poszukiwań łatwo przekroczyć sumę, którą pierwotnie planowało się wydać, a jeśli takich wstępnych wyliczeń w ogóle nie mieliśmy- łatwo jest zaszaleć i wydać za dużo. Dlatego, kiedy już wiemy, czego szukamy, ustalamy nasz budżet i twardo się go trzymamy. Może nie znajdziemy wymarzonej witrynki podczas pierwszych poszukiwań, ale w końcu trafimy na nasze maleństwo w przyzwoitej cenie do 150zł, a nie 250 i różnicę z czystym sercem będziemy mogli wydać na farby;) 
Jeśli cel naszych poszukiwań nie jest sprecyzowany, również warto wyznaczyć sobie finansowe widełki, u mnie przykładowo wyglądają tak:
małe ramki-do 3-4zł, średnie- do 8-10, duże- do 15zł.
młynki- w zależności od stanu- do 25-30zł
filiżanki- do 10-15zł, w zestawie z dwoma talerzykami- do 20-25zł
słoje, buteleczki i inne szeroko pojęte szkło- w zależności od rozmiaru od 2 do 10zł
włóczki- do 3zł za motek 100g, do 5zł za dobrej jakości kordonek
małe stoliki, krzesła- do 50zł
To oczywiście tylko przykłady, ale powiem Wam, że odkąd tego się trzymam, mój portfel ma się o wiele lepiej;)

3. i 4. Kupując rzeczy używane musimy liczyć się z tych, że ich stan może znacząco różnić się od przedmiotów nowych. Jeśli kupujemy np. fotel z tapicerką i wypełnieniem w środku w strzępach i planujemy oddać go do tapicerowania- musimy liczyć się z tym, że jego koszt będzie nawet trzykrotnie wyższy(albo i więcej) od samego mebla. Nawet jeśli posiadamy zdolności do wykonania tej pracy samodzielnie- musimy wziąć pod uwagę koszt materiałów, jakich będziemy potrzebować. Pianka tapicerska, wysokiej jakości tkanina obiciowa,nity- to czasem też spory wydatek. Młynek pięknie wyglądający na zewnątrz może mieć uszkodzony mechanizm, a chwytający za serce zegar- w środku może nie mieć go już w ogóle. Dlatego kupując rzecz w stanie nieidealnym musimy do ceny umieć od razu doliczyć choćby przybliżony koszt doprowadzenia go do stanu używalności i wtedy już wiemy, czy proponowana nam cena jest do zaakceptowania.

