Konfitura z jarzębiny i dwa drobiazgi:)

Witam serdecznie:)
 
Mimo przyjemnie ciepłych dni, pierwsze przymrozki mamy już za sobą, a więc to idealny czas na zbiór jarzębiny:) A dlaczego o niej mówię? Wszystkiemu winna konfitura- wcześniej nigdy jej nie próbowałam, ale zaciekawił mnie przepis, więc trzeba było przetestować:) Pierwsza łyżeczka... Cóż, przyznam szczerze, że nie zrobiła wrażenia. Ale kiedy spróbowałam z serem- zmieniłam zdanie:) Konfiturę robi się dość łatwo, nawet zbyt dużo czasu nie zajmuje jej przygotowanie, więc myślę, że warto spróbować, zwłaszcza, że w tym roku jarzębina jest nader dorodna:)




Dla zainteresowanych podaję przepis:)
 
Potrzebujemy:
1kg owoców jarzębiny- obranych(samych kuleczek), przebranych(odrzucamy wszystkie niedojrzałe, nadpsute, zeschnięte) i wypłukanych pod bieżącą wodą
1,2kg cukru
2 łyżek soku z cytryny lub pół łyżeczki kwasku cytrynowego
 
 
Jarzębinę najlepiej jest zrywać właśnie po pierwszych przymrozkach- jeśli ich nie doświadczyliśmy, owoce dobrze jest przemrozić przez trzy dni w zamrażarce- inaczej posmak goryczki może być bardzo silny w gotowej już konfiturze.
 
Jarzębinę wsypujemy do garnka, zalewamy taką ilością wrzątku, żeby całą woda przykryła, stawiamy na ogniu i gotujemy 10 minut. Po tym czasie odcedzamy- wywar zachowujemy, rozpuszczamy w nim połowę cukru i zagotowujemy. Wrzucamy do syropu owoce, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na małym ogniu 10 minut, odstawiamy na noc. Na drugi dzień dodajemy resztę cukru, doprowadzamy do wrzenia i na małym ogniu gotujemy 20 minut. Jeśli na wierzchu zbierze nam się piana- trzeba ją zdjąć. Na 5 minut przed końcem gotowania dodajemy sok z cytryny i później zostaje już tylko przełożyć gotową jarzębinę do wyparzonych wcześniej suchych słoiczków. I to wszystko:)
 
 
W naszej sypialni wreszcie zawisły zasłony- oj, długo nie mogłam się zabrać za ich powieszenie, choć zajęło to jakieś 5 minut:) Z braku czegoś do ich podpięcia- machnęłam szydełkiem coś takiego:


Nic wielkiego, a cieszę się jak dziecko:)
 
W salonie dotąd nie mieliśmy żadnego zegara i podczas wieczornych posiedzeń na kanapie trzeba się było nieźle nawyginać, żeby nie wstając- dostrzec na kuchennym, która jest godzina. To maleństwo załatwiło sprawę:)
 
Odkąd Balzak schudł, jakieś adhd mu się wciąż uruchamia, więc chyba zabierzemy go z Kornelką na dłuuugi spacer, bo mieszkanie nam rozniesie:)
 
Pozdrawiam cieplutko:)
Madelinka


41 komentarzy:

  1. Ha, ha, ha- sprawiłam sobie identyczny zegar, nie potrafiłam się oprzeć. Zasłonki piękne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniam... konfiturka....
    A zapinki do zaslon rewelacyjne....

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne zasłonki. Zapięcia są doskonałe. Konfitury takowej nie jadłam niestety.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam- sama byłam pełna uprzedzeń, bo raczej nie lubię dodatków innych niż świętokradczy ketchup do brie, ale się przekonałam;)

      Usuń
  4. Wygląda obłędnie ta knfitura aż mam ochotę liznąć troszkę:)
    Zasłonki dostały fajny gadżecik:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z jarzebiny? Oj pierwsze slysze musi byc zdrowa
    A zegar sliczny...

