Jak wprowadzić styl urban jungle do wnętrza? Natura w motywie i doniczkach.

Jak wprowadzić styl urban jungle do wnętrza? Natura w motywie i doniczkach.

Trend urban jungle podbija nasze wnętrza - ku mojej ogromnej radości. W końcu nie jestem dziwakiem, który - jak się okazuje po fakcie - trendy wyprzedza, tylko spokojnie płynę sobie w ich nurcie. Chociaż - może zasłużyłam na miano trendsettera?

Lubię cały roślinny świat - zresztą wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że z wzajemnością. To szczęście mieć takie "zielone ręce" i móc się bez większych przeszkód otaczać ulubioną zielenią. Pełno jej w naszym domu, bo udało mi się zaszczepić miłość do niej i Marcinowi, i Kornelce. Zresztą styl urban junge jest wprost stworzony dla nas - bujna roślinność wspaniale komponuje się z ciemnymi, masywnymi meblami i tak przez nas ulubionymi kolorami ziemi, miedzi i złota.

Jak wiecie - albo i nie - nasz salon czeka na remont. Czeka, czeka i doczekać się nie może, bo wielką stałą w naszym życiu są ogromne deficyty czasowe. Trwając jednak w tym oczekiwaniu, jakoś przechodziłam do porządku dziennego nad faktem świecącej pustką ściany i to od... pięciu lat. W końcu jednak powiedziałam DOŚĆ, bo choć Marcin zapewnia "w tym roku na bum cyk cyk działamy", to trochę już życie znam ;)

Pomysł galerii starych ramek wciąż mi się gdzieś w głowie przewija, jednak nie do końca skrystalizowany. Rozważałam wymalowanie wielkiej miedzianej mandali, przyklejenie botanicznej tapety i kupienie kilku obrazów, ale do żadnej z tych opcji nie byłam w stu procentach przekonana. Wreszcie w sukurs przyszły mi plakaty od Posterilla.pl

Plakat, grafika czy obraz, ale także drukowane w roślinne motywy tekstylia, to najprostszy sposób na wprowadzenie zieleni i natury do naszych wnętrz. Natury samowystarczalnej, bo cieszącej oczy bez względu na temperaturę, ilość światła w pomieszczeniu czy regularne podlewanie. Plakat bez żadnych uszczerbków wybaczy nam nam dłuższy wyjazd czy zwykłe zapominalstwo, a wydrukowany na wysokiej jakości papierze - będzie cieszył przez lata.

Plakaty, które tak wspaniale odmieniły naszą nudna ścianę, dostępne są w czterech rozmiarach - wybrałam największy o wymiarach 50 x 70 cm oraz w opcji z sosnową lekką ramą (do wyboru biała, czarna bądź naturalna) lub trzema modelami drewnianych wieszaków. Dlaczego czerń? Świetnie pasuje do ciemnych fragmentów mebli i uważam ją za niezwykle elegancką.

Tak, ta ściana to rodzaj naszej prywatnej botanicznej "wystawki" z bliskimi sercu drobiazgami. Myślę, że po remoncie nie dotkną jej większe zmiany, na pewno jednak pojawi się więcej makramowych kwietników - jak zrobić podobny, krok po kroku wyjaśniam TU (klik).  W jednym z nich koniecznie musi zawisnąć monstera obliqua - moje małe botaniczne marzenie.

Nasz salon jest niezwykle ciepły, dla wielu roślin aż za bardzo - w ten sposób smutny los spotkał część moich oplątw, testuję więc, jakie kwiaty się tu sprawdzą. Zamioculcas i tradescantia są wprost pancerne, calathea to trochę zagadka - rośnie jak szalona, choć miejscami na kilka milimetrów podsychają końcówki liści, szeflera czuje się tu jak w swoim żywiole. Wiszące syngonium to stosunkowo młoda odszczepka, na razie radzi sobie świetnie.

