Jak i w czym przechowywać pieczywo?

Jak i w czym przechowywać pieczywo?

Szacunek do chleba wyniosłam z domu jako element rodzinnej tradycji i uważam to za szalenie ważne, zwłaszcza w czasach rozbuchanej konsumpcji i przykrego marnowania żywności. Kiedy tylko mogę - staram się go sama piec w rzymskim garnku, choć z żalem przyznaję, że nie robię tego tak często, jak bym chciała, co skazuje nas na gotowe produkty - najróżniejszej jakości, bo czasem okazuje się, niestety, że samo czytanie składów nie wystarcza.

Własnoręcznie pieczony chleb przechowuje się łatwo - wystarczy owinąć w lnianą lub bawełnianą ściereczkę - i długo pozostaje świeży. Pieczywo kupione w sklepie starzeje się szybciej, a i smak już na drugi dzień pozostawia nieraz wiele do życzenia.

Czy odpowiednim przechowywaniem możemy wydłużyć świeżość i zachować walory smakowe pieczywa?

Oczywiście!

To, czego najbardziej powinniśmy się wystrzegać, to plastikowe worki, których używanie stwarza ryzyko szybszego pojawienia się pleśni. 

Co w takim razie zamiast nich?

Woreczki i torby z materiału - najlepiej lnu, który dzięki swym antybakteryjnym właściwościom najdłużej zachowuje świeżość pieczywa, głównie przez fakt "wyciągania" nadmiaru wilgoci, co uniemożliwia pleśnienie.

Inny sposób to po prostu owinięcie pieczywa czystą ściereczką czy serwetką - nie wiem, czy wiecie, ale w ten właśnie sposób dawniej przechowywano chleby. Zwłaszcza na wsiach piekło się je raz w tygodniu, cały proces najczęściej trwał dwa dni - piątek i sobotę, tak, by rodzina w niedzielę mogła cieszyć się smakiem świeżego pieczywa. Jeszcze kilka lat temu moja ciocia tak właśnie wypiekała wielkie kwadratowe bochny, a jej ściereczki przypominały małych rozmiarów prześcieradła;)

To jednak na wsi, a co z nami - mieszczuchami, w większości skazanymi na pieczywo ze sklepu?

Nowoczesne pojemniki na chleb  to szeroki wachlarz produktów, spośród których bez problemu wybierzemy chlebak idealny, który idealnie wpisze się w wystrój naszej kuchni. Swoja drogą - słowo "chlebak" jest pewnym uproszczeniem, pierwotnie oznaczało materiałową żołnierską torbę, w której trzymano prowiant - przede wszystkim chleb. W domach natomiast były chlebnice - szafki, czy wręcz szafy (pamiętajmy, że musiały pomieścić tygodniowy zapas pieczywa dla często dużej, wielopokoleniowej rodziny), w których spód i wierzch posiadały wycięte otwory dla lepszej cyrkulacji powietrza. Ot, taka ciekawostka;)

Obecnie w sklepach przeważają pojemniki na pieczywo wykonane z metalu lub wysokiej jakości tworzyw sztucznych, często wiekiem jest drewniana deska, służąca również do krojenia - spełnia nie tylko praktyczna funkcję, ale umożliwia też "oddychanie" znajdującego się wewnątrz pieczywa i minimalizuje ryzyko wystąpienia na nim pleśni.

Przyznam, że kiedy szukałam idealnego pojemnika dla nas, właśnie taki biały chlebak o prostej formie wpadł mi w oko - myślę, że ze względu na deskę:

Po namyśle jednak zdecydowałam się na czarną wersję - uznałam, że taki będzie idealnie komponował się z innymi kuchennymi elementami w takim kolorze - AGD, uchwytami szafek i metalowymi częściami kuchennej wyspy.

Deska - oprócz praktycznego uchwytu, z drugiej strony ma wyżłobione rowki, dzięki którym podczas krojenia okruszki nie rozsypują się po całym blacie - to niby drobiazg, ale jest dobrym rozwiązaniem.