5. A gdzie naszych staroci szukać?
Przede wszystkim należy zacząć od własnego podwórka;) Nie, nie każę Wam z łopatą rozkopywać trawnika - własnego bądź sąsiada(o ile przypadkiem nie zamieszkaliście właśnie w starym, przez lata opuszczonym dworze;), ale warto spytać rodzinę i znajomych czy nie mają przypadkiem strychów, piwnic czy szopek z szeroko pojętymi "gratami", do których nikt od lat nie zaglądał. A nuż pozwolą nam tam pobuszować:) Rozpytywanie masz też taką zaletę, że czasem ktoś znajduje jakiś przedmiot- jemu niepotrzebny, ale jednak żal go wyrzucić- jeśli odpowiednio wcześniej poinformowaliśmy taka osobę, że lubimy starocie- duża szansa, że do nas trafią:)
Jeśli jednak w rodzinie strychów brak, brak też rodzinnych tradycji, które każą przekazywać z pokolenia na pokolenie różne drobiazgi, pozostają różnego rodzaju sklepy, składy, targowiska i giełdy staroci. Szukanie najlepiej rozpocząć od własnej okolicy. Ja zwyczajnie uruchamiam google:D Szukane słowa: "meble/rzeczy używane", "meble zachodnie", "meble stylowe/stylizowane", "starocie", "1000/1001 drobiazgów", "antykwariat" i ewentualnie "antyki". Dlaczego ewentualnie? Otóż jeśli trafimy na sklep z prawdziwymi antykami- ceny w takich miejscach lubią powalać na kolana,a to już coś, za czym osobiście nie przepadam;) Żeby czasu nie tracić, dobrze jest najpierw zadzwonić, żeby sprawdzić, czy dany sklep wciąż istnieje- ostatnio wiele osób otwiera taki sklepik po wyprawie do Niemiec i zebraniu rzeczy z wystawek, ale handel używanymi rzeczami nie należy do łatwych działalności i tak szybko jak nastąpiło otwarcie- właściciel interes zwija. Kiedy już ustalimy, gdzie szukamy,zarezerwujmy sobie sporo czasu, przynajmniej 30-45 minut. Tam, gdzie towaru jest dużo, często jest on upchnięty na małej powierzchni i obejrzenie wszystkiego nierzadko zmusza nas do przebicia się przez sterty kartonów i ewolucje między piramidami kruchych przedmiotów- więc i ubierzmy się odpowiednio (peleryna i poncho odpada;), pamiętając też o tym,że zwyczajnie możemy się tam ubrudzić, chociażby kurzem czy pajęczynami. W miarę możliwości dobrze jest na wyprawę udać się bez potomstwa, choć moja Lady już przywykła i nawet w naszej ulubionej klamociarni ma swój kącik, gdzie układa sztućce;) Jeśli właściciel jest sympatyczny, poprośmy go o numer telefonu- łatwiej będzie sprawdzić, kiedy dotrze nowa dostawa, a jeśli szukamy konkretnych przedmiotów- spiszmy je na kartce i zostawmy mu z naszym numerem- wierzcie mi, często dzwonią;)
W wielu miastach przynajmniej raz w miesiącu, a często i raz w tygodniu- u nas w niedzielę, obok giełdy samochodowej i towarowej, odbywa się też giełda staroci, na którą przyjeżdżają wystawcy wszelkiej maści rzeczy używanych, u nas można ich też spotkać na odbywającej się trzy razy w tygodniu giełdzie warzywnej.
Jak to bywa w takich miejscach- cena często jest trochę zawyżona i wręcz wypada się nieco potargować. Pamiętajmy jednak, by robić to z szacunkiem i jeśli właściciel np. za krzesło w stylu Ludwika i w bardzo dobrym stanie życzy sobie 200zł to nie ubliżajmy mu proponując 30zł (a byłam już nieraz świadkiem takich "targów"), bo nie dość, że odejdziemy z kwitkiem, to jeszcze możemy usłyszeć niezbyt przyjemne słowa. Ci ludzie są tam, żeby zarobić, więc nie spodziewajmy się, że oddadzą nam wszystko za bezcen. Jeśli jednak jesteśmy czymś zainteresowani, a cena wydaje się przesadnie wygórowana- rzeczowym tonem powiedzmy to sprzedawcy proponując swoją- jeśli jest chętny do negocjacji, naprawdę możemy dojść do porozumienia nie przepłacając. 
Okazji warto też szukać na allegro , tablicy czy gumtree, ale nie dajcie się zbytnio podpuszczać przy licytacjach;) Jest też kilka internetowych sklepików z prawdziwymi cudeńkami za niewielkie pieniądze, często prowadzą je blogerki.
Przebywając za granicą możemy tez natrafić na różne sklepy charytatywne- tam też można wyłowić perełki:)

To na razie tyle- w razie jakichkolwiek pytań- piszcie, może będę umiała pomóc:)

A teraz jeszcze mój ostatni, wczorajszy łup;)



Mój wymarzony zegar:) Nie sądziłam, że tak szybko go znajdę:)
Niedawno pokazywałam Wam jego mniejszą wersję, tak wyglądają razem:
I już sama nie wiem, co cieszy bardziej- że kosztował mnie 29zł czy to, że działa:)
Nie tylko zegar wczoraj przywlokłam, ale reszta wymaga małej metamorfozy;)

I jeszcze kilka ujęć komody przedpokojowej:)



Ta torebka jest ze mną od około 15 lat i kocham ją miłością bezgraniczną:)

A teraz zmykam szykować podwieczorek dla Lady:)
Miłego popołudnia:)

29 komentarzy:

  1. Kochana Madelinko...
    Po pierwsze gdybym mieszkala blizej wyrwalabym ci ta torebke :) Jest niesamowita i piekna... Dokladnie identycznej szukam i jakos nie moge znalesc... Nie mam szczescia... Szczesciara ze ja masz :)
    Poz drugie.. Dziekuje za post... Wiele cennych rad podalas i naprawde chyle czola... Jestes ekspertem...
    Ja jestem w Anglii i juz od dzis bede sie rozgladac za charity shopami :) Tak jak mowisz moze wypatrze tam jakas perelke :)

    Dzieki dzieki dzieki :)
    Buziaki i pozdrawiamy...
    Usciski dla Lady :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu,to jest torebka The Bridge- dostałam ją od Taty z okazji zakończenia ósmej klasy i przez długi czas niemal żal było mi jej używać;) To model sprzed wielu lat, ale wciąż mają w ofercie wiele pięknych modeli- albo i znacznie lepszych niż te lata świetlne temu, chociażby taka: http://www.wardow.com/the-bridge-essential-schultertasche-044524-01-14.html
      czy taka: http://www.wardow.com/the-bridge-basics-schultertasche-044513-01-14.html
      albo ta: http://www.wardow.com/the-bridge-story-donna-schultertasche-044022-01-14.html
      Obecnie choruję na większą (http://www.wardow.com/the-bridge-kuriertasche-052777-01-14.html) , ale zaczekam, aż Kornelka podrośnie i nie będę się musiała wszędzie ciągać z torbą wózkową;)
      Ekspert ze mnie żaden, raczej nałogowy szperacz;)

