Nowe dekorki i trochę zielska:)

Kusi mnie wciąż trochę, żeby sobie ponarzekać, ale zbyt często ostatnio to robię, więc powiem tylko, że już na wszystkich drewnianych oknach mam brzydkie zacieki nieznanego pochodzenia, które ujawniły się nagle i zupełnie nie wiem, czemu, na pięterku farba mi ze ścian poodpadała- jak wyżej- nagle i bez powodu, a w sypialni zaczęła odpadać razem z tynkiem. Heh, rok temu kupując mieszkanie zostaliśmy zapewnieni, że jest po generalnym remoncie i tak też wyglądało. Chyba miało wyglądać na czas sprzedaży;) Ale nic to, zrobi się ciepło, zrobimy remont.
 
Dziś będzie o moim zielsku, czyli miniogródeczku ziołowym, który- z braku odpowiedniej aury na balkonie- tymczasowo stanął na stole w salonie.
 
Na razie tylko bazylia, oregano i mój wiecznie żyjący rozmaryn-jest ze mną już trzeci rok, choć w zeszłym trochę go przemroziłam;)



 
Ogólnie z ziołami mam pewien problem- z nasionek nie zawsze mi wschodzą, a te kupione w marketach- nadają się właściwie tylko do spożycia na miejscu, bo później mimo podlewania, chuchania i dmuchania- szybko żółkną i opadają. Też tak macie, czy może ja po prostu nie umiem o nie zadbać? Od czterech lat kupuję więc porządnie ukorzenione i rozrośnięte krzaczki u znajomego ogrodnika. Lada dzień odbiorę tymianek, miętę i melisę:) A lubczyk na działce zaczyna już leciutko z ziemi wychodzić:) Uwielbiam taką zieleniznę:)
 
Ostatnio na osłodę zaokiennej szarzyzny kupiłam sobie taką właśnie osłonkę:
mała, a jak cieszy:)
 
A ponieważ małżonek mój M. wściekał się o wszędzie porozrzucane gazety- z większością musiałam się pożegnać, a "najpotrzebniejsze" znalazły miejsce w takim oto małym gazetniku- dostałam w ramach rekompensaty za wydarte mi gazety:D

 
Już od dawna czekałam na obiecane kolejne foremki do odlewów i w końcu się doczekałam:) Coś ewidentnie źle robię z rameczkami, bo pękają przy wyjmowaniu z formy, ale ćwiczę dalej. Forma z narożnikami jest uszkodzona i chyba nie da się jej ocalić, ale mam też inne:D Większość jest spora- powyżej 10 cm. Biały gips mi się skończył, ale też ten właśnie najbardziej pękał, więc dziś ćwiczyłam na budowlanym. Oto niektóre efekty:



 
Ten drugi zwłaszcza mnie urzekł- wygląda jak mały kafelek- nawet śniło mi się dziś, że naprodukowałam takich całe mnóstwo i obudowałam kaloryfer, który zaczął udawać piec kaflowy:D Ech, dziwne miewam sny ostatnio;)
 
Więcej pokażę w następnym poście, a korzystając z okazji- bardzo przepraszam dziewczyny nagrodzone w candy- paczuszki z opóźnieniem, ale już spakowałam i w poniedziałek wyślę. Jakoś mam ostatnio problemy z planowaniem czasu...
 
Dobranoc:)
 
 
 
 

13 komentarzy:

  1. Śliczne dekorki, jak z fabryki, idealne !
    Ja tez tak mam z ziołami, chociaż mięta i bazylia jako tako, bazylii nie można przesuszyć. A z nasion nie próbuję, tak jak TY kupuję sadzonki. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze mi to w ogóle nic nie rośnie z ziół, a te z marketów żółkną :( dziękuje Ci za dzisiejszy pokrzepiający wpis u mnie:*

    OdpowiedzUsuń
  3. jak ja lubię takie rzeczuszki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam takie zioła w doniczce, ale niestety mi też padają te z supermarketu...a te dokorki bardzo mi się podobają, śliczne wzory:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ladne dekory..
    Co do ziol z supermarketu to w domu nalezy je przesadzic do nowej ziemi i wiekszej doniczki, u mnie sie to sprawdza. Ja bede dzis lub jutro sadzic na balkonie szalwie i rozmaryn. Rok temu mialam juz dawno pelargonie, a w tym roku dopiero zaczynam balkonowe prace.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja od dawna chce prowadzić sobie zielonk ale narazie nie mogę się za to jakoś zabrać

    OdpowiedzUsuń
  7. A wiesz te w marketach to na dodatek z mszycą są, ostatnio mam pecha ;( Pięknie zielnik!!!! Gazetnik cudowny i dekorki - boskie!!!!
    Miłego weekendu kochana!!!

    Odpadającym tynkiem się nie martw, remont zrobicie po swojemu i będzie istny raj!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój ogródek ziołowy przypomina mi, że ja też musze się zabrać za swój:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja to wogóle nie mam ręki do roślinek, odkąd mieszkam tu gdzie mieszkam to nic mi nie rośnie poza rzeżuchą :))) Dekory gipsowe są piękne, może warto zrobić to co się śniło :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeżucha jest nie do pokonania- ona absolutnie wszędzie wyrośnie:)
    A sen spokoju mi nie daje, bo już od dawna myślałam o obudowaniu grzejników, ale trochę się boję, że w ten sposób będę blokować ciepło

    OdpowiedzUsuń
  11. Zioła z marketu przesadzałam kiedyś do lepszej ziemi i większej doniczki i pomagało.Fajnie,że masz od kogo kupić lepsze egzemplarze.
    Gazetnik cudny a sesja z Kornelką przeurocza.

    OdpowiedzUsuń
  12. bazylię w tym roku posiałam zobaczymy co z tego bedzie , a jak kupuje to tak jak Tobie nie na długo jest nie chce rosnąć nowa ;p
    piekne dekorki a ten drugi najcudowniejszy :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Ależ mi zapachniało Twoimi ziółkami :) Gazetnik jest piękny, ale moje serce skradły dekorki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.