Tu muszę się Wam pochwalić - w poprzedniej kuchni, tej sprzed remontu, na szafkach miałam prawdziwą wystawkę kuchennych utensyliów - noże w bloku, deski, młynki, pojemnik na przyprawy. Męczyło mnie to, ale w szafkach brakowało na wszystko miejsca. Teraz - większość rzeczy jest pochowana i jestem z tego bardzo zadowolona - blat w końcu spełnia swoją właściwą funkcję, przygotowując posiłki nie muszę niczego przesuwać, by zrobić miejsce na deskę. Całość też o wiele lepiej wygląda.
Tak, tak, wiem, że na pewno jesteście ciekawi, co dzieje się po bokach, zwłaszcza z prawej strony, ale cóż - ostatni element czeka tam na wykończenie - i wenę Marcina, której brak od grudnia, ale która ponoć jest już blisko ;)

Wracając zaś do pojemników na pieczywo - wybrałam kilka ciekawych pomysłów, które z pewnością Was zainspirują - to modele, nad którymi się zastanawiałam, wybierając ten idealny dla nas.

Prosta forma, praktyczny uchwyt przy pokrywie, ciepły odcień szarości - design, który sprawia, że pojemnik idealnie prezentowałby się nie tylko w kuchni:)

Pojemniki przywodzące mi na myśl amerykańskie lata pięćdziesiąte i ówczesne gospodynie domowe - jak dla mnie odrobinę zbyt retro, choć podejrzewam, że jeszcze 2-3 lata temu to właśnie byłby mój wybór.


Chlebak łączący w sobie funkcję przechowywania, serwowania i krojenia - piękny i funkcjonalny, ale dla nas odrobinę zbyt mały - chleb, który sama piekę niestety nie zmieściłby się w nim:

Model futurystyczny, kształtem zbliżony do bochenka chleba - ten z kolei uznałam za nieco zbyt nowoczesny dla nas, ale świetnie sprawdzi się w minimalistycznej kuchni i nada jej oryginalnego rysu:

Nad poniższym pojemnikiem intensywnie się zastanawiałam, przegrał jednak w moim prywatnym rankingu ze względu na zbyt ciepły odcień, choć przyznam, że forma bardzo mi się podoba:

A na koniec coś dla wielbicieli pieczywa chrupkiego - przyznam, że po raz pierwszy trafiłam na takie rozwiązanie dopiero niedawno i powaznie zastanawiam sie nad zakupem - po otwarciu szalenie irytuja mnie kartoniki, w których sprzedawane jest moje ulubione pieczywo, a jeszcze bardziej fakt, że po otwarciu błyskawicznie traci pierwotną chrupkość.

Udało mi się Was zainspirować? Może któryś z powyższych pojemników szczególnie wpadł Wam w oko?

Jakie rozwiązania do przechowywania pieczywa stosujecie u siebie?

Może - tak jak my przez długi czas - przechowujecie pieczywo włożone po prostu do szafki bądź kuchennej szuflady?

Czym kierujecie się przy wyborze idealnego chlebaka?



Parawan DIY z drzwi ażurowych.

Parawan DIY z drzwi ażurowych.

Uwielbiam pomieszczenia pełne roślin i światła - firanom i zasłonom mówię stanowcze NIE - także z obawy o roztocza, która każe mi w jak największym stopniu rezygnować z tekstyliów, za roletami też raczej nie przepadam - tu odstrasza mnie nic innego jak nieestetyczne plastikowe mechanizmy.