Te rośliny, których najbardziej brakuje mi "w naturze", zrekompensowałam sobie plakatami - paproć w tej formie nie odchoruje zbyt ciepłego i suchego powietrza, monstera cieszy oczy najpiękniejszym kształtem liścia w całym roślinnym świecie, a eukaliptusowi brak tylko zapachu. Choć nie wiem, czy wiecie, że to pochodzące z Australii drzewo można uprawiać w miniaturze w doniczkach i zamierzam podjąć się tego wyzwania :)


Palma i asparagus co prawda z natury wymagają nieco bardziej wilgotnych pomieszczeń, ale w sukurs przyszła mi technika kokedamy - kula z ziemi, gliny i totru keto, owinięta zatrzymującym wilgoć mchem potrafi zniwelować negatywne skutki zbyt suchego powietrza.
Jak taką kokedamę zrobić?


Nie wiem, czy wiecie, ale wraz z końcem lutego i początkiem marca wchodzimy w najlepszy okres do rozsadzania, przesadzania i rozmnażania roślin doniczkowych. Jeśli macie na ten temat jakieś pytania, zostawcie je w komentarzu - postaram się na wszystkie odpowiedzieć. Sama od dwóch tygodni kibicuję nietypowej odmianie bluszczu, który podkradłam sąsiadowi i postanowiłam ukorzenić ;)


**************
Za pomoc w realizacji wpisu dziękuję sklepowi Posterilla.pl



Kuchnia i przestrzeń do relaksu w ogrodzie - jak najlepiej je zaplanować?

Kuchnia i przestrzeń do relaksu w ogrodzie - jak najlepiej je zaplanować?

Chociaż do wiosny jeszcze bardzo daleko, to zima i związane z nią chorowanie nieźle dały nam w kość - dlatego tęsknimy za słońcem i już myślimy o tym, jak urządzić komfortowe i ładne miejsce do odpoczynku i grillowania na świeżym powietrzu.
Choć na co dzień życie w mieście to dla nas najwygodniejsza opcja, kiedy tylko mamy okazję, staramy się uciekać na wieś - to takie miejsce, gdzie diabeł już dawno powiedział dobranoc i niemal tu nie zagląda;)

Cisza, spokój, czyste powietrze - życie tu płynie wolniej, niebo jest bardziej błękitne, a trawa zielona, nawet najprostsze posiłki smakują lepiej.

Wiecie, jak kocham gotować - z tej właśnie miłości zrodził się pomysł na ogrodową kuchnię, któremu Marcin z radością przyklasnął. Rzucony luźno u schyłku minionego lata, nie doczekał się szybkiej realizacji, ale teraz powoli wraca. Ostatnio poszperałam trochę w sieci i nie da się ukryć - mam kilka pomysłów! Popatrzcie, co wymyśliłam!

Po pierwsze, chcielibyśmy w przyszłości zorganizować sobie miejsce do przyrządzania posiłków w ogrodzie, które będzie czymś więcej niż tylko stołem ogrodowym umieszczonym obok grilla. Marzy nam się przestrzeń, w której najważniejsze przybory znajdowałyby się zawsze na posterunku - ogrodowy kąt na stałe zarezerwowany dla celów kuchennych.

Nieszczególnie kryję się z tym, że jesteśmy zwolennikami przygotowywania posiłków na żywym ogniu - marynowane polędwiczki, grillowane warzywa i kiełbaski, ziemniaczki... Mmmmm, rozmarzyłam się;)

Dlatego też coraz poważniej myślimy o kominku:

...lub o kamiennym palenisku:

Nie mamy jeszcze określonego stylu, w jakim chcielibyśmy zorganizować sobie taki kącik kuchenny w ogrodzie, ale miejsca jest sporo, więc przestrzeń nas nie ogranicza. Miejsce jest zdecydowanie eklektyczne, a więc łatwo nadać mu zupełnie nowy charakter, dlatego zastanawiamy się jeszcze nad czymś zupełnie odmiennym:

Przydatne będzie w tym celu zorganizowanie sobie mebli do przechowywania: nieprzemakalne szafy ogrodowe, skrzynie i regały przystosowane do trzymania na zewnątrz nie zawsze wyglądają topornie, a ich olbrzymią zaletą jest to, że po każdym posiłku nie musimy wszystkiego przenosić i chować w domu:


Po drugie, chcielibyśmy mieć tacę na stelażu, wózek kuchenny lub inny sprzęt, na którym wszystkie potrzebne szpargały kuchenne po prostu dobrze się prezentują, a ich mobilność jest dodatkową zaletą. Rozważam możliwość namówienia Szanownego Małżonka na radosne DIY, ale póki co z uwagą przyglądam się gotowym rozwiązaniom.

Barek z wbudowaną lodówką wydaje się szczytem dekadencji, ale czym więcej o tym myślę, tym bardziej mi się ten pomysł podoba:)

Co o tym myślicie? A może Wy macie już takie ciekawe miejsca w ogrodzie? Powstały według ściśle określonego planu czy to raczej swobodna wariacja na temat letniej kuchni?

Koniecznie podzielcie się też swoimi ulubionymi grillowymi przepisami - jeśli pogoda dopisze, myślimy nad krótkim niedzielnym wypadem na wieś. Nie wiem, czy wiecie, ale na mrozie też można grillować;)

Jednak letnia/zewnętrzna kuchnia to nie jedyne, na czym nam zależy. Drugą przestrzenią, którą chcemy tu stworzyć, jest miejsce do relaksu, ale nie takie zwykłe, o nie. Jest COŚ, o czym marzę praktycznie od zawsze, ale jednak nigdy się na to nie zdecydowałam...

Zastanawiacie się, co to takiego?

Otóż... to... hamak :)
Niestety nasze drzewa albo są za młode/małe, by utrzymać między sobą hamak z "zawartością", albo znajdują się w zbyt dużych odległościach od siebie i właśnie to dotąd mnie powstrzymywało.

Tak było, dopóki nie odkryłam, że jest rozwiązanie - piękny drewniany stojak :D
Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła Wam pokazać, jak się urządziliśmy :)




Jak zrobić T-shirt yarn, czyli bawełnianą włóczkę DIY ze starych koszulek.

Jak zrobić T-shirt yarn, czyli bawełnianą włóczkę DIY ze starych koszulek.

T-SHIRT YARN to recyklingowa włóczka, którą bardzo łatwo możemy wykonać sami, wykorzystując stare koszulki i inne rodzaje bawełnianej odzieży z dodatkiem elastanu. Jej zrobienie jest bajecznie proste i dziś pokażę Wam to krok po kroku.

Po ostatnim przeglądzie szafy okazało się, że kilka t-shirtów nie nadaje się już do noszenia. Postanowiłam jednak dać im szansę na drugie życie i przerobić je na włóczkę. Jako pierwsza powstała z niej osłonka na doniczkę, idealna dla mojej pięknej humaty.

Z CZEGO NAJLEPIEJ ZROBIĆ T-SHIRT YARN?

Bawełniane koszulki, polówki, cienkie bluzeczki czy dzianinowe sukienki, a nawet legginsy - wszystkie one nadają się do przerobienia na włóczkę, wystarczy je odpowiednio pociąć i zwinąć w motki.

Powyciągane, z plamami nie do sprania, podarte - teoretycznie nadają się do wyrzucenia, jednak można je jeszcze wykorzystać.

Najlepsze do pocięcia są koszulki bezszwowe, jednak to nie jest warunek konieczny. Jeśli szew nie jest zbyt gruby, lepiej go zostawić, niż zszywać mozolnie pasek po pasku. Na początek odcinamy dolny rąbek - ja traktuję go jako pierwszy odcinek naszej włóczki, bo gdy zbliżamy się do końca robótki bywa tak, że każdy kawałek jest na wagę złota;)

Kiedy dojdziemy do końca pierwszego rzędu, ucinamy materiał po skosie i później już tniemy go spiralnie okrążenie po okrążeniu.