    OdpowiedzUsuń
  6. Z jarzebiny? Oj pierwsze slysze musi byc zdrowa
    A zegar sliczny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawdę mówiąc nad jej zdowotnością się nie zastanawiałam, ale chyba coś w tym jest:)

      Usuń
  7. już mailowo przekonalaś mnie do tej konfitury...już od 2 czy 3 lat się na nią czaję i jakoś zawsze miałam obawy ;)
    ale to połączenie z serem...ech :)
    trzeba wybrać się po jarzębinkę :)
    zapięcie przy zasłonkach (na marginesie cudnych!!) świetne!!
    a i zegarek ciekawy :)

    jak tam po spacerze?
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynko, dosłownie nowa energia we mnie pospacerowo wstąpiła i właśnie dziergam mega grube mitenki w bardzo energetycznym kolorze:)
      Po jarzębinkę się wybierz skoro kochacie sery- myślę, że powinno Wam smakować:)
      A zasłonki w czwartek kupiłam w sh za pieniążki tak śmieszne, że aż się wstyd przyznawać- to 100% len, wspaniały w dotyku. Były co prawda szare i miałam wątpliwości, czy przywrócę im biel, ale po 24h w vanishu wręcz lśnią:)

      Usuń
  8. Nigdy nie słyszałam o konfiturze z jarzębiny, ale skoro piszesz, że dobra to chyba się skuszę:) Ozdoby do zasłon bardzo mi się podobają- jesteś bardzo zdolna! Dziękuję za życzenia:* Pozdrawiam Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio dziergałam dziewczęce opaski z takimi kwiatkami i cała ozdoba to nic innego jak taka opaska z mniejszym obwodem:)

      Usuń
  9. jarzębinowe draże bardzo lubiłam jako dziecko , niestety teraz ich nie ma ,zaciekawiłaś mnie tą konfiturą , zasłonki mają ciekawe i przytulne zapinki ,a budzi super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a Ty mi właśnie w ogóle draże przypomniałaś... Ach, takie kakaowe ze Skawy... Mniam:)

      Usuń
  10. Madelinko mam takie same "zapięcia" przy zasłonach tylko że beżowe:)

    OdpowiedzUsuń
  11. zegar piękny! też myślałam go kupić

    OdpowiedzUsuń
  12. Konfitury z jarzębiny nie próbowałam i nie robiłam. Zainteresowałaś mnie- zdjęcia wyglądają apetycznie. Jak znajdę drzewo z owocami to chyba się skuszę :).
    Zegarek podbił moje serce- jest piękny. Ciekawie wyglądają zasłony- niestety nie umiem robić na szydełku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smak jest charakterystyczny, choć jest w niej sporo cukru, to określenie, jakie przychodzi mi na myśl, to "wytrawna". Ponoć i do mięs się nadaje, ale nie mam na horyzoncie żadnej pieczeni, żeby przetestować:)

      Usuń
  13. O konfiturze z jarzębiny pierwszy raz słyszę :) Pomysł na szydełkową opaskę na zasłony też za mną chodzi od jakiegoś czasu :) A zegarek jest świetny - widziałam go ostatnio :)

    OdpowiedzUsuń
  14. o kurcze ale przyszne! i z serkiem mmm:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pięknie wygląda Twoja konfitura z serem,chętnie bym skosztowała:)Ale coś szydełkowo piękne!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Rzeczywiście, konfitura jest intrygująca.
    O reszcie nawet nie wspomnę- piękne!

    OdpowiedzUsuń
  17. Tyle już lat żyję na tym świecie, a jak dotąd nie smażyłam konfitury z jarzębiny...
    A może smażyłam i zapomniałam...
    Piękne zdjęcia z konfiturowej sesji i zawieszka piękna...:))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zeszłym tygodniu też jeszcze o niej nie słyszałam:) Przeglądałam sobie spokojnie stare książki kucharskie celem znalezienia pomysłów na pigwę i trafiłam na dział jarzębinowy- między różnymi wariantami nalewek schowała się też konfitura:)

      Usuń
  18. Noo prosze nie wiedzialam ,ze z jarzembiny mozna zrobic konfiture :):) Sliczne zaslonki ,jak i zegar :):) Milego wieczorka Ci zycze :):) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kurcze nie jadłam takiej konfiturki jeszcze, ale już czuję że pyszna!
    ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak żurawina wygląda ta Twoja jarzębinka :) z moim ulubionym serem..., pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Takiej konfitury nigdy nie jadłam, a wygląda apetycznie, a zegar obłędny, powiadasz, że w Pepco jest ? ;))) Chyba czas wpaść tam w odwiedziny ;)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Madelinko, dziękuję, że wpadłaś z wizytą i za przepis oczywiście też!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.