Naturalne skóry we wnętrzach - pielęgnacja, czyszczenie i konserwacja.

Ten post właściwie miał zupełnie inaczej wyglądać, bo i o historii było kilka słów, i o obrońcach praw zwierząt - przygotowałam tekst w pracy, ale wystarczył psikus złośliwego komputera staruszka i w sekundę nic z niego nie zostało:(

Będzie więc krócej, choć nie mniej treściwie;) 

Wraz z fascynacją stylem skandynawskim, i do nas przyszła (wróciła?) moda na naturalne skóry i futra we wnętrzach. Nie jestem może najwierniejszą fanką scandi, ale akurat to trend, któremu z chęcią uległam;) Tym bardziej, że nie wymagało to ode mnie zakupów, a jedynie uśmiechnięcie się do Mamy, u której tego dobra mnóstwo;) Skórkowy debiut w naszych wnętrzach możecie obejrzeć w poście o koszu z liny - klik. Na początek przytargałam dwie ciemne skórki owcze, które ostatecznie zadomowiły się przy piecu, ale coś czuję, że to nie koniec;)

Najczęściej występującymi w handlu skórami dekoracyjnymi są skóry owcze i bydlęce, stosunkowo łatwo można też trafić na skóry kozie czy zszywane z króliczych futerek. Sama mam też dwa lisy - pielęgnuję je według babcinych wskazówek i muszą być one nader skuteczne, bo oba są w naszej rodzinie od ćwierćwiecza i wciąż trzymają się świetnie;)

Dzisiejszy post to trochę taka "instrukcja obsługi" skór dekoracyjnych - od zakupu po konserwację.

ZAKUP

Niewłaściwie wyprawiona skóra zwierzęca przyprawi nam więcej kłopotów niż radości z jej posiadania z nader prozaicznego powodu - najzwyczajniej w świecie porazi nas nieprzyjemnym zapachem. Dlatego tak ważne jest kupienie jej u "sprawdzonego" sprzedawcy. Oczywiście przy pierwszym zakupie nie może być o tym mowy. Jeśli chodzi o firmy dostępne w sieci- jedyną, którą z czystym sercem mogę polecić jest Zakład Garbarski Merkury-Skory z Nowego Targu - klik. Mama jest od jakiegoś czasu szczęśliwą posiadaczką jednej z ich przepięknych skór - o jakości ich garbowania świadczy to, że skórka nie ma nawet charakterystycznego zapachu wełny. Sama czaję się obecnie na jedną z tych długowłosych piękności;)

No dobrze, nie każdy jednak ma ochotę na internetowe zakupy, też często wolę wszystko pomacać wcześniej;) Co nam zostaje? Najlepiej nie kusić się na zakupy na świeżym powietrzu - w zamkniętym pomieszczeniu łatwiej wyczuć, czy skóra nie pachnie podejrzanie. Jeżeli niczego podobnego nie stwierdzamy (poza naturalnym zapachem wełny, który nie każdy lubi, choć sam z siebie nie jest wybitnie nieprzyjemny) - pocieramy gładką stroną nadgarstek (dość intensywnie) i wychodzimy na kilka minut - po tym czasie wąchamy - jeśli żaden zapaszek się nie ujawnił, niemal na pewno i w mieszkaniu skórka nie będzie sprawiać problemów.


USUWANIE NIEPRZYJEMNEGO ZAPACHU

Co jednak, jeśli w nasze posiadanie wszedł produkt, nazwijmy go wonny, a szans na zwrot nie ma? Otóż drogi są trzy - pranie chemiczne, pranie w domu lub mrożenie.

Pranie chemiczne do tanich nie należy, za jedną skórkę zwykle trzeba zapłacić 60-100 zł, a nie zawsze zapach zniknie - może się nawet pojawić inny, charakterystyczny dla przedmiotó po takim praniu- ja osobiście nie cierpię, nasila się w wilgotnych pomieszczeniach lub gdy dana rzecz zamoknie.

Pranie w domu - jeśli delikatnie poszarpana skórka nie wykazuje oznak linienia, a nasza pralka posiada program do prania wełny- możemy zaryzykować krótkie pranie w zimnej wodzie z najsłabszym wirowaniem. Pierzemy w specjalnych preparatach z lanoliną, a najpewniejsze jest pranie z użyciem specjalnego preparatu do skór PFIFF. Suszymy w temperaturze pokojowej, rozłożone na płasko - niech nie kusi nas szybkie suszenie przy grzejniku/innym źródle ciepła - skóra może zbytnio stwardnieć i popękać.