Moja dżungla też w zasadzie to lubi, choć tegoroczne słońce okazało się za mocne dla części roślin w południowej loggii - dlatego Marcin skręcił mi sprytne, mobilne rozwiązanie - parawan z ażurowych frontów do szaf. Właściwie - miałam w planach zrobić go sama, ale czekał już gotowy, kiedy wróciłam z Sopotu. Spodobał mi się tak bardzo, że znalazłam mu kilka zastosowań - w efekcie sama już nie wiem, gdzie najlepiej się prezentuje ;)

Miejscem, dla którego został stworzony, są właśnie okolice południowego okna - myślę nad tym, czy nie zabejcować lub zaolejować go pod kolor blatów kuchennych - byłby ciemniejszy, jednak przeraża mnie nieco perspektywa walki z pędzelkiem i tymi wszystkimi szczelinami ;)

W przypadku parawanu wykonanego z gotowych ażurowych frontów - ciężko mówić o "projektowaniu", nie trzeba tu wielkiej myśli technicznej, wystarczy odrobina wyobraźni.



CZEGO POTRZEBUJEMY?

ażurowe fronty/drzwi Classen - do kupienia w różnych rozmiarach w marketach budowlanych - u mnie 3 sztuki w rozmiarze 394 x 2013 mm

zawiasy - 8 szt. - przy dwumetrowej wysokości frontów, każdą parę łączymy za pomocą 4 zawiasów

48 sztuk wkrętów do drewna

wkrętarka







Do czego wykorzystać parawan we współczesnym wnętrzu?

Pokazywałam Wam inny prawie dwa lata temu jako mobilną ściankę działową (KLIK), właśnie w tym poście znajdziecie też krótką historię parawanów. Już wtedy czułam, że może być świetnym rozwiązaniem dla naszej w połowie otwartej na salon kuchni. Bo kto z nas nie zna tego stanu, gdy goście przychodzą za wcześnie, a w kuchni jeszcze nie wszystko idealnie ogarnięte na ich przybycie? ;)

Dzięki parawanowi możemy ukryć wszystkie niewygodne czy niedyskretne szczegóły lub pokazać dokładnie tyle, ile chcemy - i ani odrobinę więcej.

Użycie ażurowych frontów nie tylko nadaje parawanowi lekkości, ale zapewnia też stałą cyrkulację powietrza - myślę, że będę chciała jeszcze kiedyś je wykorzystać, zwłaszcza, że w głowie powoli klaruje się już niewielki meblowy projekt, muszę tylko namówić do współpracy Marcina :)


A wracając do parawanu - myślicie, że nie tylko się sprawdza, ale i dobrze wygląda w tej roli?

Czy może lepiej pozostawić go wyłącznie w roli ochrony roślin przed słońcem?




Myślę, że taki parawan mógłby się też świetnie sprawdzić w garderobie, a w mniejszym wnętrzu - do wydzielenia takiego garderobianego kącika. Gdyby tak nasz parawan pobielić - mógłby całkiem nieźle wpasować się np. we wnętrza w stylu prowansalskim, prawda?

Choć gdy tak patrzę na naszą kuchnię, stwierdzam, że jednak wolę ją podziwiać w całej okazałości ;) A to mi uświadamia, że moje remontowe-kuchenne posty od grudnia czekają na dokończenie i publikację - wciąż jednak jest jeden element, który czeka na poprawki, a jakoś nie możemy się za nie zabrać. Już teraz mogę jednak zdradzić, że wybór kuchni Ikea był strzałem w dziesiątkę i sprawdza się w 100% , a planujących własne remontowe rewolucje zaprosić do przeczytania krótkiego poradnika - Remont kuchni - od czego zacząć?

Tropical Island - wszystko, co musicie wiedzieć - w pigułce.

Tropical Island - wszystko, co musicie wiedzieć - w pigułce.

Dwa tygodnie temu postanowiliśmy skorzystać ze świeżo rozpoczętych wakacji Kornelii i urządzić sobie od dawna planowaną wycieczkę do niemieckiego Krausnick, a dokładniej - do wodnego parku rozrywki Tropical Island.
Domowa uprawa bananowców + jak walczyć z przędziorkami.

Domowa uprawa bananowców + jak walczyć z przędziorkami.

Po dwóch klęskach - na długo zraziłam się do uprawy bananów - czy - jak nieco błędnie, ale często się je nazywa - "bananowców" - w domu.