W miarę cięcia, rozciągamy ucięte paski tak, by zwinęły się w rulonik...

...i zaczynamy zwijać w kłębek.

Kontynuujemy cięcie aż do podkroju pach. Oversizowy t-shirt w rozmiarze L dał całkiem spory kłębek -o wielkości wystarczającej właśnie na osłonkę na doniczkę lub niewielki koszyk na drobiazgi.

Rozpoczynając pracę nad robótką, musimy wybrać odpowiedni rozmiar szydełka, uwzględniając grubość stworzonej włóczki. Czym większe szydełko, tym praca posuwa się szybciej i jest łatwiejsza, jednak mniejszy rozmiar i wykonywanie ciaśniejszego splotu pozwalają uzyskać bardziej zwarta i sztywniejsza robótkę.

Dla dobranie najlepszego dla naszych potrzeb rozmiaru szydełka, przeróbmy kilka oczek czy nawet rzędów różnymi rodzajami i porównajmy.


Pracę nad osłonką zaczynamy od magicznego okręgu...

Na początku wykonujemy 3 oczka łańcuszka - zamiast pierwszego słupka.

Następnie wykonujemy 11 słupków...

Pociągając za luźny koniec włóczki- uważając, by go nie urwać;) , ściskamy nasz magiczny okrąg do oporu.

Pierwsze okrążenie kończymy łącząc jedenasty słupek z trzecim oczkiem łańcuszka zrobionego na początku.

Drugie okrążenie przerabiamy wykonując w miejscu każdego z słupków pierwszego okrążenia po dwa słupki. Pierwszy zastępujemy trzema oczkami łańcuszka.

Po zrobieniu 24 słupków kończymy okrążenie oczkiem ścisłym zamykającym.

Trzecie okrążenie zaczynamy trzema oczkami łańcuszka i słupkiem wbitym w pierwszy słupek poprzedniego okrążenia. W drugim słupku robimy jeden słupek, w trzecim - 2, w czwartym - 1 i tak do końca okrążenia.

Kończymy okrążenie oczkiem ścisłym zamykającym, mając 36 słupków.


By osiągnąć odpowiednią średnicę osłonki, wystarczyły mi trzy okrążenia - one stanowią spód. Czwarte okrążenie to już ściany. Zaczynamy od dwóch oczek łańcuszka, a następnie w każdym słupku, wbijając się w jego zewnętrzna część, przerabiamy półsłupek.

Każde okrążenie kończymy oczkiem ścisłym zamykającym, a kolejne rozpoczynamy dwoma oczkami łańcuszka.


W moim przypadku ścianki pojemnika to 11 rzędów półsłupków - akurat taka wysokość była mi potrzebna i akurat tyle włóczki zużyłam :)

W przypadku szydełkowych koszyczków, które chcemy wykorzystać jako osłonki na doniczki, w środek niezbędne jest włożenie podstawki, co umożliwi bezproblemowe podlewanie kwiatów.


Jak Wam się podoba takie rozwiązanie?


CO MOŻEMY WYKONAĆ Z T-SHIRT YARN?

kosze, koszyczki i pojemniki,
osłonki na doniczki,
torby,
chodniki i dywaniki,
poszewki na poduszki,
kapcie,
siedziska na krzesła,
minimalistyczna biżuterię
i wiele, wiele innych:)

Jeśli na początek chcecie skorzystać z gotowej T-shirt yarn - na rynku jest ich olbrzymi wybór:) Poniżej przykład pufy/poduchy zrobionej z ich użyciem. TU (klik) znajdziecie dokładna instrukcję jej wykonania.


JAK PRAĆ WYROBY Z T-SHIRT YARN?

Dokładnie tak samo, jak ubrania, z których jest wykonana. Jeśli jednak nie pamiętamy zaleceń producenta, większość bawełnianych tkanin z dodatkiem elastanu najlepiej prać w temperaturze 30-40 stopni. 

**************
Jak Wam się podoba taka forma recyklingu? A może sami zrobiliście coś ciekawego z T-shirt yarn?