Mrożenie - jeśli skóra jest czysta, a jedynie zapach nas drażni - pakujemy ją zwiniętą (gładką stroną do środka) w szczelny worek, a najlepiej dwa i wrzucamy na kilka dni do zamrażarki. Rozmrażamy w temperaturze pokojowej, pamiętając, by nie rozkładać jej na siłę - musi sama odtajeć.


PIELĘGNACJA

Mamy już naszą skórkę, zapach nam odpowiada. Co robić, by ten stan utrzymać jak najdłużej? Skóry należy regularnie trzepać i wietrzyć (najlepiej na mrozie) - zapobiega to osiadaniu kurzu i roztoczy, a w konsekwencji przykremu zapachowi. Gdyby przypadkiem skóra uległa zamoczeniu - pozwalamy jej wyschnąć z dala od źródeł ciepła. 

By włosie pozostało puszyste i unoszące się - należy co jakiś czas je wyczesać- najlepiej szczotką z grubymi zębami służącą do czesania długowłosych psów.


CZYSZCZENIE

Od czasu do czasu naszej skórze należy się zabieg bardziej intensywny, czyli czyszczenie.  Możemy jak wyżej oddać ją do pralni lub wyprać w pralce, ale bezpieczniej jest zacząć od metod mniej inwazyjnych. Kupujemy więc środek do czyszczenia dywanów, najlepiej metoda suchą - proszek lub piankę i postępujemy według instrukcji na opakowaniu (przeważnie chodzi o rozsypanie proszku, wtarcie, odczekanie kilku minut i dokładne odkurzenie). Możemy też użyć środków czyszczących na mokro - z zastrzeżeniem, że zamoczone powinno zostać tylko włosie - nie powinniśmy dopuścić do zawilgocenia samej skóry. Suszymy w warunkach pokojowych.


KONSERWACJA

W miarę upływu lat i kolejnych czyszczeń/prań nasza skóra może stwardnieć i zacząć robić się krucha. Zapobiega temu nacieranie jej co sezon (raz-dwa razy w roku) czystą lanoliną- dostępna w aptekach, gdzie wciąż robione są leki na zamówienie (jako składnik niektórych maści)- można rozcieńczyć ją terpentyna dla lepszej wchłanialności. Tak konserwowane skóry pozostają gładkie, miękkie i chronione przed wilgocią.


Kochani, na tym kończy się moja wiedza. Nie jest to wydumana teoria, lecz metody od dawna stosowane w praktyce. Jako ciekawostkę powiem, że moje skórki mają już ponad 10 lat, a wciąż trzymają się świetnie;)

Mam nadzieję, że przydadzą się Wam te rady,a  wahających się przed zakupem- przekonają:)

Są idealnymi towarzyszkami wieczornych posiedzeń przy ogniu i herbacie;)






Dobranoc:)


25 komentarzy:

  1. informacje przydatne, bo od czasu do czasu dostajemy od bratanka mężusia "dywanik"...a nie zawsze "nie pachnie" ;p
    na pewno wykorzystam Twoją i babciną i maminą wiedzę :)
    a taka aromatyczna herbatka...ech gdyby nie te kilometry ;) (pewnie z 400km będzie co??)
    Pozdrawiam, dziękuję za paczkę z klamociarni :) dziś doszła...tyle szczęścia haha

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martuś, przypadkiem usunęłam komentarz- tak to jest, gdy próbuję na bloga przez komórkę wchodzić:(

      Usuń
  3. Piękne, aromatyczne te zdjęcia, nastrojowe i odprężające :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To zdjęcie z herbatką jest tak apetyczne i rzeczywiste, że wnet sięgnęłabym po nią:)
    A informacje bardzo przydatne Ilonko

    OdpowiedzUsuń
  5. Położyłabym się na tej skórze przy kominku, choćby śmierdziała. O właśnie, z Twoją herbatką w ręku.