      Usuń
  2. Madelinko! Niezły, ciekawy poradnik. Przeczytałam cały z chęcią. Jako że pracowałam parę latek w najprawdziwszym i wręcz ekskluzywnym :) antykwariacie, wiem o czym mówisz..
    Życzę Ci udanych połowów :) Jestem ciekawa, skąd Jesteś, jak coś pisz na maila, bo jak blisko może będę mogła polecić jakieś miejsce :) Pozdrowienia!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem z Gorzowa- raj dla szperaczy to może nie jest, ale czasem coś uda się znaleźć:)

      Usuń
  3. Ja też uwielbiam przedmioty z duszą i buszowanie po targach staroci:) Tylko, że ja nie nastawiam się, że coś kupię i nie szukam konkretnych rzeczy, zawsze szukam okazji, co niestety nie jest dobre dla mojego portfela:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też najczęściej nie ruszam na łowy po coś konkretnego- po prostu, żeby nie wydać "przypadkiem" za dużo- ustaliłam sobie określone limity dla różnych potencjalnych znalezisk;)

      Usuń
  4. Podpisuję się po d wszystkimi uwagami i radami.Najpierw odkładam a potem zastanawiam się czy ja to chcę.Często odkładam.Czasami żałuję bo w domu następuje "błysk" i dobrze jest jak pojadę nazajutrz i jeszcze jest.Gorzej jak już nie ma.Taka zabawa.Ale najlepszy jest pierwszy impuls
    Pozdrawiam i życzę udanych "łowów"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aszko, ja mam swoją teorię przeznaczenia- jeśli czegoś nie jestem pewna- nie kupuję. Jeśli później w domu stwierdzę, że chyba jednak chcę- wracam- jeśli owa rzecz wciąż jest, znaczy, że była mi pisana:)

      Usuń
  5. Świetny poradnik- uwielbiam starocie:-) a Ty masz wyjątkową rękę!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem pod wrażeniem!!każde jedno słowo,zdanie stanowi ogrom wiedzy dla wielbicielek staroci-takich jak ja-
    bardzo dziekuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu,,,dobrze że nie mieszkasz koło mnie....torebka byłaby moja!!!A co tam wyrwałabym i tyle!!!Marzę o takiej!!!Ależ jesteś szczęściara...co do staroci...to u mnie w okolicy nie ma gdzie kupować za małe pieniaze.Trójmiasto to droga metropolia:)Ale kupowałam za groszę będąc we Francji i wiem jaka to frajda!!!W pełni popieram Twoją miłość!!!Też kocham stare ryneczki,jarmarki i targi gdzie można kupić przedmioty ocalone od zapomnienia:)Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to byśmy musiały jakąś kałużę błota znaleźć celem stoczenia walki;)

      Usuń
  8. Fajne porady :-) część z tych zasad też stosuję, przedział cenowy jest mój :-)
    Wczoraj wylicytowałam na allegro 3 filiżanki ze spodkami za 10 zł! Mam dziką satysfakcję :-)
    Pozdrówka ciepłe dla Was Dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zegar jest piękny :) Też uwielbiam takie przedmioty, czasami się udaje coś wyszperać, ale mój dar nie jest tak dobrze rozwinięty jak Twój :)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne łupy ! i torebusia ładna !

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję za cenne rady... poluję poluję bo ostatnio malowanie mebli mnie bardzo cieszy:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ proszę:)
      Ja na razie niewiele mebli zmalowałam, ale chyba wpadłam w ciąg i zacznę;)

      Usuń
  12. Kilka ozdób do domu możesz znaleźć też na stronie www.furnituro.pl - Warto tam zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. Może i bzdury- z niecierpliwością czekam zatem na link do Twojego bloga/strony/czegokolwiek, gdzie mogę przeczytać mądry tekst na ten temat. Swoją drogą aż się ciśnie do głowy stwierdzenie "Ale idiota- nie podoba mu się, a traci cenny czas na głupi komentarz"

      Usuń
  14. Hej Ilona Przeplatanekolorami ja też jestem z GW, gdzie lubisz szperać? Ja chodzę na giełdę staroci i giełdę koło ursusa, tam też czasami coś można trafić. Ogólnie to w GW raczej mało takich miejsc gdzie można poszperać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawy wpis. Jestem pewna, że skorzystam z Twoich rad podczas poszukiwań na targach staroci;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeśli chodzi o starocie,bibeloty różne ja też się bawię i traktuje jak hobby zapraszam do oglądnięcia :)
    https://www.facebook.com/swiat.antykow.336

    OdpowiedzUsuń
  17. Nigdzie nie mogłam znaleźć takich mebli vintage jak chciałam... zdecydowałam się na meble tak stylizowane. W Kieleckiej Fabryce Mebli sprostali moim oczekiwaniom :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.