    OdpowiedzUsuń
  6. ależ mi zapachniało ... Twoje rady jakże cenne -- zapamiętam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć Madelinko:) Dziękuję za ten pełen wiedzy post:) Dostaliśmy w prezencie w tym roku 3 skóry owcze i fajnie grzeją w siedzenie - u nas leżą na skórzanych wypoczynkowych meblach, a skóra specjalnie miła w odbiorze nie jest.. Również bardzo podoba mi się ten element wystroju, chociaż budzi wątpliwości w kwestii traktowania zwierząt.. Skandynawowie mają zupełnie inne podejście do tej sprawy.. Natomiast przeczytałam fajne zdanie, że jak już w ogóle to skóry naturalne, bo do wyprodukowania tzw. ekologicznych trzeba użyć tyle różnej chemii, że z ekologią nie ma to za wiele wspólnego.. A herbatka wygląda bosko - można się uśmiechnąć o przepis:)))? Pozdrowienia serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, wiem coś o tym, Aniu, mam skórzany narożnik w salonie. Ale jednak zostaje, bo pomijając fakt, że latem się do niego przyklejamy- jest genialny;)
      W pierwotnej wersji posta pisałąm o tych kontrowersjach... Moim zdaniem wykorzystywanie zwierząt na mięso i dla pozyskania skór było zawsze, więc ma- poza wszystkim innym- także historyczne uzasadnienie. Chodzi głównie o to, by zachować przy tym jak największy humanitaryzm.
      A herbatka to zaparzona suszona żurawina, porzeczki, skórki jabłek i kwiaty hibiskusa, do tego kawałek pigwy, plaster pomarańczy i gwiazdka anyżku:)

      Usuń
  8. Ach... ja aromatycznie... aż u mnie zapachniało:):):)
    uściski kochana

    OdpowiedzUsuń
  9. Własnie upolowałam mały dywanik - skórkę:), ale pewnie będzie leżeć na początek na fotelu:). Super fajne informacje nam zaserwowałaś. Piękne zdjęcia, jak zawsze!!!
    buziaki, Ilonko!

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja mam w prezencie skórę z renifera i strasznie się leni. Włosy są wszędzie 😬 czy można coś z tym zrobić ? Próbowałam już wyczesywać. Ale to nic nie dało. Pomocy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc to chyba nie mam dobrych wieści - najprawdopodobniej skóra była źle wyprawiona,stąd te problemy i niewiele da się zrobić. Wyczesywaniem naromiast wyrwiesz jeszcze więcej włosów. Jeśli zależy Ci na niej- a pewnie tak,bi skóry reniferow są piękne - spróbuj spryskać ją lakierem do włosów (mocne/bardzo mocne utrwalenie)- gorzej nie będzie, a jest spora szansa,że pomoże

      Usuń
  11. Kochane, a skórę odkurzacie odkurzaczem, czy tylko przecieracie ściereczką?

    OdpowiedzUsuń
  12. Nieprzyjemny zapach skór owczych to efekt pozostawienia podczas garbowania we włosie nadmiaru lanoliny która jest naturalnym śmierdzącym tłuszczem wydzielanym przez gruczoły zwierzęcia jeszcze za jego życia. Twardnienie skóry z czasem związane jest z zachodzącymi procesami starzenia. Starzenie może znacznie przyspieszyć promieniowanie słoneczne (UV) ale największą szkodę powoduje niewłaściwe pranie (nawet podyktowane zapachem). Skóry owcze wyprawiane przez górali są głównie metodą piklowo chromową Taka skóra zle znosi pranie w wodzie co skutkuje osłabienie parametrów uzyskanych podczas wyprawy i przyspiesza procesy starzenia. Podobny efekt choć oparty o inne mechanizmy powstaje w zwykłej pralni. Oczywiście zaleca się pranie chemiczne ale w/g technologii dla skór i w wykonaniu wyspecjalizowanego zakładu. Jeżeli skóra nie będzie narażona na wilgoć, przemaczanie oraz będzie właściwie prana to zapewniam o jej wieloletniej przydatności - może aż do znudzenia

    OdpowiedzUsuń
  13. Takie futra to zdecydowanie nie dla mnie. Kominek jak najbardziej, sama posiadam taki w domu, ale sztuczne futra mnie przerażają :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  15. Serio? W mojej oceniewww.msm.warszawa.pl - jest miejscem, gdzie bez trudu wypierze się swoje ciuchy. Warto sprawdzić!

    OdpowiedzUsuń
  16. No tak, ale skóry owcze mają swój niepowtarzalny zapach..

    OdpowiedzUsuń
  17. Mamy piękna skórę z renifera. Jednak strasznie się leni. Com oze być tego przyczyną? Skóra była przywieziona wiele lat temu z Finlandii. Jest w idealnym stanie, miękka, włos lasniax.. Tylko że bardzo wypada... Można jakoś zaradzić?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz - każde Wasze słowo jest dla mnie niezwykle ważne. Masz jakieś pytania - zostaw swój email - odpowiem na pewno.